Moje uzależnienie a rozwód

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Witajcie,

Temat fanek ucinam od razu. Mam za dużo do uporządkowania w swoim życiu i co najważniejsze: mam żonę, której slubowalem, która kocham mimo tego co mi robi na dzień dzisiejszy. Po prostu może to zabrzmi kolokwialnie ale mimo tego, że nie powiedziałem żonie o kredycie przed ślubem przysięga dla mnie była czymś "kosmicznym", "nieziemskim"...moze pomyślcie "obiecywał uczciwość, oklamal a teraz chce być święty". Tak jak mówicie, teraz jest łatwiej - im dalej tym będzie ciężej pewnie ale mam w pamięci ciągle jak stoimy na ołtarzu. Dla mnie to na prawdę miało być do cholernej grobowej deski. Na prawdę. Mimo problemów, mimo ewentualnych chorób, mimo wszystko...nie jest sukcesem iść razem przez życie jak jest kolorowo. I myślę czasem, że na tym poziomie też rozpatruje moja żona - nie chce uwierzyć w to, ze mimo tego że nie powiedziałem o kredycie chce dochowac przysięgi składanej na ołtarzu.

Jak dojdzie do sprawy rozwodowej będę chciał żeby to ewentualnie wybrzmialo w sądzie na głos. Mimo, że będzie to rozwód "świecki" .
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Tego mi dzisiaj trzeba było:

https://m.youtube.com/watch?v=FRGlIK4j9r8
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: s zona »

Marcinie ,
nwm ,czy czytales - kiedys polecano tutaj , min Renta 11 i inni ...

Kod miłosierdzia
czyli sekret udanych relacji
CD
https://wydawnictwowam.pl/prod.kod-milo ... ?sku=75827

...." Z tej publikacji dowiesz się między innymi:
-jak budować trwałe, szczęśliwe relacje
-jaka postawę przyjąć względem osób, które cię skrzywdziły lub które ty skrzywdziłeś
-czym jest miłość, a czym miłosierdzie
-jakie są różnice miedzy pojednaniem a przebaczeniem
-kiedy możesz, a kiedy nie powinieneś pogodzić się z twoim oprawca
-jak uporządkować relacje, które od lat są w fatalnym stanie
-jak poradzić sobie w sytuacji, kiedy osoba, z która nie zdążyliśmy się pojednać, umarła
-w jaki sposób, krok po kroku, przeprowadzić rozmowę prowadząca do pojednania...."
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Witajcie,

Przez kilka dni spotkałem na swojej drodze kilku różnych ludzi, starałem się zajmować wolny czas, spotkania ze znajomymi i powiem Wam jaka mnie naszła refleksja. Oczywiście większość tych osób pytała jak z żoną, jak to widzę itp itd. Powiedziałem, że kocham żonę dalej całym sercem i zgodzić na rozwód po prostu się nie mogę, bo tak czuję i tak wierzę. Ona może i nie kocha ale odpowiadam za siebie. No i się zaczęło.

Cytując polski rap - " Ten świat zdziczał, jakby miało to znaczenie ewidentny szał kasy infekuje otoczenie".

Jeden chłopak ma 33 lata i rozwodzi się po 3 miesiącach po ślubie. Szok. Mówi, że bez powodu jako takiego. W głowie sobie pomyślałem " Chłopie, gdzie byłeś 3 miesiące temu?" " Nie pamiętasz co mówiłeś?" Jak ludzie tak lekkomyślnie mogą podchodzić do małżeństwa, jak po prostu do ceremonii w kościele " bo musi być". Powiedział, że nawet nie rozmawiali jak naprawiać, jak ewentualnie temu zaradzić, spróbować chociaż coś kombinować z różną pomocą.

Czemu większość pytań osób o rozwód kończy się stwierdzeniem " Daj odejść" " Ułożysz sobie życie" " Jeszcze będzie płakać
lub ewentualnie " Co z kasą?" " Jak się podzielicie?"...

Powiedzcie mi czy tylko ja mam na sobie czasem takie wrażenie, że czuję się jak taki rycerz w zbroi z mieczem i hasłami " O małżeństwo trzeba walczyć do samego końca, do utraty tchu" między ludźmi z tabletami, komórkami gdzie wystarczy jedno kliknięcie i można poznać kogoś nowego i mieć daleko całe małżeństwo, wartości, wiecznie szukać szczęścia itp itd...?
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Pijawka »

