Zgadzać się na separację?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Nirwanna »

Sławek_77 pisze: 27 sty 2022, 16:30 Zabawne :) troche poczytalem to forum, i przewaznie radzicie prace nad soba. No wiec pracowalem nad soba.Automatycznie zarzucasz mi, ze za duzo pracowalem nad soba. Mistrzostwo :)
No ok. Jeśli uważasz to za zabawne... Wolna wola. Radzimy pracę nad sobą przy prowadzeniu Ducha Świętego - bo to zwyczajnie działa.
Skutkuje albo pojednaniem małżonków (rzadziej), albo co najmniej postawą akceptacji rzeczywistości jaką jest, bez neurotycznego poczucia krzywdy czy winy, bez potrzeby rozliczania kogokolwiek, za to z postawą miłości (częściej).
Tak czy inaczej - opłaca się.

Nie zarzucam Ci, że pracowałeś nad sobą za dużo. Tego nie wiem. Może tak, może nie. Raczej - że potrzebujesz inaczej działać, pracować nad sobą, niż do tej pory.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Sefie »

Sławek_77 pisze: 27 sty 2022, 16:30 Zabawne :) troche poczytalem to forum, i przewaznie radzicie prace nad soba. No wiec pracowalem nad soba.Automatycznie zarzucasz mi, ze za duzo pracowalem nad soba. Mistrzostwo :)

Oczywiscie, ze zdaje sobie sprawe z wkladu mojej "zdrady emocjonalnej" w kryzys. Nie wiem czy do Ciebie dotarlo, jak sie zachowalem kiedy ten afekt zaczal powstawac? Nie chcialem rezygnowac z terapii w polowie, wiec zrobilem co w mojej mocy zeby to uciac, i zrobilem to skutecznie. Zona tego jednak nie zrozumiala.

Taka uwaga na marginesie - jesli sie małżonka odpycha, tresuje, stosuje na nim 'twarda odpowiedzialna miłość' to pojawia sie pustka emocjonalna, w którą diabeł zaraz coś sprobuje wcisnąć. Jednym flaszke, innym porno, jeszcze innym hazard, albo kowalkiego/kowalską.
Kiedy pół roku temu trafiłem tutaj na forum, mi również wpajano pracę nad sobą. Totalnie tego nie rozumiałem. Chciałem odzyskać żonę, tu teraz, natychmiast. Liczyłem na tajemną recepturę albo zaklęcie, które sprawi że znowu będziemy razem.
Nie znajdziesz tu czegoś takiego, śmiem twierdzić, że nikt Ci czegoś takiego nie da.
To forum jest w 95% dla osób porzuconych a rady na nich udzielone pozwalają zrozumieć, że poza małżonkiem istnieje życie. To nie jest tak, że mąż czy żona są dla nas bożkami a często ich tak traktujemy bo emocjonalnie jesteśmy od nich uzależnieni. Jest ważniejsza i wyższa wartość nad nimi. Małżonkowie są dopiero na drugim miejscu, zaraz po Bogu.
Praca nad sobą pozwala Ci lepiej zrozumieć siebie, swój wkład w kryzys, wkład swojego dzieciństwa, analogicznie dotyczy to małżonki. Daje to lepszy ogląd rzeczywistości i zaakceptowanie że każdy z nas jest wolnym człowiekiem a małżonkowie często robią głupoty, które nam się nie podobają ale niestety czy stety mogą to robić i to od nas nie zawsze zależy.
Praca nad sobą daje też inny pozytywny efekt, pozwala na pewien detoks emocjonalny od małżonki, dostrzeżenie również w niej wad i pogodzenie się z nimi.
Pozwoli Ci to też stać się lepszym człowiekiem, dla siebie, dzieci, ludzi których spotykasz a w konsekwencji może i dla małżonki która to dostrzeże, jeśli tylko będzie chciała.
Twoja żona, również ma dużo do przepracowania. Czy zacznie pracę albo kiedy ją zacznie, niestety zależy od niej. Ale jeśli chcesz wpłynąć na nią, może zacznij od siebie, może dostrzeże i pozazdrości. :)
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: nałóg »

