MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Krise2013
Posty: 4
Rejestracja: 16 lip 2018, 8:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: Krise2013 »

Moje małżeństwo jest pomyłką. Dzisiaj to do mnie dotarło. Na modlitwie zrozumiałam, że Bóg wcale nie chciał tego człowieka dla mnie. Ale ja się uparła. Widziałam kim on jest, jaki jest, jakie życie mnie czeka. Mimo to się zgodziłam. Ze strachu, z pragnienia posiadania rodziny i dzieci?? Nie wiem. Straciłam nadzieję, że kiedykolwiek będę szczęśliwa. Czuję się jak w pułapce bez wyjścia. Mamy dwoje dzieci-tylko lub aż to mnie przy nim trzyma. Niestety, nie jest to Bóg i moja przysięga. Tylko dzieci. Proszę o modlitwę. Bo chyba tylko to mi zostało.
jacek-sychar

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Krise2013 na naszym forum

Czasami trzyma nas przy małżonku wiele różnych rzeczy. Jeżeli jednak takie trzymanie sprawia ból, to jest z tym problem.

Zapraszamy do naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

A pisząc na forum pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: santi »

Krise
Po tym co zona mi zrobila i dalej robi tez doszedłem do wniosku ze moje małżeństwo to byla pomyłka. Wiele osob mi odradzalo. I mieli racje. Gdybym sie z nia nie ozenil to ... no wlasnie to co?

Skad mozemy wiedziec co by mogło sie stac gdybysmy jednak nie popelnili tej pomylki?

A co bedzie za rok dwa albo piec lat?

Dlaczego twierdzisz ze to pomylka?

Jesli nie wytrzymujesz z nim to moze separacja?
jacol
Posty: 31
Rejestracja: 13 lip 2018, 19:33
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: jacol »

Zawsze należy mieć nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży. Nigdy nie można tracić wiary. Ja też jestem w trudnej sytuacji, ale wierzę że jeszcze będzie dobrze. Pozdrawiam.
Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. Św. Augustyn.
Krise2013
Posty: 4
Rejestracja: 16 lip 2018, 8:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: Krise2013 »

Dlatego uważam, że to pomyłka, ponieważ Bóg wielokrotnie i na modlitwie i poprzez wydarzenia pokazywał, jakim on jest człowiekiem. Oczywiście, nigdy nie uslyszałam: nie wychodź za niego za mąż, ale w głebi serca nie czułam pokoju i prawdziwej radości. I faktycznie problemy były od samego początku. Głownie ze względu na jego narcyzm, chęć "Wybicia się" a pomniejszaniem mnie. Nagle się okazało, że jestem mniej ceniona, bo skończyłam studia humanistyczne, a nie ścisłe jak mąż; że książki to zupełnie niepotrzebnie czytam, bo to strata czasu; że moja wrażliwość i religijność nie są atutem, ale przeszkadzają, bo są nudne i niezrozumiałe. Przestałam zupełnie w siebie wierzyć, porzuciłam swoje zainteresowania, choć w głebi byłam bardzo nieszczęśliwa, że nie mogę przy tym człowieku być w pełni sobą. W zamian dostawalam ciągłe pretensje, roszczenia, co powinnam robić a czego nie. Powoli zaczynało się piekiełko w moim domu. W końcu zaczęłam z nim walczyć w obronie siebie. Terapii mąż nie chciał, poszedł na pare spotkań i stwierdził, że skoro wyszłam za niego to wiedziałam co robię i on nie widzi potrzeby zmiany. Przestał też uczęszczać do kościola i przyjmować sakramenty. A w domu była wojna. Bo miałam wrażenie, że jak mu się poddam to on mnie zniszczy. Mąż ma bardzo ekspansywny charakter i nie uznaje, gdy ktos mysli inaczej od niego. Na dzień dzisiejszy jestem na etapie złożenia pozwu o separacje. Przedtem jednak chce poczekac do konca wakacji, pomodlic sie nowenna pompejanska, posluchac, co Bóg na ten temat mysli.
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: santi »

Krise

Jak bylo u mnie?: zona humanistyczne podejscie, psycholog. Ja umysl ścisły- inżynier.

Nie zrozumieliśmy sie w kwestii wychowania dziecka. Plus wiele innych spraw w tym tesciowie.

Jak sie zachowala zona? Odeszla. Odseparowala sie. Wiesz zrozumialem bledy i to co robiłem zle. Ona tez popelnila bledy ale poczułem swoja wine. Tylko ona nie chcec wracac. Wiec przegralem.

