W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Ruta »

Astro pisze: 14 lis 2021, 10:40 Myśmy takie niby terapię mieli już niby 2 tyle że osobno 😆 bo wtedy ona nie chciała razem . Teraz ja nie chcę.
I znowu ona mogła ja nie będę mógł.
No gdzie jest ta równość 😁😆
Całe życie człowiek ma w plecy przez tą jedną źle wybrana kobietę 😂😂😂
Astro rozumiem. System jest asymetryczny. Rozumiem dobrze, bo jestem w sytuacji w której cokolwiek robię obrywam i jestem krytykowana. Gdybym zdecydowanie izolowała siebie i dziecko od uzależnionego męża, byłabym alienatorką. Gdy staram się ogromnym kosztem, by mimo wszystko jakaś relacja była, obrywam, bo jestem nieodpowiedzialna, albo oszukuję, bo gdyby mąż był uzależniony, to nie byłoby dobrych okresów. A sama mówię, że są. Nikt nie patrzy na to, dlaczego są, i ile to mojego wysiłku, ile pracy z dzieckiem, nie wspominając już o kosztach terapii. Więc obrywam nawet za próbę wykonywania postanowienia sądu w taki sposób by ochronić syna. Powinnam albo go nie wykonywać, albo wykonywać... :shock:

Mąż w tym czasie robi co chce. I jest całkowicie bezkarny w krzywdzeniu syna, nie ma też najmniejszych problemów z blokowaniem terapii dziecka, gdy nie podobają mu się efekty tej terapii. I wielu innych rzeczy. I nikomu nie przeszkadza, że działa na szkodę dziecka. Ma przecież prawa rodzicielskie. O rany...ale się ze mnie wylało... No z tym się mierzę, więc naprawdę doskonale rozumiem co przechodzisz.

Zdecydowałam wobec tego dalej kierować się dobrem syna i robić swoje. I mimo trudów, na ile się da współpracować z mężem. I nie wdawać się w jego wojny.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Ruta pisze: 14 lis 2021, 14:42
Astro pisze: 14 lis 2021, 10:40 Myśmy takie niby terapię mieli już niby 2 tyle że osobno 😆 bo wtedy ona nie chciała razem . Teraz ja nie chcę.
I znowu ona mogła ja nie będę mógł.
No gdzie jest ta równość 😁😆
Całe życie człowiek ma w plecy przez tą jedną źle wybrana kobietę 😂😂😂
Astro rozumiem. System jest asymetryczny. Rozumiem dobrze, bo jestem w sytuacji w której cokolwiek robię obrywam i jestem krytykowana. Gdybym zdecydowanie izolowała siebie i dziecko od uzależnionego męża, byłabym alienatorką. Gdy staram się ogromnym kosztem, by mimo wszystko jakaś relacja była, obrywam, bo jestem nieodpowiedzialna, albo oszukuję, bo gdyby mąż był uzależniony, to nie byłoby dobrych okresów. A sama mówię, że są. Nikt nie patrzy na to, dlaczego są, i ile to mojego wysiłku, ile pracy z dzieckiem, nie wspominając już o kosztach terapii. Więc obrywam nawet za próbę wykonywania postanowienia sądu w taki sposób by ochronić syna. Powinnam albo go nie wykonywać, albo wykonywać... :shock:

Mąż w tym czasie robi co chce. I jest całkowicie bezkarny w krzywdzeniu syna, nie ma też najmniejszych problemów z blokowaniem terapii dziecka, gdy nie podobają mu się efekty tej terapii. I wielu innych rzeczy. I nikomu nie przeszkadza, że działa na szkodę dziecka. Ma przecież prawa rodzicielskie. O rany...ale się ze mnie wylało... No z tym się mierzę, więc naprawdę doskonale rozumiem co przechodzisz.

Zdecydowałam wobec tego dalej kierować się dobrem syna i robić swoje. I mimo trudów, na ile się da współpracować z mężem. I nie wdawać się w jego wojny.
No tak w takiej dużej przenośni masz tak samo jak ja tylko dlatego ,że nie chcesz rozwodu i się na ten rozwód nie zgadzasz , to musisz się tłumaczyć ,że " nie jesteś garbata" . Nie ubliżając garbatym.
Fajnie ,ze piszerz . Też cię lubię nawet jak się trochę pospieramy . Nawet o to czego nie napisałaś , czyli o ewentualny nowy związek , a co mogła byś napisać. Szkoda ,że tak mało innych koleżanek z forum się wypowiada ,a poznal bym chętnie punkt widzenia pań. Nie wiem tylko czy to przez to ,że jest we mnie taki ładunek . Przeciez nawet jeśli będziemy się różnić w zdaniu i opinii nie dojdzie do rozlewu krwi i ofiar 😉 . Tym bardziej że to forum internetowe .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

