cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

mąż_żony
Posty: 63
Rejestracja: 30 sty 2017, 16:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: mąż_żony »

Chciałbym kontynuować wątek zawarty na starym forum:

http://archiwum.kryzys.org/viewtopic.php?t=15482

Poprzedni wybór działu nie był zbyt przemyślany i wydawał mi się w "szoku" najbardziej trafiony. Tak naprawdę kryzys trwa i ma się całkiem dobrze...

W ramach prac nad sobą zacząłem analizować swoje dotychczasowe związki z kobietami - w tym również z żoną.

Podpowiedzcie mi, co może być przyczyną, że praktycznie większość moich związków dotyczyła kobiet, które miały jakieś kłopoty i życiowe problemy?
Dość łatwo przychodziło mi nawiązywanie z takimi osobami bliższych relacji.
jacek-sychar

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: jacek-sychar »

A spojrzałeś na swoją rodzinę pierwotną? Często tam jest powód. Dlatego dzieci alkoholików wybierają za małżonków alkoholików (szczególnie dziewczyny tak robią), dzieci z rodzin, w których była przemoc wybierają przemocowców, a dzieci z rodzin rozbitych rozbijają same swoje rodziny.

Pewne wytłumaczenie jest tutaj:
ks dr hab. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/" target="_blank
mąż_żony
Posty: 63
Rejestracja: 30 sty 2017, 16:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: mąż_żony »

Ksiazki już czytalem. Żona jest DDD. Zaczęła terapię indywidualną.

Jezeli chodzi o mnie, to samemu nie potrafię tego wyłapać. Nie mam jakichś traum z dzieciństwa, nie czuję żalu, czy jakiegoś niepokoju zwiazanego z rodziną.

Może jakiś specjalista by coś znalazł. Byłem na kilku wizytach u psycholog. Pani stwierdziła, że nie zauważa we mnie jakichś elementów które wymagają przepracowania. Mój obecny stan wynika, wg niej z okoliczności w ktorych się znajduję. Z czym też sie zgadzam. Mam się umawiać, gdy poczuję taką potrzebę.

Związek się nam sypie. Tkwimy w martwym punkcie.
Żona utwierdza mnie coraz dobitniej w przekonaniu, że mnie nie kocha, że nigdy jej nie rozumiałem i nie zrozumiem... Jest zakochana w kowalskim i twierdzi, że on jej nie chce...

Staram się zrozumieć siebie i powody dla których wiązałem się z kobietami które były w mniejszych lub większych tarapatach życiowych. Szybko łapałem z nimi wspólny kontakt.

Z drugiej strony czy są osoby które żyją bez problemów?
Lucia
Posty: 5
Rejestracja: 29 sty 2017, 21:56
Płeć: Kobieta

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: Lucia »

mąż_żony pisze: Jezeli chodzi o mnie, to samemu nie potrafię tego wyłapać. Nie mam jakichś traum z dzieciństwa, nie czuję żalu, czy jakiegoś niepokoju zwiazanego z rodziną. [...]

Staram się zrozumieć siebie i powody dla których wiązałem się z kobietami które były w mniejszych lub większych tarapatach życiowych. Szybko łapałem z nimi wspólny kontakt.
Jest taka książka "Koniec współuzależnienia" M. Beattie - autorka szeroko pisze o tym, czym jest współuzależnienie i dlaczego tak jest, że niektórzy wiążą się właśnie z osobami o najróżniejszych problemach, uzależnionymi itp. I niekoniecznie trzeba mieć traumy z dzieciństwa, aby pewne błędy popełniać. Ale warto pracować nad sobą i iść do przodu. Książkę polecam gorąco.

PS. Ja ogólnie polecam czytanie - na kryzys jak znalazł ;)
mąż_żony
Posty: 63
Rejestracja: 30 sty 2017, 16:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: mąż_żony »

U mnie nastała ciemność...

Byłem dzisiaj u kowalskiego w domu i pogadałem z nim. Facet twierdzi, że już wyjaśniał mojej żonie na ostatnim spotkaniu, kiedy ich przyłapałem, że z jego strony nie ma żadnych uczuć i nic od niej nie chce. Podobno nigdy nie dawał jej żadnych nadziei na cokolwiek i wg niego sprawa jest zamknięta. Nie kontaktuje się z nią i nie ma więcej zamiaru tego robić.
Powiedziałem mu, że jeżeli będzie się pakował jeszcze w moje życie, to ja wejdę z buciorami w jego...

Po powrocie usłyszałem, że przemyślała wszystko i chce rozwodu. Myślę, że nie wiedziała, że byłem u niego, bo inaczej by się zachowywała...