Co w twojej sytuacji? Czasowa separacja kontrolowana przez Ciebie. U mnie jest "pozamiatane". Nie odzyskam zony chyba ze cud od Boga.

Jesli odejdziesz to uswiadomisz mężowi bledy. Ryzyko? Mozecie nigdy do siebie nie wrocicie. Szansa? Moze zrozumie.

Mozesz tez przeczekac. Czy probowalas rozmowy 0 1 tzn. Albo naprawiamy albo odchodze?

Umysl scisly mysli czarno biało.

Zastanow sie nad komunikacją w zwiazku.

Uwzględnij ze facet myslii zerojedynkowo. Albo dostanie po glowie i zrozumie albo bedziecie tak zyc dalej.

Separacja wiaze sie jednk z ryzykiem. Moze cie zdradzic. Czasami to jednak jedyne sensowne rozwiazanie zeby druga strona zrozumiała.

No i modlitwa i zawierzenie Jezusowi.
Krise2013
Posty: 4
Rejestracja: 16 lip 2018, 8:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: Krise2013 »

Dziękuję za te słowa. Faktycznie mąż mysli zero jedynkow. Gdy wspomniałam mu o separacji to od razu odpowiedział, że jak złożę wniosek to on będzie chciał rozwodu. Bo separacja nie ma sensu. Powstrzymuje sie na razie ze wzgledu na dzieci, bo one go bardzo kochaja i wiem, że on je również. Zawiesiłam bron, nie zamierzam się kłócić. Na razie obydwoje musimy sie wyciszyc. On zreszta duzo pracuje, wiec widzimy sie tylko wieczorami. Moze obydwoje musimy sie zdystansowac od kolejnych wydarzen. I wtedy podjac rozmowe.
Co do Twojej zony. To co moge Ci doradzic jako kobieta to zacznij od bardzo malych gestow. Np kwiatka, gdy sie widzicie. Najpierw na pewno nie bedzie chciała, ale za dziesiątym razem moze przyjac. Kazda kobieta dziala tak samo-liczy sie na ile mezczyzna jest konsekwentny i na ile umie walczyc. Ale walczyc nie znaczy przyjsc, plakac i blagac o przeprosiny. To wszystko musi sie odbywac w szacunku do samego siebie. Slyszalam o takim filmie: "Proba ogniowa". Moze obejrzysz? nie rezygnuj. Kazda kobieta uwielbia byc adorowana. Nie zapewniaj o niczym, nie mow ze sie zmieniles. Niech sama zobaczy.
Powierz sie w opiece sw.Jozefowi, niech bedzie Twoim przewodnikiem. Ja wiem, ze najpierw musze na nowo odnalezc Jezusa. I szukam go teraz, gdy jestem wlasnie na rozstaju drog.
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: santi »

Wiesz, ja już jestem w nieformalnej separacji. Żona się wyprowadziła w lutym. Szanse na jej powrót są bliskie zeru. Tylko cud mógłby pomóc. Ale kobiety bardzo rzadko wracają. Szansa 1/100. Mój wątek gdzieś jest na tym forum. Historia dalej się toczy. Przede mną sprawa w sądzie o alimenty. Więc raczej pozamiatane.

Oglądałem Próbę Ogniową. Tam jest dużo prawdy. Tylko jak to w filmie amerykańskim. Happy End. W życiu nie zawsze są takie scenariusze. Gdzieś w głębi serca jeszcze mam nadzieję ale z upływem czasu ona gaśnie coraz bardziej. Skupiam się na dziecku i trochę na sobie. Z tym drugim gorzej, ciągle upadam. Ze zmęczenia, ze stresu, z bezsilności. Ale się podnoszę.

Zaufałem Jezusowi.

W Twoim przypadku jeśli mogę doradzić to .... nie rozbijaj rodziny. Może trzeba przeczekać.

