W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Al la »

...Pocieszycielko nasza...
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Julit
Posty: 141
Rejestracja: 08 wrz 2021, 21:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Julit »

Z Synem swoim nas pojednaj...
Klara*
Posty: 39
Rejestracja: 19 wrz 2018, 8:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Klara* »

Synowi swojemu nas polecaj,
swojemu Synowi nas oddawaj . Amen
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Bóg zapłać wszystkim za modlitwę , za pamięć i wsparcie .
Bóg zapłać.
Pogody ducha.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Długo mnie nie było w swoim wątku ,a i forum tylko poczytuje.
Jeszcze raz Bóg zapłać za modlitwę.
Jakoś nie moglem się zebrać do pisania.
Jesteśmy po badaniu u biegłego psychiatry , o co wnioskowała bcż.
Opinia biegłego jest w sumie lepsza dla mnie niż dla żony. Nie mam zaburzeń ,ani nie jestem chory psychicznie .
Biegły stwierdził ,że mój stan psychiczny jest stabilny i nie ma przeciwwskazań do tego abym stanowił piecze dla moich małoletnich dzieci.

W sumie po opinie biegłego sprawa przyspieszyła i to bardzo bo już w dzień kobiet będzie OZSS ,a w połowie kwietnia druga jawna rozprawa .
Czy ostatnia? Tego nie wiem.

Wiem ,że nadal mam bardzo dobre wywiady kuratorskie , do tego stopnia ,że pani kurator w tej chwili tylko dzwoni i rozmawiamy o bieżących sprawach synów i kontaktów z żoną . Mam zapowiedziana wizytę ale dopiero teraz na początek marca u mnie w domu.

Co do synów.
Bardzo dobra wiadomość to to ,że sukcesywnie syn będzie schodził z leków . I to już się zaczęło ma zmniejszona dawkę leku jednego z dwóch. Od pół roku zgłaszałem poprawę u syna i lekarz to potwierdził po swoich obserwacjach i rozmowach z dzieckiem. Konkluzja jest taka ,aby zejść zupełnie z leków oczywiście pod kontrolą . A potrzebna jest po prostu dobra terapia u psychologa. Taka syn akurat ma. Jestem także po rozmowie z psychologiem i pani jest także zadowolona, widać poprawę w funkcjonowaniu dziecka , jest uśmiechnięty i chętny do pracy. A to jak mówi psycholog bardzo ważne.
Wiele rzeczy i sposób prowadzenia i wychowania syna , który jest ze mną od półtora roku ma na to wpływ.
Że starszym synem jest gorzej. Perturbacje ze szkołą , zmiana szkoły . W sumie zamknięcie i izolacja dziecka , które powinno być uspołecznianie ma tu ogromny wpływ. Także sytuacja między nami czyli rodzicami na bank mu nie pomaga. Jakiś czas temu pewna osoba pokazała mi ,że mogę stawiać w sytuacji nie komfortowej bardzo dla niego gdzie musiałby dokonywać wyborów ,albo udowadniać , ze zasłużył na miłość. Nastąpiła korekta w nim podejściu i postępowaniu. Tak aby nie sprawiać synowi takich problemow , bynajmniej z mojej strony. Tak czy inaczej kontakt mamy dobry ,a w razie problemów zwraca się o pomoc jednak do mnie nie do swojej mamy. I zawsze będzie miał moje wsparcie . Zastanawiam się jak mogę mu pomóc. Kontakt z jego psychologiem także mam dobry , pani sugerowała kontakt do osób pracujących bardziej z dziećmi z aspim.