Nie jesteś sam ze swoim podejściem ,ale niestety wiele osób w dzisiejszych czasach promuje "mentalność rozwodową" w różnym nasileniu- od wersji "hard" ( małżeństwo jest bez sensu, to nie jest najważniejszy sakrament, bla bla..) aż po wersję "soft" ( to nie ty chciałeś rozwodu, to była jej decyzja...ułożysz sobie życie, Bóg napewno to zrozumie, jest przecież Miłością i Miłosierdziem, kocha wszystkich cudzołożników itd..bla bla..)
Co do pytania o to, czy o małżeństwo trzeba walczyć "do utraty tchu" to akurat się nie zgodzę. Pewien kapłan mi kiedyś powiedział, że małżeństwo jest sposobem życia, sakramentem który istnieje w czasie i przestrzeni ale nie jest wieczne ( po śmierci już nie istnieje związanie sakramentalne dla duszy) i jedyne o co warto walczyć bezwzględnie, "do utraty tchu" to właśnie wartość nadrzędna- życie wieczne. Małżeństwo to tylko jedna z dróg- wypadłeś z niej i nijak nie możesz nią podążać do celu- to idź poboczem!! Nie można siedzieć w rowie i płakać, nie wspomnę o zbaczaniu w inne ścieżki. Liczy się cel ( życie wieczne) a nie doczesne delektowanie się przebywaniem na wymarzonej do celu-drodze ( małżeńśtwo) Czasem trzeba przyjąć, że nie pojedziesz piękną autostradą , nieraz nawet nie będzie ścieżki...uzbrajasz się wtedy w maczetę i karczujesz dżunglę idąc krok po kroku..
Podobno wielkim podstępem szatańskim jest omamianie człowieka, że małżeństwo jest najważniejszym celem w życiu... wtedy robi się z tego "bożka" i pod szyldem dobrych intencji realizuje się plan zniewolenia człowieka jego złamanymi marzeniami, nierealizowanymi planami i przysięgą, wlewa się do duszy jad rozgoryczenia itd.. Bez dobrego kierownictwa duchowego człowiek polegnie bardzo, bardzo szybko.
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Bardziej zastanawia mnie podejście ludzi pod kątem " Nie chce mi się przepychać w sądzie" " Przecież to i tak nic nie zmieni" " Szkoda nerwów, to zła kobieta/mężczyzna był"...
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Witajcie.

Chciałbym zapytać w swoim wątku jakie relacje panowały w czasach kryzysu między Wami a teściami lub np. Waszym wspolmalzonkiem a rodzicami z Waszej strony? Czy zawsze jest tak, że rodzina ostaje przy "swoim", czy rodzice o niczym na początku nie wiedzieli, jak to wyglądało? Jak wyglądało odbudowywanie relacji z teściami i jak podeszliscie do tematu że swojej strony?
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Camilaa »

U mnie jeśli chodzi o męża to nie odzywa się do mojej rodziny od dawna, a do swojej to nawet odświeżył kontakty z tymi z którymi wcześniej nie gadał, tak jakby szukał poparcia? Nie wiem. Natomiast jego rodzina w stosunku do mnie – ponieważ blisko z nimi żyłam i znają bardzo dobrze mnie i nasze dzieci to są po prostu za NAMI i ZA NASZA rodziną, wszyscy ze mną gadają, nawet kuzynka męża ostatnio powiedziała ze ja jestem otwarta i widzi ze chciałam naprawiać a mój maż się wymiguje i nie jest szczery do końca. Teściowa bardziej mnie broni niż syna i mi pomaga, choć widzę że strasznie jej przykro … i ogólnie wszyscy wiedzą ze on nas opuścił...
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: burza »

U mnie sytuacja wygląda tak, że od 3lat nie mam z Tesciami kontaktu. Teściowa wtedy powiedziała mi, że jestem skreślona z jej listy. Tak naprawdę ona o wszystkim wiedziała i wie i dopinguje syna (ale to jej sumienie). Ja ją jeszcze wtedy kilkakrotnie przepraszam, ale tak naprawdę sama nie wiem za co bo to nie ja zdradziłam i zdradzam dalej. Po powrocie mojego niewiernego męża, nie byli u nas. A teraz gdy znów to samo czyli romans trwa to tym bardziej kontakt urwany mimo, że ja cały czas chciałam zgody. Tak samo brat męża i jego żona, zero zainteresowania mimo, że 14lat jestem w ich rodzinie. Aczkolwiek kontakt sporadyczny był, bo oni na Śląsku a my w Warszawie. Moja rodzina też odsunąła się od niego a kiedyś uważany był za syna.
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Nie mam już powoli sił na to wszystko mimo swojej zmiany na lepsze...
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Pijawka »

Odnoszę wrażenie, że jesteś bardzo pewny swojej "zmiany na lepsze" i cierpi Twoje męskie ego, że żona jednak nie chce ogrzewać się w blasku Twojego splendoru. Dobrze,że masz poczucie własnej wartości- jest ono bardzo potrzebne... Ale mam wrażenie, że coś podcina Ci skrzydła ( nadal podglądasz żonę w Internecie?) albo opada pierwszy zapał na "ratowanie małżeństwa za wszelką cenę i do utraty tchu".. ma to jednak jedna zaletę- może będzie Ci łatwiej zrozumieć osoby, które odpuściły walkę w sądzie. Czasem brakuje sił ...taka prawda. Niestety wiem to po sobie.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Nirwanna »

