Strona 39 z 51

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 12 lip 2020, 14:19
autor: Paprotka
Burzo, dlaczego chcesz być z mężem ?

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 12 lip 2020, 17:31
autor: burza
To prosta odpowiedź, pomimo tych wszystkich złych rzeczy które zrobil mi, gdzieś na samym dnie serca jest jeszcze miłość moja do niego. On to myślę doskonale wie ale ma to gdzieś. Tylko to ja tak czuję i byłabym w stanie na nowo budować z nim, problem jest taki że on już nie chce, nic na siłę.

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 31 lip 2020, 17:31
autor: burza
Witajcie, dzisiaj w końcu na email dostałam od aplikantki mojego adwokata, pismo o oddalenie powództwa na moje życzenie. I takie też, pismo otrzymał pelnomocnik mojego męża. A w nim że, nie chce rozwódu ewentualnie separacje. A jak sąd do tego podejdzie nie wiem? Tylko tyle moglam zrobić, zmieniłam bo ja nie chcę tego rozwodu, natomiast druga strona ewidentnie chce się uwolnić. Trzecia sprawa, 19 sierpnia po ludzku sprawa beznadziejna. Teraz, zdaje się na wolę Bożą.

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 31 lip 2020, 23:27
autor: Ruta
burza pisze: 31 lip 2020, 17:31 Witajcie, dzisiaj w końcu na email dostałam od aplikantki mojego adwokata, pismo o oddalenie powództwa na moje życzenie. I takie też, pismo otrzymał pelnomocnik mojego męża. A w nim że, nie chce rozwódu ewentualnie separacje. A jak sąd do tego podejdzie nie wiem? Tylko tyle moglam zrobić, zmieniłam bo ja nie chcę tego rozwodu, natomiast druga strona ewidentnie chce się uwolnić. Trzecia sprawa, 19 sierpnia po ludzku sprawa beznadziejna. Teraz, zdaje się na wolę Bożą.
Gratuluję Burzo dobrej decyzji i Twojej odwagi, by zmienić pozew, mimo oporu otoczenia, w tym twojego adwokata.
Jestem w podobnej do Twojej sytuacji prawnej, nie zgodziłam się na rozwód, a druga sprawa odbędzie się także niedługo. Czytam w związku z tym historie forumowe osób, które były w podobnej sytuacji i znalazłam, nawet bardzo się nie przykładając, dwie takie historie. W obu przypadkach sąd oddalił powództwo o rozwód z uwagi na winę męża i wobec niezgody na rozwód żony, uznanej za niewinną rozpadu pożycia. W jednym przypadku sąd był dla żony bardzo niemiły, ale zaważyła decyzja ławników. (Ja co prawda nie wnoszę o oddalenie powództwa, ale o separację z winy męża, w związku z jego postawą wobec nałogu i jego kontynuowaniem). Nie jest więc tak, że nie mamy szans.
Myślę, że warto się starannie przygotować, zastanowić się nad zarzutami męża, tak aby podczas przesłuchania potrafić logicznie i spokojnie wyjaśnić, które z zarzutów nie są prawdziwe, które wyolbrzymione i które choć są prawdziwe, nie były zawinione, bo wynikały np. z postawy męża. Najtrudniejsze są zapewne zarzuty prawdziwe, wtedy jednak można wykazywać, że podane fakty miały miejsce, wynikają z naszych problemów, jednak nie one przyczyniły się do rozpadu małżeństwa, wskazując co rzeczywiście doprowadziło do rozpadu więzi. Zwykle jest to wycofanie się jednej strony z relacji, z bliskości fizycznej, wspólnych zajęć, obowiązków w domu, czasem stosowanie przemocy, wyzwisk. Można także wskazać, jesli to prawda, że już w czasie małżeństwa podjęło się próbę naprawy swoich nieprawidłowych postaw, np. przez terapię, zmianę przyzwyczajeń, dostosowanie się do potrzeb małżonka.