Między mną ,a żona nie ma dobrych relacji i jest rzadki kontakt . Można by tu wiele napisać , tylko czy jest sens. Dwa mc temu dowiedziała się ,że spotykam się z kobietami ( w jaki sposób nie doprecyzowała sobie) wtedy przy osobach trzecich mówiła ,że super , cieszy się . Po dwóch mc nagle z nieukrywaną złością i pretensja przed wejściem do gabinetu lekarskiego , przy synach pyta: I co już ja wprowadziłem chłopakom w życie!!!.
Nie skomentowałem bo nie miałem czego komentować. Wychwycil to młodszy syn. I wieczorem jemu musiałem to już wytłumaczyć .
Mogę i mam prawo spotykać się z kim chce . Mogę tak jak on mieć znajomych , kolegów i koleżanki i nie ma nikogo kogo chciałbym wprowadzić w życie i jemu i jego bratu.
Dbam też o to jak często piszę o tym naług ,aby rozum nie odpłynął mi poniżej pasa.

Zmieniła się też niestety i sytuacja z moim zdrowiem . Pojawił się bardzo duży problem z plucami . Czekam na wynik biopsji i mam nadzieję ,że potwierdzi to co wyszło z TK , że to nie nowotwór . Najgorszy z możliwych scenariuszy.
Nie zmieni to faktu ,iż problem z plucami jest i muszę o nie zadbać i leczyć.

Nie zmieni to natomiast nic w podejściu do synów i ich spraw i na tyle ile będę miał sił i możliwości będą mieli we mnie oparcie.
Resztę zostawiam Szefowi w niebie , wie spewnoscia co ma robić , a ja mam tu swoje zadania .

Zapewne napiszę i odezwę się co jest w sprawie synów.
Natomiast chyba dużo i często na ten czas nie będę udzielał się na forum.

Dziękuję też bardzo moim przyjaciołom tu z forum za kontakt w priv i wsparcie , a tych , których zaniedbałem przepraszam .

Pogody ducha dla wszystkich.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta »

Astro,
Pogody ducha. Z kobietami ostrożnie, bo rozum potrafi odpłynąć niespodziewanie. Dobrze, że starszy syn wie, że może na ciebie liczyć i nie ma potrzeby zabiegania o ciebie. Dobrze, że stan młodszego się poprawia. Z tego co piszesz, to i działania wojenne z żoną już nie takie zacięte. Gdy opada pył bitewny, wiele może się poprawić. A że żona jest zazdrosna? Myślę, że gdzieś tam w głębi serce ci trochę drgnęło. Nawet jeśli żona okazała swoje uczucia w niedojrzałej formie, "cieszenia" się, a potem "ataku". Ja tam lubię, gdy mąż czasem trochę zazdrości okaże. Nie okazywałby jej, gdybym była mu obojętna. Nie prowokuję jej, jestem wierna, ale parę razy życie samo się tak ułożyło.

Co do Aspich, jest sporo literatury dla rodziców, ale trzeba ostrożnie je dobierać. Wiele pozycji, szczególnie nierecenzowanych, pisanych przez laików, zawiera niewłaściwe wskazówki. Warto znaleźć forum dla rodziców Aspich i tam popytać. Tylko się tam nie wciągnij na tyle, by zapomnieć o naszym forum :)

Zadbaj o siebie. Doświadczenie choroby jest trudne. Ale nie jesteś sam. Nie zostawiaj choroby tak całkiem Szefowi w niebie, bo i ty masz robotę nie tylko przy innych ale i przy sobie. Potrzebujesz sił, by być dla innych. Potrzebujesz swojej troski i uwagi także dla siebie. Uczę się tego powoli. Warto.
Pomaga mi w tym myśl, że Bóg mnie kocha. Ty też jesteś jego synem. Kochanym synem. On się o ciebie troszczy. Daj się Mu trochę rozpieścić. I sam dla siebie bądź dobry.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Sefie »

Astro,

Przez ostatnie kilka lata dużo się wydarzyło w Twoim życiu. Ale nie mniej też zrobiłeś ze sobą, stałeś się spokojniejszy.

Życie na dużych obrotach to dużo przeciążenie dla organizmu. Zrobiłeś już dużo dla rodziny, nie wiem czy można byłoby zrobić więcej. Organizm upomina się o swoje.

Pora więc może wrzucić mniejszy bieg, pomyśleć o sobie.

Wspieram modlitwą w dalszych działaniach.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Sefie pisze: 22 lut 2023, 20:37 Astro,

Przez ostatnie kilka lata dużo się wydarzyło w Twoim życiu. Ale nie mniej też zrobiłeś ze sobą, stałeś się spokojniejszy.