Sławek? przywołujesz i eksponujesz swoją wiarę popierając to ilością” pompejanek” i innych modlitw….. Ja mam pytanie:? Ty wierzysz w Boga czy wierzysz Bogu?
W środowisku AA jest czasami mówione o tym jak to alkoholizm rodzica wpływa na całą rodzinę tak mocno , że stają się neurotykami.Masz coś z tego? Ze swoimi postawami przemocowymi ?
Sławek_77
Posty: 36
Rejestracja: 10 paź 2017, 12:45
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Sławek_77 »

Wierzę w Boga, wierzę Bogu. Ufam ze jest większy niz ja, moje małżeństwo. Moja wyjsciowa rodzina, moje uwarunkowania, moje neurotyczne schematy, moje uzależnienia.

A czy Ty wierzysz, ze Bóg jest wiekszy nawet niż środowisko AA?

A Ty?
Sławek_77
Posty: 36
Rejestracja: 10 paź 2017, 12:45
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Sławek_77 »

Cyt: "przywołujesz i eksponujesz swoją wiarę popierając to ilością” pompejanek” i innych modlitw….. "

Zadaliscie mi pytanie o to co robiłem, a co nie przyniosło owoców w postaci pojednania z zona, wiec napisalem. Nie eksponuję swojej wiary, nie wmawiaj mi wiec czegoś co nie jest prawdą. Znam techniki erystyczne, wiem tez jaki jest ich cel - maja wplywac przede wszystkim na obserwatorow dyskusji.

Ty nalogu wszedzie widzisz nalogi, czytalem.Twoje wpisy. Sprawiasz wrazenie, jakbys uwazał ze Bog jest slabszy niz Twoj nalóg, nie wierzył, ze On może dac Ci nowe zycie, w wolnosci,.bez lęku.

Ja wierzę ze On może to zrobić. Nie jestem DDa, alkoholikiem, przemocowcem. Choć dorastałem w dysfunkcyjnej rodzinie, zdarzało mi sie upić, i stosowałem przemoc.
Jestem chrzescijaninem, umilowanym dzieckiem Bożym, wyzwolonym przez Jezusa Chrystusa, i to on jest moim Panem, a nie taka czy inna teoria psychologiczna.
Jestem też slabym czlowiekiem i grzesznikiem, upadam, i dlatego potrzebuję Jezusa Chrystusa, bo On mnie podnosi, jest mocniejszy niż moja słabość. Mocniejszy tez niż Twoja słabość. I kocha nas za darmo. Chciał nas jeszcze przed założeniem swiata, zawolal nas po imieniu, uksztaltował w łonie matki, i dał taka a nie inną historię. Taką a nie inna rodzinę wyjsciową, takich a nie innych małżonków. Nie pomylił się. I odkupił nas własnym życiem.
Sławek_77
Posty: 36
Rejestracja: 10 paź 2017, 12:45
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Sławek_77 »

Cytat:
"Dla mnie to brzmi mocno niepokojąco. Tak jakbyś szukał pretekstu do bojowych, agresywnych zachowań."

Nie, nie szukam. To czego chcę to pojednania z zoną i odbudowania małżeństwa. Natomiast ponieważ ona wniosła o separacje jest mi trudniej, bo sie łudzę, a kiedy to jak mnie żona traktuje odziera mnie z tych złudzeń, boli bardziej, i rodzi poczucie krzywdy i gniew, i mówię albo piszę do niej rzeczy których potem żałuję. Gdyby wniosła o rozwod, nie zostawiając zludnych nadziei na pojednanie, latwiej byloby mi przejsc etap załoby, a tak jestem od niemal roku w jakims falowaniu, od nadziei, poprzez rozczarowanie, do rozpaczy i gniewu.
Do tego.dochodzi cierpienie dzieci, ktore tkwia w jakims zawieszeniu i konflikcie lojalnosci.
Popaprane to jest, i trwa już właściwie wiele lat, choć osobno mieszkamy od niespełna roku.
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Firekeeper »

Skąd się u Ciebie bierze gniew i rozpacz?
Dlaczego separację traktujesz jak zawieszenie i brak lojalności?
Jeśli chcesz, żeby rozwód rozwiązał Twoje problemy dlaczego sam o niego nie wystąpisz, a chcesz, by zrobiła to żona?