Częstym zarzutem są np. awantury, zarówno ze strony mężczyzn nie pomagających w domu, jak i w przypadku uzależnionych. Myślę, że to jeden z takich zarzutów, które może mi postawić mój mąż, bo to prawda. Nie zamierzam zaprzeczać jeśli taki zarzut padnie, ale zamierzam wskazać, że wynikało to z postawy męża, który upijał się i odurzał, wycofywał się z obowiązków, a czesto takze z pracy i zostawiając mnie z całą odpowiedzialnością za rodzinę, ogromnego napięcia emocjonalnego w jakim żyłam, gdy wiedziałam, że coś złego dzieje się z mężem, a on zaprzeczał że stosuje substancje odurzające, a gdy nie dało się tego ukryć, zaprzeczał, że ma to związek z jego złym funkcjonowaniem, problemami w pracy lub bywało nawet jej utratą. Zamierzam też wskazać, że krzyk był tylko jedną z moich reakcji, ale że podejmowałam także wiele konstruktywnych prób zmiany sytuacji, jak rozmowy, zachęcanie męża do terapii, pomoc w jej zorganizowaniu. Oraz że biorę udział w terapii, aby pracować nad tym, by konstruktywnie radzić sobie z napięciem związanym z uzależnieniem męża. Myślę, że nie warto kłamać.
W obrachunku sumienia przed rozprawą warto także rozgraniczyć to co jest moją obiektywną winą a co udziałem w kryzysie. To nie zawsze to samo. Można mieć udział w kryzysie, ale nie odpowiadać za rozpad więzi lub wręcz realizować działania które obiektywnie przyczyniły się do rozpadu więzi ale nie ponosić winy. Tak na przykład jest w sytuacji, gdy małżonek wskazuje na brak zainteresowania ze strony drugiej osoby. Może to wynikać np. z samoobrony przed agresją lub przemocą psychiczną. Odmowa współżycia może wynikać z lęku o stan zdrowia, gdy wiemy, że małżonek nie dochowuje wierności.

Piszę to co udało mi się już ustalić i przemyśleć, może coś z tego ci się przyda. Szczególnie, ze twój prawnik nie wydaje się być nadmiernie wspierający.

Myślę, że warto także przygotować się na krótkie uzasadnienie swojej postawy. Na pewno jest nią wiara, ale warto też wskazać na swoje inne motywacje, np. że przez większość małżeństwa małżonkowie mimo różnych trudności, potrafili tworzyć zgodny i satysfakcjonujacy obie strony związek, co dowodzi, że mogą do takiej relacji wrócić, że możliwa jest zmiana postawy męża, który obecnie jest w kryzysie, np. z powodu zaangażowania w romans, nałogu, utraty pracy, że trwająca sprawa o rozwód sprawia, że nie ma szans na naprawę relacji, z uwagi na to, że małżonek obecnie jest skupiony wyłącznie na uzyskaniu rozwodu i poinstruowany przez otoczenie czy prawnika zaczął unikać sytuacji, które mogłyby świadczyć o istniejącej więzi lub mogły się przyczynić do naprawy relacji - co może się zmienić po oddaleniu powództwa bądź orzeczeniu separacji. Mozna też wskazać, ze jedno z małżonków podjęło terapię, ale na jej efekty w relacji należy poczekać, więc orzekanie rozwodu byłoby przedwczesne.
Burzo, z całego serca życzę ci odwagi i spokoju w dniu rozprawy. W jej przededniu oraz w dniu rozprawy wesprę Cię modlitwą.
Mi osobiście przed pierwszą rozprawą bardzo pomogło wyciszenie się podczas adoracji. Do sądu pojechałam prosto z kościoła, tym razem zamierzam zrobić tak samo. Na samą rozprawę zaprosiłam w modlitwie sporą gromadę Świętych z prośbą o wsparcie. Modlę się także o dary Ducha Świętego dla wszystkich osób zaangażowanych w proces.
Odwagi, nie jesteś sama :)

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 01 sie 2020, 12:24
autor: burza
Kochana Ruto, twoje posty bardzo są dla mnie pomocne. I ten dzisiejszy również, pomoże mi w analizie moich złych w emocjach i tych dobrych zachowań wobec męża. Tylko to ja chce ratować, mój mąż wcale. Nawet nie rozmawia choć mieszkamy razem jest nasza córka i to widzi. Tylko jeszcze czasem przychodzi myśl, co musiało by się wydarzyć w jego głowie żeby chciał naprawić to już, sama nie wiem. I od tych 5lat kryzysu już go nie znam, choć małżeństwem jesteśmy 16lat.

