Czy możliwa jest taka zmiana?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacol
Posty: 31
Rejestracja: 13 lip 2018, 19:33
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacol »

Witam wszystkich serdecznie.

Chciałbym sie podzielić swoimi przeżyciami po 21 latach szczęśliwego małżeństwa.
Rok temu moja kochana żona (która zawsze dla mnie zawsze była na na pierwszym miejscu) zmieniła pracę. Chciałbym na wstępie krótko scharakteryzować nasze małżeństwo. Mamy dwie córki w wieku 19 i 16 lat, które bardzo rzadko szłyszały jakiekolwiek kłótnie, czy awantury. Pewnie nigdy nie byliśmy małżeństwem idealnym, ale na pewno nie byliśmy gorsi od innych przeciętnych małżeństw. Moja żona zawsze była bardzo czułą i kochająca osobą, i wielokrotne powtarzała, że mnie kocha i sama potrzebuje czułości. Muszą się tu przyznać, że nie zawsze potrfiłem się jej odwdzięczyć swoją czułością. Ale wielokrotnie nasze dzieci (ale i nie tylko, bo również i moi teście z którymi mieszkamy) widzieli nasze uściski i pocałunki. I nagle, kilka miesięcy temu wszystko się zmieniło. Moja żona stwierdziła, że już tego nie potrzebuje, że ona ma swoje życie i ja mam swoje i niech tak zostanie, bo jej po prostu jest z tym dobrze. Przez tych kilka miesięcy słyszałem już o rozwodzie, separacji, wyprowadzce, o tym że nic nas już nie łączy, że nie czuje się ona już moją żoną i nią już nie potraf być. Na moje tłumaczenie że ją kocham i mi na niej zależy jedyną odpowiedźią było "odpuść sobie". Ale ja sobie nie potrafię odpuścić i czym więcej słyszę przykrycz słów tym większą mi to sprawia przykrość. Najgorsze z tego wszystko jest chyba to, że moja żona (jak sama kilkakrotnie mi to powiedziała) zdaje sobie sprawę i jest świadoma, że robi źle, że nie jest w tej chwili dla mnie dobrą żoną i że mnie krzywdzi, ale nie obiecuje poprawy bo ona się zmieniła i jest jej z tym dobrze, że dobrze się z tym czuje i niech tak już zostanie. Na moje pytania: jak mam do Ciebie dotrzeć, co mam robić, co robię źle, jedyną odpowiedźią było, że wszystko robię dobrze, że jestem wspaniałym facetem a dotrzeć już i tak do niej nie zdołam i nawet nie mam się co starać, bo to i tak nic nie da.
Wielokrotnie proponowałem wspólny wyjazd na krótkie wakacje, czy wyjście na lody lub kawę ale nigdy nie było zainteresowania ze strony mojej żony. Chciałbym tu zaznaczyć, że na chwilę obecną nie podejrzewam obecności osób trzecich. Mimo wszystko bardzo kocham swoją żonę i w każdej chwili gdy nie jesteśmy razem tęsknię za nią. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić, a moje myśli już nie raz krążyly wokół najgorszego. Po prostu nie potrafię i nie chcę dalej tak żyć. Bardzo prosze o jakąkolwiek pomoc i z góry dziękuję.
Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. Św. Augustyn.
jacek-sychar

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Jacol na naszym forum.

Przykre jest,gdy po mniej więcej 20 latach małżeństwa, nagle słyszymy takie słowa, jakie Ty teraz słyszysz.
Osobiście mi to jednak wygląda na obecność w Waszym życiu jeszcze kogoś.
Obym się mylił.

W takiej sytuacji jak Twoja, zalecamy zwykle pracę nad sobą.
Czytaj polecana u nas literaturę:
viewtopic.php?f=10&t=383
Zapraszamy do naszych ognisk:
http://sychar.org/ogniska/
Ponieważ jednak są teraz wakacje, nie wszystkie ogniska mają spotkania. lub mają ich mniej.
Ale za to są wakacje z Sycharem
viewforum.php?f=73
Na pewno są jeszcze miejsca w Skomielnej. Nie ma w Dusznikach i Piwnicznej. Nie wiem, jak na innych turnusach.

Ale najpóźniej od września zapraszam na spotkania z nami. We wspólnocie łatwiej przeżywa się takie kryzysy.

Na koniec chciałem Ci przypomnieć, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikacje Ciebie i Twojej rodziny.
jacol
Posty: 31
Rejestracja: 13 lip 2018, 19:33
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacol »

Dziękuję za szybką odpowiedź. Literaturą na pewno się zainteresuje, a jeśli chodzi o inne osoby to raczej w grę by wchodziły koleżanki i inni " życzliwi doradcy"
Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. Św. Augustyn.
jacek-sychar

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacek-sychar »

Jacol

A jak jesteś z żoną, to jak ona "opiekuje się" swoją komórką?
Leży sobie spokojnie gdzieś na wierzchu, czy ciągle trzyma ją przy sobie?
jacol
Posty: 31
Rejestracja: 13 lip 2018, 19:33
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacol »

Tak żona komórki pilnuje jak oka w głowie.
Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. Św. Augustyn.
jacek-sychar

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacek-sychar »

Jeżeli jeszcze musi wprowadzić kod, to niestety najczęściej znaczy, że jest kowalski.