Życie na dużych obrotach to dużo przeciążenie dla organizmu. Zrobiłeś już dużo dla rodziny, nie wiem czy można byłoby zrobić więcej. Organizm upomina się o swoje.

Pora więc może wrzucić mniejszy bieg, pomyśleć o sobie.

Wspieram modlitwą w dalszych działaniach.
Cześć Sefie
Masz racje , sporo sie wydarzyło w moim życiu. Tak starałem sie pracować nad sobą i widzę sam zmiany i efekty tej pracy.
Zrobiłem sporo , można było tez więcej, na pewno.

Zwalniam tempo , nawet w ten week Szef skutecznie mnie wyhamował do zera zawodowo :lol: :lol: na kilka dni.

Proponujesz mniejszy bieg , hymm czyli redukcja , ale to oznacza szybsze przyspieszanie i nabieranie prędkości. :lol: :lol: 8-) 8-)
Czyli nie będzie spokojniej przejażdżki prędkością autostradową? :)

Serdecznie pozdrawiam i będę pamiętał o tobie w modlitwie.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Sefie »

Astro pisze: 22 lut 2023, 22:53 Proponujesz mniejszy bieg , hymm czyli redukcja , ale to oznacza szybsze przyspieszanie i nabieranie prędkości. :lol: :lol: 8-) 8-)
Czyli nie będzie spokojniej przejażdżki prędkością autostradową? :)
Jeśli masz na myśli dalszą jazdę to mniejszego bym nie wrzucał, co najwyżej z gazu zszedł ;)

Raczej chodziło mi o hamowanie silnikiem, wtedy redukuje na coraz mniejsze :)

No ale sygnał z góry już dostałeś ;)
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Sefie pisze: 22 lut 2023, 23:17
Astro pisze: 22 lut 2023, 22:53 Proponujesz mniejszy bieg , hymm czyli redukcja , ale to oznacza szybsze przyspieszanie i nabieranie prędkości. :lol: :lol: 8-) 8-)
Czyli nie będzie spokojniej przejażdżki prędkością autostradową? :)
Jeśli masz na myśli dalszą jazdę to mniejszego bym nie wrzucał, co najwyżej z gazu zszedł ;)

Raczej chodziło mi o hamowanie silnikiem, wtedy redukuje na coraz mniejsze :)

No ale sygnał z góry już dostałeś ;)
Teraz rozumiem 😅
Zdejmę nogę z gazu 😉😎
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Cześć Ruto
Pył bitewny nie opada , a i nie ma większego spokoju. Bcż szuka różnego rodzaju szpilek ,aby znaleźć zaczepkę. Manipuluje słowami psychologa lekarza itd . Bo któż to sprawdzić. Na szczęście znaleźli się specjaliści , którzy zajmują się dzieckiem i oceniają jego stan oraz z nim pracują, a nie zajmują gadaniem zbłąkanej matki. Po stanie dziecka widzą jak jest.

Wczoraj uzyskałem potwierdzenie ,że syn jest w tak dobry stanie ,iż lekarz powiedział ,że zejdzie z leków do wakacji.

Natomiast dzisiaj jestem już pełen obaw i zły bo zaczynają się przepychanki . Matka wystąpiła o zabezpieczenie ,dostała je co drugi week i ok. Zadecydowano ,że mimo iż byli synowie u mnie teraz na week ponownie mają być w ten week u mnie ,aby dostosować się do terminu sądu.
Matka niby wie informuje ją o tym kurator , mnie mój kurator . Mam jednak w tej kwestii napisać do bcż . No i ...... Problem matka protestuje i upiera się że synowie mają być u niej.