Napisałeś, że nękałeś żonę, czy robisz to dalej? Ja odnoszę takie wrażenie, że ona jest winna wszystkiemu, bo wniosła o separację i daje Ci do zrozumienia, że nie chce teraz z Tobą być, a Ty chcesz odnowienia małżeństwa, a ona nie chce. Ale jak? Ona ma się do tego zmusić, bo Ty tak chcesz?
Ja odnoszę wrażenie, że ona potrzebuje dystansu i spokoju, a Ty jej tego nie dajesz nawet jak się wyprowadziła, dalej ją ciśniesz. Dlaczego?
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Bławatek »

Sławek_77 pisze: 27 sty 2022, 23:18 Cytat:
"Dla mnie to brzmi mocno niepokojąco. Tak jakbyś szukał pretekstu do bojowych, agresywnych zachowań."

Nie, nie szukam. To czego chcę to pojednania z zoną i odbudowania małżeństwa. Natomiast ponieważ ona wniosła o separacje jest mi trudniej, bo sie łudzę, a kiedy to jak mnie żona traktuje odziera mnie z tych złudzeń, boli bardziej, i rodzi poczucie krzywdy i gniew, i mówię albo piszę do niej rzeczy których potem żałuję. Gdyby wniosła o rozwod, nie zostawiając zludnych nadziei na pojednanie, latwiej byloby mi przejsc etap załoby, a tak jestem od niemal roku w jakims falowaniu, od nadziei, poprzez rozczarowanie, do rozpaczy i gniewu.
Do tego.dochodzi cierpienie dzieci, ktore tkwia w jakims zawieszeniu i konflikcie lojalnosci.
Popaprane to jest, i trwa już właściwie wiele lat, choć osobno mieszkamy od niespełna roku.
Witaj,

Sławek a może warto jednak zająć się sobą i dziećmi, a żonę zostawić wolną. Też się strasznie 2 lata temu miotałam, bo jak to, mężowi się znudziło bycie mężem i rodzicem i się wypisał, a mnie ze wszystkim zostawił, a do tego jeszcze mnie oskarżał o rozpad naszej rodziny (całe życie ja jestem winna wszystkim niepowodzeniom - zarówno jego osobistym jak i małżeńskim, bo on nawet oczywistych swoich win nigdy nie uznawał). Nawet gdy na terapii w katolickim ośrodku terapeutka mi mówiła, że może na tą chwilę nie ma co ciągnąć z mężem tematu to się buntowałam. Ale w pewnym momencie powiedziałam Bogu "dobra, ja wszystko psuję więc pasuję, teraz Ty działaj" i dopiero jak zaczęłam ŻYĆ, czerpać z dnia codziennego, cieszyć się chwilami z dzieckiem, a o mężu jak najmniej myśleć to nagle mój mąż jakby wówczas zauważał co tracił. Takich momentów było wiele - np. Mąż od tygodni nie miał czasu dla syna, a ja tkwiłam w remoncie i aby syn miał coś z wakacji to na jeden dzień pociągiem pojechaliśmy w góry - i nagle wtedy mężowi o synu się przypomniało i zadzwonił a gdy się dowiedział gdzie jesteśmy to zaraz pytał czemu mu nie powiedzieliśmy, że jedziemy w góry, tak jakby żal mu było, że pojechaliśmy sami, że dajemy radę, a on tkwi w swoim niebycie.

Sam piszesz, że przytłacza Cię ta wasza sytuacja i często do żony piszesz lub mówisz wyrzuty. Niestety tym możesz jeszcze bardziej ją do siebie zniechęcać. Stań się lepszą wersją siebie - dla siebie, a zapewne żona też zobaczy, że się zmieniasz i może zapragnie z nowym, lepszym Tobą na nowo tworzyć rodzinę.

