małzeństwo nad przepaścią

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Monti »

burza pisze: 27 lut 2019, 11:49 W tym tygodniu, zrobiłam jeden krok prawny,przeciwko, mężowi widoczne tak miało być.
Jaki krok zrobiłaś, Burzo?
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Zrobiłam to co wcześniej, kilka osób w moim wątku mi pisalo, tu na forum. Ponieważ, przewazyl mój strach.
Ukasz

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Ukasz »

To znaczy - co?
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Tu gdzie teraz jestesmy, tzn o chodzi o te wszystkie rozlam, kryzys pozew mogę podziękować mojemu mężowi. 4lata temu powiedział mi dosłownie: "musisz od życia dostać po [... moderacja] ". Za to, że byłam dobra żona i w męża wpatrzona jak w obraz. On mnie przeraża, boję się do czego jest jeszcze zdolny po trupach do celu.
Ostatnio zmieniony 01 mar 2019, 9:35 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: brzydkich słów nie używamy
Lawendowa
Posty: 7708
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Lawendowa »

burzo, Twój post jest kompletnie niezrozumiały dla mnie, być może dla innych też. Warto w trosce o dobrą komunikację sprawdzać posty przed wysłaniem i zastanowić się, czy to co piszesz jest dla innych czytelne.
Użytkownicy zadali proste i konkretne pytania, a Twoja odpowiedź jest według mnie jakby obok tematu.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

To co zrobiłam to nie było zaplanowane, nie czuję satysfakcji a wręcz przeciwnie, dziwnie z tym się czuję. Niestety, doprowadził mnie mąż do krańca wytrzymałości. Zgłosiłam spraw na policję i ma niebieska kartę i to wygląda tak, że raczej cała rodzina ja ma. Nawet dziś była kurator, u mnie niezapowiedziana wizyta i wywiad ze mną o dziecko o sytuację, czy były jakieś interwencje(nigdy), Dla mnie wstydliwa i smutna sytuacja, że aż doszło do tego, żeby nasze brudy prac przy innych.Dla mnie to upokarzajace, że jak to u mnie w domu, przecież patologi nie ma tylko szantaż finansowy, manipulacja dzieckiem. To tak boli, gdy mąż takie rzeczy wyprawia. Walczę o córkę i siebie na inne sprawy ja nie mam wpływu. Jak to mówią,( nic nie dzieje się bez przyczyny).
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: mare1966 »

burzo ,
przeczytałem kilkanaście twoich postów .
To nie jakiś "plan boży" tylko ludzkie działanie
wpędza nas w kłopoty .
Tutaj udziały macie twój mąż i ty .

U ciebie dominuje jedna cecha - nadmierna emocjonalność
i brak takiego zrównoważonego , spokojnego ( bez tych emocji )
podejścia do sprawy .
Druga cecha . Wiesz - dobre chęci i zamiary to zwykle mamy wszyscy .
Z wykonaniem już znacznie gorzej .
A ty mylisz jakby dobre zamiary i intencje ( w co nie wątpię )
z realnym postępowaniem .
Ty cudowna , mąż "be" .

To powyżej ci się oczywiście nie spodoba ,
ale może dlatego jest cenne .
Pustelnik

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pustelnik »

burza pisze: 01 mar 2019, 22:29 Walczę o córkę i siebie na inne sprawy ja nie mam wpływu. Jak to mówią,( nic nie dzieje się bez przyczyny).
Ja bym wolał sformułowanie:
Bedę siebie (dziecko też) broniła przed krzywdą, której nie chcę tolerować/akceptować.

W niektórych przypadkach, cieszyłbym się, gdyby ktoś używał słowa "walczę", np. osoba w depresji, czy żona alkoholika-manipulatora, która po ... kilkunastu latach, zaczyna co dopiero ... podnosić głowę.

Czy to słowo "wakczę" Ci służy, Burzo ?