Zły jestem o to ,że chce dziecku przekazać gdzie będzie i kto będzie się nim zajmował w week czy ja czy matka. Tym bardziej ,że na powrót dziecko nie chce mieć z nią kontaktu. Więc będzie zmuszane. Bo musi mieć kontakt z matką. Za chwilę będą wracały traumy u syna i zamiast wychodzić z leków będzie w nie wpadał.😡

Ostatnia kwestia
Nie, nie drgnęło mi serce . To raczej zachowanie na zasadzie psa ogrodnika . Sama nie zje ,ale drugiej nie odda. No bo jak , mam cierpieć i cały czas o nią zabiegać . Brzydzę się nią i to wszystko.
Pogody ducha Ruto
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta »

Astro pisze: 23 lut 2023, 17:58 Cześć Ruto
Pył bitewny nie opada , a i nie ma większego spokoju. Bcż szuka różnego rodzaju szpilek ,aby znaleźć zaczepkę. Manipuluje słowami psychologa lekarza itd . Bo któż to sprawdzić. Na szczęście znaleźli się specjaliści , którzy zajmują się dzieckiem i oceniają jego stan oraz z nim pracują, a nie zajmują gadaniem zbłąkanej matki. Po stanie dziecka widzą jak jest.

Wczoraj uzyskałem potwierdzenie ,że syn jest w tak dobry stanie ,iż lekarz powiedział ,że zejdzie z leków do wakacji.

Natomiast dzisiaj jestem już pełen obaw i zły bo zaczynają się przepychanki . Matka wystąpiła o zabezpieczenie ,dostała je co drugi week i ok. Zadecydowano ,że mimo iż byli synowie u mnie teraz na week ponownie mają być w ten week u mnie ,aby dostosować się do terminu sądu.
Matka niby wie informuje ją o tym kurator , mnie mój kurator . Mam jednak w tej kwestii napisać do bcż . No i ...... Problem matka protestuje i upiera się że synowie mają być u niej.

Zły jestem o to ,że chce dziecku przekazać gdzie będzie i kto będzie się nim zajmował w week czy ja czy matka. Tym bardziej ,że na powrót dziecko nie chce mieć z nią kontaktu. Więc będzie zmuszane. Bo musi mieć kontakt z matką. Za chwilę będą wracały traumy u syna i zamiast wychodzić z leków będzie w nie wpadał.😡

Ostatnia kwestia
Nie, nie drgnęło mi serce . To raczej zachowanie na zasadzie psa ogrodnika . Sama nie zje ,ale drugiej nie odda. No bo jak , mam cierpieć i cały czas o nią zabiegać . Brzydzę się nią i to wszystko.
Pogody ducha Ruto
Astro,
Szkoda, że pył bitewny nie opada. Tak jak piszesz, szkodzi to dzieciom.

Nie wiem, czy wasi synowie zostali z tobą, czy poszli do mamy. Wiem, że czasem lepiej ustąpić, gdy druga osoba próbuje robić dym. Szczególnie w sprawach, które w ogólnym rachunku nie mają znaczenia.

Zanim napiszą panowie "a czemu to męzczyzna ma ustępować?"... Ja ustępuję. Nie chodzi o płeć. Chodzi o to, który małżonek czy rodzic ma zdolność się zatrzymać, nie dokładać, nie dokręcać. Szkoda dzieci. Tak jak piszesz, żona dalej szuka zaczepek, wsadza szpilki, kombinuje. Ty nie musisz.

Jesli chodzi o "nie chcę widzieć mamy" czy jak było u mnie "nie chcę widziec taty", to warto ustalić, co się za tym komunikatem dziecka kryje. Czasem przemoc drugiego rodzica wobec dziecka, którą trzeba zatrzymać. Stawiając jasne granice. Czasem są to trudne emocje lub potrzeby dziecka, które chce widywać drugiego rodzica, ale... bez osób trzecich, nie w środy, nie u babci, nie z nocowaniem, z nocowaniem...

Warto pomóc dziecku ustalić jego potrzeby w relacji z drugim rodzicem i tą relację wspierac, jesli rodzic nie domaga. Byłam wściekła na męża i mocno przez niego zraniona. Ale jego relacje ojcowskie wspierałam. Nie zawsze umiejętnie, czasem kosztem dziecka. Ale się uczę. I nadal męża jako ojca wspieram.

