Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ewuryca

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Ewuryca »

Monti pisze: 20 mar 2021, 19:22 Jak dla mnie sytuacja jest trochę absurdalna, bo kobieta, która najprawdopodobniej jest uzależniona od narkotyków i gier, a do tego zaniedbuje swoje dzieci, stawia autorowi wątku jakieś dziwne warunki Jak dla mnie chce zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli faceta do alimentów i do seksu, a jednocześnie pełną swobodę w domu. A ten "plan awaryjny" to po prostu w przyszłości nowy facet, nic innego. Gdyby było inaczej, po co byłby jej rozwód. Tymczasem panie na forum bardzo się użalają, jak to żonie Nie wiem brakuje poczucia bezpieczeństwa. Wychodzi na to, że on jest petentem, który teraz musi czekać nie wiadomo ile, aż jego szanowna małżonka łaskawie zgodzi się (lub nie) na jego powrót.
Ja byłem takim właśnie petentem, który nie potrafił postawić jasno granic i dobrze się to nie skończyło. Mówi się, że czas leczy rany, ale często też działa na niekorzyść, bo więzi zanikają.
Monti twoj wpis uświadomił mi że chyba każdy na dany wątek patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń, bo ja z perspektywy życia z alkoholikiem faktycznie patrzę przez ten pryzmat i dlatego widzę jak to może wyglądać ze strony żony - mogę się oczywiście mylić, a ty patrząc przez swoje doświadczenie bardziej będziesz rozumiał Nie Wiem. Co do alimentów to sama nie mam dzieci ale chyba alimenty są jednak dla dzieci nie dla żony.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Astro »

Ewuryca pisze: 20 mar 2021, 19:53
Monti pisze: 20 mar 2021, 19:22 Jak dla mnie sytuacja jest trochę absurdalna, bo kobieta, która najprawdopodobniej jest uzależniona od narkotyków i gier, a do tego zaniedbuje swoje dzieci, stawia autorowi wątku jakieś dziwne warunki Jak dla mnie chce zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli faceta do alimentów i do seksu, a jednocześnie pełną swobodę w domu. A ten "plan awaryjny" to po prostu w przyszłości nowy facet, nic innego. Gdyby było inaczej, po co byłby jej rozwód. Tymczasem panie na forum bardzo się użalają, jak to żonie Nie wiem brakuje poczucia bezpieczeństwa. Wychodzi na to, że on jest petentem, który teraz musi czekać nie wiadomo ile, aż jego szanowna małżonka łaskawie zgodzi się (lub nie) na jego powrót.
Ja byłem takim właśnie petentem, który nie potrafił postawić jasno granic i dobrze się to nie skończyło. Mówi się, że czas leczy rany, ale często też działa na niekorzyść, bo więzi zanikają.
Monti twoj wpis uświadomił mi że chyba każdy na dany wątek patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń, bo ja z perspektywy życia z alkoholikiem faktycznie patrzę przez ten pryzmat i dlatego widzę jak to może wyglądać ze strony żony - mogę się oczywiście mylić, a ty patrząc przez swoje doświadczenie bardziej będziesz rozumiał Nie Wiem. Co do alimentów to sama nie mam dzieci ale chyba alimenty są jednak dla dzieci nie dla żony.
Alimenty rzeczywiście są na dzieci nie na żonę , chyba ,że są takowe zasądzone na żonę. To nie są żony pieniądze tylko dzieci, co absolutnie nie jest w naszym kraju kontrolowane i respektowane . Jestem ciekaw czy te pieniądze ,które przekazuje Niewiem są też rozsdnie wydawane . Można np. kupować gotowe jedzenie lub półprodukty przetworzone , lub samemu gotować . W pierwszym przypadku wychodzi drożej i raczej mało zdrowo , w drugim odwrotnie. Ale koszty alimentacyjne wyższe .
Inna sprawa ,że żona Niewiem po prostu gra i manipuluje sytuacja , a męża traktuje jak psa do aportu . Przyjedź , pojedź , chcesz dzieci , nie chcesz dzieci , weźmiesz je , nie dostaniesz ich. Co to jest. Żona Nie wiem uważa ,że jest bezkarna i sama sobie ustala prawa. Często też takie i w taki sposób , że jej wolno . Niewiem już nie. A to tak nie działa.
Swoją droga Niewiem dokładnie zapamiętaj ten dzień kiedy wspolzyliscie, bo dla sądu przy ewentualnych ruchach rozwodowych żony będzie powód aby pozew oddalić. Tak samo stwierdzenie żony ,że po rozwodzie możecie przecież współżyć . To raczej pokazuje ,że to żona ma problem ze sobą i to duży , dodając do tego narkotyki i uzależnienie od gier.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Caliope »