Pogody Ducha !
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Dokładnie. Tak walczę o siebie i córkę co do męża to tylko poprawię, mąż nie pije alkoholu u nas nigdy go nie było alkoholu, nie był ani mi, ani mężowi potrzebny nigdy . Byliśmy normalna rodzina nie było patologii. Mojej winy też, jest bo ja zawsze taka emocjonalna, coś mi nie pasowało to mu wykrzyczalam co mi nie pasuje i był spokój, a on słuchał.I raz powiedział, zobaczysz jak kiedyś wybuchne. Aż, zaatakował rok temu i cały czas szantaż że kredyt, że płaci te rachunki a ja tak żyłam w nieświadomości tłumacząc męża. Tak naprawdę chciałbym aby otrząsnąl się bo bardzo mi zależy na dziecku, mężu rodzinie cały czas to będę powtarzać, jak mantrę A może tez, tym co zrobiłam być koniec nas. Tego nie wiem, nikt tego z nas nie wie bo przyszłości się nie zna.
Pustelnik

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pustelnik »

burza pisze: 02 mar 2019, 9:45 A/ u nas nigdy go nie było alkoholu, nie był ani mi, ani mężowi potrzebny nigdy . Byliśmy normalna rodzina nie było patologii.

B / Mojej winy też, jest bo ja zawsze taka emocjonalna, coś mi nie pasowało to mu wykrzyczalam co mi nie pasuje i był spokój, a on słuchał.
A / ... trochę wrzuciłaś hurtem ludzi chorych na chorobę alkoholową (nota bene, to też ... choroba emocji) i bliskich-współuzależnionych do jednego wora pt. Patologia :roll: :( . Boisz się takich ludzi ? A może się nimi brzydzisz ? Uważasz się "za lepszą" ?

B / .... a jak pracujesz (nad/) ze swoimi emocjami ?

Pogody Ducha !
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13375
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Nirwanna »

burza pisze: 02 mar 2019, 9:45 ....mąż nie pije alkoholu u nas nigdy go nie było alkoholu, nie był ani mi, ani mężowi potrzebny nigdy . Byliśmy normalna rodzina nie było patologii.
Patologia to nie tylko alkohol i równoległe współuzależnienie bliskich. Patologia ma wiele innych oblicz; warto poczytać o DDX, o przyczynach, o tym że bywa, że dysfunkcja, rodzina dysfunkcyjna przeradza się w patologię i rodzinę patologiczną. I ze świadomością, że pomiędzy patologią a dysfunkcją granica jest płynna.
Burzo, może patologii u Was nie było, ale warto się przyjrzeć pod kątem dysfunkcji? oraz dysfunkcji rodzin pierwotnych?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pijawka »

Burzo...a nie pomyślałaś, że po tylu latach "wykrzykiwania" mężowi co Ci nie pasowało- jemu w końcu się "ulało" i miał dość- szczerze,autentycznie...dość Ciebie a kochanka była tylko następstwem ( a nie pierwotną przyczyną) rozpadu Waszej więzi?? Nie chcę, żebyś poczuła się zraniona moją wypowiedzią, ale coś czuję, że twój mąż po prostu miał dość bycia ustawianym po kątach i postanowił przegryźć łańcuch. Czuję, że miałaś dobre intencje ale dla niego naprawdę mogło być już za wiele. Nie obwiniam Cię, ale próbuję pomyśleć co ja bym zrobiła w podobnej sytuacji...
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: tata999 »

Pijawka pisze: 02 mar 2019, 18:57 Burzo...a nie pomyślałaś, że po tylu latach "wykrzykiwania" mężowi co Ci nie pasowało- jemu w końcu się "ulało" i miał dość- szczerze,autentycznie...dość Ciebie a kochanka była tylko następstwem ( a nie pierwotną przyczyną) rozpadu Waszej więzi??
Hola, hola. Kochanka jest wyborem z własnej wolnej woli. Zdrady dopuścił się ten, kto się jej dopuścił i nie ma możliwości, żeby zrobił to pod przymusem. Burza nie zmusiła, więc zdrada nie była następstwem jej decyzji. Zupełnie absurdalny błąd (a może wręcz sofizmat), 1000-kroć powielany, Pijawko.
Pustelnik