Przy rozsądnym wsparciu traumy dzieci nie wracają, nawet w relacji z trudnym rodzicem, a sama relacja zaczyna się budować. Dla dobra wszystkich w rodzinie.
Nowiutka

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nowiutka »

Ruta pisze: 25 lut 2023, 9:33
Astro pisze: 23 lut 2023, 17:58 Cześć Ruto
Pył bitewny nie opada , a i nie ma większego spokoju. Bcż szuka różnego rodzaju szpilek ,aby znaleźć zaczepkę. Manipuluje słowami psychologa lekarza itd . Bo któż to sprawdzić. Na szczęście znaleźli się specjaliści , którzy zajmują się dzieckiem i oceniają jego stan oraz z nim pracują, a nie zajmują gadaniem zbłąkanej matki. Po stanie dziecka widzą jak jest.

Wczoraj uzyskałem potwierdzenie ,że syn jest w tak dobry stanie ,iż lekarz powiedział ,że zejdzie z leków do wakacji.

Natomiast dzisiaj jestem już pełen obaw i zły bo zaczynają się przepychanki . Matka wystąpiła o zabezpieczenie ,dostała je co drugi week i ok. Zadecydowano ,że mimo iż byli synowie u mnie teraz na week ponownie mają być w ten week u mnie ,aby dostosować się do terminu sądu.
Matka niby wie informuje ją o tym kurator , mnie mój kurator . Mam jednak w tej kwestii napisać do bcż . No i ...... Problem matka protestuje i upiera się że synowie mają być u niej.

Zły jestem o to ,że chce dziecku przekazać gdzie będzie i kto będzie się nim zajmował w week czy ja czy matka. Tym bardziej ,że na powrót dziecko nie chce mieć z nią kontaktu. Więc będzie zmuszane. Bo musi mieć kontakt z matką. Za chwilę będą wracały traumy u syna i zamiast wychodzić z leków będzie w nie wpadał.😡

Ostatnia kwestia
Nie, nie drgnęło mi serce . To raczej zachowanie na zasadzie psa ogrodnika . Sama nie zje ,ale drugiej nie odda. No bo jak , mam cierpieć i cały czas o nią zabiegać . Brzydzę się nią i to wszystko.
Pogody ducha Ruto
Astro,
Szkoda, że pył bitewny nie opada. Tak jak piszesz, szkodzi to dzieciom.

Nie wiem, czy wasi synowie zostali z tobą, czy poszli do mamy. Wiem, że czasem lepiej ustąpić, gdy druga osoba próbuje robić dym. Szczególnie w sprawach, które w ogólnym rachunku nie mają znaczenia.

Zanim napiszą panowie "a czemu to męzczyzna ma ustępować?"... Ja ustępuję. Nie chodzi o płeć. Chodzi o to, który małżonek czy rodzic ma zdolność się zatrzymać, nie dokładać, nie dokręcać. Szkoda dzieci. Tak jak piszesz, żona dalej szuka zaczepek, wsadza szpilki, kombinuje. Ty nie musisz.

Jesli chodzi o "nie chcę widzieć mamy" czy jak było u mnie "nie chcę widziec taty", to warto ustalić, co się za tym komunikatem dziecka kryje. Czasem przemoc drugiego rodzica wobec dziecka, którą trzeba zatrzymać. Stawiając jasne granice. Czasem są to trudne emocje lub potrzeby dziecka, które chce widywać drugiego rodzica, ale... bez osób trzecich, nie w środy, nie u babci, nie z nocowaniem, z nocowaniem...

Warto pomóc dziecku ustalić jego potrzeby w relacji z drugim rodzicem i tą relację wspierac, jesli rodzic nie domaga. Byłam wściekła na męża i mocno przez niego zraniona. Ale jego relacje ojcowskie wspierałam. Nie zawsze umiejętnie, czasem kosztem dziecka. Ale się uczę. I nadal męża jako ojca wspieram.

