małzeństwo nad przepaścią

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Bławatek » 09 kwie 2021, 20:42

Niestety, nam zależy aby dzieci miały dobry kontakt z drugim rodzicem i czasami tak się zdarza, że na tym tracimy. Poza tym po pierwsze czasami a chyba nawet w większości dzieci bardzo wyczuwają nasze nastroje i im się to udziela, po drugie dzieci zazwyczaj ciągną do rodzica z którym mają mniejszy kontakt bo wiedzą, że on zaraz zniknie. A mama przecież jest na stałe. Ale wiem jak to boli.

Tak to jest w naszym życiu, że przychodzą burzowe, smutne dni, ale po nich zawsze wschodzi słońce i radość, szczęście.

Trzymaj się

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: sajmon123 » 09 kwie 2021, 22:26

Bławatek pisze:
09 kwie 2021, 20:42
Niestety, nam zależy aby dzieci miały dobry kontakt z drugim rodzicem i czasami tak się zdarza, że na tym tracimy. Poza tym po pierwsze czasami a chyba nawet w większości dzieci bardzo wyczuwają nasze nastroje i im się to udziela, po drugie dzieci zazwyczaj ciągną do rodzica z którym mają mniejszy kontakt bo wiedzą, że on zaraz zniknie. A mama przecież jest na stałe. Ale wiem jak to boli.

Tak to jest w naszym życiu, że przychodzą burzowe, smutne dni, ale po nich zawsze wschodzi słońce i radość, szczęście.

Trzymaj się
To chyba zależy od wieku dziecka. Ja po moich widzę straszny konflikt lojalnościowy. Widać to najbardziej w momencie wideo rozmowy. Gdy były teraz w domu z babcia i dzwoniłem, to rozmawiały dużo, mówiły że kochają, tęsknią itp a wieczorem gdy już była mama, to były krótkie, płytkie rozmowy. Moje dzieci są małe i nie do końca wiedzą co sie wokół nich dzieje. Dla nich to takie trochę "normalne". Dostają informację kiedy będą widziały się z tatą, czekają owszem na ten dzień, ale nie zagadują np żebym przyjechał dzisiaj czy coś w tym stylu. Bardzo mnie to boli, ale nic nie mogę zrobić. Też w sumie z drugiej strony cieszę się, że nie odbija się to na nich jakoś mocno. Jakieś konsekwencje mogą wyjść w przyszłości, ale nie ma co się martwić na zapas.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Bławatek » 10 kwie 2021, 12:32

Tak, to wszystko też zależy od wieku dzieci. Oraz od tego czy i jak drugi rodzic zajmuje się dzieckiem i jak często. Mój syn na początku bardzo ciągnął do ojca, a i ja chciałam ich jak największych kontaktów, bo wiem jakie to ważne i potrzebne. Niestety mąż szybko zaczął działać jak zawsze - czyli nie mieć czasu i pomysłów co robić z synem, więc automatycznie synowi przestaje zależeć na kontraktach z ojcem. A ja już odpuściłam, nie będę zmuszać dziecka jak nie chce.

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: sajmon123 » 10 kwie 2021, 13:31

Bławatek pisze:
10 kwie 2021, 12:32
Tak, to wszystko też zależy od wieku dzieci. Oraz od tego czy i jak drugi rodzic zajmuje się dzieckiem i jak często. Mój syn na początku bardzo ciągnął do ojca, a i ja chciałam ich jak największych kontaktów, bo wiem jakie to ważne i potrzebne. Niestety mąż szybko zaczął działać jak zawsze - czyli nie mieć czasu i pomysłów co robić z synem, więc automatycznie synowi przestaje zależeć na kontraktach z ojcem. A ja już odpuściłam, nie będę zmuszać dziecka jak nie chce.
Tu uważam, że do pewnego wieku powinno się zmuszać a raczej zabiegać o to by dziecko chciało widywać się z ojcem. Porozmawiać z synem i powiedzieć mu, że jest ważny dla taty, że jeśli tata czasem nie wie co robić, nudzą się to wynika z jego nie wiedzy. Dziecko ma prawo wypowiedzieć się co chciałoby robić. Może to po prostu ojcu powiedzieć. Niech się uczy od najmłodszych lat, że swoje potrzeby trzeba głośno wyrażać.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Bławatek » 10 kwie 2021, 14:15

Staram się zarówno syna jak i męża zachęcać do różnych wspólnych ich aktywności, ale różnie z tym jest, oboje mają skomplikowane charaktery.