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 16 sie 2020, 16:52
autor: burza
Proszę o modlitwę w środę tj 19.08 o godz 13:15, trzecia rozprawa rozwodowa.
Bóg zapłać

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 16 sie 2020, 21:18
autor: Załamana
Burza mam pytanie odpisalas ze nie zgadzasz sie na rozwod do sadu czy z winy meza walczysz, czemu trzecia? Pozdrawiam serdecznie

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 17 sie 2020, 20:51
autor: Małgorzata Małgosia
Właśnie, dlaczego trzecia rozprawa? Chodzi o dziecko? Ja pytam, ponieważ mam przed sobą drugą rozprawę (bo nie zgodziłam się na rozwód) i szczerze mówiąc wolałabym, żeby już kolejnych nie było...

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 17 sie 2020, 23:48
autor: s zona
burza pisze: 16 sie 2020, 16:52 Proszę o modlitwę w środę tj 19.08 o godz 13:15, trzecia rozprawa rozwodowa.
Bóg zapłać
Burzo,
planuje byc na mszy rano w srode o 9h i komunia sw w Twojej intencji .
Z modlitwa ....

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 19 sie 2020, 7:39
autor: lena101
Burzo, nie jesteś sama. Otulam Cię modlitwą.


Pod Twoją obronę, uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 19 sie 2020, 9:51
autor: Ruta
lena101 pisze: 19 sie 2020, 7:39 Burzo, nie jesteś sama. Otulam Cię modlitwą.


Pod Twoją obronę, uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...
I ja Burzo z tobą...

Naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych...

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 19 sie 2020, 10:05
autor: Bławatek
... ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać...

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 19 sie 2020, 10:44
autor: Lawendowa
Panno chwalebna i błogosławiona...

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 19 sie 2020, 13:37
autor: s zona
..O Pani nasza,Orędowniczko nasza,..

ps Burzo przyjelam komunie sw w Twojej int, oby Opatrznosc czuwala nad Toba ...
Nie jestes tu sama, mysle ,ze wiele osob otacza Cie modlitwa, niekoniecznie piszac ...

Re: małzeństwo nad przepaścią

: 19 sie 2020, 15:47
autor: burza
Kochani dziękuję za modlitwę. Sprawa bardzo krótka mój adwokat wnioskowal o mediacje no bo zmieniłam zdanie,ale też powiedział adwokat mój w sądzie że skoro Powód nie ma romansu jak twierdzi to może da się to jeszcze naprawić. I też powiedział przed sprawa że, chyba mylę pojęcia bo dziecko i małżeństwo to dwie różne rzeczy. Ja na to że chce ratować rodzinę dla dobra dziecka i też że tyle lat małżeństwa nie umiem przekreślac.Mediacji nie będzie bo mąż wstał w sądzie i powiedział kategorycznie i stwierdził Nie ponieważ, on 3lata temu pozew wycofał.
A sąd że muszę dwie strony chcieć. Była też kochanka Ukrainka męża razem przyjechałi. Powiedziała że nie pamiętam od kiedy w knajpie pracuje i że romansu nie ma. Tylko wiadomo że to nie prawda. Adwokat mi powiedziała że przez to że zmieniłam zdanie, sąd i tak orzekanie rozwód z mojej winy tylko że ja nic takiego nie zrobiłam a że do końca walczę to tak to wygląda. Następna sprawa 14 września.Boje się jak z córką by nie było opieki naprzemiennie, chciałbym ją z nią mieszkać a ojciec niech ja odwiedza. . Tylko że mąż ma plan by po rozwodzie mieszkać razem i ja już po rozwodzie nie będę go czepiać. Ja sobie tego nie wyobrażam bo jak coś to nie chce go oglądać, zapomnieć i sobie z córką spokojnie żyć. Wiadomo że nie będzie tak jak miało być. Dziś całkowicie mnie zdeptal tym że nie chce nawet mediacji, dziś straciłam jakokokolwiek nadzieję.