Obejrzałem wczoraj Pulikowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=Fs46Bb5Hr_E
Dostałem jako pokutę :-)

Gdybym ja to co on mówi wiedział 2 lata temu może uratowałbym małżeństwo. Ty masz jeszcze szansę. Tylko mąż musi zrozumieć, a to ... jak usłyszysz na tym filmie jest bardzo trudne. Faceta mogą przekonać tylko racjonalne wyjaśnienia lub jasne postawienie granic które jest bardzo ryzykowne tak jak Ci pisałem wcześniej.
krzysztof123
Posty: 29
Rejestracja: 08 lut 2017, 7:18
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: krzysztof123 »

Krise2013 pisze: 16 lip 2018, 22:34 Moje małżeństwo jest pomyłką. ...........Bóg wcale nie chciał tego człowieka dla mnie.
Zadaj sobie kilka pytań:
1. jakimi stworzył nas Bóg?
taaak... na swoje podobieństwo ale... przede wszystkim wolnych w dokonywaniu swoich wyborów. Nawet jeśli zrobisz coś złego to wiedz, że Ty to zrobiłaś. Nie Bóg, nie ktoś tam, inni, czy jak zwykliśmy tych innych nazywać - tylko Ty.
2. Czy Bóg nie chciał tego człowieka dla Ciebie? ...
Odpowiem Ci również pytaniem... czy wiesz co dokonuje się poprzez przystąpienie do sakramentu małżeństwa?... Otóż Przychodzisz do Boga z własną decyzją. Nie Waszą wspólną czy Twoją i Twojego małżonka - tylko Twoją. Każdy ze swoją a że są zgodne to Bóg Błogosławi. Jezus powiedział, że "tam gdzie dwóch się modli tam i ja jestem". Chodzi tylko o to czy to co zamierza się osiągnąć poprzez swoją wolę podoba się Bogu a jeśli chodzi o małżeństwo to zapewne tak. Nie zostałaś zmuszona do niego ani Twój małżonek a mieliście taką wolę i on to małżeństwo pobłogosławił. Zatem Bóg, jeśli Ty tego zapragniesz dołoży starań by stawiać na drodze męża ludzi (czasem nawet "złych") czy stawiać go w sytuacjach kiedy on znów własną wolą postanowi do Ciebie powrócić przemieniony.
3. w kolejnym z Twoich postów zauważyłem taki wpis "Bóg wielokrotnie i na modlitwie i poprzez wydarzenia pokazywał, jakim on jest człowiekiem". Czyżby więc Bóg Ci pokazywał? Czy może to Twoje wyobrażenia poprzedzone emocjami?
Wiedz, że człowiek zwykł się użalać nad sobą i swoim losem. Ktoś coś zrobi lub czegoś nie zrobi a my... czujemy się tym urażeni, dąsamy się, gniewamy. Czy nie lepiej wówczas poprosić o rozmowę? Powiedzieć wprost.np. słuchaj... byliśmy razem na zakupach, fakt, że mi zajmuje to więcej czasu ale jestem niezdecydowana. Czasem potrzebuję czyjejś aprobaty by dokonać wyboru. Dlatego potrzebuję Ciebie przy mnie. Ty zaś sobie poszedłeś a ja zostałam sama ze swoim problemem. Nadto zrobiłeś mi potem wymówki, że długo mi schodziło w tym sklepie"
A kończąc tą wypowiedź pomyśl tylko czy ów mąż nie mógłby powiedzieć, że nie rozmawiacie z sobą, nigdy mu o tym nie mówiłaś, nie zwierzasz mu się, a praktycznie wymieniacie z sobą jedynie informacje typu... trzeba kupić chleb, zapłacić rachunek za energię, idziemy do kościoła.., masz jeść...itp.
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: Angela »