Syn ma już 9 lat więc czasami ciężko na niego wpływać. Poza tym ja nie mogę ciągle mówić mężowi jak mają spędzać czas, tym bardziej, że ja też spędzam czas aktywnie z synem i jak sprzedam mężowi wszystkie pomysły to ja będę mieć problem co robić z dzieckiem. Niech mąż w końcu się też trochę powysila - Internet jest pełen pomysłów.

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: elena » 10 kwie 2021, 18:20

Myślę podobnie jak Bławatek, rodzic powinien starać się i wykazywać inicjatywę w kontaktach z dzieckiem. Możliwe, ze w przypadku nastolatków może być trudniej, ale dzieci młodsze są ciekawe i otwarte na nowe pomysły, czasem wystarczy zabawa w podchody czy piknik. Oczywiście dzieci powinny wyrażać swoje potrzeby, co chcą robić a czego nie, rodzic może zachęcać, ale przecież nie zmusi do niczego.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: sajmon123 » 10 kwie 2021, 19:14

elena pisze:
10 kwie 2021, 18:20
Myślę podobnie jak Bławatek, rodzic powinien starać się i wykazywać inicjatywę w kontaktach z dzieckiem. Możliwe, ze w przypadku nastolatków może być trudniej, ale dzieci młodsze są ciekawe i otwarte na nowe pomysły, czasem wystarczy zabawa w podchody czy piknik. Oczywiście dzieci powinny wyrażać swoje potrzeby, co chcą robić a czego nie, rodzic może zachęcać, ale przecież nie zmusi do niczego.
Oczywiście że tak. Tylko pytanie jaki był mąż przed ślubem w kontaktach z dziećmi? Może najzwyczajniej w świecie się do tego nie nadaje? Ludzie są różni.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Caliope » 11 kwie 2021, 2:18

Nie powinno się zmuszać do kontaktów, dziecko samo zdecyduje, trzeba uszanować decyzję. Niestety często jeden rodzic dziecku wypacza obraz drugiego rodzica i wtedy dziecko może błędnie ocenić sytuację, ale zawsze można to zmienić. Szczególnie gdy dziecko widziało kłótnie czy przemoc w domu i jej doświadczyło ma też prawo kategorycznie nie chcieć utrzymywać kontaktów, bo nie chce czuć strachu.

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pavel » 11 kwie 2021, 12:31

sajmon123 pisze:
10 kwie 2021, 19:14
elena pisze:
10 kwie 2021, 18:20
Myślę podobnie jak Bławatek, rodzic powinien starać się i wykazywać inicjatywę w kontaktach z dzieckiem. Możliwe, ze w przypadku nastolatków może być trudniej, ale dzieci młodsze są ciekawe i otwarte na nowe pomysły, czasem wystarczy zabawa w podchody czy piknik. Oczywiście dzieci powinny wyrażać swoje potrzeby, co chcą robić a czego nie, rodzic może zachęcać, ale przecież nie zmusi do niczego.
Oczywiście że tak. Tylko pytanie jaki był mąż przed ślubem w kontaktach z dziećmi? Może najzwyczajniej w świecie się do tego nie nadaje? Ludzie są różni.
Szybciej nie potrafi, ale tego się można i warto nauczyć.
Mężczyźni, generalizując, nie są specjalistami w budowaniu relacji. Zwłaszcza wtedy, gdy w rodzinie pierwotnej te relacje były zaburzone.
Ten instynkt, umiejętności, talent w kierunku budowaniu relacji mają natomiast, znowu generalizując, kobiety.
I w optymalnym założeniu warto, by były nauczycielkami i przewodniczkami w relacjach.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Ruta » 11 kwie 2021, 18:31

Zgadzam się z Pavlem. Mądre wspracie kobiety naprawdę może pomóc w budowie relacji ojca z dziećmi. W warunkach kryzysu małzeńskiego jest to bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Jest mnóstwo trudnych emocji wobec męża, bardzo uzasadnionych przy tym i na miejscu.

