Mąż chce odejść
Moderator: Moderatorzy
Re: Mąż chce odejść
Jest mi ogromnie przykro AmaDa ...
Przytulam Cię, bądź dzielna.
Przytulam Cię, bądź dzielna.
Re: Mąż chce odejść
Mogę się mylić ale twoj mąż na ten moment tak jakby szukał potwierdzenia ze dobrze wybral,
Oby perspektywa widzenia mu sie zmieniła i szukal potwierdzenia w wartości małżeństwa,tego Ci życzę a w tym czasie dla Ciebie duzo łask.. pomodle się
Oby perspektywa widzenia mu sie zmieniła i szukal potwierdzenia w wartości małżeństwa,tego Ci życzę a w tym czasie dla Ciebie duzo łask.. pomodle się
Re: Mąż chce odejść
Bardzo dziękuję.
Chciałabym, ale wątpię żeby mężowi perspektywa się zmieniła... przynajmniej na najbliższe parę lat. On mówi że nasze małżeństwo to błąd. Nie rozmawiamy normalnie. Znam go i widzę stuprocentową determinację, wszelkie wątpliwości już mu przeszły...
Re: Mąż chce odejść
Czy ktoś może poradzić mi, jak przygotować 2 letnie dziecko na rozwód? Ono jeszcze nie wie, co się dzieje, ale wieczorem często szuka i pyta np. czy tata przyjdzie. Czy dziecko będzie mnie winić za rozpad małżeństwa, czy będzie idealizowac ojca? Gdy on przychodzi - przynosi prezenty, bawi się radośnie, a ja będę od takich bardziej przyziemnych elementów wychowania... (oczywiście też bawię się z dzieckiem ale wiadomo, że muszę też ogarnąć wszystko inne). Nie chcę nastawić dziecka przeciw tacie, ale chciałabym żeby kiedyś miało świadomość, że to on podjął drastyczna decyzję bez próby naprawy problemu... Czy powinnam jednak tłumaczyć że tak po prostu wyszło i to niczyja wina...
Jestem pogubiona, nie wiem co o tym myśleć...
Jestem pogubiona, nie wiem co o tym myśleć...
Re: Mąż chce odejść
Nic nie pisałam, ponieważ przez ten czas nic się nie zmieniło. Oczekuję na pozew od męża. On jest nadal zdecydowany na rozwód, uważa że niemożliwe jest abyśmy mogli być razem. Widzę jego determinację i prawdziwy brak jakichkolwiek uczuć.
Skończyła się nadzieja, niepotrzebnie się ludzilam że może jakiś cud nastąpi... Tyle lat razem mąż wyrzuca bez cienia żalu... Także smutny jest koniec tej historii, a temat można by nazwać "mąż odszedł"
Najgorzej, że to tak boli
Skończyła się nadzieja, niepotrzebnie się ludzilam że może jakiś cud nastąpi... Tyle lat razem mąż wyrzuca bez cienia żalu... Także smutny jest koniec tej historii, a temat można by nazwać "mąż odszedł"
Najgorzej, że to tak boli
Re: Mąż chce odejść
Boli i to bardzo...U mnie prawie rok szarpaniny, boksowania się ze sobą...czekania na cud. .. Leżę i nie mam siły wstać.Życzę Ci sił, byś miała ich więcej niż ja...
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Mąż chce odejść
A po co oczekujesz? Nie ma przeszłości, nie ma przyszłości, jest tu i teraz. Nie trać czasu i sił na to na co nie masz wpływu - zajmij sie tylko tym na co masz. Powodzenia z Panem Bogiem - Pan Cię poprowadzi - spokoAmaDa55 pisze: ↑11 gru 2018, 23:16 Nic nie pisałam, ponieważ przez ten czas nic się nie zmieniło. Oczekuję na pozew od męża. On jest nadal zdecydowany na rozwód, uważa że niemożliwe jest abyśmy mogli być razem. Widzę jego determinację i prawdziwy brak jakichkolwiek uczuć.
Skończyła się nadzieja, niepotrzebnie się ludzilam że może jakiś cud nastąpi... Tyle lat razem mąż wyrzuca bez cienia żalu... Także smutny jest koniec tej historii, a temat można by nazwać "mąż odszedł"
Najgorzej, że to tak boli
Re: Mąż chce odejść
To uczucie może być wręcz przygniatajace. Na szczęście z czasem jest coraz łatwiej... A uczucia bledna...
Re: Mąż chce odejść
Właśnie już nie oczekuję, tylko czuję ogromny smutek że tak to się potoczyło, że mąż poddał się bez walki, że jest nieszczery. A przecież wcześniej zdecydował się na dziecko, i to teraz nie ma dla niego żadnego znaczenia. Widzę że nie ma szans uratować małżeństwa, i czuję żal, że nam nie wyszło, że moje próby były skazane na porażkę... :/JolantaElżbieta pisze: ↑12 gru 2018, 13:47A po co oczekujesz? Nie ma przeszłości, nie ma przyszłości, jest tu i teraz. Nie trać czasu i sił na to na co nie masz wpływu - zajmij sie tylko tym na co masz. Powodzenia z Panem Bogiem - Pan Cię poprowadzi - spokoAmaDa55 pisze: ↑11 gru 2018, 23:16 Nic nie pisałam, ponieważ przez ten czas nic się nie zmieniło. Oczekuję na pozew od męża. On jest nadal zdecydowany na rozwód, uważa że niemożliwe jest abyśmy mogli być razem. Widzę jego determinację i prawdziwy brak jakichkolwiek uczuć.
