Jak się nie zagubić?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Monti »

Sisi, w kontekście "rozwodu z klasą" i propozycji Twojego męża, że odda Ci dorobek życia, pomyśl, czy to nie jest tylko taka obietnica męża, żeby skłonić Cię do zgody na rozwód bez orzekania o winie.

Taka sytuacja z ostatniego czasu: Mąż wyprowadził się, zamieszkał z kowalską. Nastąpił"zgodny" rozwód bez orzekania o winie, małżonkowie dogadali się co do opieki nad dziećmi. Rozprawa trwała 15 minut. Mąż obiecywał, że nie będzie występował o podział majątku, tylko swój udział w domu daruje dzieciom, które zostały z matką.

Po kilku tygodniach od uprawomocnienia się wyroku rozwodowego mąż zmienia zdanie i twierdzi, że wystąpi o podział majątku wspólnego, a w ogóle to jeszcze dzieci powinny z nim zamieszkać.

Uzyskał tyle, że rozwód nastąpił szybko i w miarę bezboleśnie, nie wyszła na jaw jego niewierność, a teraz ma otwartą drogę do podziału majątku (bo co do opieki nad dziećmi, to pewnie nic nie ugra).

Tak więc radzę ostrożnie podchodzić do deklaracji wiarołomnych małżonków w sprawach majątkowych, dopóki nie ma nic na papierze.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Jonasz

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Jonasz »

marylka pisze: 04 maja 2019, 21:32 Facet SPOKOJNY....oooooo - to jest FACET!!!!
I w tym spokoju też jest pewnosc siebie. Ale...ona dopuszcza pewne ustępstwa, nie za wszelka cenę...wie gdzie TRZEBA sie postawić a gdzie odpuscić.....i to jest RAWDZIWA PEWNOSC SIEBIE.
Taka Boża
Natomiast...facet jak czołg jak pisze Sisi....to ktos pozbawiony meskosci i pewnosci siebie.
Oczywiscie dla mnie
Podobnie i dla mnie Marylko.
Tak samo jak kobieta niszcząca a nie rodząca życie ;)
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: tata999 »

SiSi pisze: 04 maja 2019, 8:58 Marylko,
Zgadzam się z tym, że rozwód powinien być z winy męża. Drugą kwestią jest to czy dam radę.
Nie mam ani sił, ani zasobów finansowych, które mogę przeznaczyc np. na prawnika.To jeszcze nie wszystko.
Nie potrafię stanąć z nim do sądowej rozgrywki.
Po tym wszystkim co mi zrobił w dalszym ciągu nie dopuszczam do siebie prawdziwych emocji ( złości, wściekłości).

tata999
Mam wsparcie w realu. Rozmawiam o tym z ludzmi.
Dostaję rady typu - zapomnij, żyj, ułożysz sobie życie, dasz radę, takie jest życie...
Ktoś kto nie przeżył tego odejścia najbliższej osoby nie wie o czym rozmawiamy.
Nie zamykam się w domu. Wychodze do ludzi. Pracuję.

Mela,
Tak, mój mąż to twardy zawodnik. Czołg.
Napisz coś więcej o swoim doświadczeniu jeśli możesz.

Miłej soboty.
Nie szukaj prostych rad tylko przede wszystkim zrozumienia u innych ludzi. Twoje zdolności poznawcze, oceny, perspektywa itd. są zachwiane. To, co dla Ciebie może być wielką rzeczą w rzeczywistości może być małe i na odwrót. Rozmowy z innymi dadzą Ci mimowolnie możliwość konfrontacji Twoich przejaskrawionych lub zaciemnionych wyobrażeń. Nabierzesz dystansu. Może porozmawiasz z żoną/mężem narkomanki. Może ktoś Ci odpowie "takie kłótnie to my mieliśmy wiele razy". Może zwróci uwagę na coś istotnego, czego nie doceniasz.

O tym, jaki to zawodnik przekonasz się przy sprawie o podział majątku. Sprawa o winę rozwodu, to tylko gra przedwstępna (i pozorów).

Nie musisz uczestniczyć w tym całym wydarzeniu sądowym, jeśli nie chcesz. Możesz zostawić, żeby to coś toczyło się bez Twojego udziału. Nie warte jest to wysiłku, a zwłaszcza podejmowania walki. To moja ocena. Decyzja jest Twoja.
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Monti,
Mam już przeprowadzony notarialnie podział majątku.
Alimenty przyznane w wyniku mediacji.
Nie mam tylko alimentów na siebie.

