Astro pisze: ↑12 sty 2020, 16:12
Tak ogolnikow jest znacznie więcej niż konkretów. Takich jak to ze nigdy sam nie zaproponowałem teściowej żeby z nami gdzieś pojechała jak jechaliśmy nna jakiś wyjazd czy wycieczkę czy do nas do domu . To ze ja proponowałem to żonie i pytałem się czy nie chciałaby zaprosić mamę czy teściów a opowiedz byla negatywna bardzo czesto jest juz nie wazne pomijane czy negowane. .
Konkret to to ze żonę mogłem traktować jak córkę a nie żonę do takich wniosków doszedłem także po tym co zona mówi
Wiesz Astro przypomniała mi się jedna rzecz.
Przepraszam, ale nie potrafię tego opisać w inny sposób.
Przez pewien długi czas funkcjonowałem jak chyba jakiś pies, który takie oskarżenia dotyczące spraw przeszłych traktował jako aport.
Męczyło mnie to okrutnie - psychicznie i emocjonalnie.
Żona to i tam - a ja biegieeeem.
Nawet jak przyniosłem to co rzuciła w zębach co też oczywiście taka tresura trwała to co chciała to oczywiście za wolno lub nie tą stroną co trzeba.
Powodów do uderzenia są tysiące i zawsze sposób się znajdzie.
I myślę że jest to pewnego rodzaju sposób na niszczenie przed którym się trzeba bronić bez względu na to czy używana w sposób mniej lub bardziej świadomy.
Bo jest to też sposób na manipulację w rozmowie.
Szybko jednego tematu w drugi, łzy na zawołanie, tupanie nóżkami, fochy, zabieranie dzieci wychodzenie z nimi.
Nie ma sposobu na to żeby druga strona przestała.
Żeby dojrzała i nie niszczyła emocjonalnie siebie, dzieci i otoczenie - z dziecmi najgorzej trudno uchronić, trudno naprawiać szkody.
Ale jest sposób na zmianę mojej reakcji.
Po długim czasie nauki odwieszania dopiero wtedy nie leciałem od razu.
Nauczyłem się przede wszystkim segregacji - to co piszesz : żona tak a ja się nie zgadzam - koniec. protokół rozbieżności do szuflady ewentualnie na przyszłość do rozmowy.
Bo będzie eskalacja i nic poza tym.
Gorzej z tym co zawiniłem rzeczywiście - ale i tu znalazłem sposób na uwolnienie się od ciężaru winy pod tytułem konfesjonał.
Przeproszenie i wynagrodzenie - zostawiam na późniejszy moment.