Skończyła się nadzieja, niepotrzebnie się ludzilam że może jakiś cud nastąpi... Tyle lat razem mąż wyrzuca bez cienia żalu... Także smutny jest koniec tej historii, a temat można by nazwać "mąż odszedł"
Najgorzej, że to tak boli
Na szczęście z dnia na dzień jest łatwiej, staram się nastawić na pozytywną przyszłość, już teraz dociera do mnie, że może będę szczęśliwa
Re: Mąż chce odejść
Każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania. Dla Boga nie ma nic niemożliwego.
Ty teraz nie możesz uratować nic. Nie wiesz, co będzie. Nie ma sensu nastawiać się na szybką i zasadniczą zmianę, nie można w ogóle zakładać, że mąż wróci. Równie nierozsądnie byłoby jednak przyjąć, że na pewno nigdy nie wróci. Na taki cud też warto być gotową.
Re: Mąż chce odejść
Każde małżeństwo jest do uratowania, gdy obie strony tego chcą... Czego chce Bóg, kto to wie... Nikt.Ukasz pisze: ↑16 gru 2018, 22:18Każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania. Dla Boga nie ma nic niemożliwego.
Ty teraz nie możesz uratować nic. Nie wiesz, co będzie. Nie ma sensu nastawiać się na szybką i zasadniczą zmianę, nie można w ogóle zakładać, że mąż wróci. Równie nierozsądnie byłoby jednak przyjąć, że na pewno nigdy nie wróci. Na taki cud też warto być gotową.
Oczywiście, że nie wiem, co będzie kiedyś. Na logikę, do mojego męża może coś dotrzeć za kilka lat najwcześniej, o ile w ogóle... Znam go bardzo, bardzo dobrze. Już nie łudze się, zajmuję sobą i dzieckiem, nie chcę w sobie trzymać nadziei bo to bardziej boli. Cieszę się, że czuję się lepiej, niż na początku tego kryzysu. Mam już ochotę żyć, spotykać się z ludźmi, ładnie wyglądać. Mam sily żeby myśleć o zdrowym jedzeniu, o rozwijaniu swojego talentu, robię plany. Przez jakieś pół roku była jakaś straszna wegetacja, więc z radością witam ta zmianę. Już mi nawet obojętne, czy kogoś ma. I tak z tą nową osobą popełni stare błędy, bo nie dostrzega żadnych swoich błędów.
Czas leczy rany, sprawdza się stara prawda.
Re: Mąż chce odejść
Trochę nam jednak Bóg powiedział, czego chce. Warto tych treści szukać i za nimi iść.
Cieszę się razem z Tobą ponownym odnajdywaniem radości życia, bycia sobą. Z mojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że miłość do współmałżonka, który odszedł, nie musi w tym przeszkadzać, podobnie jak mądra nadzieja na jego powrót. Mogą nawet bardzo pomagać. Czasem bolą, ale dają znacznie więcej. Unikanie bólu nie jest dla mnie głównym drogowskazem. Taka jest moja droga, swoją odnajdujesz sama.
Z Bogiem!
Re: Mąż chce odejść
Być może jesteś silniejszy? Nie wiem...Ukasz pisze: ↑18 gru 2018, 23:10Trochę nam jednak Bóg powiedział, czego chce. Warto tych treści szukać i za nimi iść.
Cieszę się razem z Tobą ponownym odnajdywaniem radości życia, bycia sobą. Z mojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że miłość do współmałżonka, który odszedł, nie musi w tym przeszkadzać, podobnie jak mądra nadzieja na jego powrót. Mogą nawet bardzo pomagać. Czasem bolą, ale dają znacznie więcej. Unikanie bólu nie jest dla mnie głównym drogowskazem. Taka jest moja droga, swoją odnajdujesz sama.
Z Bogiem!
Dla mnie unikanie bólu, po tym jak przez kilka miesięcy praktycznie nie byłam w stanie funkcjonować - włącznie z bezsennościa, zaburzeniami zdrowotnymi, w ogromnym stresie i lęku, po prostu jest lepsze. Lezalam na dnie i teraz wstaję powoli. To też dobre dla dziecka, które musiało odczuwać moje emocje, a jest jeszcze za małe aby zrozumieć, że rodzice się rozwodza:(
Obecnie niestety jestem już na etapie, że miłość do męża wygasła, zostały jakieś zgliszcza i żal. Czas pokaże co będzie dalej, nie zamykam się na ewentualny powrót, po prostu dotarło do mnie ze teraz to niemożliwe. Tymbardziej że patrzę na niego, tak jak chciał - na obcego człowieka... Jestem bezradna...
Re: Mąż chce odejść
Ukasz czytam jeszcze raz Twój post i zastanawiam się nad nim. Jak już napisałam wyżej, został mały problem polegający na tym, że ja już męża nie kocham. Mogłabym go znów pokochać gdyby wrócił i zaczął zabiegać o rodzinę. Bardzo to trudne, bo to jednak świat emocji.
Jeśli chodzi o temat "czego chce Bóg" - temat dla filozofów ja zawsze byłam osobą, która dużo myśli i kwestionuje, i zastanawia się. Wydaje mi się że nie ma prostej odpowiedzi na tak zadane pytanie. Człowiek to tylko człowiek.
Jeśli chodzi o temat "czego chce Bóg" - temat dla filozofów ja zawsze byłam osobą, która dużo myśli i kwestionuje, i zastanawia się. Wydaje mi się że nie ma prostej odpowiedzi na tak zadane pytanie. Człowiek to tylko człowiek.