Najlepiej gdybym sie wyprowadził z domu i zostawił ją z dziećmi. Jeżeli tego nie zrobię, to znajdzie sobie mieszkanie i wyjdzie z dziećmi.
Powiedziałem, że nie dam jej rozwodu, że uważam, że możemy odbudować nasze małżeństwo. Tylko się zaśmiała i stwierdziła, że jestem egoistą, bo patrzę tylko na siebie i na to, że zostanę sam.

Nie widzi szans na uratowanie czegokolwiek, bo twierdzi, że naszego małżeństwa nie było. Wyszła za mnie bo ja tego chciałem a nie ona.
Nigdy mnie nie kochała. Zrozumiała to po tych kilku wizytach u psycholog. Odblokowała swoje emocje i w końcu zaczęła mówić swoim prawdziwym językiem.

Uważa, że może być szczęśliwa jedynie beze mnie. Jak ona będzie szczęśliwa beze mnie i ja bez niej, to wówczas i dzieci będą szczęśliwe.
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: Utka2 »

Spokojnie, tylko spokojnie. Na razie twoja malzonka szatana na prawo i lewo grozbami. Co Nie musi się przekładać na działania.

A ty się nigdzie nie wyprowadzaj,bo niby z jakiego powodu miałbyś opuszczać rodzinę?
mąż_żony
Posty: 63
Rejestracja: 30 sty 2017, 16:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: mąż_żony »

Ze spokojem u mnie ciężko. Staje się coraz większym wrakiem. Mam wrażenie, że żonie tylko o to chodzi, by mnie wykończyć psychicznie i bym odszedł.

Dzisiaj rano powiedziała, że chce rozwodu, myśli o nim, ale na razie nie podjęła żadnych kroków w tym kierunku.

Odnośnie dzieci to stwierdziła, że jak ich zostawię, to ona im "wytłumaczy" naszą sytuację. Ona będzie szczęśliwa, ja też i wtedy dzieci będą miały szczęśliwego tatę i mamę i będą uradowane.

Jak tak pluła na mnie jadem wczoraj, że nie może na mnie patrzeć i takie tam czułe słówka, to powiedziałem jej, że skoro tak cierpi to niech bierze torbę i się wyprowadza - będzie miała spokój i szczęście. W odpowiedzi powiedziała, że odmówię jej odwiedzin dzieci, na co ja, że będzie mogła odwiedzać dzieci, zaprowadzać do przedszkola, odbierać, kąpać, bawić się z nimi a na wieczór będzie wracać do swojego "szczęścia" a ja dzieciom też "wytłumaczę" dlaczego mamusia odeszła. Mam przecież z nimi dobry kontakt i wszystko zrozumieją. Wybuchła, że ją szantażuję dziećmi.

Potem stwierdziła, że skoro ją tak "szantażuję", to ona zostanie (to tak raczej chwilowo na złość mnie), będzie dalej udawać dobrą żonę i matkę, będzie nieszczęśliwa i się stoczy, popadnie w alkoholizm, depresję i wyląduje w psychiatryku, ale mam wiedzieć, że to będzie przeze mnie i będzie z nami jedynie przez mój szantaż. Nigdy się już więcej ze mną nie prześpi.

Wiem, że kowalskiego kocha, jest w niego wpatrzona jak w obrazek i to jej idealny facet, który pokazał jej romantyczną miłość, nie chciał jej do łóżka (poza jednym razem, co to do mnie przybiegła, ale to nieistotny detal, bo teraz już żałuje, że nie skorzystała) poza tym jest odpowiedzialny i troskliwy - bo ją zostawia dla żony i dziecka... a i nie krzyczy na nią, gdy zrobiła coś źle.

I jak w tym wszystkim się połapać?
jacek-sychar

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: jacek-sychar »

mąż_żony pisze:I jak w tym wszystkim się połapać?
Jako facet mówię Ci: "Nie zrozumiesz do końca kobiet" (Panie, proszę mnie nie dziobać, to jest tylko moje męskie odczucie, że nie sposób do końca zrozumieć kobiet).
Ale pograłeś nieźle. :D
Teraz musisz tylko spokojnie czekać, aż emocje z żony wyparują.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: Nirwanna »

Mężu_żony, połapać się w tym nie połapiesz, ale powtórzę za Jackiem - dobrze to rozegrałeś. Potrzeba Ci będzie teraz potężna góra siły, wytrzymałości, cierpliwości, spokoju... na fundamencie miłości do żony. Tak, czasem będzie pewnie konieczna twarda miłość, ale zawsze niech fundamentem będzie miłość. I pamiętaj, że bez Boga polegniesz, u Niego szukaj siły.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
mąż_żony
Posty: 63
Rejestracja: 30 sty 2017, 16:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: mąż_żony »

Żona rano w nerwach na mnie.
Stwierdziła, że powinienem iść na terapię bo nie potrafię okazywać emocji, że ich nie mam.