Monti pisze: 20 mar 2021, 19:22 Jak dla mnie sytuacja jest trochę absurdalna, bo kobieta, która najprawdopodobniej jest uzależniona od narkotyków i gier, a do tego zaniedbuje swoje dzieci, stawia autorowi wątku jakieś dziwne warunki Jak dla mnie chce zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli faceta do alimentów i do seksu, a jednocześnie pełną swobodę w domu. A ten "plan awaryjny" to po prostu w przyszłości nowy facet, nic innego. Gdyby było inaczej, po co byłby jej rozwód. Tymczasem panie na forum bardzo się użalają, jak to żonie Nie wiem brakuje poczucia bezpieczeństwa. Wychodzi na to, że on jest petentem, który teraz musi czekać nie wiadomo ile, aż jego szanowna małżonka łaskawie zgodzi się (lub nie) na jego powrót.
Ja byłem takim właśnie petentem, który nie potrafił postawić jasno granic i dobrze się to nie skończyło. Mówi się, że czas leczy rany, ale często też działa na niekorzyść, bo więzi zanikają.
No właśnie stawia takie warunki, bo jest uzależniona, a nikt jej nie zmusi do leczenia i "Nie wiem " może czekać lub odejść, dwie drogi. Inaczej jest jak jeden jest w nałogu, a jeszcze inaczej jak oboje i jeszcze współuzależnieni. Żona się boi zachowań "Nie wiem", ale jeśli chce współżycia, to więź nie znikła. Być może przez rozwód chce tylko zdobyć alimenty by móc też się odurzać i grać za te pieniądze.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Załamana »

Uważam podobnie jak Monti. Żona nie wiem, moim zdaniem ma plany i manipuluje . Pod twierdzeniem Monti sie zgadzam, podobnie tą sytuację oceniam.
taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie »

Monti, tutaj masz rację, czas i więzi. Dokladnie zanikają. Tego nie chcę. Staram się utrzymywać kontakt z dziećmi z żoną też, właśnie dlatego żeby te "więzi" nie zniknęły. Co się czasu poprosiłem ale uparta żona trwa przy swoim. Powiedziałem jej że po rozwodzie zaraz znajdzie się ktoś inny, i ja już nie mam powrotu, zaprzeczhla że nie szuka nikogo i można żyć bez ślubu. To jej plan awaryjny. Na co? Jak się nie spodobam orwnego dnia to powie mi do widzenia? Po za tym to zachowanie. Nie rozmawia nie odzywa się nagle zaprasza na papierosa... tam zaczyna mówić że naprawdę nikogo nie szukam, chcę poprostu miec back up coskolwiek to znaczy. Nie rozumiem już nic z tego. Powiedziałem jej też że albo mówi mi to co chce usłyszeć, po to bym się zgodził rozejść, albo po prostu próbuje grać , z jej strony oczywiście że nie, ja sobie wmawiam. Ok. Bez obrazy żono, ale kobieta by dopiąć swego powiew wszystko teraz, a potem zmieni zdanie. Takie jest moje zdanie oczywiście. Może się mylę. Póki co od piątku znowu że mną nie rozmawia, twierdzi że się narzucam, że ja nękam.
taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie »

Zdrowych i SPOKOJNYCH Świąt, samych łask Bożych wszystkim życzę.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Bławatek »

Ja też Ci życzę wielu łask Jezusa Zmartwychwstałego, wiary, nadziei i miłości. Zdrowych i pogodnych Świąt
taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie »

Dzień dobry. Wracam ponieważ nie radzę sobie z odwieszeniem od żony. Dzień rozmawia , na drugi nie. Tydzień ponad zero kontaktu. Staram się w każdej wolnej chwili spędzać czas z dziećmi. Nawet przed pracą. Próbowałem porozmawiać spokojnie, dostałem jasne wytyczne, " złóż o rozwód to będziemy się spotykać luźno" co kolwiek to znaczy. " To jest moje zabezpieczenie w razie jak by się coś zwalilo" nic już z tego nie rozumiem. Brakuje mi motywacji, nie widzę iskierki póki co aby miało iść ku lepszemu. Ciagle słyszę " nie zaufam ci, nie chce" mówię że JESTEM w każdej chwili jak potrzebujesz JESTEM odpowiedź " nie dziękuję" co robić? Jak to zwyciężyć? Jak wygrać rodzinę i żonę? Oddaję w chwilach naprawdę ciężkich wszystko Bogu, oddaje mu stery, ale po chwili znowu zaczynam myśleć, nie potrafię się odwiesić. .. tak bardzo mi na niej zależy, tak bardzo ją Kocham..... Tak mi jej brakuje. A nie moge nic zrobić. Kompletnie nic. Modlitwa, prośby, czas... Słyszę tylko rozwód. Nie poddam się, będę walczył, o rodzinę dzieci i żonę. Brakuje mi sił, brakuje mi bliskosci fizycznksci. Nie potrafię Sobie z samym sobą poradzić. Nie ogarniam tej tęsknoty, tej bliskosci. A to dopiero 3 miesiące z kawałkiem. I będąc dobrej myśli... Czekam.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Caliope »

Bardzo krótko to trwa, a cofasz się do tyłu tymi pytaniami. Pomyśl czy musisz cały czas o tym mówić do żony i pozwalać na te rany które się sączą. Żona teraz chce tylko alimentów, a to nie jest przecież rozwiązanie dla twojej rodziny. Daj sobie czas, nie rozmawiaj o was teraz, choć wiem jakie to trudne, bo dopiero po jakimś czasie przestałam rozmawiać z mężem.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Pavel »

To jakaś forma zaślepienia i automasochizmu po mojemu.
Żeby była jasność, sam niestety ją praktykowałem.
Czym szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
nałóg
Posty: 3320
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: nałóg »

Nie wiem pisze: 23 kwie 2021, 11:15 A nie moge nic zrobić. Kompletnie nic.
Zaprzeczę Twoim odczuciom, lecz Ty możesz zająć się sobą i dziećmi i popracować nad odwieszeniem się od żony i dania jej wolności.....choć to bardziej będzie Twoja wolność.
Nie wiem pisze: 23 kwie 2021, 11:15 tak bardzo mi na niej zależy, tak bardzo ją Kocham..... Tak mi jej brakuje.
że oddajesz się w jej niewolę?
PD
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Ruta »

Nie wiem, rozumiem cię. Bo moje odwieszanie się od męża trwa trzeci rok. Miałam takie okresy, gdy sama siebie cała bolałam z tęsknoty. Dobrze, że możesz widywac się z dziecmi - bo możesz wiele swojej uwagi, miłości troski przenieść na dzieci. A resztę na siebie :)
To proces, nie martw, się przyjdzie moment, gdy to wszystko przestaje boleć, gdy znika obsesyjna tęsknota.

Brak bliskości fizycznej też rozumiem. Dla mnie rozwiązaniem okazało się wejście na drogę czystości. Myslę, że dla mężczyzn taka droga tażke istnieje - ale tu pewnie więcej mogą koledzy podpowiedzieć, jak jako mężczyźni sobie z tym radzili. Dla mnie to taka szkoła panowania nad sobą. Dużo mi pomogło studiowanie świętych kobiet, które decydowały się na czystość, ich historii, tego czym dla nich była czystość. Są też męskie wzorce - świętych, którzy na taką drogę wchodzili. Od nich można nie tylko się uczyć - ale jeszcze prosić o pomoc. Jakby takie elitarne grono kolegów :)

Takie stany, gdy się wydaje, że już nie dam rady, albo gdy wszystko wraca zaraz potem, gdy już było jakby lepiej i udawało się na chwilę odkleić tez znam. One mijają.