Przy rozsądnym wsparciu traumy dzieci nie wracają, nawet w relacji z trudnym rodzicem, a sama relacja zaczyna się budować. Dla dobra wszystkich w rodzinie.
Oh Ruto powiedz mi tylko jak mentalnie do tego podejść.
Ja też ustępuje ale coraz mniej. Pilnuję sztywnych prawnych ustaleń bo wkurza mnie to i czuję się źle z takim ustępowaniem. Gdzie tu szacunek (do mnie, mojego i syna czasu) kiedy druga strona gra jak chce.
Jak ustala się potrzeby dziecka w relacji z drugim rodzicem kiedy ten drugi rodzic nie domaga?

W mojej sytuacji zamiast ojciec zabiegać o syna odnoszę wrażenie że syn zabiega o ojca. Trzeba się nabiegać, naprosić, naudowadniać że warto (pochwaliłam syna za pracę plastyczną a on chcąc pochwalić się tacie od razu wszedł w poprawianie bo nie jest idealnie i musi dopracować żeby szansa na aprobatę ojca była). Takie bycie na łasce i jeszcze ustępowanie by się nie zraził dla dobra dziecka. Kiedyś było to w naszej damsko męskiej relacji, teraz te schematy widzę w ich relacji.

Ile można ustępować? Gdzie stawiać granice?
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Ruta pisze: 25 lut 2023, 9:33
Astro,
Szkoda, że pył bitewny nie opada. Tak jak piszesz, szkodzi to dzieciom.

Nie wiem, czy wasi synowie zostali z tobą, czy poszli do mamy. Wiem, że czasem lepiej ustąpić, gdy druga osoba próbuje robić dym. Szczególnie w sprawach, które w ogólnym rachunku nie mają znaczenia.

Zanim napiszą panowie "a czemu to męzczyzna ma ustępować?"... Ja ustępuję. Nie chodzi o płeć. Chodzi o to, który małżonek czy rodzic ma zdolność się zatrzymać, nie dokładać, nie dokręcać. Szkoda dzieci. Tak jak piszesz, żona dalej szuka zaczepek, wsadza szpilki, kombinuje. Ty nie musisz.

Jesli chodzi o "nie chcę widzieć mamy" czy jak było u mnie "nie chcę widziec taty", to warto ustalić, co się za tym komunikatem dziecka kryje. Czasem przemoc drugiego rodzica wobec dziecka, którą trzeba zatrzymać. Stawiając jasne granice. Czasem są to trudne emocje lub potrzeby dziecka, które chce widywać drugiego rodzica, ale... bez osób trzecich, nie w środy, nie u babci, nie z nocowaniem, z nocowaniem...

Warto pomóc dziecku ustalić jego potrzeby w relacji z drugim rodzicem i tą relację wspierac, jesli rodzic nie domaga. Byłam wściekła na męża i mocno przez niego zraniona. Ale jego relacje ojcowskie wspierałam. Nie zawsze umiejętnie, czasem kosztem dziecka. Ale się uczę. I nadal męża jako ojca wspieram.

Przy rozsądnym wsparciu traumy dzieci nie wracają, nawet w relacji z trudnym rodzicem, a sama relacja zaczyna się budować. Dla dobra wszystkich w rodzinie.
Ruto
Synowie są u mnie . Bcż wystąpiła o zabezpieczenie kontaktow i je dostała w takim zakresie , o który ja w odpowiedzi na jej wniosek skierowałem. Decyzja ,że teraz są u mnie to narzucony stan przez kuratorów . Wiedziała o tym a mimo to grała . Dopiero kiedy poinformowałem ja ,że przecierz to decyzja kuratorów ,zmieniła front.

Znam przyczyny czemu nie chce tam chodzić. Tym bardziej po rozmowie z syna psychologiem.
Czuję się hymm przytłoczony , osaczony nie umiem tego określić . Jego matka jak twierdzi syn jest teraz tak słodka ,że aż do zemdlenia , do czasu kiedy syn jest bezwzględnie podporządkowany . Kiedy nie wraca stara matka z przed 2 -4 lat. Oczywiście bez bicia i wyzywania . Co nie oznacza ,że jej zachowania nie muszą być przemocowe.
Wracają u syna traumy z tamtego okresu , których oczywiście bcż wypiera się jak żaba błota. Syn będąc także tam przy okazji różnych sytuacji może sobie przypominać inne , które na niego złe wpływały i następuje wycofanie , upór ,czy wybuch tych emocji.