Powinienem też zmienić swoją psycholog, powiedziałem że może ona też powinna zmienić swoją, ale to oczywiście nie spotkało się z jej entuzjazmem.

Denerwuje ją, że nie chcę jej mówić dokąd jadę, jak chce coś załatwić po pracy.

Jedzie w weekend do moich rodziców pogadać o nas.

Brakuje mi jeszcze opanowania. Czasem jestem rozdrażniony i niespokojny, ona niestety to wyczuwa.

Spokoju spokoju i Boga mi trzeba.

PS. Oprócz miłości jeszcze myślę o sprawach przyziemnych. Żona ma w rodzinie prawniczkę i jak dojdzie do najgorszego i jak ją odpowiednio przygotuje na proces, to zostanę z ręką wiadomo gdzie. Rozważam jakieś drobne ruchy wyprzedzające w razie gdybym wyczul, że kombinuje jakieś kroki.

Ma ktoś doświadczenia odnośnie prawnego zabezpieczenia miejsca pobytu dzieci w miejscu zamieszkania ojca - myślę czy tego nie zrobić tylko nie wiem czy trzeba przy tym wykazywać jakąś "winę" żony, czy wystarczy jedynie obawa (potwierdzona jej słowami) przed wyprowadzką i moja obawa przed wyrządzeniem przez to krzywdy dzieciom? Mają na osiedlu kolegów, przedszkole pod nosem itp. Argumentów za pozostaniem mam mnóstwo.
jacek-sychar

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: jacek-sychar »

mąż_żony pisze:Brakuje mi jeszcze opanowania. Czasem jestem rozdrażniony i niespokojny, ona niestety to wyczuwa.
Ja też byłem wcześniej ADHD. :lol:
Nie potrafiłem czekać. Bym od razu działał. Kryzys nauczył mnie większej pokory. Czemu pokory? Bo gdy myślisz, że wszystko zależy od Ciebie, to masz imperatyw działania. Gdy sobie uświadomisz, że nie wszystko zależy od Ciebie, ze spokojem możesz już czekać na to, co przyniesie przyszłość. Ty masz wpływ praktycznie tylko na teraźniejszość.
mąż_żony pisze:Ma ktoś doświadczenia odnośnie prawnego zabezpieczenia miejsca pobytu dzieci w miejscu zamieszkania ojca - myślę czy tego nie zrobić tylko nie wiem czy trzeba przy tym wykazywać jakąś "winę" żony, czy wystarczy jedynie obawa (potwierdzona jej słowami) przed wyprowadzką i moja obawa przed wyrządzeniem przez to krzywdy dzieciom? Mają na osiedlu kolegów, przedszkole pod nosem itp. Argumentów za pozostaniem mam mnóstwo.
No, tutaj wyciągasz "broń atomową".
Jeżeli zaczniesz takie "operacje specjalne", to raczej pójdziesz na zwarcie. Są to dobre rzeczy wtedy, gdy coś złego się dzieje. U Ciebie wydaje się być szansa na ochłonięcie żony. Może daj jej jeszcze trochę czasu, zanim podejmiesz jakieś działania prawne. Możesz się do nich przygotować teoretycznie, ale ja bym się jednak wstrzymał z ich wdrażaniem.
mąż_żony
Posty: 63
Rejestracja: 30 sty 2017, 16:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: mąż_żony »

Chodzi mi o teoretyczne przygotowanie do takiej ewentualności.
Lubię mieć różne warianty w głowie, chociaż ciągle liczę, że jest dla nas szansa i to jeszcze dominuje w głowie.