No to sobie z ....zoną dzisiaj popisaliśmy.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Dasz radę streścić? i skanalizować emocje przy okazji?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Astro pisze: 14 lis 2021, 10:40 Myśmy takie niby terapię mieli już niby 2 tyle że osobno 😆 bo wtedy ona nie chciała razem . Teraz ja nie chcę.
I znowu ona mogła ja nie będę mógł.
No gdzie jest ta równość 😁😆
Całe życie człowiek ma w plecy przez tą jedną źle wybrana kobietę 😂😂😂
Widzę Astro, że na tym polu to u mnie podobnie. Gdy ja chciałam naprawiać i iść na terapię, mój mąż był na nie. Więc ja się sama podnosiłam i dowiadywałam i o sobie i o małżeństwie. Gdy miałam dość czekania na zmianę myślenia męża i sobie żyłam swoim życiem to nagle mężowi się odmieniło i chciał 'już, teraz' iść na terapię małżeńską, gdzie mi nie było w smak działać na wariackich papierach, więc suma sumarum mąż się zniechęcał, a mi było żal, że się nie dogadaliśmy. Jak w tej bajce o czapli i żurawiu...

Myślałam jeszcze o Waszej sytuacji, gdy wspomniałeś o tym, że psycholog lub kurator zasugerował, że warto zrobić synowi urodziny wspólnie z żoną, wspólnie całą rodziną świętować. Rozumiem, że jest Ci ciężko świętować razem bo wiele złego między wami zaszło, ale może dzieci Wasze tego potrzebują. Postaw się w sytuacji któregoś z synów i zastanów się co Ty byś czuł i oczekiwał w takiej sytuacji. Wiem, że nie da się w stu procentach wejść w czyjeś życie, uczucie, myślenie, ale może warto zastanowić się jak to wszystko mogą widzieć dzieci, czego by chciały, jak się czują.