A na rozwód wystarczy się nie zgadzać - ani o niego nie wnosić. Mój mąż także na mnie naciskał i obiecywał mi poprawę relacji jeśli ja o rozwód wniosę, albo się zgodzę. Terefere. Ze złym nie gadam. Za głupia jestem. Nie zgodziłam się na nic z tych rzeczy, a relacja jak w małżeństwie, które jest w kryzysie: czasem gorzej, a czasem lepiej. Rozwód by jej nie polepszył - raczej pogorszył.

Z modlitwą, będzie dobrze :)
taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie »

Nie oddaje się w niewolę, Pavel jaśniej, co mam zrozumieć? Cały czas pracuję nad sobą, zajmuję się dziecmi w każdej wolnej chwili, nawet przed pracą. Kiedy się nie odzywam to ona zaczepia, jak już zaczepi to potem obraca się przeciwko mnie, znowu zaczyna wypisywać że zaufania do mnie nie ma, i nie zaufa, dzisiaj na moje" jak odbudować zaufanie skoro nie dajesz mi nawet szansy na to" odpowiedź " zaufanie można odbudiwac nie pisząc i mówiąc tylko pokazując" pokazując co? Komu? Stojąc przed lustrem i patrząc na siebie? Czy może w inny sposób? Może wyjechać do Meksyku i wtedy odbudowywać to zaufanie przecież wtedy będzie najlepiej widać z takiej odległości, zmiany pracę nad sobą kontakt z dziećmi... Jakie to chore gadanie... Czy jeśli u mnie ktoś miał by odbudować zaufanie to chciał bym żeby pokazywał to komuś? Czy mi? Czy pytał bym obcych ludzi na ulicy? Czy raczej na własne oczy chcę to zobaczyć? Jasne że jak już miał bym komuś zaufać ponownie to chciał bym to zobaczyć na własne oczy poczuć osobiście. Nie pisać o tym tylko zobaczyć i poczuć. A tutaj żona tylko pisze wybiórczo, czepia się wszystkiego. Dzisiaj znowu chwila rozmowy w cztery oczy, i jak zwykle temat ten sam, daj mi rozwód to będzie mozna zacząć się spotykać luźno. Teraz nie można spędzić czasu razem jako małżeństwo... Ale po rozwodzie spotykać się luźno? Powiem tak: nie mam zamiaru się poddawać, Lustro ( zdania w więcej nie zmienię) ale powiedzcie mi jak i co robię nie tak, że nienarzucajac się, prawie nie odzywając się do żony, co robię nie tak? Z dziećmi JESTEM, JESTEM też dla niej i jej to co jakiś czas powtarzam "JESTEM" ona na to nie dziękuję. Rozkładam ręce, ale spróbuję to wygrać. Jak odwiesić się w jakie sposób. Jak zadziałać żeby zaczęło to przynosić efekty??
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: sajmon123 »

Ja mam podobne rozterki do Twoich. Dzięki lekturze forum, a przede wszystkim tych doświadczonch, wraz z moderacją, zrozumiałem jaki to wszystko ma przynieść efekt dla mnie, dla Ciebie. Spokój ducha. Gdy przyjdzie ten stan, to wtedy dopiero przyjdzie czas i w ogóle możliwość naprawiania czegokolwiek.

Teraz jest w Tobie dużo sprzecznych emocji. Rozumiem. Kocham żonę cały czas, ale czasem jej nienawidzę i myślę, że jest to normalne i odczuwasz to podobnie. Ja nie wiem jeszcze jak sobie z tym poradzić, jak odwiesić się i być spójnym, ale staram się to robić. Jak to mówią, trening czyni mistrza.

