Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: santi »

Nie mów żonie że może sie wyprowadzić. To będzie dla niej pretekst żeby Cie dalej oskarzac i przerzucać wine na Ciebie. W ogole nic jej nie mow takiego czego Ty bys nie chcial uslyszec.

Dobrze ze wracasz do domu. Powiedz ze chcesz byc razem i wychowywac wspolnie dziecko. Tyle. Nie wchodz w zadne rozmowy nt. przyszlosci malzenstwa. Stosuj sie do Listy Zerty.

Odnosnie dziecka u mnie bylo tak samo. W jej glowie jest teraz zagrozone bezpieczeństwo, jej i dziecka dlatego takie bzdury bedzie Ci wmawiac. Nie reaguj tylko badz dobrym tata.

Czeka Cie mega trudny czas. Moge Cie pocieszyć że nie jesteś pierwszy i ostatni. Nie jestes sam.
alelujah
Posty: 31
Rejestracja: 28 lis 2017, 13:22
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: alelujah »

Witaj DoubleB,
...problem z którym stanąłeś twarzą w twarz,
wiem ze przeraza, ale nie jestes sam.
Juz po raz kolejny widze to schematyczne dzialanie zdradzacza u mnie bylo zupełnie podobnie,
tyle ze moja druga połowa jest tak zakrecona na punkcie kowalskiego, ze sotałem sam z dzieckiem.
Swoje odejscie umowtywowała tym ze nie bylo mnie w jej swiecie,
jedak teraz juz wiem jak bardzo to byl egoistyczny swiat.

....oczywiscie mozena teraz gdybac co by się stało gdyby,
jednak musisz byc silny, ja zaczynam rozumiec co się stało
a minęło juz prawie poł roku od momentu jak moja zona się wyprowadzila.
Czasem wpada zobaczyc się z dzieckiem,
jednak cały czas dosłownie biega za kowalskim.
Dzieki osobom na tym forum zaczynam rozumiec ze nic nie jestem w stanie zrobic
zeby ja skłonic do zmiany trybu myslenia, czy postepowania.
Nie mam tu zbytnio duzego stazu, jednak dzieki paru fajnym osobom, które tu poznalem
jest jakos lżej płynąć w całym tym syfie w którym jestesmy.
Jak ktos mi kiedys napisał na priv. prawdopodobienstwo tego ze zona sie ocknie
jest bliskie zeru, potrzeba wiec tylko cudu:D.
Widze to po sobie ze dopoki jest z kowalskim proba jakiej kolwiek rozmowy nie ma najmniejszego sensu.
Modlitwa napewnpo uspokaja i sprawia ze jest jakos lżej,
jednak to bedzie caly czas wracac do ciebie, staraj się wiec nie myslec o tym wszystkim i skup sie na dziecku...wiem bedzie ci ciezko.
Widzisz u mnie mineło prawie poł roku,
jedyne co zmienilo sie na lepsze, to że zona przestała odosic się do mnie w trybie pretensjonalnym,
ale to tez zasługa tego ze zmienilem swoje zachowanie w stosunku do niej.
Osobiscie dla mnie po półroku
powiem szczerze ze uczucia troche osłabły do żony,
jednak wiem ze jak narazie nie pomoge jej w niszczeniu rodziny.
Rowniez to co kiedys ktos mi napisal na priv,
u kobiet zdradzających samokrytyka wstyd czy poczucie wyrzutow w tym momencie nie istnieją,
to co normalny "chlop" wyssał z mlekiem matki.
Pewnie sie tu wiele osób ze mną nie zgodzi ale po paru przypadkach, które widze i o którch mozna tutaj przeczytac,
tak poprostu jest.
Takze to co skromnie moge doradzic....daj czasowi czas,
jesli chodzi o jakies dzialania sądowe....sam do konca nie jestem przekonany, aczkolwiek dosc bliski zaczecia podjecia działań,
szczegolnie jeli zona zaczelaby zabierac dziecko do kowalskiego.
Takze trzymaj sie i nie pros, nie blagaj i nie osmieszaj sie miej swoją godnosc.
chodzby dla syna. Moze z czasem zacznie cos docierac.
jacek-sychar

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: jacek-sychar »

alelujah pisze: 23 kwie 2018, 14:35 Jak ktos mi kiedys napisał na priv. prawdopodobienstwo tego ze zona sie ocknie
jest bliskie zeru, potrzeba wiec tylko cudu:D.
Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Ona się ocknie prędzej lub później. Problem jest tylko, że po ocknięciu się będzie miała w sobie wystarczająco dużo samozaparcia do przyznania się do swoich błędów. Tu jest najczęściej problem - duma. Duma, która nie pozwala na powrót do przeszłości. Lepiej cierpieć, niż przyznać się do błędów.
alelujah
Posty: 31
Rejestracja: 28 lis 2017, 13:22
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: alelujah »