To są tylko dzieci, które uczą się życia, relacji, podejmowania decyzji i wyborów. I zapewne nie jest im łatwo.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Tak Nirvanno. Napisałem tylko tak no bardzo skrótowo ponieważ byłem jeszcze zajęty. Od piątku miałem u siebie obu synów.Stareszy chłopak wczoraj wrócił do ...... żony.
Pierwsze co to napisała ,a w zasadzie zapytała kiedy będą organizowane urodziny synów. Napisałem datę inne dane jak potwierdzenie chociażby godziny uzyskałem dzisiaj. Zapytałem też skąd nagle zainteresowanie z jej strony tymi urodzinami. Bez echa .
Po jakimś czasie dostałem info ze szkoły młodszego syna ,że przez tydzień będzie na zdalnych lekcjach i będzie musiał wiedzieć w domu. Napisałem do niej ,o tym no i poszło.
Odpisała ,że wie bo też ma dziennik elektroniczny. Natomiast miała ,żal , pretensje ,że nie poinformowałem jej o tym iż zgodziłem się aby syn poszedł do swojego kolegi i tam nocował . To było 2 tygodnie temu. Natomiast ..... żona dowiedziała się o tym na wizycie u lekarza i była zaskoczona. Zresztą tak napisała. Ja nie widzę zupełnie nic a nic w tym złego . Chłopak mieszka u mnie jest pod moją opieką. Prosił o to , aby móc iść do tego kolegi , zgodziłem się . Skontaktowałem się z mama tamtego kolegi wszystko uzgodnione i potwierdzone . O to .... żona też miała hymmm żal pretensje . Piszę tak bo nie wiem jak to ująć . Chodziło o to ,że skontaktowałem się z tamtą mama , a z mama syna nie .
I ja na prawdę nie widzę w tym nic złego , raczej szukanie powodu do zaczepki . To fakt poczułem się zaatakowany więc napisałem ,że też byłem zaskoczony np. tym iż starszy syn się u niej zdenerwował bo coś tam zbił w domu posprzątał , ale poczuł takie napięcie i zdenerwowanie ,że wyszedł od niej z domu . Jej w tym czasie nie było.
Napisałem jej także ,że przyjąłem to co powiedziała u lekarza ,że z synem pogadała i wyjaśniła sobie całą sprawę i nawet nie miałem w głowie do niej mieć o to pretensji . Wyjaśnione i ok . A jest to raczej poważniejszą sprawa niż nocowanie u kolegi. Też napisałem drugi przykład o nie informowaniu o prawdziwych wynikach badań syna przy tym jak był chory 6 tygodni . Bo info że jest ok osłuchowo a brak info że USG wykazuje zwapnienia czy pęknięcia na oskrzelach po przechodzonym zapaleniu oskrzeli czy płuc to też zasadnicza różnica. Powstrzymałem się od komentarza ,se właśnie w czerwcu i początku lipca jak chłopak był chory to właśnie miał podejrzenie takich utajnionych bezobjawowych schorzeń, a mimo to zabierała go do psychiatry gdzie nie musiał jechać nad jezioro itd.. A ja jak złapałem świadomość o chorobach powiedzmy 10 -15 lat to wiem i słyszę ,se przy takich chorobach to siedzi się w domu na antybiotyku i dokładnie pilnuje wytycznych lekarza.
To usłyszałem że kontrola to moja domena .
Grzecznie odpowiedziałem ,że to domena ludzi DDA
bo i nie chce mi się tego tłumaczyć bo to sama wie i ja już tez wiem wymieniliśmy jeszcze parę "uprzejmości" w stylu braku partnera do dyskusji i jej kończenia , ja jej brakiem argumentów
i ucieczka z dyskusji. Oraz szukaniem wszędzie winnych tylko nie w sobie i że to też cechą ludzi DDA.
I to cała dyskusja . Aż takich emocji nie miałem raczej pisałem spokojnie , i stwierdziłem że będę pisał prosto nie pod dowody sądowe bo już mi się po prostu nie chce .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Dzięki, Astro.
No, na pewno nie było to łatwe... Jeśli faktycznie pisałeś spokojnie, bez wyzwisk, nawet ukrytego obrażania, a prawdziwie - jak sprawy widzisz i co czujesz, to jest to ok.
Nie do końca ok jest wkręcenie się w zaproponowaną przez Twoją żonę wkrętkę emocjonalną. Czy w zasadzie chyba jednak przez Ciebie. To pytanie "skąd to zainteresowanie urodzinami" to sarkazm, złośliwość i zaproszenie pod hasłem "ponakręcajmy się emocjonalnie". W co Twoja żona weszła jak w masło, bo też tego potrzebuje, podobnie jak Ty. Cecha DDA, jak sam nazwałeś.
Chyba wraca Ci temat granic. Tych postawionych sobie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Tak to sarkazm. Co do innych rzeczy powtórzyłem wiele jak mi nie przeszkadzano😆 na spotkaniu z psychologiem młodszego syna i z .... żoną.
To ,że się cofnąłem to wiem i sam widzę .
Widzę , też że nie umiem rozmawiać z takimi ludźmi. Pozatym wkurza mnie kiedy mi wiecznie się przerywa moje wypowiedzi wybijając z tego co chce przekazać a druga strona może się wypowiedzieć.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nino »

Kiedyś zrobiłam wywiad z pewnym psychoterapeutą na temat wychowania nastolatków. Powiedział, m.in., że najlepsze, co może zrobić mąż i ojciec dla swoich dzieci, to pozostać w dobrych relacjach z matką. Również po rozwodzie.
Podobne zdanie wyraziła pewna znana terapeutka, kiedy rozmawiałam z nią o warunkach szczęśliwego dzieciństwa. Podstawa to według niej widoczna i czytelna dla dziecka postawa wzajemnego szacunku, miłości i troski rodziców wobec... siebie !

Astro, Twoja żona Cię kąsa, a Ty się dajesz....
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Nino pisze: 16 lis 2021, 18:51 Kiedyś zrobiłam wywiad z pewnym psychoterapeutą na temat wychowania nastolatków. Powiedział, m.in., że najlepsze, co może zrobić mąż i ojciec dla swoich dzieci, to pozostać w dobrych relacjach z matką. Również po rozwodzie.
Podobne zdanie wyraziła pewna znana terapeutka, kiedy rozmawiałam z nią o warunkach szczęśliwego dzieciństwa. Podstawa to według niej widoczna i czytelna dla dziecka postawa wzajemnego szacunku, miłości i troski rodziców wobec... siebie !