W dodatku rodzic, który porzuca rodzinę zdaje się być u dzieci na uprzywilejowanej pozycji. On jest od radości, zabawy, dzieci lgną, tęsknią. Rodzic który jest z dziecmi na codzień ma mnóstwo obowiązków, często jest przemęczony. Trudno znieść wtedy widok rozradowanego zakochanego męża, który łaskawie znalazł czas dla dziecka, które od godziny czekało z nosem na szybie. Z reguły też dzieci swoją frustrację i złość wyładowują na bezpiecznym rodzicu, tym, który jest. Obrywa się więc za to, co robi małżonek. Pojawiają się też myśli w stylu - Mąż się świetnie bawi, a ja siedzę z dziećmi.

Tu dla odciążenie opiszę taki mini komiks:
Rysunek jeden - mama z dziećmi w domu, wyczerpana, doczytuje jakąś bajkę, w kadrach bocznych widać, co ją jeszcze czeka, kot stoi sugestywnie nad pustą miską, sterty prania są wszędzie, kuchnia zawalona garami, salon jak po przejści tornada. Wiemy, że ta pani ogarnie to jeszcze tego samego wieczoru. Podpis: Mąż się świetnie bawi, a ja siedzę z dziećmi.

Rysunek dwa - ta sama mama i te same dzieci, ale taka radość jest między nimi, w kadrach bocznych rózne stadia bałaganu, ale takiego swojskiego. Podpis: Ja się świetnie bawię z dziecmi, a mąż siedzi.

Nie chodzi o to, by wiarołomny małżonek lądował za kratami... Ale zwykle wcale się oni aż tak świetnie nie bawią. Też czasem tęsknią za dziecmi, źle się czują sami ze sobą. Warto dostrzec w małżonku w kryzysie, że on też jest człowiekiem. Wyjść ponad bieżące uczucia i jak się tylko da działać dla dobra dzieci, by ich więź z obojgiem rodziców była zachowana. To także tworzy szansę na odbudowę relacji, gdy powstaje przestrzeń do współpracy małżonków.

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: sajmon123 » 11 kwie 2021, 20:49

Ruto ja też się zgadzam z Tobą i Pavlem. Wszystkiego można się nauczyć, a tym bardziej z pomocą kobiety. Znam jednak sytuacje z przeszłości u moich znajomych, gdy ojciec bardzo chciał zajmować się dzieckiem, starał się, kombinował, wymyślał zabawy itd jednak za każdym razem żona coś krytykowała. To za wysoko, to za ciężko, to zbyt niebezpieczne, to lepiej odwrotnie itd. Na jakiś czas facet się zablokował. Nie czerpał radości z zabawy z dziećmi. Absolutnie nie mówię, że tak jest w tym przypadku, ale zawsze warto szukać przyczyny takiego a nie innego zachowania u ojca dzieci, a najwłaściwsza byłaby szczera rozmowa.

Zupełnie nie zgadzam się z tym, że rodzic nie mieszkający z dziećmi jest na uprzywilejowanej pozycji. Jest na najlepszej drodze by być w przyszłości dobrym kumplem, może przyjacielem, ale czy będzie dobrym ojcem, matką? Sprawami codziennymi buduje się szacunek do rodzica nie zabawą.

Ja osobiście oddałbym te pół roku zabaw z dziećmi dla jednego tygodnia z nimi w domu. Chciałbym być przemęczony, wiecznie sprzątać, gotować itd. Wieczorny uśmiech dziecka wszystko to likwiduje. Poranny uśmiech dziecka daje energię na cały dzień.

Czy czasem tęsknią? Zawsze rodzic nie mieszkający tęskni. Jeden bardziej, drugi mniej, ale myślę że każdy.
Gdy ktoś jest mocno zaangażowany w rodzicielstwo to oprócz tęsknoty jest straszny ból, którego ja szczerze nie potrafię opisać.

Może mam wypaczone podejście do tematu dzieci, ale ja traktuje to bardzo emocjonalnie przez moje doświadczenia i przykro mi się czyta o rozpadających się małżeństwa gdzie są dzieci, a szczególnie takie małe. Nastolatki są mobilne i bardziej rozumne.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Ruta » 12 kwie 2021, 12:26

sajmon123 pisze:
11 kwie 2021, 20:49
Zupełnie nie zgadzam się z tym, że rodzic nie mieszkający z dziećmi jest na uprzywilejowanej pozycji. Jest na najlepszej drodze by być w przyszłości dobrym kumplem, może przyjacielem, ale czy będzie dobrym ojcem, matką? Sprawami codziennymi buduje się szacunek do rodzica, nie zabawą.

