Astro pisze:Miałeś rację Pantopie i Sefie.
Wracamy do sadu .
Tak chce żona . Dobrze niech tak będzie.
Sad wymaga cierpliwości.
Poczekacie z 4 miesiące na pierwsze jego owoce.
Nadmienię że będą gorzkie.
Na poważnie
To co miało jakiś sens i w co żona początkowo pozytywnie się zaangażowała zostało prawdopodobnie poddane rzeczowej krytyce jej koleżanek a zwłaszcza tych już po rozwodzie (czemu ktoś ma mieć nadzieję, skoro myśmy już ją straciły?)
Jakbym słyszał te światłe rady nieszczęśliwych niewiast co to postawiły na swoim:
-Samiec nie będzie ci dyktować jak ma być, jakiś psychologów i mediatorów.
-Masz rezygnować na jego rzecz z tego co ci się naturalnie należy? Weź mnie nie osłabiaj.
-Idź dziewczyno na żywioł, zaprzecz faktom, bądź przebojowa i walcz o swoje.
-Sąd sprzyja kobietom.
-Dostaniesz dobre alimenty, a jak odbierzesz mu drugie dziecko - to jeszcze wyższe i ułożysz sobie życie.
-Myśmy też przez to przechodziły.
-Zobaczysz że jak to wszystko się uda to jeszcze nam podziękujesz.
ALE
Pociesz się Astro tym że nic nie trwa na tym padole łez wiecznie.
Za to w niebie - już tak.
Może z pomocą nadejdą teraz faceci z Sycharu, którzy w sądzie ,,wygrali,, i to oni ,,udostępniają,, swym żonom ich dzieci na sobotę/niedzielę.
O! Właśnie słyszę jak tłumnie nadciągają! To te setki jeśli nie tysiące ich butów wytwarza ów rumor nadciągającego nieuniknionego..