Niestety czasami potrzebna jest rozłąka i przestrzeń, aby na spokojnie pomyśleć oraz zobaczyć czy się coś ważnego nie traci.

A dzieci nie muszą tkwić w konflikcie lojalności - bo to jest wasz kryzys nie ich. Ja mam wiele żalu do męża, choćby to, że przez 2 lata mnie oszukiwał, miał kowalską i mają dziecko, ale syn o tym nie wie i mam nadzieję, że prędko się nie dowie. Sam został też porzucony przez ojca, nie tylko ja, więc teraz mnie cieszą chwilę, że mąż próbuje na nowo z nim tworzyć relację. Ja na ten moment nie potrafię otworzyć swojego życia i go przyjąć męża, a przecież prawie 2 lata się modliłam o to aby mąż przejrzał na oczy i wrócił. On przejrzał i kiedyś chciałby na nowo tworzyć rodzinę, ale wie, że namieszał i to bardzo, więc sobie żyjemy osobno. A gdyby 2 lata temu mnie słuchał i chciał wtedy naprawiać to może być tego wszystkiego nie było, a może tak jak zawsze zamietlibysmy wszystko pod dywan i żyli ułudą do kolejnego kryzysu, jeszcze większego. Tego nie wiem, ale wszystko jest po coś. Ja się wiele o sobie dowiedziałam, nie jestem tą samą osobą co jeszcze 2 lata temu.

Sławek postaraj się zająć bardziej sobą.
I "ciesz się" z separacji, bo mój mąż 2 tygodnie po wyprowadzce chciał ze mną uzgadniać rozwód, do którego dążył przez rok i skutecznie rozjeżdżał mnie walcem. Separacja to czas dany po coś, ale w czasie twojej walki (wewnętrznej, z żoną) możesz się pogubić.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Zwyklaosoba »

Bławatku czuć spokój od ciebie i poukładanie, w takich momentach kiedy czytałam twoje posty już od ponad 1,5 roku w sumie uśmiech się pojawia, bo cuda się dzieją i przemiany osobowości.To działa ! A właściwie to praca nad sobą działa ! Brawo !
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Zwyklaosoba »

Sławek,
Każda sytuacja jest inna, zatrzymaj się STOP , rozejrzyj , jesteś w dobrym miejscu TUTAJ, masz wspaniałe rady, pomyśl jak Bławatek radzi zajęcie się sobą może mieć każde w zasadzie oblicze.
Przykład z mojego życia: przed ślubem udzielałam korepetycji jako dodatkowe zajęcie , ja naprawdę od dziecka chciałam być nauczycielką ale drogi życiowe i wybory moje ( chyba słuszne :D) o okierowaly na inny zawód , po ślubie mąż odradzał totalnie to zajęcie , wiadomo mniej czasu dla nas, obce osoby w domu, praca etatowa, niedawno wróciłam do tego , bez wyrzutów, czasu mam dużo, brak dzieci i życie w sumie w dużym mieście bez rodziny sprawia ze jest go jeszcze więcej ;) Daje mi to dużo satysfakcji , czuje jakbym coś co do mnie należał dostała jakby jeszcze raz.
Takich rzeczy znajdziesz różnych i dla siebie, nato masz wpływ, na żonę nie. Ona wie nożna twoje stanowisko , ty znasz jej. Nic nie jest tu na zawsze, dziś jest tak jutro inaczej , czas biegnie , życzę ci żebyś zaczął myśleć o tym co dobre wokół ciebie i czerpał z tego z radością a zobaczysz jak wiele się odsłania ( i może czasem mi głupio jak pomyśle w sobie gdzieś, może i nie jest idealnie ale jest przecież całkiem dobrze i dużo dobrego ten kryzys daje mi dziś )
Sławek_77
Posty: 36
Rejestracja: 10 paź 2017, 12:45
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Sławek_77 »

To wszystko pięknie brzmi, tyle ze w naszym przypadku dochodzą do układanki małoletnie dzieci rozdzielone na dwa domy, przy czym ze mna mieszkają te trudniejsze nastolatki.

