Mąż chce odejść
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 393
- Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Mąż chce odejść
Tulipanka ja Tobie dziękuję za te posty. Miło i pokrzepiająco jest coś takiego przeczytać.
Amada nie łam się, dasz radę, jak ja dałam i ciągle daje? Mąż mówi że nic nie czuje, że jest, nie odszedł i mamy się tym cieszyć wierząc że się uda wskrzesić uczucie. On też z tych pojmujacych miłość emocjonalnie a nie jako wolę czy decyzję. Czekam póki co, bo i co mam robić...
Amada nie łam się, dasz radę, jak ja dałam i ciągle daje? Mąż mówi że nic nie czuje, że jest, nie odszedł i mamy się tym cieszyć wierząc że się uda wskrzesić uczucie. On też z tych pojmujacych miłość emocjonalnie a nie jako wolę czy decyzję. Czekam póki co, bo i co mam robić...
Re: Mąż chce odejść
Jeśli potrafisz dostrzec swoje błędy i zaniedbania to już sporo ale żeby nie splycić problemy warto sobie wypunktowac te cechy i postawy toksyczne dla relacji by je dogłębnie zobaczyć i ruszyć z pracą do przodu.
Skoro zdajesz sobie sprawę co w Tobie może powodować wzajemne oddalanie się to nie pozostaje nic innego jak temu przeciwdziałać i miejsce to zapelniać czymś przeciwnym czyli cechą i postawą dobrą i budującą.
Można sobie wyobrazić że są w każdym z nas dwa kufry: dobra i zła i od nas zależy z którego wydobywać będziemy nasze ,,skarby" dla innych.
Żeby okazywać sobie czułość i bliskość małżonkowie powinni być jedno, nie powinno być między nimi podziału, niejasności i wzajemnych żali. Inaczej gesty będą nieautentyczne i nie przynoszące pokoju.
A dodalas że i Ty się postarasz?
Czy zamieniając się z mężem rolami bylabys szczęśliwa ze sobą? Jak będąc na jego miejscu ocenilabys swoje zachowanie , gesty, reakcje?
Czy czulabys się zmotywowana do okazywania czułości?
Re: Mąż chce odejść
ciesze sie ze moge to napisac, ze jest jak pisze.Niezapominajka pisze: ↑02 sie 2018, 17:42 Tulipanka ja Tobie dziękuję za te posty. Miło i pokrzepiająco jest coś takiego przeczytać.
nabruzdzilam troche w zyciu, niech wyjdzie z tego teraz troche dobra
Re: Mąż chce odejść
Tulipanka pisze :
"no nie wiem.
jestem kobieta chyba.
kobieta chce sie czuc kochana przez meza. niekoniecznie (tylko) o tym sluchac.
dlaczego uwazasz mare1966 ze to milosc wlasna? to pragnienie kochania i bycia kochanym? "
Nie uważam , że pragnienie kochania i bycia kochanym to miłość własna .
Tak też , nie napisałem .
Natomiast , czytając ( już pewnie setki wątków ) widzę pewne "prawidłowości" ,
skłonności natury kobiecej czy męskiej .
W dużej części uwarunkowane biologicznie .
Miłość kobiety idzie głównie w kierunku dziecka ( jak się się pojawi ) .
Oczywiście , nie twierdzą , że jest to złe , to naturalne .
Mam natomiast takie wrażenie , że spora liczba kobiet ,
to takie królewny , lalki .
Wiem , że się ślizgam po temacie , ty też Tulipanka , stąd
tak łatwo o nieporozumienia .
"no nie wiem.
jestem kobieta chyba.
kobieta chce sie czuc kochana przez meza. niekoniecznie (tylko) o tym sluchac.
dlaczego uwazasz mare1966 ze to milosc wlasna? to pragnienie kochania i bycia kochanym? "
Nie uważam , że pragnienie kochania i bycia kochanym to miłość własna .
Tak też , nie napisałem .
Natomiast , czytając ( już pewnie setki wątków ) widzę pewne "prawidłowości" ,
skłonności natury kobiecej czy męskiej .
W dużej części uwarunkowane biologicznie .
Miłość kobiety idzie głównie w kierunku dziecka ( jak się się pojawi ) .
Oczywiście , nie twierdzą , że jest to złe , to naturalne .
Mam natomiast takie wrażenie , że spora liczba kobiet ,
to takie królewny , lalki .
Wiem , że się ślizgam po temacie , ty też Tulipanka , stąd
tak łatwo o nieporozumienia .
Re: Mąż chce odejść
Czekasz ile czasu? Ja mogę poczekać, ponieważ jeszcze moje uczucia są silniejsze oprócz bólu który mi zadaje ta sytuacja. Ale to się w pewnym momencie przeleje, chyba nikt nie chce spędzić życia z kimś, kto go jawnie nie kochaNiezapominajka pisze: ↑02 sie 2018, 17:42 Amada nie łam się, dasz radę, jak ja dałam i ciągle daje? Mąż mówi że nic nie czuje, że jest, nie odszedł i mamy się tym cieszyć wierząc że się uda wskrzesić uczucie. On też z tych pojmujacych miłość emocjonalnie a nie jako wolę czy decyzję. Czekam póki co, bo i co mam robić...
Re: Mąż chce odejść
Oczywiście, że wprost i nie raz powiedziałam że się postaram, cały czas pracuję nad wyeliminowaniem wad (idzie mi to bardzo dobrze póki co) ale on mówi że być może jest już za późno mimo to. Po fazie szoku, teraz jestem normalna i myślę że przy odrobinie dobrej woli mógłby poczuć się przy mnie dobrze. Tylko tu tej woli brakuje.krople rosy pisze: ↑02 sie 2018, 17:57Jeśli potrafisz dostrzec swoje błędy i zaniedbania to już sporo ale żeby nie splycić problemy warto sobie wypunktowac te cechy i postawy toksyczne dla relacji by je dogłębnie zobaczyć i ruszyć z pracą do przodu.
Skoro zdajesz sobie sprawę co w Tobie może powodować wzajemne oddalanie się to nie pozostaje nic innego jak temu przeciwdziałać i miejsce to zapelniać czymś przeciwnym czyli cechą i postawą dobrą i budującą.
Można sobie wyobrazić że są w każdym z nas dwa kufry: dobra i zła i od nas zależy z którego wydobywać będziemy nasze ,,skarby" dla innych.Żeby okazywać sobie czułość i bliskość małżonkowie powinni być jedno, nie powinno być między nimi podziału, niejasności i wzajemnych żali. Inaczej gesty będą nieautentyczne i nie przynoszące pokoju.A dodalas że i Ty się postarasz?
Czy zamieniając się z mężem rolami bylabys szczęśliwa ze sobą? Jak będąc na jego miejscu ocenilabys swoje zachowanie , gesty, reakcje?
Czy czulabys się zmotywowana do okazywania czułości?
Re: Mąż chce odejść
Nie za bardzo ogarniam. Po 1 nie chodzi mi o jakieś miłosne elaboraty ale o jasną deklaracje miłości. Za tą deklaracja muszą oczywiście iść czyny, wsparcie, itd. Od czasu do czasu jakiś kwiatek i czuły gest. To wszystko jest ważne, podtrzymuje chemie miedzy ludźmi.mare1966 pisze: ↑03 sie 2018, 22:16 Tulipanka pisze :
"no nie wiem.
jestem kobieta chyba.
kobieta chce sie czuc kochana przez meza. niekoniecznie (tylko) o tym sluchac.
dlaczego uwazasz mare1966 ze to milosc wlasna? to pragnienie kochania i bycia kochanym? "
Nie uważam , że pragnienie kochania i bycia kochanym to miłość własna .
Tak też , nie napisałem .
Natomiast , czytając ( już pewnie setki wątków ) widzę pewne "prawidłowości" ,
skłonności natury kobiecej czy męskiej .
W dużej części uwarunkowane biologicznie .
Miłość kobiety idzie głównie w kierunku dziecka ( jak się się pojawi ) .
Oczywiście , nie twierdzą , że jest to złe , to naturalne .
Mam natomiast takie wrażenie , że spora liczba kobiet ,
to takie królewny , lalki .
Wiem , że się ślizgam po temacie , ty też Tulipanka , stąd
tak łatwo o nieporozumienia .
Po 2 jakie królewny, lalki? o. O Sa i mężczyźni - krolewicze, różne charaktery ludzkie niezależnie od płci:)
Re: Mąż chce odejść
Mama która okazuje czułość ojcu, z wzajemnością Która jest też wzorem sama w sobie na pewno.
Podstawa - żeby dziecko widziało że rodzice się kochają, wspierają... A po kłótni godzą.
Re: Mąż chce odejść
AmaDa55
jak ja odbieram , osobę która pisze .
Niecierpliwa , nie stara się wniknąć w to co ktoś pisze ,
nie zastanawia się bo sama wie lepiej .
Jeżeli twój mąż miłość rozumie jako uczucie ,
to co ci ma zadeklarować ?
On się już rozczarował tobą .
Na swój sposób jest nawet uczciwy .
Tyle , że to niedojrzałe podejście do małżeństwa .
On nie wie , że ma cię kochać pomimo twoich wad .
Ty chce budować małżeństwo na chemii ???
........... czyli tak samo jak twój mąż w gruncie rzeczy
Nawet jakby ktoś nie wierzył w Boga , sakrament itd.
to niech przynajmniej będzie odpowiedzialny za swoje wybory
i czyny . Ma dziecko - ma .
To niech będzie i tatą i mężem dla jego mamy .
jak ja odbieram , osobę która pisze .
Niecierpliwa , nie stara się wniknąć w to co ktoś pisze ,
nie zastanawia się bo sama wie lepiej .
Jeżeli twój mąż miłość rozumie jako uczucie ,
to co ci ma zadeklarować ?
On się już rozczarował tobą .
Na swój sposób jest nawet uczciwy .
Tyle , że to niedojrzałe podejście do małżeństwa .
On nie wie , że ma cię kochać pomimo twoich wad .
Ty chce budować małżeństwo na chemii ???
........... czyli tak samo jak twój mąż w gruncie rzeczy
Nawet jakby ktoś nie wierzył w Boga , sakrament itd.
to niech przynajmniej będzie odpowiedzialny za swoje wybory
i czyny . Ma dziecko - ma .
To niech będzie i tatą i mężem dla jego mamy .
Re: Mąż chce odejść
Tak, brakuje mi cierpliwości, nie przecze. Czy nie wnikam w słowa innych? Wnikam, tylko nie rozpisuje się.mare1966 pisze: ↑04 sie 2018, 0:32 AmaDa55
jak ja odbieram , osobę która pisze .
Niecierpliwa , nie stara się wniknąć w to co ktoś pisze ,
nie zastanawia się bo sama wie lepiej .
Jeżeli twój mąż miłość rozumie jako uczucie ,
to co ci ma zadeklarować ?
On się już rozczarował tobą .
Na swój sposób jest nawet uczciwy .
Tyle , że to niedojrzałe podejście do małżeństwa .
On nie wie , że ma cię kochać pomimo twoich wad .
Ty chce budować małżeństwo na chemii ???
........... czyli tak samo jak twój mąż w gruncie rzeczy
Nawet jakby ktoś nie wierzył w Boga , sakrament itd.
to niech przynajmniej będzie odpowiedzialny za swoje wybory
i czyny . Ma dziecko - ma .
To niech będzie i tatą i mężem dla jego mamy .
Chcę, aby mąż zadeklarował mi miłość, to chyba naturalne pragnienie w związku? Być razem ale osobno? Na dłuższą metę nie da się.
To czy zostanie z nami to jest jego decyzja, ja jeszcze walczę o nas. Ale wszystko jest do czasu... Dlatego chciałam zapytać na forum czy są przypadki, że takie mocne uczucia się mogą odmienić.... Nie wiem, szukam jakiejś nadziei. Rozwód to porażka i ostatecznośc...
Re: Mąż chce odejść
"Tak, brakuje mi cierpliwości, nie przecze. Czy nie wnikam w słowa innych? Wnikam, tylko nie rozpisuje się.
Może wnikasz , tego nie wiem ,
ale wg. mnie ktoś wtedy dopytuje , chce więcej , bardziej szczegółowo , drąży itd.
Chcę, aby mąż zadeklarował mi miłość, to chyba naturalne pragnienie w związku?
Ale on rozumie miłość jako uczucie .
Jak więc może ci to zadeklarować , jak tego NA TEN CZAS nie czuje ?
On może zadeklarować , że np. z tobą zostanie ( w końcu to już deklarował
- że nie opuści do śmierci )
Być razem ale osobno? Na dłuższą metę nie da się.
Da się , są tego liczne przykłady .
Wiele par "męczy się" z sobą przez lat 50 i więcej .
Zasadniczo , chyba jednak lepiej się "męczyć" w parze niż osobno .
To czy zostanie z nami to jest jego decyzja, ja jeszcze walczę o nas. Ale wszystko jest do czasu...
A ile lat już walczysz ?
Jaki sobie wyznaczyłaś LIMIT czasowy tej walki ?
( bo przysięgałaś do śmierci czyż nie ? )
Dlatego chciałam zapytać na forum czy są przypadki, że takie mocne uczucia się mogą odmienić....
Uczucia z natury bywają nietrwałe , zmienne .
Są jednak "nakładką" na czyny , zamiary , wolę .
Zakochanie jest dość specyficznym uczuciem .
Nie można się przymusić do zakochania w kimś .
Nie wiem, szukam jakiejś nadziei.
Nadzieja tkwi w zbawieniu , czyli życiu wiecznym .
Życie ziemskie , to jednak "tylko" poczekalnia , egzamin i wybór .
Warto spojrzeć z takiej perspektywy .
Wtedy te "porażki" tak nie bolą .
Rozwód to porażka i ostatecznośc..."
Tak , dla tego kto o niego wnosi - bo nie dotrzymuje przysięgi .
Ostateczny to będzie SĄD
i nie ten "najwyższy"
ale Boski .
========================================
P.s.
Pisze nieco "oschle" ,
ale wiem , że są tu osoby lubiące"przytulać" , zrobią swoje .
Może wnikasz , tego nie wiem ,
ale wg. mnie ktoś wtedy dopytuje , chce więcej , bardziej szczegółowo , drąży itd.
Chcę, aby mąż zadeklarował mi miłość, to chyba naturalne pragnienie w związku?
Ale on rozumie miłość jako uczucie .
Jak więc może ci to zadeklarować , jak tego NA TEN CZAS nie czuje ?
On może zadeklarować , że np. z tobą zostanie ( w końcu to już deklarował
- że nie opuści do śmierci )
Być razem ale osobno? Na dłuższą metę nie da się.
Da się , są tego liczne przykłady .
Wiele par "męczy się" z sobą przez lat 50 i więcej .
Zasadniczo , chyba jednak lepiej się "męczyć" w parze niż osobno .
To czy zostanie z nami to jest jego decyzja, ja jeszcze walczę o nas. Ale wszystko jest do czasu...
A ile lat już walczysz ?
Jaki sobie wyznaczyłaś LIMIT czasowy tej walki ?
( bo przysięgałaś do śmierci czyż nie ? )
Dlatego chciałam zapytać na forum czy są przypadki, że takie mocne uczucia się mogą odmienić....
Uczucia z natury bywają nietrwałe , zmienne .
Są jednak "nakładką" na czyny , zamiary , wolę .
Zakochanie jest dość specyficznym uczuciem .
Nie można się przymusić do zakochania w kimś .
Nie wiem, szukam jakiejś nadziei.
Nadzieja tkwi w zbawieniu , czyli życiu wiecznym .
Życie ziemskie , to jednak "tylko" poczekalnia , egzamin i wybór .
Warto spojrzeć z takiej perspektywy .
Wtedy te "porażki" tak nie bolą .
Rozwód to porażka i ostatecznośc..."
Tak , dla tego kto o niego wnosi - bo nie dotrzymuje przysięgi .
Ostateczny to będzie SĄD
i nie ten "najwyższy"
ale Boski .
========================================
P.s.
Pisze nieco "oschle" ,
ale wiem , że są tu osoby lubiące"przytulać" , zrobią swoje .
Re: Mąż chce odejść
Wg mnie miłość jest uczuciem, które ewoluuje, przechodzi różne fazy.
Oczywiście że nie przymusze go do kochania. Bardziej liczę na to że mu się to odmieni... Bez uczuć, czułości, dotyku, to raczej 50 lat nie wytrzymam, nie ma to sensu,być z mężem jak z irytującym współlokatorem, pokazywać taką fikcje dziecku. Dramat.
Czy mam limit? Nie wiem czy pojmuję go na tą chwilę czasowo, raczej kiedyś nadejdzie taki dzień że już kolejny nie będzie możliwy, że powiem dość. Nie wiem, może to być np. za rok... Po cichu liczę na to, ze mąż się wcześniej "zakocha"
Może jestem naiwna, że fajne zgrane małżeństwo z miłością do końca życia może istnieć
Oczywiście że nie przymusze go do kochania. Bardziej liczę na to że mu się to odmieni... Bez uczuć, czułości, dotyku, to raczej 50 lat nie wytrzymam, nie ma to sensu,być z mężem jak z irytującym współlokatorem, pokazywać taką fikcje dziecku. Dramat.
Czy mam limit? Nie wiem czy pojmuję go na tą chwilę czasowo, raczej kiedyś nadejdzie taki dzień że już kolejny nie będzie możliwy, że powiem dość. Nie wiem, może to być np. za rok... Po cichu liczę na to, ze mąż się wcześniej "zakocha"
Może jestem naiwna, że fajne zgrane małżeństwo z miłością do końca życia może istnieć
Re: Mąż chce odejść
"Wg mnie miłość jest uczuciem, które ewoluuje, przechodzi różne fazy.
A jeżeli uczeń w klasie powie pani, że WEDŁUG NIEGO 2 + 2 = 5 ,
to czy ta pani uzna jego "według mnie" ?
Liczą się fakty czy subiektywne przekonania ?
Załóżmy jednak , że miłość to uczucie
......... które ewoluuje i przechodzi różne fazy .
Zatem u twojego męża uczucie zakończyło się fazą śmierci , uczucie umarło ,
nic do ciebie nie czuję , "wypaliło się" itp.
Tak naprawdę u twojego męża zakończyła się faza zakochania ,
którą to on utożsamia z miłością . Klapki opadły , przyszło rozczarowanie
i on by chciał wszystko powtórzyć od nowa ( oczywiście z kimś innym )
......... a potem może znów od nowa
Bóg jest miłością .
Uważasz , że Jego miłość to też uczucie , które ewoluuje , przechodzi fazy ?
Poczytaj , posłuchaj - Szustak , Pawlukiewicz , Pulikowski
( "czym miłość nie jest"- YOUTUBE , cykl , ksiądz .... wyleciało mi nazwisko )
Oczywiście że nie przymusze go do kochania. Bardziej liczę na to że mu się to odmieni... Bez uczuć, czułości, dotyku, to raczej 50 lat nie wytrzymam, nie ma to sensu,być z mężem jak z irytującym współlokatorem, pokazywać taką fikcje dziecku. Dramat.
Jemu się może odmieni , tobie się może odmieni .
On kogoś pozna , albo ty się zakochasz w kimś i uznasz to za miłość .
Skąd wiesz , że pożyjesz 50 lat ?
Może 2 lata .
Po ludzku .............. nie ma sensu , ale jak się głębiej zastanowić to jednak ma .
O ile ktoś myśli w kategoriach wiary i życia wiecznego .
Jak ktoś patrzy "tylko do śmierci" ,
to faktycznie ......... szkoda czasu .
Poszukaj sobie kogoś lepszego , skoro mąż się odkochał .
Jaką ci da gwarancję , że to się nie powtórzy ?
Ale czy będzie dobry przykład dla dziecka ?
Czy mam limit? Nie wiem czy pojmuję go na tą chwilę czasowo, raczej kiedyś nadejdzie taki dzień że już kolejny nie będzie możliwy, że powiem dość. Nie wiem, może to być np. za rok...
A zatem to będzie twoja DECYZJA , sprawa WOLI ,
a nie uczucia jak widzisz .
Po cichu liczę na to, ze mąż się wcześniej "zakocha"
Ponoć to możliwe , ale statystycznie raczej nieczęste .
Zakochanie to specyficzny stan , swego rodzaju ZACHWYT nad jakąś osobą ,
a i często nas zachwyt nad tym zachwytem , rodzaj upojenia .
Zawsze mija , prędzej czy później , co nie oznacza wcale końca związku ,
tylko urealnienie obrazu obiektu zakochania .
Zakochanie może się przemienić w prawdziwą przyjaźń i miłość .
O ile obie osoby są dojrzałe .
Może jestem naiwna, że fajne zgrane małżeństwo z miłością do końca życia może istnieć
Może istnieć ,
ale miłość to nie jest związek idealny , będą trudności w zasadzie zawsze .
"
A jeżeli uczeń w klasie powie pani, że WEDŁUG NIEGO 2 + 2 = 5 ,
to czy ta pani uzna jego "według mnie" ?
Liczą się fakty czy subiektywne przekonania ?
Załóżmy jednak , że miłość to uczucie
......... które ewoluuje i przechodzi różne fazy .
Zatem u twojego męża uczucie zakończyło się fazą śmierci , uczucie umarło ,
nic do ciebie nie czuję , "wypaliło się" itp.
Tak naprawdę u twojego męża zakończyła się faza zakochania ,
którą to on utożsamia z miłością . Klapki opadły , przyszło rozczarowanie
i on by chciał wszystko powtórzyć od nowa ( oczywiście z kimś innym )
......... a potem może znów od nowa
Bóg jest miłością .
Uważasz , że Jego miłość to też uczucie , które ewoluuje , przechodzi fazy ?
Poczytaj , posłuchaj - Szustak , Pawlukiewicz , Pulikowski
( "czym miłość nie jest"- YOUTUBE , cykl , ksiądz .... wyleciało mi nazwisko )
Oczywiście że nie przymusze go do kochania. Bardziej liczę na to że mu się to odmieni... Bez uczuć, czułości, dotyku, to raczej 50 lat nie wytrzymam, nie ma to sensu,być z mężem jak z irytującym współlokatorem, pokazywać taką fikcje dziecku. Dramat.
Jemu się może odmieni , tobie się może odmieni .
On kogoś pozna , albo ty się zakochasz w kimś i uznasz to za miłość .
Skąd wiesz , że pożyjesz 50 lat ?
Może 2 lata .
Po ludzku .............. nie ma sensu , ale jak się głębiej zastanowić to jednak ma .
O ile ktoś myśli w kategoriach wiary i życia wiecznego .
Jak ktoś patrzy "tylko do śmierci" ,
to faktycznie ......... szkoda czasu .
Poszukaj sobie kogoś lepszego , skoro mąż się odkochał .
Jaką ci da gwarancję , że to się nie powtórzy ?
Ale czy będzie dobry przykład dla dziecka ?
Czy mam limit? Nie wiem czy pojmuję go na tą chwilę czasowo, raczej kiedyś nadejdzie taki dzień że już kolejny nie będzie możliwy, że powiem dość. Nie wiem, może to być np. za rok...
A zatem to będzie twoja DECYZJA , sprawa WOLI ,
a nie uczucia jak widzisz .
Po cichu liczę na to, ze mąż się wcześniej "zakocha"
Ponoć to możliwe , ale statystycznie raczej nieczęste .
Zakochanie to specyficzny stan , swego rodzaju ZACHWYT nad jakąś osobą ,
a i często nas zachwyt nad tym zachwytem , rodzaj upojenia .
Zawsze mija , prędzej czy później , co nie oznacza wcale końca związku ,
tylko urealnienie obrazu obiektu zakochania .
Zakochanie może się przemienić w prawdziwą przyjaźń i miłość .
O ile obie osoby są dojrzałe .
Może jestem naiwna, że fajne zgrane małżeństwo z miłością do końca życia może istnieć
Może istnieć ,
ale miłość to nie jest związek idealny , będą trudności w zasadzie zawsze .
"