Astro, Twoja żona Cię kąsa, a Ty się dajesz....
Świetnie że nie to mówisz . Powiedz też to .....żonie. chcesz do niej numer tel. ?.😄
Jasne ,se się daje , mam też uczucia . Jestem człowiekiem można mnie zranić , tak samo jak sprowokować , o co przy napięciu nie trudno.
Rozumiem ,z według ciebie mezszczyzna / ojciec ma znosić cierpliwie kazde zachowania kobiety , nawet jak będzie mu pluła w twarz i mówić ,że deszcz pada.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Zbliża się ten termin kiedy mija próba medjacyjna i czas mieszkania syna u mnie.
Nie wiem co i jak mu powiedzieć , tym jest to trudniejsze ,że chce być i mieszkać ze mną.
Może być tak ,ze te urodziny , to będzie takie zakończenie tego czasu.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nino »

Tak. Znosić. Ale w zupełnie innym sensie, niz udawanie, ze gdy pluje, deszcz pada.
Zniesc bol, ktory zona zadaje swoim zachowaniem i ...reagowac bardziej swiadomie, nie pod wplywem emocji. Bez odpowiadania niechęcią na niechęć. Wzgardą na wzgardę.
Brakiem szacunku na brak szacunku itd.
Przemyśleć sposób komunikowania.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Nino pisze: 16 lis 2021, 23:06 Tak. Znosić. Ale w zupełnie innym sensie, niz udawanie, ze gdy pluje, deszcz pada.
Zniesc bol, ktory zona zadaje swoim zachowaniem i ...reagowac bardziej swiadomie, nie pod wplywem emocji. Bez odpowiadania niechęcią na niechęć. Wzgardą na wzgardę.
Brakiem szacunku na brak szacunku itd.
Przemyśleć sposób komunikowania.
Ja nie uważam ,że musi zawsze i wszędzie znosić humory i nastoje żony / kobiety . Bo też jest człowiekiem nie maszyna.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: jacek-sychar »

Nino pisze: 16 lis 2021, 18:51 Kiedyś zrobiłam wywiad z pewnym psychoterapeutą na temat wychowania nastolatków. Powiedział, m.in., że najlepsze, co może zrobić mąż i ojciec dla swoich dzieci, to pozostać w dobrych relacjach z matką. Również po rozwodzie.
Podobne zdanie wyraziła pewna znana terapeutka, kiedy rozmawiałam z nią o warunkach szczęśliwego dzieciństwa. Podstawa to według niej widoczna i czytelna dla dziecka postawa wzajemnego szacunku, miłości i troski rodziców wobec... siebie !

Astro, Twoja żona Cię kąsa, a Ty się dajesz....
Obrazek

I jak tu się dziwić, że na tym forum jest tak mało panów?
Wiadomo, że dobrze być młodym, pięknym i bogatym, ale nie każdy tak ma. A jak ma, to nie wiadomo, czy mu zaraz nie odbije w innym miejscu.
Dobrze by było Nino, gdyby rodzice dzieci pozostawali po rozwodzie w dobrych relacjach. Ale często się tak nie daje. Moja żona po odejściu zmieniła numer telefonu i do dzisiaj nie mam tego numeru. Później wyprowadziła się i też nie wiem, gdzie mieszka. Znaczy wiem, w jakiej okolicy mieszka, bo przypadkowo spotkała ją tam moja kuzynka. :lol:
Czy w tej sytuacji mogłem utrzymywać dobre relacje z nią?
Nino pisze: 16 lis 2021, 23:06 Zniesc bol, ktory zona zadaje swoim zachowaniem i ...reagowac bardziej swiadomie, nie pod wplywem emocji.
No trzymajcie mnie. Kobieta pisze do mężczyzny, żeby nie reagował emocjonalnie.

Nino, drogie Panie, czy nie za bardzo przenosicie na panów obecnych na tym forum oczekiwań w stosunku do swoich mężów?
Przecież jak jakiś mężczyzna jest tutaj, to raczej jest inny niż Wasi mężowie.

Astro się stara. Nie zawsze mu wychodzi, ale należy docenić to co robi dla swoich dzieci.
Już niestety Astro zaczyna pisać o potrzebie czucia się potrzebnym i bólu samotności:
viewtopic.php?f=10&t=1132&start=870#p379889

Piszcie tak więcej, to Astro skończy jak Ukasz. :(
Nowiutka

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Nowiutka »

Astro pisze: 17 lis 2021, 6:33 Ja nie uważam ,że musi zawsze i wszędzie znosić humory i nastoje żony / kobiety . Bo też jest człowiekiem nie maszyna.
Rozumiem cię i to działa w dwie strony. Jednak reagowanie jak do tej pory nie przyniesie nowego rezultatu. Sama się obecnie tego uczę ale zgadzam się co do rezygnacji wet za wet. Czasami większy szacunek otrzymujemy wycofując się z bitwy.
ODPOWIEDZ