Dodatkowo właśnie policzyłem aspekty finansowe w pisowskim polskim ładzie, na planach separacyjnych żony moja rodzina, a realnie to moje dzieci straca rocznie kilkadziesiąt tysięcy, a zaraz zaczna sie studia, wieksze wydatki, plus hiperinflacja ktora wlasnie startuje.

Sorry, ale ja nie bede dluzej tańczyl jak mi żona zagra, tylko dlatego, że po 17 latach małżeństwa postanowiła pozbyćsie mnie ze swojego życia.

Myslę że czas żebym wreszcie przestał sie bawic w białorycerstwo i potraktował ją na zimno "trudną odpowiedzialną miłością", tak, jak ona traktuje mnie od lat.
Wątek uważam za wyczerpany.

Z Bogiem
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: nałóg »

Sławek_77 pisze: 28 sty 2022, 13:04 Myslę że czas żebym wreszcie przestał sie bawic w białorycerstwo i potraktował ją na zimno "trudną odpowiedzialną miłością", tak, jak ona traktuje mnie od lat.
Wątek uważam za wyczerpany.
no tak.......czyli Ty masz rację i nie widzisz swojego odbicia w 'lustrze". Twarda miłość to mądra miłość. To pozwalanie na ponoszenie konsekwencji swoich "popaprań". Czy taką miłość stosuje Twoja współmałżonka? Nie wiem.......Choć z przekazu Twoich postów mnie razi zakamuflowany egocentryzm
Sławek_77 pisze: 28 sty 2022, 13:04 Myslę że czas żebym wreszcie przestał sie bawic w białorycerstwo i potraktował ją na zimno "trudną odpowiedzialną miłością", tak, jak ona traktuje mnie od lat.
Sławek_77 pisze: 27 sty 2022, 23:07 Ty nalogu wszedzie widzisz nalogi, czytalem.Twoje wpisy.
Tak???? a ja o Twoich postawach wyczytałem w Twoim wątku.....
Sławek_77 pisze: 27 sty 2022, 23:07 Sprawiasz wrazenie, jakbys uwazał ze Bog jest slabszy niz Twoj nalóg, nie wierzył, ze On może dac Ci nowe zycie, w wolnosci,.bez lęku.
Tak odbierasz to co napisałem?
Odniosę się do tego:
Bóg dał mi wolną wolę dając jednocześnie wiele wskazówek (Dekalog) jak żyć . Gdy ja w swoje życie wdrażałem samowolę i uważałem że jest fajnie to Bóg pokazywał mi inną drogę a ja nie korzystałem z niej. A Bóg był obok, cierpliwie czekał aż zaliczę dno i poproszę Go o pomoc......... bez moich warunków. W efekcie jestem alko i jak już byłem na swoim "dnie" to poprosiłem bezwarunkowo o pomoc i wtedy Bóg postawił na mojej drodze innego ,trzeźwego alko. Wcześniej modliłem się i stawiałem warunki.......aby było po mojemu :lol: Ja mam wrażenie , że Bóg najchętniej pomaga tym co sami chcą sobie pomóc i nie "zdejmuje" konsekwencji osobistych decyzji
Sławek_77 pisze: 27 sty 2022, 22:51 A czy Ty wierzysz, ze Bóg jest wiekszy nawet niż środowisko AA?
A ja wierzę że to Bóg poprzez ludzi (Bill W. )z Grup Oxfordzkich a później przy wsparciu jezuity doprowadził do powstania AA i programu 12 Kroków (dr. Bob)...... i jeszcze jedno: ja mam przekonanie , że każdy uzależniony od substancji czy zachowań który wychodzi z czynnego uzależnienia jest CUDEM i sam własną wolą nie wychodzi z czynnego uzależnienia , choć Bóg zwykle odpowiada na bezwarunkowa prośbę "nałoga".
Sławek_77 pisze: 27 sty 2022, 10:13 Z perspektywy już wielu lat pracy nad sobą na poziomie duchowym i psychicznym widzę, jak bardzo dysfunkcjonalny był nasz związek.
I co z tym chcesz zrobić/robisz?
Jest taka prawda: zmieniaj siebie (a nie otoczenie) a pod wpływem Twoich zmian ma szansę zmienić się tez i Twoje otoczenie, a już na pewno zmieni się postrzeganie tego otoczenia