"Tu jest najczęściej problem - duma. Duma, która nie pozwala na powrót do przeszłości. Lepiej cierpieć, niż przyznać się do błędów."
...dobrze powiedziane Jacku...pytanie tylko czy to faktycznie mozna nazwac DUMĄ...
jacek-sychar

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: jacek-sychar »

Jak nie duma to może pycha lub głupota? :P
alelujah
Posty: 31
Rejestracja: 28 lis 2017, 13:22
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: alelujah »

pycha i jakby to powiedział szustak
brak chęci spojrzenia w swoje serce....
...jednak duma tez moze byc, ja znalem znaczenie słowa doma w kontekscie honoru,
jednak słownik synonimów skorygował moją niewiedzę...
https://synonim.net/synonim/duma
DoubleB
Posty: 27
Rejestracja: 21 kwie 2018, 16:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: DoubleB »

Szanse na to ze kiedys sie ocknie w tej chwili sa naprawde baaaardzo niskie. Jutro czeka mnie konfrontacja i mam nadzieje ze nie polegne. Dzis troche porozmawialem z tesciami i oni tez widza male szanse na zgode heh. Za wszelka cene stara sie pokazac wszystkim ze jestem ten zly. Tesciom ze nimi manipuluje z czym nawet oni sie nie zgadzaja. Nigdy nie powiedzialem na nia zlego slowa do nich. Mowi takze ze jak mnie nie ma to ona i dziecko sa spokojni i malo nerwowi, a po 5min ciagniecia tego samego tematu stwierdza ze syn i ona w ogole z nerwow nie moga spac po nocach. Wszystkim wkreca ze dzieckiem sie w ogole nie opiekowalem, a przepraszam kto zwolnil sie z pracy i ponad 2 msce siedzial z dzieckiem w domu a ona sobie chodzila do pracy? Dziecko samo sie chowalo?
Normalnie na sile szuka wad we mnie i az mi jej szkoda ze wszyscy znajac mnie musza ja strofowac i upominac zeby nie klamala.
Chcialbym zeby to byl zly sen i koniec tego koszmaru. Ale jak narazie zapowiada sie dlugie pasmo upokorzen dla mnie. Mam nadzieje ze moja milosc do niej przez to sie nie wypali.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: rak »

DoubleB pisze: 23 kwie 2018, 18:22 Szanse na to ze kiedys sie ocknie w tej chwili sa naprawde baaaardzo niskie.
Szanse, że kiedyś się ocknie są b. wysokie, to że na dzień dzisiejszy wydają Ci się niskie, to już inna sprawa...
Druga kwestia jak ma wyglądać to ocknięcie, może wcale nie być takie jakie je sobie wyobrażasz.
DoubleB pisze: 23 kwie 2018, 18:22 Ale jak narazie zapowiada sie dlugie pasmo upokorzen dla mnie. Mam nadzieje ze moja milosc do niej przez to sie nie wypali.
To jest jedna strona postrzegania, możesz odebrać to też jako egzamin dojrzałości swojej miłości. Ona jeśli jest dojrzała się nie wypali, ale uczucia to mogę rzeczywiście Ciebie od niej po czymś takim odrzucać.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
DoubleB
Posty: 27
Rejestracja: 21 kwie 2018, 16:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: DoubleB »

Hej. Ja juz po pierwszej konfrontacji z zona. Niezbyt zadowolona ze bez jej wiedzy wrocilem. I od razu niby do sklepu poszla po jakies zakupy. Nie wie ze nadal widze jej billing :) i od razu zadzwonila do Kowalskiego heh. A jeszcze wczoraj swoim rodzicom wmawiala ze nikogo nie ma. Zal mi jej. Jest tak zagubiona ze sama juz sie plocze. Ciekawe czy bedzie dzis konfrontacja nr 2. Po pierwszej poczulem sie troche pewniej i zaczynam lubic dominowac. Choc wiem ze zaraz mi odpali jakas petarde i sie schowam :)
Ale najwiekszy plus jest taki, ze w koncu zobaczylem swojego synka. Myslalem ze mnie nie rozpozna bo troche mnie nie widzial ale jak mnie ujrzal to od razu przybiegl i przez najblizsze 3h nie schodzil mi z rak. Ciagle sie przytulal. Poczulem ze odzylem i poczulem ze w koncu ktos mnie kocha tak za nic tak bezinteresownie ;)
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: santi »

No to pięknie. Trzymaj się synka a żona niech Cię widzi radosnego i faceta z klasą. :-)
Ja dzisiaj wracam z delegacji do pustego domu. Takze Double B nie masz jeszcze az tak zle ;-)
DoubleB
Posty: 27
Rejestracja: 21 kwie 2018, 16:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: DoubleB »

santi pisze: 24 kwie 2018, 20:01 No to pięknie. Trzymaj się synka a żona niech Cię widzi radosnego i faceta z klasą. :-)
Ja dzisiaj wracam z delegacji do pustego domu. Takze Double B nie masz jeszcze az tak zle ;-)
No to Ci wspolczuje. Chociaz z rana myslalem ze zostane u swojej mamy bo pietralem sie ogromnie.

