Jak się nie zagubić?
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak się nie zagubić?
Przepraszam że zapytam : o co chodzi z tym zegarkiem bo nijak nie moge doczytać i znaleźć tego w wątku ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Jak się nie zagubić?
To znalazłem ,ale dla mnie jest to zbyt enigmatyczne ,to znaczy że co ? Mąż kupił zegarek i prawdopodobnie to dla kowalskiej ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Jak się nie zagubić?
witaj ozeaszu,
Tak, dla kowalskej na pożegnanie a dokładniej w ustach męża na zakończenie współpracy
Sam mi o tym powiedział.
Przecież ja nie jestem na tyle malo inteligentna żeby nie widzieć, że on nie może sobie poradzić z tym "zakochaniem".
Ale co zrobić. Bardzo cierpi moja kobiecość. Zawsze czułam się ze sobą dobrze a teraz niestety poczucie wartości zleciało bardzo nisko.
Czuje się zmęczona, bardzo zmęczona.
Gdyby nie ta próba zrozumienia małżeństwa jako sakramentu łączącego dwoje ludzi na zawsze w obecności Boga, zwyczajnie nie chciałabym mieć z tym człowiekiem już nic wspólnego.
Wszyscy oczy że zdumienia przecieraja, że ja , zawsze niezależna,.pewna siebie osoba przyjmuje męża po tym co mi zafundował.
Ale ja niestety znam też swoje winy, to, że nie zdradzalam nie znaczy , że taki ideal ze mnie.
Kiedyś w bardzo ostrej rozmowie z kowalska usłyszałam : widocznie nie zrobiła pani wszystkiego żeby uratować to małżeństwo...
Zabolało, ale to była prawda.
Tak, dla kowalskej na pożegnanie a dokładniej w ustach męża na zakończenie współpracy
Sam mi o tym powiedział.
Przecież ja nie jestem na tyle malo inteligentna żeby nie widzieć, że on nie może sobie poradzić z tym "zakochaniem".
Ale co zrobić. Bardzo cierpi moja kobiecość. Zawsze czułam się ze sobą dobrze a teraz niestety poczucie wartości zleciało bardzo nisko.
Czuje się zmęczona, bardzo zmęczona.
Gdyby nie ta próba zrozumienia małżeństwa jako sakramentu łączącego dwoje ludzi na zawsze w obecności Boga, zwyczajnie nie chciałabym mieć z tym człowiekiem już nic wspólnego.
Wszyscy oczy że zdumienia przecieraja, że ja , zawsze niezależna,.pewna siebie osoba przyjmuje męża po tym co mi zafundował.
Ale ja niestety znam też swoje winy, to, że nie zdradzalam nie znaczy , że taki ideal ze mnie.
Kiedyś w bardzo ostrej rozmowie z kowalska usłyszałam : widocznie nie zrobiła pani wszystkiego żeby uratować to małżeństwo...
Zabolało, ale to była prawda.
Re: Jak się nie zagubić?
Camilaa, dla mnie też to naiwność. Ktoś pluje a ja mówię, że deszcz pada...
Dlatego nie zostawiłam tego ot tak . Tylko, że ta awantura nic mi nie dała...
Re: Jak się nie zagubić?
Ok , zgadzam się .Ale ja niestety znam też swoje winy, to, że nie zdradzalam nie znaczy , że taki ideal ze mnie.
Kiedyś w bardzo ostrej rozmowie z kowalska usłyszałam : widocznie nie zrobiła pani wszystkiego żeby uratować to małżeństwo...
Zabolało, ale to była prawda.
Taki tekst kowalskiej kojarzy mi się z hasłami z filmu "Adwokat diabła" …….. co to znaczy zrobić wszystko ? Czy po ludzku można to w ogóle szczerze i świadomie wyznać ?
Czy w takim razie , paradoksalnie ,pani kowalska może rzucić te słowa w stronę Jezusa który jest doskonale zaangażowany w małżeństwo sakramentalne , również w jej małżeństwo ,co więcej ,co robi ona sama ze swoim małżeństwem ?
W mojej ocenie to manipulacja , nawet jeśli jest w tym ziarno prawdy . To że zdajesz sobie sprawę z wkładu w ten kryzys to dobrze, że boli to też w sumie normalne , ale trzeba oddzielić prawdę od manipulacji i kłamstwa .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Jak się nie zagubić?
Witajcie,
Nie mam w moim mężu partnera do rozmowy.
To wygląda tak jak rozmowa dwóch osób mówiących innymi językami.
Przykro mi.
Codzienność dobija. Mam wrażenie, że obcy człowiek jest w domu i trochę zaburza mi spokój.
On mnie nie kocha.
Mam żyć w takim układzie? Bo to jakby układ , mieszkamy razem ale żyjmy obok.
Wiem, że mnie to strasznie spala.
Jak dotrzeć do człowieka, który zatracił najważniejsze wartości? Oparł się na chwilowej przyjemności. Jego niedojrzałość jest ogromna.
Czy on taki był zawsze?
Ostatnio powiedział mi takie słowa: jeśli nie mogę realizować się w miłości to będę realizował się zawodowo...
Co mam powiedzieć? Brak mi słów.
Nie mam w moim mężu partnera do rozmowy.
To wygląda tak jak rozmowa dwóch osób mówiących innymi językami.
Przykro mi.
Codzienność dobija. Mam wrażenie, że obcy człowiek jest w domu i trochę zaburza mi spokój.
On mnie nie kocha.
Mam żyć w takim układzie? Bo to jakby układ , mieszkamy razem ale żyjmy obok.
Wiem, że mnie to strasznie spala.
Jak dotrzeć do człowieka, który zatracił najważniejsze wartości? Oparł się na chwilowej przyjemności. Jego niedojrzałość jest ogromna.