Ja osobiście oddałbym te pół roku zabaw z dziećmi dla jednego tygodnia z nimi w domu. Chciałbym być przemęczony, wiecznie sprzątać, gotować itd. Wieczorny uśmiech dziecka wszystko to likwiduje. Poranny uśmiech dziecka daje energię na cały dzień.
Tak masz rację - ale często początkowo tak wygląda perspektywa tego rodzica, który w kryzysie małżeńskim pozostaje w domu z dziećmi. Że ten dochodzący ma pozycję uprzywilejowaną. Tak w skrócie: "Ja tu siedzę, mierzę się z trudną codziennością, znoszę wszystko, a ten/ta sobie przychodzi i dzieci w nagrodę natychmiast do niego/niej lgną."

Myślę, że po prostu w tej sytuacji wszystko jest rozłożone tak nierównomiernie - że jeden rodzic ma za dużo obowiązków i jest nimi tak przytłoczony, że nie dostrzega juz w tym swojego własnego uprzywilejowania, tego, że nie musi za dziecmi tęsknić. Przywilej widzi w tym, że nie trzeba biegać po zakupy z małym dzieckiem na ręku, znosić humorów, prać, gotować, sprzątać, że stałe zmęczenie. Brak czasu dla siebie. U wielu osób to niszczy radość bycia z dziecmi, zwłaszcza gdy skupią się na tym, jak ten drugi. Gdy od tego dochodzącego rodzica usłyszy jeszcze, że ma super, bo ma dzieci cały czas ze sobą - ten kto to usłyszy może w ataku furii i wylania tłumionej złości przegryźć współmałżonkowi tętnicę.

Ja bardzo lubię być mamą, zawsze mam wokoł siebie dużo dzieci. Lubię więc nią być niezależnie od tego, czy mój mąz przy mnie jest czy nie. Cały ten dodatek gotowanie, sprzatanie i wszystko wokól też w sumie lubię, ale umiem to odpuszczać, by nie zrobić z tegi sedna bycia rodzicem. Cenię sobie przede wszystkim czas z dziećmi i daje mi to mnóstwo radości i szczęścia. Jednak i mnie nie ominęły wieczory, gdy mały już spał, gdy z bólem serca myślałam o tym, że ja tu zmęczona, a mąż do dopiero ma dobrze.

Myślę, że z perspektywy tego kto jest poza domem w kryzysie ważna jest uważność na to zmęczenie, docenienie tego rodzica, tego ile teraz na sobie na codzień dźwiga, wyrażenie tego. I poza kontaktaktami, często ustalonymi sztywno przez sąd, stałe deklarowanie chęci pomocy przy dzieciach, wsparcia tego rodzica, który tyle ma na sobie. I gotowość do bycia obecnym także poza tymi sądowimi terminami. Świadomość że można liczyć na wsparcie gdy nagle dziecko zachoruje, czy coś się tam zdarzy, apo prostu, gdy zmęczenie przeważy wszystko jest pomocna.
Lepiej też nie mowić nic w stylu "opanuj się, chcę wspólpracowac z tobą dla dobra dzieci". Wedy można skończyć z odgryzioną głową. Taka osoba czuje się zredukowana wtedy wyłącznie do roli matka, ojciec - przez osobę, która przecież przysięgała, że będzie najważniejszą osobą w życiu. I pominięta. Zraniona. Takie teksty w szczycie kryzysu to jeak wejście do klatki lwa.

Z perspektywy rodzica, który jest w domu ważna jest praca ze sobą i nie popadnięcie w gorycz i złość na tego rodzica, którego na codzień nie ma. Bo wtedy może zacząć się dziać źle, mogą być próby manipulowania dziećmi, nastawiania ich, by ten co nie musi się męczyć, nie odbierał tej swojej "nagrody". Parę słów uznania, dostrzeżenia męża, czy żony, a nie matki czy ojca, uczciwego wsparcia tam gdzie jest potrzebne, a nie jakiegoś ochłapka, mogą pomóc w rozładowaniu tych trudnych stanów.