Poza tym jestem juz po 2giej konfrontacji i tu bylo trudniej. Niby powiedziala mi ze nadal mnie kocha i czuje wiez miedzy nami ale czuje tez ze nasze drogi sie rozeszly i kazdemu z nas zalezy na czym innym. Ze ja bardziej dominatorem jestem a ona zadna swiata itp. A jeszcze 2 miesiace temu mielismy wspolny plan tzn kupno domu a potem wypad do Hiszpani heh. Ach ten Kowalski jej mota, a jak zapytalem czy to przez ta nic emocjonalna z Kowalskim ma taki chaos w glowie to mi odpowiedziala ze to przez wiez do mnie :shock: czyli po raz kolejny uniknela tego tematu. Ale przeciez nie moge znowu sie sprzedac ze widze jej billingi bo tylko glupi by uwierzyl ze z "kolezanka" z pracy gada i pisze calymi dniami na whatsapp :) nadal nie moge uwierzyc ze nie wpadla na to ze jesli posiadam jego nr to znajde go w tym komunikatorze i dowiem sie kim jest. Noi rzeczywiscie na awatarze jakis cwaniaczek z dzieckiem. Nie lubie jak ludzie maja mnie za debila :D
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: Lavenda »

alelujah pisze: 23 kwie 2018, 14:35

Rowniez to co kiedys ktos mi napisal na priv,
u kobiet zdradzających samokrytyka wstyd czy poczucie wyrzutow w tym momencie nie istnieją,
to co normalny "chlop" wyssał z mlekiem matki.
Pewnie sie tu wiele osób ze mną nie zgodzi ale po paru przypadkach, które widze i o którch mozna tutaj przeczytac,
tak poprostu jest.
To mój mąż wobec tego nie jest normalnym chłopem...w kilka miesięcy: złożył pozew...wyprowadził się z dnia na dzień ode mnie i dzieci, nie mówiąc nic,...po paru miesiącach wyprowadził się do miasta kowalskiej, napisał mi o tym w smsie na kilka dni przed wyjazdem...zostawiając mnie tym samym ze wszystkim na głowie...nie widzi w tym nic złego, przecież odwiedzi czasami dzieci...tu nie ma wyrzutów ani samokrytyki...
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: kemot79 »

Przeczytałem ostatnie wiadomości. Nie sprawdzaj tych billingów- pisała i będzie pisać. Przejrzyj wątki na forum- każdy tutaj to przechodził. Moja żona także pisała a ja się wściekałem, załamywałem , wysychałem. Ona obiecywała, że to koniec a było więcej. Wprawdzie nie jest z Kowalskim ale nie jesteśmy także małżeństwem. Na pewno będzie to gigantyczna próba dla was. Generalnie trudno po czymś takim na nowo budować. Takie pisanie z Kowalskim to nic innego jak jedna z form zdrady, w mojej ocenie groźniejsza, gdyż chodzi o zdradę emocjonalną.

Powtórzę, to co zawsze mi powtarzano- zajmij się sobą i dzieckiem, na żonę nie masz w tym momencie żadnego wpływu

Powodzenia!
DoubleB
Posty: 27
Rejestracja: 21 kwie 2018, 16:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: DoubleB »

Tak zajmuje sie dzieckiem i jestem szczesliwy. Dobrze ze mam zaufanych ludzi do ktorych moge sie wygafac bo inaczej bym oszalal w tej samotnosci. Narazie tylko widze ze zona na sile szuka sposobu zeby sie rozstac. Znam jej spojrzenie i nie widze w nim niezdecydowania wrecz przeciwnie. Ale chyba woli mnie zniechecic do siebie zebym sam odszedl wtedy bedzie miala czyste swoje sumienie. To smutne
jacek-sychar

Re: Kryzys w malzenstwie...wizja rozwodu...nowa znajomosc zony

Post autor: jacek-sychar »

DoubleB pisze: 26 kwie 2018, 11:47 Dobrze ze mam zaufanych ludzi do ktorych moge sie wygafac bo inaczej bym oszalal w tej samotnosci.
Potwierdzam, dobrze jest się wygadać. Pamiętaj jednak, że nie można w nieskończoność obciążać ludzi swoimi problemami. Po pewnym czasie musi przyjść opamiętanie i złapanie równowagi.
Po pewnym czasie człowiek sam już nie chce mówić o swoim problemie. Ale do tego trzeba dojrzeć. :lol:
ODPOWIEDZ