Moja nie rozstawała się z komórką. W nocy nawet trzymała ją pod poduszką.
A potem nagle się okazało, że jest kowalski.
jacol
Posty: 31
Rejestracja: 13 lip 2018, 19:33
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacol »

Myślę, że jednak nie chodzi o Kowalskiego, ale raczej o marzenia o pieniądzach, które miało się zarobić w nowej pracy, a z czego nie wyszło.
Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. Św. Augustyn.
jacek-sychar

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacek-sychar »

Co myślisz, to Twoja sprawa. Ja też długo nie dopuszczałem tej myśli do swojej głowy. A potem okazało się, że romans kwitł już od roku.
Ja jako jeden z ostatnich się o tym dowiedziałem. Wszyscy wokół wiedzieli, tylko nie ja.
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: Czarek »

Witaj Jacol na forum,
jacol pisze: 21 lip 2018, 15:06 Moja żona stwierdziła, że już tego nie potrzebuje, że ona ma swoje życie i ja mam swoje i niech tak zostanie, bo jej po prostu jest z tym dobrze. Przez tych kilka miesięcy słyszałem już o rozwodzie, separacji, wyprowadzce, o tym że nic nas już nie łączy, że nie czuje się ona już moją żoną i nią już nie potraf być. Na moje tłumaczenie że ją kocham i mi na niej zależy jedyną odpowiedźią było "odpuść sobie".
Twoje tłumaczenia i deklaracje miłości na ten moment żona może odbierać jako naciski, osaczanie a nawet agresję ;) Im Ty więcej będziesz naciskał tym bardziej ona będzie chciała Ciebie odepchnąć i uciec. Na ten moment tak ma ... i może warto posłuchać jej słów "odpuść sobie".
I nie chodzi mi o to abyś odpuścił sobie małżeństwo tylko zrezygnował ze swoich obecnych zachowań i zabiegów jakie opisujesz w poście.
jacol pisze: 21 lip 2018, 15:06 Wielokrotnie proponowałem wspólny wyjazd na krótkie wakacje, czy wyjście na lody lub kawę ale nigdy nie było zainteresowania ze strony mojej żony. Chciałbym tu zaznaczyć, że na chwilę obecną nie podejrzewam obecności osób trzecich. Mimo wszystko bardzo kocham swoją żonę i w każdej chwili gdy nie jesteśmy razem tęsknię za nią. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić, a moje myśli już nie raz krążyly wokół najgorszego. Po prostu nie potrafię i nie chcę dalej tak żyć.
Jacol rozumiem co teraz czujesz i jak tą sytuację przeżywasz bo sam pamiętam doświadczenie początku kryzysu w moim małżeństwie.
Ważnym dla Ciebie, waszych córek i paradoksalnie dla Twojej żony i waszego małżeństwa jest abyś teraz stanął na nogi i stał się stabilnym, świadomym swojej wartości mężczyzną pomimo tej trudnej sytuacji. Ten czas możesz wykorzystać w bardzo konstruktywny sposób. Możesz zadbać o swój rozwój osobisty na płaszczyźnie duchowej, emocjonalnej i cielesnej.
Im szybciej zrozumiesz, że w tej chwili na żonę nie masz wpływu tym lepiej dla Ciebie.
jacol
Posty: 31
Rejestracja: 13 lip 2018, 19:33
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacol »

Dzieki Czarek. Właściwie to sobie już odpuściłem, ale gorzej jest z tymi emocjami, bo nie bardzo sobie z tym radzę i szczerze mówiąc to jestem psychiczny wrak
Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. Św. Augustyn.
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: Czarek »

jacol pisze: 21 lip 2018, 17:26 Właściwie to sobie już odpuściłem, ale gorzej jest z tymi emocjami, bo nie bardzo sobie z tym radzę i szczerze mówiąc to jestem psychiczny wrak
Nie radzisz sobie bo są i nie potrafisz ich nazwać i przeżyć?
jacol
Posty: 31
Rejestracja: 13 lip 2018, 19:33
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacol »

Tak, po prostu są (załamanie, przygnębienie) i nie potrafię nad nimi zapanować.
Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. Św. Augustyn.
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: Czarek »

jacol pisze: 21 lip 2018, 18:12 Tak, po prostu są (załamanie, przygnębienie) i nie potrafię nad nimi zapanować.
Masz trudną emocjonalnie sytuację, myślałeś o sięgnięciu po profesjonalną pomoc?

Może masz w realu zaufanego przyjaciela, z którym mógłbyś szczerze porozmawiać?

Moim zdaniem najgorsze co sobie możesz w tej sytuacji zafundować to zostać z tym samemu ;)
jacol
Posty: 31
Rejestracja: 13 lip 2018, 19:33
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: jacol »

Mam z kim porozmawiać, a o profesjonaliście też myślałem, chociaż na razie tylko myślałem.
Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. Św. Augustyn.
twardy
Posty: 1889
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy możliwa jest taka zmiana?

Post autor: twardy »

jacol pisze: 21 lip 2018, 17:11 Myślę, że jednak nie chodzi o Kowalskiego, ale raczej o marzenia o pieniądzach, które miało się zarobić w nowej pracy, a z czego nie wyszło.
I z tego powodu pilnuje komórki? Pomyśl.

Mnie spotkało to co Ciebie również po 21 latach małżeństwa. Nasze dzieci miały tyle co i Twoje i też myślałem, że nie ma nikogo innego. Niestety był, ale tak jak pisał Ci Jacek, ja również dowiedziałem się o tym, że jednak ktoś jest jako ostatni.
Moja żona także nie rozstawała się z komórką.
Proponuję abyś jednak poszukał w pobliżu ogniska naszej wspólnoty i poszedł na takie spotkanie. Mnie to bardzo pomogło. Tam są osoby, które wiedzą co przeżywasz, bo one przeżywają lub przeżywały to samo.
ODPOWIEDZ