Marylko nie martw sie, dbam o siebie 😀
Może czasem lekko odjeżdżam ale trzymam pion.

Problem jaki u siebie diagnozuje jest taki - nie chce wierzyc, że mój mąż jest taki jaki ....jest.
Iluzja, wyobrażenie , pamięć wsteczna powoduje, że uspraeiedliwiam go przed własnymi oskarżeniami.
Zupełna głupota albo straszne uzależnienie.
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: sasanka »

Tak jak już pisałam i tak jak napisał Monti , że po rozwodzie "z klasą" (okropne słowo) sprawy mogą przybrać zupełnie inny obrót niż zapowiada mąż.
I nie jest ważne czy to twardy facet czy nie ,bo mnie bardziej groźne wydaje się , że widać w tym wszystkim jego cynizm i zdolność do manipulacji. Co z pewnością jeszcze wykorzysta jak będzie mu to potrzebne.I jak kowalska tego będzie chciała. A kowalskich jest pod dostatkiem , nawet gdyby teraz takiej nie miał.Takie pojawią się szybko, bo taki już mają charakter.
I na koniec wspomnę , że ks.Marek Dziewiecki powiedział jak się bronić w takiej sytuacji, warto posłuchać , bo to mądre i ważne i daje pokrzywdzonym wsparcie psychiczne.
Satine

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Satine »

Jeśli mają się pojawić kowalskie, to się pojawią - bez względu na to, czy mąż Sisi będzie nadal mężem, czy będzie po rozwodzie. Jeśli nawet znajdzie się taka, której będzie przeszkadzała formalna przeszkoda, to pojawi się inna, dla której nie będzie to problemem. Sęk w tym, by kowalskie nie były zagrożeniem w żadnej sytuacji, a to już zależy tylko i wyłącznie od męża Sisi. Dlatego - każdy ruch, który ma na celu powstrzymywanie realnych czy wyimaginowanych kowalskich od wejścia w relację z małżonkiem - to tracony czas, nerwy.

Wszystkie siły Sisi - i każda osoba w jej sytuacji - winna skupiać na wzmacnianiu siebie. SIEBIE. Pod każdym względem, od fizycznego, poprzez duchowy, aż po materialny i finansowy.

Dopiero wtedy - będąc mocną, świadomą swoich praw, silnych i słabych stron, celu i kierunku własnej drogi - może być drogowskazem dla męża, który w tej chwili jest gdzieś daleko od tej drogi.

Sisi, trzymaj się dzielnie, Bóg jest z Tobą. I z Twoim mężem też. Zaufaj Panu. Będę pamiętać o Tobie w modlitwie na dzisiejszej Mszy Świętej. :)
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

sasanko,
Wysłuchałam już chyba wszystkich możliwych konferencji ks. Drzewieckiego.
Wiele rozjaśniają.
Satine
To prawda. Muszę wzmocnić siebie. Najważniejsze.

Dobrego dnia.
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: sasanka »

Satine chyba źle odczytałaś sens mojego posta. Mnie nie chodziło o powstrzymywanie kowalskich , które zagroziły by Sisi .
Takie zawsze znajdą "sposób" . Pisałam , aby ostrzec Sisi , że mąż ,który teraz jest w swoich zapowiedziach taki szlachetny , pod wpływem kowalskiej może postąpić zupełnie inaczej i żeby miała tego świadomość.
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Dzisiejsza sytuacja,
Mąż przyjeżdża po dzieci.
Nie są gotowe więc wchodzi.
Co słychać?
W czym pomóc? Może są jakieś rzeczy z którymi sobie nie radzisz?
Radzę sobie.
Może pojedziesz z nami na obiad?
Dzięki, nie skorzystam.
Wiem, że cię bardzo skrzywdziłem ale dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać
Bo nie wiem kim jesteś. Nie mam zaufania. I ochoty na pogawędki.