Poczytałem trochę archiwum. Bardzo ujął mnie wpis, jednej użytkowniczki. Miałem przyjemność poznać ją w swoim ognisku. W tym wpisie, są słowa skierowane do mężczyzn:

Czemu tak szybko się poddajemy gdy coś idzie nie po naszej myśli? Czemu jesteśmy tacy zmienni? Dlaczego boimy się własnych żon? Gdzie skała, siła, męskości, opanowanie? Gdzie nasze poczucie dumy, że szanujemy własne słowa? Dlaczego ulegamy naciskom zbłąkanej żony? Czy to nie my mieliśmy ją chronić? Silny mężczyzna to ten, który między innymi wie co robi i dąży do celu. Nie boi się pojedynczych porażek. Może i upadnie, ale wstaje i idzie dalej. Nie zastanawia się po co, na co. Liczą na niego dzieci, liczy na niego żona, chociaż sama może nie wiedzieć o tym. On idzie, by zrobić, upolować, odzyskać itd to co zaplanował. Nie boi się porażek bo wie, że gdy bardzo czegoś chce to osiągnie swój cel.

Nie wiem mówisz 3 miesiące. Ja mam 6 miesięcy. Niektóre kobiety tutaj są od wielu lat i są dużo silniejsze od Nas. Kobiety kierują się emocjami, ale niestety my w swoim obłędzie mamy ich jeszcze więcej, a że nie obyliśmy się z nimi, są dla Nas nowe, to nie potrafimy nad nimi zapanować i ciągle się mieszamy, rozmyślamy, zmieniamy drogi.

Nie wiem, ja jestem pewien, że znajdziesz w sobie siłę i tak bardzo potrzebny spokój. Naprawia się tak długo jak się psuło. Lepiej iść po mału w spokoju i dotrzeć, niż biec na około i upaść.

Jak mówi mój przyjaciel - Pogody Ducha
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Caliope »

Nie wiem pisze: 23 kwie 2021, 16:54 Nie oddaje się w niewolę, Pavel jaśniej, co mam zrozumieć? Cały czas pracuję nad sobą, zajmuję się dziecmi w każdej wolnej chwili, nawet przed pracą. Kiedy się nie odzywam to ona zaczepia, jak już zaczepi to potem obraca się przeciwko mnie, znowu zaczyna wypisywać że zaufania do mnie nie ma, i nie zaufa, dzisiaj na moje" jak odbudować zaufanie skoro nie dajesz mi nawet szansy na to" odpowiedź " zaufanie można odbudiwac nie pisząc i mówiąc tylko pokazując" pokazując co? Komu? Stojąc przed lustrem i patrząc na siebie? Czy może w inny sposób? Może wyjechać do Meksyku i wtedy odbudowywać to zaufanie przecież wtedy będzie najlepiej widać z takiej odległości, zmiany pracę nad sobą kontakt z dziećmi... Jakie to chore gadanie... Czy jeśli u mnie ktoś miał by odbudować zaufanie to chciał bym żeby pokazywał to komuś? Czy mi? Czy pytał bym obcych ludzi na ulicy? Czy raczej na własne oczy chcę to zobaczyć? Jasne że jak już miał bym komuś zaufać ponownie to chciał bym to zobaczyć na własne oczy poczuć osobiście. Nie pisać o tym tylko zobaczyć i poczuć. A tutaj żona tylko pisze wybiórczo, czepia się wszystkiego. Dzisiaj znowu chwila rozmowy w cztery oczy, i jak zwykle temat ten sam, daj mi rozwód to będzie mozna zacząć się spotykać luźno. Teraz nie można spędzić czasu razem jako małżeństwo... Ale po rozwodzie spotykać się luźno? Powiem tak: nie mam zamiaru się poddawać, Lustro ( zdania w więcej nie zmienię) ale powiedzcie mi jak i co robię nie tak, że nienarzucajac się, prawie nie odzywając się do żony, co robię nie tak? Z dziećmi JESTEM, JESTEM też dla niej i jej to co jakiś czas powtarzam "JESTEM" ona na to nie dziękuję. Rozkładam ręce, ale spróbuję to wygrać. Jak odwiesić się w jakie sposób. Jak zadziałać żeby zaczęło to przynosić efekty??
Nie wiem, spróbuj nie odpisywać na smsy o rozwodzie, o braku zaufania, możesz napisać żonie, że nie chcesz by o tym pisała. Widzę jak to Ciebie boli, a żona tym pisaniem daje sobie jeszcze przyzwolenie na swoje granie. Bądź dla dzieci, ma razie naprawdę tylko dla nich i dla Ciebie samego.
ODPOWIEDZ