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: s zona » 30 cze 2021, 10:35

burza pisze:
09 kwie 2021, 14:04
Moje stanowisko takie same a najważniejsze by dziecko było przy mnie. To już, jest sprawa końcowa i ja nic więcej nie będę mówić. W październiku ja mówiłam i mąż a tak naprawdę nie mialam ochoty tam jechać. Mimo że, mieszkam blisko w-wy to jest sprawa jest zupełnie gdzie indziej daleko w innym mieście, dla mnie cały dzień w podróży. Nie wiem co będzie, na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Wczoraj po tym wszystkim moja wiara gdzieś uleciala a do końca miałam nadzieję.
Burzo, co dobrego teraz u Ciebie ... Jak sie czujesz . nie wiem dlaczego od jakiegos czasu przychodzisz mi na mysl :)
Westchne w modlitwie ..
ps jesli zechcesz, odezwij sie, prosze ..

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza » 08 lip 2021, 8:01

S żona "" Burzo, co dobrego teraz u Ciebie ... Jak sie czujesz . nie wiem dlaczego od jakiegos czasu przychodzisz mi na mysl :)
Westchne w modlitwie ..
ps jesli zechcesz, odezwij sie, prosze ..""

U mnie nic ciekawego ani dobrego, sprawa kolejna 16 sierpnia więc, bardzo proszę o modlitwę.
Po ludzku nie do uratowania, relacje wszelkie umarły a jeśli ich nie ma to i małżeństwa już nie ma. To tak po krotce ja dalej bardzo chce ratować ale oczywiście to jest niezależne tylko ode mnie. Rejestrując się tu na forum miałam ogromną wiarę że, się uda teraz wiem że to niemożliwe gdy ktoś już zamknął ten rozdział a i wiara mniejsza przez to wszystko niestety.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Ruta » 08 lip 2021, 10:51

burza pisze:
08 lip 2021, 8:01
U mnie nic ciekawego ani dobrego, sprawa kolejna 16 sierpnia więc, bardzo proszę o modlitwę.
Po ludzku nie do uratowania, relacje wszelkie umarły a jeśli ich nie ma to i małżeństwa już nie ma. To tak po krotce ja dalej bardzo chce ratować ale oczywiście to jest niezależne tylko ode mnie. Rejestrując się tu na forum miałam ogromną wiarę że, się uda teraz wiem że to niemożliwe gdy ktoś już zamknął ten rozdział a i wiara mniejsza przez to wszystko niestety.
Burzo, wspieram modlitwą.
Porozmawiaj w modlitwie ze Świętymi Patronami tego dnia, poproś o wsparcie, pomódl się z nimi wcześniej. Ogromną pomoc i wiele łask mogą wtedy na dzień rozprawy wyjednać. Sprawdzone.

Jak po ludzku już nic się nie da - to dla Pana Boga często właśnie początek. Tylko trzeba Bogu tą swoją bezsilność powierzyć. Będzie działał, Bóg przecież pragnie jedności małżonków. Wiara jest tu ważna. Małżeństwo, dzięki potędze sakramentu i dzięki Bożemu Błogosławieństwu, jakie małżonkowie otrzymują nieodwołalnie, może się odrodzić zawsze. I takich małżeństw jest na całym świecie wiele, w Sycharze także.

W takich stanach podłamania gdy po ludzku wszystko zamiecione, łatwiej odejść od swoich zasad, od wiary i ulec pokusie wyrażenia zgody na rozwód. Wiem, bo sama takie momenty miałam, zanim się umocniłam. Aby wytrwać w postawie wierności, we własnej przysiędze warto trwać w stanie Łaski uświęcającej, korzystać z Sakramentów, uczestniczyć w Mszach Świętych, rozmawiać z Jezusem na Adoracji. Mów Mu o swoich trudnościach i wątpliwościach, a jeśli wolisz rozmawiaj z Matką Bożą. Nie zostaniesz sama, dostaniesz wsparcie, pomoc i otuchę. Mi w wyciszaniu się i budowaniu ufności Bogu pomaga także modlitwa różańcowa.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości