Jak się nie zagubić?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Mela
Posty: 3
Rejestracja: 30 kwie 2019, 21:32
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Mela »

Marylko, z jednej strony prosisz SiSi żeby to zostawiła bo się wykończy a z drugiej namawiasz do rozwodu z winy męża? SiSi napisała ze Jej mąż jest twardym graczem a to może ją sporo kosztować/wykończyć.

SISi, myśl o sobie walka z mężem nie doprowadzi do do niczego dobrego. Mówię z własnego doświadczenia bo widzę bliźniacze podobieństwa ze swojego przypadku.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: marylka »

Mela pisze: 04 maja 2019, 2:29 Marylko, z jednej strony prosisz SiSi żeby to zostawiła bo się wykończy a z drugiej namawiasz do rozwodu z winy męża? SiSi napisała ze Jej mąż jest twardym graczem a to może ją sporo kosztować/wykończyć.

SISi, myśl o sobie walka z mężem nie doprowadzi do do niczego dobrego. Mówię z własnego doświadczenia bo widzę bliźniacze podobieństwa ze swojego przypadku.
Zachecam Sisi żeby zostawiła TO
SiSi pisze: 03 maja 2019, 23:02 I jeszcze coś, co nie daje mi spokoju.
Mój mąż powiedział mi takie zdanie- ja zawsze taki byłem tylko ty tego nie wiedziałaś.
Nie wyjaśnił.
Moje pytanie brzmiało - jak mogłeś mi to zrobic?
Huczy mi to w głowie.
Bo pewnie mysli czy to czasem nie oznacza oszukiwanie jej przez caly czas trwania małżenstwa.
I żeby to zostawiła rozmyślanie, bo ja to wykończy a w obecnej sytuacji to i tak nie ma sensu

Co do rozwodu.......ja nie widze wielkiego serca meża jak tu niektorzy pisza i doceniaja, że srebrnikami rzucił bez proszenia go o to.
Dla mnie to cynik, ktory po prostu w bialych rekawiczkach chce opuścić dom i pobawic sie w drugi.
Mnie nie interesuje czy to gracz czy twardy czy mieczak.
Sisi i jej dzieciom takie orzeczenie po prostu sie należy. Wynika to ze sprawiedliwości - to jego wina, taka jest prawda i tak też powinien byc orzeczony rozwod.
Ten maż powinien poczuc konsekwencje swoich zachowan chociażby w postaci orzeczenia o swojej winie
Dlaczego Sisi mialaby brac cos na siebie?
Że bez orzekania?
Dlaczego?

Nie wiadomo co przyniesie przyszłosć. Może choroba?
Może Sisi nie bedzie mogla łożyc na siebie?
A cynik może i potem też pokazać inna twarz.
Zwłaszcza że bedzie w całkowitym wladaniu kowalskiej
Ja zachecam Sisi żeby zadbala o swoje sprawy a nie - na do widzenia robila prezenty meżowi.
Bo takie orzekanie bez winy to prezent.
Także moralny.
Bo umywajacy rece przed soba i ludźmi.
Wedlug mnie wiecej szkody przyniesie niż pożytku.
Ni chyba że dla kowalskiej - to tak.
Ona najwieksze korzysci z tego bedzie miała.
Świety spokoj już do konca.
Mąż?
Zagłuszone sumienie i nawet nienajgorszy wizerunek przed ludźmi.
A Sisi straci zabezpieczenie


Sisi.....prosze spójrz dalej.
To jest wiadome, że mąż da Ci tyle kasy ile bedziesz chciała.
Bedzie pokazywal cierpienie, że Cie skrzywdził.
Dopóki przystajesz na jego warunki da Ci nawet wiecej niż chcesz.

Za pare miesiecy kiedy już bedzie mial zalatwione z Toba prawdopodobnie jemu sie dzieci urodza.
Myślisz że kowalska ktora potrafi odebrać męża nie poradzi sobie z odebraniem ojca?
Nie zaslugujecie na to i powinnaś to mieć na uwadze.
Ale zrobisz jak zechcesz
Twoje życie
Twoje konsekwencje

A jeszcze.....sprobuj tak od czapy powiedzieć mu o orzekaniu o winie. Przekonasz sie czy wtedy też bedzie taki miły
Pozdrawiam
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Marylko,
Zgadzam się z tym, że rozwód powinien być z winy męża. Drugą kwestią jest to czy dam radę.
Nie mam ani sił, ani zasobów finansowych, które mogę przeznaczyc np. na prawnika.To jeszcze nie wszystko.
Nie potrafię stanąć z nim do sądowej rozgrywki.
Po tym wszystkim co mi zrobił w dalszym ciągu nie dopuszczam do siebie prawdziwych emocji ( złości, wściekłości).

tata999
Mam wsparcie w realu. Rozmawiam o tym z ludzmi.
Dostaję rady typu - zapomnij, żyj, ułożysz sobie życie, dasz radę, takie jest życie...
Ktoś kto nie przeżył tego odejścia najbliższej osoby nie wie o czym rozmawiamy.
Nie zamykam się w domu. Wychodze do ludzi. Pracuję.

Mela,
Tak, mój mąż to twardy zawodnik. Czołg.
Napisz coś więcej o swoim doświadczeniu jeśli możesz.

Miłej soboty.
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

vertigo,
Staram się zajmować czymś innym niż myślenie.
Wróciłam do sportu, narazie opornie...ale powoli do przodu.
Modlitwa oczywiście.
Pozdrawiam.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Triste »

Sisi ja tez dostaje rady typu - otrzasnij się, ulozysz sobie zycie, poznasz kogoś.... A to jeszcze bardziej rani.
jacek-sychar

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: jacek-sychar »

Drogie Koleżanki.

Ja tez słyszałem kiedyś takie rady. Ale jak ludzie zobaczyli, że trwam w spokoju sam i jestem coraz bardziej zadowolony, to takie rady się skończyły.
A może ciągle są, ale ja ich już nie zauważam i one mnie nie ranią? :lol:
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: vertigo »

SiSi pisze: 04 maja 2019, 8:58 Marylko,
Zgadzam się z tym, że rozwód powinien być z winy męża. Drugą kwestią jest to czy dam radę.
Nie mam ani sił, ani zasobów finansowych, które mogę przeznaczyc np. na prawnika.To jeszcze nie wszystko.
Nie potrafię stanąć z nim do sądowej rozgrywki.
Jest możliwość skorzystania z bezpłatnej porady prawnika przy Ośrodku Pomocy Społecznej. Nie zawsze jest to ekspert od spraw stricte rozwodowych, ale może warto spotkać się. Mój znajomy akurat trafił do takiego, co się orientuje i sporo mu pomógł.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Ukasz

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Ukasz »

Znam prawnika, który pracuje właśnie w takim miejscu. Chodzimy razem po górach. Jeśli się zgodzi, podrzucę Ci na priv kontakt do niego.
Mam trochę mętlik po tych udzielanych Ci radach i jednoczesnych odpowiedziach w wielu kierunkach, nie jestem pewien, czy coś mi nie umknęło. Domyślam się, że nie chcesz rozwodu, a winą za rozpad rodziny obarczasz jego, co on nawet sam przyznaje, tylko kłamie w piśmie procesowym. Te dwie sprawy - niezgodę na rozwód i orzeczenie jego winy - da się pogodzić: możesz wystąpić o separację z jego winy. Jeżeli w trakcie procesu rozwodowego (wniosek o rozwód jako dalej idący jest rozpatrywany przed wnioskiem o separację) sąd stwierdzi jego winę, to wykluczy to orzeczenie rozwodu bez Twojej zgody i wtedy jest duża szansa na orzeczenie separacji z jego wyłącznej winy. To dałoby Ci zabezpieczenie Twoich praw lepsze niż w przypadku rozwodu, a nie otwierałoby mu drogi do prawnego ugruntowania relacji z kowalską. Jeśli coś pomyliłem, to proszę prawników o skorygowanie błędów.
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Dzięki kochani,
Marylka piszesz dokładnie to, co myślę.
Mój mąż jest cyniczny. Jest też cholernie pewny siebie.
Ja straciłam dużo ze swojej pewnosci i wartości.
Najbardziej potrzebuję spokoju.
Dla siebie i dzieci.
Myślę intensywnie w różnych kierunkach.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: marylka »