Jacek masz rację, chce już, teraz, bo tak załatwiałem dotychczas problemy, chociaż żona twierdzi inaczej. Ostatnio pralka przez kilka dni nie grzała wody - zamówiłem nową grzałkę i w dniu gdy przyszła kurierem sam ją wymieniłem - po tygodniu się dowiedziałem że się nie zajmuję tym co trzeba bo tydzień praliśmy w zimnej wodzie...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: Nirwanna »

mąż_żony pisze:Jacek masz rację, chce już, teraz, bo tak załatwiałem dotychczas problemy, chociaż żona twierdzi inaczej. Ostatnio pralka przez kilka dni nie grzała wody - zamówiłem nową grzałkę i w dniu gdy przyszła kurierem sam ją wymieniłem - po tygodniu się dowiedziałem że się nie zajmuję tym co trzeba bo tydzień praliśmy w zimnej wodzie...
Mężu_żony, przyzwyczaj się, że na razie w oczach żony nie odpowiadasz jedynie za grypę, gradobicie i koklusz.... A i to nie jest pewnie ;-)

Ona na razie nie jest w stanie spojrzeć na Ciebie obiektywnie, bo subiektywnie stoisz jej na drodze do "szczęścia". Dlatego - modlitwy, spokoju i cierpliwości Ci trzeba.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: Utka2 »

Jeżeli zaczniesz takie "operacje specjalne", to raczej pójdziesz na zwarcie. Są to dobre rzeczy wtedy, gdy coś złego się dzieje. U Ciebie wydaje się być szansa na ochłonięcie żony. Może daj jej jeszcze trochę czasu, zanim podejmiesz jakieś działania prawne. Możesz się do nich przygotować teoretycznie, ale ja bym się jednak wstrzymał z ich wdrażaniem.

Popieram Jacka. Tak jak Ci pisałam - ona zaczyna się miotać, co oznacza, ze wcale taka pewna swojego zdania nie jest. Patrz - irytacja ze jesteś spokojny ("nie masz uczuć"), irytacja, że wymieniłeś grzałkę po tygodniu a nie po 1 dniu. To nie są działania kobiety, której nie zależy na mężu i na związku. Wręcz przeciwnie. Może wsadzę kij w mrowisko, ale ona na swój chory sposób krzyczy o uwagę, miłość, zainteresowanie....Twoją.

Pierwsze skojarzenie z tymi operacjami specjalnymi, jak to zgrabnie Jacek określił, mnie skojarzyło sie z działaniem złego. Żebyś i Ty zaczął rozwalać zamiast budować. Bo popatrz obiektywnie - działasz na zasadzie projektowania sobie przyszłości (bo to że ma prawniczkę, nie oznacza, ze do niej pójdzie) i od razu tworzenia scenariuszy, co by było gdyby. I to scenariuszy na zasadzie "oko za oko".
To nie jest oddawanie Jezusowi, to nie jest modlitwa "Ty sie tym zajmij".

Przemyśl to. Na pewno jesteś niecierpliwy, nastawiony na efekty, działanie, na już! Jak większość z nas.
Ale wyluzuj, ochłoń troche, bierz takie zagrywki na klatę (w sumie, niech sobie podziamie), i nic nie kombinuj z prawnikami na zaś. Podowiadujesz sie jak możesz dołożyć żonie zgodnie z literą prawa i zacznie cie to zżerac od środka. Kusić, drażnić, wkręcać, podpowiadać jeszcze bardziej zuchwałe scenariusze. Wiesz kto będzie za tym stał.


Pisze bardzo subiektywnie, wiem. Piszę ze swojego doswiadczenia.
mąż_żony
Posty: 63
Rejestracja: 30 sty 2017, 16:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.. Jak radzić sobie ze zdradą żony?

Post autor: mąż_żony »

Macie rację z tymi prawnikami. Niby chcę tylko się zabezpieczyć na ewentualność, ale sam czuję wewnętrznie, że to może pociągnąć mnie w dalsze tarapaty i zaognianie sytuacji. To działania złego.
Odpuszczam. Dopóki nie będę musiał, nic nie robię w tym kierunku. Dzięki za zwrócenie uwagi.

Mam ciągle nierozstrzygnięty problem w jaki sposób czekać i trwać, by sytuacja się nie zaogniała.

Czy czekać biernie, skupiać się jedynie na dzieciach, nie pomagać jej, pomagać jak dotychczas (czuję, że nieco to wykorzystywała a gdy coś odpuszczam w obowiązkach to ma pożywkę do narzekania albo brania odpowiedzialności za cały dom wyłącznie na siebie) organizować jakieś wspólne chwile? Unikać kontaktu? Rozmawiać jak gdyby nic się nie stało?

Gdy zajmuję się swoimi sprawami, to też widzę, jakbym z nią wówczas walczył i robił jej coś na złość.

Twierdzi, że czuje się dobrze w domu, gdy mnie w nim nie ma... Mam zatem bywać częściej poza domem by jej nie prowokować? Wyjechać gdzieś z dziećmi?

To dla mnie najtrudniejsze jak narazie pytania. Moja niepewność działań jest też odczuwana przez nią, co ją tylko utwierdza w swoich przekonaniach.

Oddam to Jemu...
ODPOWIEDZ