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pustelnik »

tata999 pisze: 02 mar 2019, 22:15 Hola, hola. Kochanka jest wyborem z własnej wolnej woli. Zdrady dopuścił się ten, kto się jej dopuścił i nie ma możliwości, żeby zrobił to pod przymusem.
TAK, ale z ... paroma "ale" ...

Jedno z nich:
Zastosujmy analogię do alkoholika lub bulimuczki ...
Aby doszło do rozwinięcia (wiadomo jakich) tematów, przyszły uzależniony/chory (w tym emocjonalnie) , podejmuje kilka?/.../ kilkaset? złych/błędnych kroczków/małych wyborów.
W którymś momencie "wolna wola" jest już ... mało wolna, mylę się ?

A OTOCZENIE i jego wpływ ?
Oczywiście ... istnieje.
I znowu przykład z ... innej (ektremalnie trudnej) "beczki" - obozy koncentracyjne / łagry.
Jak to jest, że jedni tracili człowieczeństwo (stawali się nawet ... prześladowcami) a inni ... szli (przyspieszoną ?) drogą świętości ??? :idea:
Pustelnik

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pustelnik »

burza pisze: 02 mar 2019, 9:45 Tak naprawdę chciałbym aby otrząsnąl się bo bardzo mi zależy na dziecku, mężu rodzinie cały czas to będę powtarzać, jak mantrę A może tez, tym co zrobiłam być koniec nas.
Burzo,

Jako pragnienie (zmiany na lepsze, nawrócenia męża) - OK

Jako ciągłe upominanie i np. (z ... "brakiem szacunku") czy w innej niewłaściwej treści/formie - (niestety) nie OK :roll:

Z mojego podwórka (lubię ten zwrot, komuś na forum "podwędziłem", niestety nie pamiętam komu):
Po czasie widzę, że jak "wybuchł kryzys" zdrady emocjonalnej małżonki to ... za często upominałem/"naciskałem" małżonkę.
I mimo, że w 95 % było to z szacunkiem, nawet (w moim odczuciu) delikatnie i logicznie/rozsądnie pod względem treści, i były też moje odwołania do mojego "zakochania" sprzed kilkunastu lat wcześniej (taki miałem ... pomysł) - to jednak , oceniając CAŁOŚĆ moich działań - było to (jednak ...) - nie OK ... :(

Czy "upominasz" swojego męża (ewangelicznegi brata) ? Jak ? Jak często ?

Upomnienie brata może być skuteczne jedynie wtedy, gdy sam nauczyciel widzi siebie jako potencjalnie zdolnego do czynu, za który chce napomnieć swego bliźniego, i tylko dzięki łasce Bożej potrafi się oprzeć pokusie. Innymi słowy, nauczyciel po myśli Jezusa rozpoznaje, że jest głodny tak samo jak jego uczeń. Różnica między nimi jest taka, że ten pierwszy już wie, gdzie chleb można znaleźć. Może to miejsce wskazać. Nie on jednak jest źródłem chleba.

Fałszywy nauczyciel nie wie jeszcze o tym, że nie jest lepszy od swego brata. Nosi na sobie maskę obłudnej doskonałości. Pysznie sądzi, że on już nie odczuwa żadnego głodu chleba, bo jest na znacznie bardziej zaawansowanym etapie niż jego uczeń.

Ma być po mojemu, albo... / Komentarze do Ewangelii
https://m.deon.pl/religia/duchowosc-i-w ... albo-.html
Dobtej Niedzieli !
ODPOWIEDZ