Pijawko, może dlatego, że postawa "walki" - rzeczywiście odziera z sił. Postawa "pójść i zaświadczyć o prawdzie" daje szansę na zachowanie zarówno sił, jak i godności.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: MareS »

Pijawka pisze: 05 paź 2018, 22:00 Odnoszę wrażenie, że jesteś bardzo pewny swojej "zmiany na lepsze" i cierpi Twoje męskie ego, że żona jednak nie chce ogrzewać się w blasku Twojego splendoru. Dobrze,że masz poczucie własnej wartości- jest ono bardzo potrzebne... Ale mam wrażenie, że coś podcina Ci skrzydła ( nadal podglądasz żonę w Internecie?) albo opada pierwszy zapał na "ratowanie małżeństwa za wszelką cenę i do utraty tchu".. ma to jednak jedna zaletę- może będzie Ci łatwiej zrozumieć osoby, które odpuściły walkę w sądzie. Czasem brakuje sił ...taka prawda. Niestety wiem to po sobie.
Przepraszam, że może w nieodpowiednim miejscu. Co stało się z "duchem" naszego forum, gdzie służyliśmy wsparciem i radą dzieląc się własnym doświadczeniem. Czy nie za bardzo "wchodzimy" w rolę wujka i cioci dobrej rady.

Marcin trzymaj się. Niedługo mija 3 rocznica odejścia mojej żony a pierwsza rozwodu lecz nadal mam chwilę zwątpienia i smutku. Niestety nasze życie jest jak sinusoida. Raz lepiej raz gorzej. Co mi pomaga. Bóg, modlitwa i wspólnota. Wiem, że chodzisz na terapię ale czy dostajesz tam wsparcie duchowe.
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: santi »

Zepsuty13 pisze: 30 wrz 2018, 9:58

Czemu większość pytań osób o rozwód kończy się stwierdzeniem " Daj odejść" " Ułożysz sobie życie" " Jeszcze będzie płakać
lub ewentualnie " Co z kasą?" " Jak się podzielicie?"...

Powiedzcie mi czy tylko ja mam na sobie czasem takie wrażenie, że czuję się jak taki rycerz w zbroi z mieczem i hasłami " O małżeństwo trzeba walczyć do samego końca, do utraty tchu" między ludźmi z tabletami, komórkami gdzie wystarczy jedno kliknięcie i można poznać kogoś nowego i mieć daleko całe małżeństwo, wartości, wiecznie szukać szczęścia itp itd...?
Też tak mam. Słyszę teksty typu: Tego kwiatu jest pół światu, odetnij się, daj jej wolność, zdziwaczejesz na stare lata, oceń to na chłodno itd. Bardzo mnie to męczy, bo tracę wtedy wiarę. Ale trwam ... upadając co jakiś czas niestety. Wtedy myślę sobie np. o żołnierzach w czasie wojny, sile i wytrwałości wielu mężczyzn w historii. W Polsce mamy to szczęście, że mamy w czym wybierać z bohaterów którzy swoim życiem zaświadczyli o ważnych sprawach.

Co do otaczającego nas świata. Miałem taki ciężki okres w swojej samotności, kiedy zarejestrowałem się na portalach randkowych. Byłem tam kilka tygodni i oczy przecierałem ze zdziwienia ile tam jest samotnych kobiet. Ale co mnie jeszcze bardziej zdziwiło to opisy i cele kobiet. Jest tam przekrój całego społeczeństwa. Od lekarek, prawniczek, kobiet biznesu do studentek, samotnych matek itd.

Moje wnioski: ok. 60% kobiet szuka faceta który zapewni im ... bezpieczeństwo ;-) Jest to opisywane przeróżnymi metodami ale cel jest jeden: znaleźć takiego który ma pieniądze. Zainteresowania tych kobiet to najczęściej rower, zdrowe odżywianie, zdrowy styl życia i podróże - wiele z nich ma fotki z różnych zakątków świata. Kolejne ok. 20% to kobiety które zostały skrzywdzone w poprzednich związkach, po rozwodach lub wdowy. Jakieś 10% kobiet szuka przygodnego seksu i zabawy. Ostatnie 10% to kobiety szukające wypełnienia czasu z kimś ciekawym kto ma jakąś pasję lub kobiety długotrwale samotne, w tej grupie jest wiele osób naprawdę wartościowych ale nieszczęśliwych i często naiwnych.

W Radiu Warszawa co jakiś czas są puszczane słowa JPII o tym, że są w życiu człowieka takie wartości o które trzeba walczyć i że trzeba być mocnym tą mocą którą daje wiara.

Zrezygnowałem z portali randkowych, zmarnowałem 400 zł.
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: santi »

Aha i w trudnych chwilach to ja np. zamierzam pójść w niedzielę rano na mszę św, a póżniej pojechać na ryby :-)
ODPOWIEDZ