???
Tym sposobem nie dochodzę do siebie.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: vertigo »

Sisi, miałem bardzo podobne rozmowy, jeszcze jak mieszkaliśmy razem. Do niczego to nie prowadziło, tylko czułem, że ranię się coraz bardziej. Trwanie w takiej sytuacji "wysysało życie" - genialnie określenie. Jak żona odeszła, to dopiero wtedy odżyłem. A kontaktuję się z nią jedynie w sprawach związanych z dziećmi - konkretnie i krótko.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: sasanka »

A może warto mu powiedzieć to co Cię niszczy i boli ?
nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: nałóg »

Nienormalność można traktować jako coś normalnego i mieć żal do tego co nie akceptuje niemormalności o tę nieakceptację
Ukasz

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Ukasz »

SiSi pisze: 04 maja 2019, 23:13 Problem jaki u siebie diagnozuje jest taki - nie chce wierzyc, że mój mąż jest taki jaki ....jest.
Iluzja, wyobrażenie , pamięć wsteczna powoduje, że uspraeiedliwiam go przed własnymi oskarżeniami.
Zupełna głupota albo straszne uzależnienie.
A on jest dobry, Takim stworzył go Bóg i takim go pokochałaś. Takim jest nadal. On postępuje źle. Jego wina i odpowiedzialność polega właśnie na tym, że jest dobry, a postępuje źle. Oddziel jego uczynki od tego, jaki on jest jako osoba. Nie idź drogą, którą on próbuje Ci narzucić: że jest taki, jak jego obecne postępowanie. To wielkie kłamstwo.
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Inna »

marylka pisze: 04 maja 2019, 8:30

Bo takie orzekanie bez winy to prezent.
Także moralny.
Bo umywajacy rece przed soba i ludźmi.
Wedlug mnie wiecej szkody przyniesie niż pożytku.
Ni chyba że dla kowalskiej - to tak.
Ona najwieksze korzysci z tego bedzie miała.
Świety spokoj już do konca.
Mąż?
Zagłuszone sumienie i nawet nienajgorszy wizerunek przed ludźmi.
Zgadzam się
marylka pisze: 04 maja 2019, 8:30
Sisi.....prosze spójrz dalej.
To jest wiadome, że mąż da Ci tyle kasy ile bedziesz chciała.
Bedzie pokazywal cierpienie, że Cie skrzywdził.
Dopóki przystajesz na jego warunki da Ci nawet wiecej niż chcesz.
Tak trochę "z mojego podwórka":
Mój mąż, równocześnie z wysłaniem pozwu (bez orzekania o winie oczywiście ale z z uzasadnieniem, w którym wina została przypisana mnie), bardzo mnie przepraszał, mówił, że musiał w tym pozwie napisać pewne rzeczy, które mnie zabolą, ale mam tego nie brać do siebie, bo to po prostu tak musiało być prawnie :shock: ...
Miał rację - zabolało, ale też i zmiażdżyło...
Obiecywał, że jak się zgodzę na rozwód, będzie nam pomagał... mówił, że wie, że nie był dobrym mężem i teraz za to płaci (miał na myśli pieniądze - o zgrozo)
Jego dobra wola poszła w las, gdy się nie zgodziłam na rozwód.
Zostałam "ukarana" obcięciem kwoty jaką dawał dobrowolnie na dzieci.

Wcześniej, zanim dostałam pozew, pomagał nawet mnie - kupił mi opony, dofinansował remont w domu, dopłacił do okularów....
Jedno słowo "nie" z mojej strony pokazało prawdziwość intencji.
Jego chęć pomagania diabli wzięli - dosłownie
Zaczął się istny armagedon
Dobrze, że przed rozwodem.
Przynajmniej nie będę płakać nad rozlanym mlekiem

marylka pisze: 04 maja 2019, 8:30
A jeszcze.....sprobuj tak od czapy powiedzieć mu o orzekaniu o winie. Przekonasz sie czy wtedy też bedzie taki miły
Ja się przekonałam
I przekonuję nadal...
Miłe to nie jest, a tym bardziej mój mąż
Na dodatek kowalska bardzo sprytnie wciska się do naszej rodziny...
Nie "doceniałam" jej...

Sisi
Nie zgadzaj się na rozwód
Ja też miałam momenty, że dla tzw "świętego spokoju" zgodzę się na rozwód bez orzekania, ale wewnątrz mnie była i jest olbrzymia niezgoda na rozwód.
Jeśli masz taką niezgodę, to jak myślisz, czy po rozwodzie ona zniknie?
Dojdą wyrzuty sumienia...
Działaj zgodnie z sumieniem, w zgodzie z sobą.
Nie rób komuś prezentu.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
Mela
Posty: 3
Rejestracja: 30 kwie 2019, 21:32
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Mela »

Jasne, wysyłajcie SiSi na „armagedon”.
Osobiście jestem zdania że jeśli widzi możliwość porozumienia się z mężem, to dla dobra swojego i dzieci powinna to zrobić.
ODPOWIEDZ