Czy on taki był zawsze?
Ostatnio powiedział mi takie słowa: jeśli nie mogę realizować się w miłości to będę realizował się zawodowo...
Co mam powiedzieć? Brak mi słów.
Re: Jak się nie zagubić?
Nie wiem jak nim rozmawiać. Czy tylko o codziennych sprawach? To jest facet. O prawdziwych emocjach z nim raczej nie porozmawiam.
A jeśli miałabym być szczera i zachowywać się naturalnie to zalalabym go pytaniami, co teraz? Jak to widzi? Czy to ma sens?
Jeśli zupełnie skreślę komunikację to nic już dalej nie ma.
A jeśli miałabym być szczera i zachowywać się naturalnie to zalalabym go pytaniami, co teraz? Jak to widzi? Czy to ma sens?
Jeśli zupełnie skreślę komunikację to nic już dalej nie ma.
Re: Jak się nie zagubić?
Może ja nie powinnam się wypowiadać w tym temacie, ale tak sobie pomyślałam, może nie udowadniać mu ze to złe, że tak myśli i tak mówi TERAZ tylko np. zapytać czego mu brakuje, czego mu potrzeba, co mu sprawia przyjemność, co razem porobić, zobaczyć jego reakcję…. Na początku jakąs nic porozumienia żeby złapać, tak jak np. rak pisał ze jego zona w mega amoku i trakcie romansu a on organizował spotkania i rozrywki dla żony (dla mnie to było niesamowite że dał rade wtedy oddzielić swoje odczucia przy zdradzie, od walki o małżeństwo) a dopiero potem wkręcał w rozmowę jakieś mniej komfortowe rzeczy i dążył do nazwania tego co go bolało i co nie dawało mu spokoju…
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi a czemu do Ciebie wrócił, powiedział?
Re: Jak się nie zagubić?
Camilko,
To co piszesz ma sens. Może problem tkwi w moim postrzeganiu. No bo jak to, wraca do rodziny, wielkie ma plany i nagle ....nic.
Czuję się niepotrzebna.
To co piszesz ma sens. Może problem tkwi w moim postrzeganiu. No bo jak to, wraca do rodziny, wielkie ma plany i nagle ....nic.
Czuję się niepotrzebna.
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi spróbuj popatrzeć " jego oczami " .
Wrócił, sam wie , że ( delikatnie mówiąc) dał plamę. Sam zawiódł się na sobie, zawiódł i zranił Ciebie i dzieci, zranił i wykorzystał tamtą kobietę. Nie musisz mu o tym cały czas mówić .Cala Twoja postawa mu to mówi, twoje gesty, mimika, westchniecia mu to mówią...
Może nie wierzyć, że jest warty drugiej szansy, on sam może bać ją sobie dać, sam może mieć problem z wybaczeniem sobie (wiem dojrzali ludzie to pewnie potrafią ale przyjmijmy założenie, że on na ten moment dojrzały nie jest)
To może być tak, że on odsuwa od siebie te myśli " zamraża" je żeby nie bolało.
To hipoteza - Ty znasz swojego męża
Z propozycji to w jednej z książek (nigdy nie pamiętam, w której co czytałam) była historia , w której mąż pytał żony codziennie rano " czy jest coś co mógłbym dla Ciebie zrobić? ".
I to robił....
Ja też zadaje mojemu mężowi takie pytanie i na początku był strasznie oporny bo on nic ode mnie nie chciał ale teraz już czasem coś wymyśli.
Czy określiłaś język miłości Twojego męża i swój?
To tez wskazówka do postępowania dalej...
A wyjście od rozmowy o pogodzie jest zawsze jakimś początkiem.... Tak mi się wydaje
Wrócił, sam wie , że ( delikatnie mówiąc) dał plamę. Sam zawiódł się na sobie, zawiódł i zranił Ciebie i dzieci, zranił i wykorzystał tamtą kobietę. Nie musisz mu o tym cały czas mówić .Cala Twoja postawa mu to mówi, twoje gesty, mimika, westchniecia mu to mówią...
Może nie wierzyć, że jest warty drugiej szansy, on sam może bać ją sobie dać, sam może mieć problem z wybaczeniem sobie (wiem dojrzali ludzie to pewnie potrafią ale przyjmijmy założenie, że on na ten moment dojrzały nie jest)
To może być tak, że on odsuwa od siebie te myśli " zamraża" je żeby nie bolało.
To hipoteza - Ty znasz swojego męża
Z propozycji to w jednej z książek (nigdy nie pamiętam, w której co czytałam) była historia , w której mąż pytał żony codziennie rano " czy jest coś co mógłbym dla Ciebie zrobić? ".
I to robił....
Ja też zadaje mojemu mężowi takie pytanie i na początku był strasznie oporny bo on nic ode mnie nie chciał ale teraz już czasem coś wymyśli.
Czy określiłaś język miłości Twojego męża i swój?
To tez wskazówka do postępowania dalej...
A wyjście od rozmowy o pogodzie jest zawsze jakimś początkiem.... Tak mi się wydaje
Re: Jak się nie zagubić?
Ja to znam z artykułu, tego: https://pl.aleteia.org/2016/09/12/to-je ... alzenstwo/Słonko pisze: ↑10 paź 2018, 16:13
Z propozycji to w jednej z książek (nigdy nie pamiętam, w której co czytałam) była historia , w której mąż pytał żony codziennie rano " czy jest coś co mógłbym dla Ciebie zrobić? ".
I to robił....
Ja też zadaje mojemu mężowi takie pytanie i na początku był strasznie oporny bo on nic ode mnie nie chciał ale teraz już czasem coś wymyśli.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II