Mówisz o ochronie syna czy synów . Niby po to ta sprawą . Trwa ona już 2,5 roku i jeszcze końca nie ma. Jest chłopakom lepjej ,ale nie tak jak bym tego chciał. Oczywiście możesz powiedzieć oczekiwania . Trudno. I zapewniam cię ,że gdyby to odbywało się w drugą stronę nie trwałoby to dłużej niż 2,5 m-c . Miałbym wyrok za przemoc wobec dzieci ,zakaz kontaktów i odebrana władze rodzicielską.

Piszerz o wspieraniu.
Spoko robię to po swojemu , pewnie nie doskonale. Tylko matce moich synów mam pomagać ja , kuratorzy , psycholog, lekarz i kto jeszcze?
To nie mała dziewczynka.
Ostatnio w rozmowie z kuratorem moim, użyłem przenosić ,żeby matka synów zaczęła się ogarniać , bo ja wiecznie żyć nie będę.

Mówisz o dobru rodziny . Zgadzam się synowie to rodzina i ich dobro , bezpieczeństwo to sprawa bezdyskusyjna. Natomiast bcż to obca osoba , niebezpieczna jak najgorszy wróg, bo mająca wiedzę i bazę danych w co uderzac.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: renta11 »

Astro

U Ciebie sytuacja jest trudna, bo bcż pewnie ma przynajmniej zaburzenia emocjonalne czy wręcz trudną do wyleczenia chorobę. I budowanie z nią prawidłowych relacji pewnie nie jest możliwe. Tak zwyczajnie i po prostu.
Więc ta gradacja ważności ludzi (dobro dzieci na pierwszym miejscu) jest inna i konieczna. I myślę, że słuszna. Cieszę się, że szczególnie w sytuacji obecności na tym forum, gdzie małżonek jest na pierwszym miejscu, Ty dałeś sobie prawo do innej kolejności.
Czasami tak trzeba, aby można było przerwać ten spadek w dół i próbować wyzdrowieć i mozolnie wspinać się do góry- ku zdrowiu. Bo przecież stałe przebywanie w bliskości z tak zaburzoną czy chorą osobą, jest strasznie degradujące. Szczególnie dla dzieci.
Są sytuacje (i chyba Twoja taka jest), gdzie trzeba ratować siebie i dzieci.Najpierw siebie, bo ktoś musi być Ratownikiem dzieci.
A paradoksalnie w ten sposób i Wy możecie pomóc bcż. Pozwolić jej osiągnąć dno, od którego i ona spróbuje dostrzec, że to ona potrzebuje pomocy. I może po nią sięgnie, a może nie. Na razie bcż tylko manipuluje i rzuca się jak chory we mgle. A Was trafiają jednak nadal te odpryski jej zaburzenia, czy choroby. Niestety, tutaj pewnie nic więcej nie da się zrobić, bo sądowi trudno zauważyć te rzeczy i pozbawić kontaktu matki z dziećmi. Choć tak byłoby pewnie najzdrowiej dla dzieci. Ale zamieszkiwanie dzieci z Tobą to już krok w dobrą stronę. I ważne, że to udało się wywalczyć.
Im większy dystans dzieci od matki (w tym momencie) tym lepiej. Może w przyszłości, gdy dzieci będą zdrowsze, będzie można to zmienić. Ważne, abyś znalazł takiego psychologa, który będzie mógł nauczyć dzieci i Ciebie, jak radzić sobie z tak zaburzoną, czy chorą osobą. Jak radzić sobie wyznaczając sobie ochronne granice, i to bez agresji. Jeśli to będzie możliwe.
Długą drogę przeszedłeś, Ty i Twoje dzieci.
Przytulam Was bardzo mocno, pomodlę się. Za Was wszystkich.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
ODPOWIEDZ