Krise2013, może z ludzkiego punktu widzenia był to błąd, bo nie przyniósł oczekiwanego szczęścia, ale Bóg ten ludzki wybór pobłogosławił i nigdy ze związku z wami się nie wypisze. Od dnia ślubu nasz małżonek jest naszą drogą do nieba. Do nieba nie idzie się w pojedynkę. Mamy przykazanie kochać wszystkich ludzi, ale niektórych wybieramy szczególnie. I Pan Jezus wybrał apostołów. Czy pomylił się wybierając Judasza?
Zatem miłość może być czasem przeciskaniem się przez ciasną furtkę, kroczeniem wąską scieżką. Ale z Bogiem możliwą do przejścia.
Sakramentalne małżeństwo ma na celu wspieranie się w osiągnięciu świętości. Brak poczucia szczęścia w małżeństwie wskazuje na odbieganie od tego celu.
Dopiero w niebie okaże się komu ten związek był bardziej potrzebny, mężowi bo nikt by może za niego się nie modlił, czy Tobie, by mobilizować się do dobrych zmiam. Ja na przykład codziennie modlę się do anioła stróża mojego męża o bezpieczny dzień i dobre natchnienia.
Główna rada tego forum, to praca nad sobą, bo głównie na siebie mamy wpływ.
,, Kochaj bliźniego swego jak siebie samego". Postawiłam sobie pytanie czy zatem ja siebie kocham? Gdybym teraz ponownie stała się tą panną sprzed ślubu, mąż -źródło udręczenia zniknął z mojego życia, czy czułabym się dobrze sama ze sobą? Niestety ciągle jest we mnie wiele wad, z którymi przez lata się nie uporałam. Ja uświadomiłam sobie jak mam wiele do zrobienia. Nie lubiłam siebie w wielu aspektach przed ślubem i mąż miał być uzupełnieniem tych braków, ich protezą. Przeraziła mnie myśl, że znowu bym miała być sama ze sobą, taką jak siebie nie lubię. Zatem teraz pracuję nad sobą, by niezależnie czy uda mi się wytrwać przy mężu, czy nastąpi pełna separacja, czuć się dobrze ze sobą i mieć poczucie, że i Bóg jest ze mnie zadowolony. Tej pracy jest do końca życia. Ważne by nie spocząć na laurach. Zatem ,,Kochaj siebie, a nieważne z kim się zwiążesz" jak mówi jeden z tytułów polecanych tu lektur.
Inna lektura to ,,Miłość potrzebuje stanowczości" . Nie jest miłością pozwolenie się tłamsić ze strachu, że małżonek nas zniszczy. Ale też nie jest dobrą obroną sprzeciw dla samego sprzeciwu, by nie wyjść na uległą. Gdy masz porządek sama ze sobą, to umiesz odróżnić dobre racje męża od tych , z którymi nie możesz się godzić. Polecam Ci modlitwę o pogodę ducha:
O Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,

czego nie mogę zmienić,

odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,

i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Pozwól mi, cały ten dzień przeżyć

w świadomości upływającego czasu.

Pozwól mi rozkoszować się chwilą

w świadomości jej ograniczenia.

Pozwól mi zaakceptować konieczność,

jako drogę do wewnętrznego pokoju.

Pozwól mi, za przykładem Jezusa,

przyjąć także ten grzeszny świat, jakim jest,

a nie, jakim ja chciałbym, aby był.

Pozwól mi zaufać, że będzie dobrze,

jeśli zdam się na Ciebie i Twoją wolę.

Tak będę mógł być szczęśliwym w tym życiu

i osiągnąć pełnię szczęścia z Tobą

w życiu wiecznym.

Amen.
soprasia
Posty: 52
Rejestracja: 11 cze 2018, 8:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: soprasia »

Możesz się poddać. Albo walczyć. Być przegraną. Albo wojownikiem? CO WYBIERASZ?

Powalcz o małżeństwo, a nuż się coś uda.

Moja propozycja dla Ciebie na najbliższe 2 tygodnie.
1. Usiądź codziennie i pomyśl co DOBREGO zrobił twój mąż , za co możesz podziękować. To może być "oczywista oczywistość" typu tankowanie auta. Każdy wieczór zamknij jednym podziękowaniem. Nie dodawaj ale, chociaż, mimo. Jedno zdanie :dziękuję ci za:..... Dobranoc.

2. Nie obracaj w kółko w głowie swojego nieszczęścia, jego błędów i Twoich zranień. Szukaj dobrych myśli. Dobrych wspomnień. Myśl pozytywie czyli nie zawracaj sama sobie głowy smutkami.


3. Każdego poranka serdecznie go pożegnaj, a gdy wraca przywitaj. Serdecznie. Buziak. Oderwanie od czynności. Spojrzenie w oczy.


I nie oczekuj niczego w zamian.

Wróć tu za 2 tygodnie i powiedz jak się sprawy mają.
Krise2013
Posty: 4
Rejestracja: 16 lip 2018, 8:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: MOJE MAŁŻEŃSTWO TO POMYŁKA...

Post autor: Krise2013 »

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Wiele w nich mądrości. Nie jest łatwo ale staram się walczyć z myślami o poczuciu krzywdy, staram się widzieć w mąż i też to co dobre. Od msc mówię Pompejanke i trochę zaczęło się i nas poprawiać. Ja mam większy spokój. Choć Zły straszne myśli mi podsuwa: ze moje małżeństwo się nigdy nie zmieni, że mąż mnie nie szanuje, żebym przestała to odmawiać bo i tak nic nie da. Walczę. Każdego dnia.
ODPOWIEDZ