SiSi pisze: 04 maja 2019, 12:59 Dzięki kochani,
Marylka piszesz dokładnie to, co myślę.
Mój mąż jest cyniczny. Jest też cholernie pewny siebie.
Ja straciłam dużo ze swojej pewnosci i wartości.
Najbardziej potrzebuję spokoju.
Dla siebie i dzieci.
Myślę intensywnie w różnych kierunkach.
Sisi - z tego co sie orientuje - to jeśli rozwod jest orzeczony z jego winy to on ponosi koszty sadowe.
Rozumiem Twoje zmeczenie i wyczerpanie i chec jakiegokolwiek zamkniecia tej sprawy.
Szczerze?
Martwie sie że popadniesz w chorobe niedlugo. Tutaj jest mnostwo takich przypadkow kiedy kłopoty z malżonkiem przeksztalcaly sie w fizyczna chorobe. Sama w taka chorobe popadlam i poważnie zawodowo wypadłam na ok rok
W zdrowym ciele zdrowy duch
Poza tym - jestes młoda.
Zawsze bedziesz miala możliwość, z ktorej nie bedziesz musiala korzystac
Myśle, że powinnas skorzystac z pomocy adwokata.
I znowu - ja nie korzystalam z jego pomocy ale slyszałam że można poprosic o adwokata z urzedu...
Jeszcze jedna droga jest taka, że prosisz o odroczenie rozprawy
No chyba nie jest tak że mąż już chce i już jest rozprawa!
Powolać sie chyba możesz że potrzebujesz czasu żeby to sobie w głowie poukladać?
Nie wiem - co sadzicie ktorzy mieliscie do czynienia z sadami?
Na pewno potrzebujesz czasu Sisi
I wzmocnienia
Ale nie rezygnuj. Jesli nie dla siebie to zrob to dla dzieci.
A z innej beczki....im pewniejszy facet na zewnatrz tym wieksza galareta w środku

Pozdrawiam
jacek-sychar

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: jacek-sychar »

marylka pisze: 04 maja 2019, 20:49 A z innej beczki....im pewniejszy facet na zewnatrz tym wieksza galareta w środku
:shock:
Wiedźmin

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Wiedźmin »

jacek-sychar pisze: 04 maja 2019, 21:08
marylka pisze: 04 maja 2019, 20:49 A z innej beczki....im pewniejszy facet na zewnatrz tym wieksza galareta w środku
:shock:
Marylka mówi, że "ciapowaci" są ciapowaci tylko z zewnątrz... a w środku są jak ze stali :P :D ;)
(no i na odwrót) :D
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: marylka »

jacek-sychar pisze: 04 maja 2019, 21:08
marylka pisze: 04 maja 2019, 20:49 A z innej beczki....im pewniejszy facet na zewnatrz tym wieksza galareta w środku
:shock:
Twoje emotki mnie zawsze powalały :lol:
Ale...pisze o facecie, ktory już ma plan, już wie jak to zrobic, już pozalatwiel wszystko z kowalska, brakuje jednego podpisu tylko, jest niezwykle grzeczny, baaaa uznaje swoja winę i cierpi że sprawil cierpienie....zrobi wszystko...tylko ten podpis.....szybciej

Myslisz że to jest pewny siebie facet?


Facet SPOKOJNY....oooooo - to jest FACET!!!!
I w tym spokoju też jest pewnosc siebie. Ale...ona dopuszcza pewne ustępstwa, nie za wszelka cenę...wie gdzie TRZEBA sie postawić a gdzie odpuscić.....i to jest RAWDZIWA PEWNOSC SIEBIE.
Taka Boża
Natomiast...facet jak czołg jak pisze Sisi....to ktos pozbawiony meskosci i pewnosci siebie.
Oczywiscie dla mnie
jacek-sychar

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: jacek-sychar »

No Marylka!

Już lepiej! ;)
Ukasz

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Ukasz »

SiSi pisze: 03 maja 2019, 23:02 I jeszcze coś, co nie daje mi spokoju.
Mój mąż powiedział mi takie zdanie- ja zawsze taki byłem tylko ty tego nie wiedziałaś.
Nie wyjaśnił.
Moje pytanie brzmiało - jak mogłeś mi to zrobic?
Huczy mi to w głowie.
Nie dręcz się tym. To wygląda na dość prymitywną próbę zagłuszenia sumienia; zawsze byłem zły, taka już moja natura, więc postępuję zgodnie z nią, czyli w sumie nie robię nic złego. Poza tym nie muszę podejmować żadnego wysiłku, taki jestem i już, nic nie zmienię.

Piszesz, że to twardy gracz, jak czołg. Gdy opisywałaś jego chwilowy powrót do Ciebie, to nie widziałem w opowiedzianym przez Ciebie zachowaniu nic twardego, raczej dokładne przeciwieństwo, galareta, jak to ładnie określiła Marylka. Wygląda na to, że kiedy mu wygodnie, to gra twardziela, a kiedy mu bardziej pasuje galareta, to jest galaretą. Tak samo, jak pewnie większość z nas, oczywiście ze mną włącznie. Warto tylko pamiętać o tych różnych obliczach tego "czołgu" i przyjmować z odpowiednim dystansem jego deklaracje typu "na pewno", "nigdy" itp.
ODPOWIEDZ