Może jednak warto spojrzeć na siebie w taki pogłębiony sposób? Bo jak wskazujesz palcem na żon eto popatrz na wewnętrzną stronę dłoni..... ile palców wskazuje na Ciebie ? Powodzenia i Pogody Ducha
Sławek_77
Posty: 36
Rejestracja: 10 paź 2017, 12:45
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Sławek_77 »

O tym właśnie piszę nałogu. Zrównujesz innych do swojej sytuacji i sądzisz swoja miarką, potrafisz dopatrywać się złych intencji nawet w rzeczach, które gdzie indziej zalecasz. Cytując Biblie: Kto Ci dał prawo sądzić brata swego?

Wiesz ze 12 krokow to nie jest sakrament ani prawda objawiona? Robiłem ten warsztat ppd kierownictwem diecezjalnego Duszpasterza ds sekt i zagrożeń duchowych, i on miał zdrowe, wyważone podejscie - mówił że to jest narzędzie, przydatne, a nie rozwiązanie wszystkich problemów i odpowiedz na wszystkie pytania.
Sławek_77
Posty: 36
Rejestracja: 10 paź 2017, 12:45
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Sławek_77 »

Firekeeper pisze: 28 sty 2022, 11:38 Skąd się u Ciebie bierze gniew i rozpacz?
Odp: Serio mam to tłumaczyć?Stąd, że żona porzuciła mnie po 17 latach małżeństwa i rozbiła rodzinę na pół.
Dlaczego separację traktujesz jak zawieszenie i brak lojalności?
Odp. Bo nią jest.
Jeśli chcesz, żeby rozwód rozwiązał Twoje problemy dlaczego sam o niego nie wystąpisz, a chcesz, by zrobiła to żona?
Odp. Przeczytaj jeszcze raz moje wpisy. Nie chce separacji ani rozwodu. Z dwojga złego pozew rozwodowy uważam jednak za uczciwsze postawienie sprawy, niż separacja na zawsze, z zerwaniem komunikacji, i bez podania powodów oraz warunków pojednania.
Napisałeś, że nękałeś żonę, czy robisz to dalej? Ja odnoszę takie wrażenie, że ona jest winna wszystkiemu, bo wniosła o separację i daje Ci do zrozumienia, że nie chce teraz z Tobą być, a Ty chcesz odnowienia małżeństwa, a ona nie chce. Ale jak? Ona ma się do tego zmusić, bo Ty tak chcesz?
Ja odnoszę wrażenie, że ona potrzebuje dystansu i spokoju, a Ty jej tego nie dajesz nawet jak się wyprowadziła, dalej ją ciśniesz. Dlaczego?
Odp. Napisałem, ze żona odbierała moje próby szukania porozumienia jako nekanie.
Czy naprawde kazde zdanie musicie tu tak pokrętnie interpretować? Czy to jest forum wspólnoty Stxhar, ktorej charyzmatem jest ratowanie sakramentalnych małżeństw, czy może raczej forum jakiejś kancelarii prawnej specjalizującej się w separacjach?
Ostatnio zmieniony 28 sty 2022, 22:15 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Sławek_77
Posty: 36
Rejestracja: 10 paź 2017, 12:45
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zgadzać się na separację?

Post autor: Sławek_77 »

Nirwanna pisze: 27 sty 2022, 21:31 Nie zarzucam Ci, że pracowałeś nad sobą za dużo. Tego nie wiem. Może tak, może nie. Raczej - że potrzebujesz inaczej działać, pracować nad sobą, niż do tej pory.
Odp. Inaczej czyli jak? Jakieś konkrety? Może na początek odp tak lub nie na moje pytanie, czy zgadzać sie w sądzie na separację?
ODPOWIEDZ