Jak się nie zagubić?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Amica

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Amica »

SiSi - po pierwsze musisz zaakceptować przeszłość (nie w sensie moralnym, tylko przestrzennym: że dane wydarzenia miały miejsce). Bez nadawania im emocji - po prostu pękła więź między Wami. To jest fakt, z faktami się nie kopiemy, bo tylko się spocimy, a one ani drgną.

Skoro zatem nie masz wpływu na przeszłość, to po wyciągnięciu wniosków (o ile były u każdej ze stron - zarówno u Ciebie, jak i małżonka), należy odciąć to grubą kreską. Konieczne jest, aby obie strony to zrobiły - bo jeśli mąż tkwi myślami w romansie, a Ty w jego zdradzie - no to naprawdę nie ma na czym budować. Ale to oznacza, że żadne z Was nie wyciągnęło wniosków z tej całej sytuacji, nie wzmocniło siebie na tyle, by wiedzieć, że nie można się dzielić, tym, czego się nie ma.

Poza tym jakoś zbyt błyskawicznie to u Was poszło. W sierpniu się wyprowadzał, we wrześniu już chciał wracać i naprawiać, dopiero zaczął się październik. Żadne z Was nie dało sobie czasu na okrzepnięcie i przerobienie problemu (sama pisałaś o kulce śniegowej kryzysu, który zaczął się od dawna). Może warto pójść na terapię i zacząć rozmawiać ze sobą? Może być przecież tak, że takie "amatorskie" naprawianie nie tylko Was zamęczy, ale może zniszczyć coś bezpowrotnie.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Pavel »

Nie mam takich doświadczeń, jednak wydaje mi się, że warto poszukać porządnego terapeuty małżęńskiego kierującego się bożymi zasadami.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Pijawka »

Pavel pisze: 01 paź 2018, 17:31 Nie mam takich doświadczeń, jednak wydaje mi się, że warto poszukać porządnego terapeuty małżęńskiego kierującego się bożymi zasadami.
Dokładnie tak. Dodałabym jeszcze księdza egzorcystę albo mądrego kierownika duchowego.
lena101
Posty: 148
Rejestracja: 24 lut 2018, 22:28
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: lena101 »

Nie popełniaj moich błędów. Ja kiedyś szybko wybaczyłam, po 3 miesiącach wrócił, skruszony. tzn. nie zrozum mnie źle, nie chodzi o to, by nie wybaczyc. Kryzys musi być przepracowany, bo wraca ze zdwojoną siłą. Spędziliśmy 8 fantastycznych lat, ale... znowu do tego doszło. Wtedy, po powrocie, Ja chciałam rozmawiać, mąż się wycofał. Ja potem już do tego nie wracałam, nie chciałam robić mu przykrości, był przykładnym mężem. Gdybym wtedy postawiła na swoim, zadecydowała o terapii, może dziś wszystko wygladałoby inaczej. Musi być praca nad związkiem. Życzę sił, szczerze pozdrawiam. Bardzo bym chciała być na takim etpie jak Ty. Sił :)
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Camilaa »

lena101 pisze: 01 paź 2018, 20:28 Bardzo bym chciała być na takim etpie jak Ty. Sił
A kto by nie chciał 😁
Ale lena101 ma rację, tez cos wiem na ten temat... ciężko to ujrzeć bo trzeba poznać powody które sprawiły ze ta osoba odeszła a bez jego chęci pracy będzie to trudne, tym bardziej jeśli nie będzie umiał powiedzieć co to było... a my na to pozwolimy ze to zostanie nie przepracowane...
I tak mi się wydaje ze ciężar tego spada na osobę opuszczoną bo mój mąż twierdzi że nasz pierwszy kryzys nie został przepracowany przeze mnie... i myślę że nie chodzi tu o to że zrzuca na mnie winę tylko raczej czegoś chyba oczekiwał... a może sam nie umiał. tego ogarnąć.. nie wiem...
Dareck
Posty: 21
Rejestracja: 26 lut 2018, 20:49
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Dareck »

Witaj jak się masz co słychać u Ciebie Camilo?
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Camilaa »

Dareck pisze: 01 paź 2018, 23:41 Witaj jak się masz co słychać u Ciebie Camilo?
Dareck to wątek Sisi, więc nie bede tu pisać, zapraszam na mój watek lub na priv
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Kochani dziękuję za Wasze "pisanie".
Gdzieś w tym zagubieniu, gąszczu porad pt. Po co Ci to?, Zrobi to raz jeszcze ...itd. mam możliwość poznania też opinii ludzi którzy walczą, czekają, naprawiają. Mimo, że to wszystko cholernie trudne!
Dziś zadzwonił mąż kowalskej z pytaniem : jak ja to widzę , bo on się stara ale nie może się odnaleźć... Jemu też ciężko.
Dwie rodziny z traumą.
Wiem, że sami nic nie przepracujemy, muszę udać się do dobrego terapeuty, z mężem.
Nigdy nie sądziłam, że mnie to spotka. Nikt pewnie z nas nie sądził.
Piszecie, że chcialybyscie być w tej sytuacji.
Ja też o tym marzyłam. Ale to nie jest zakończenie niestety. To początek trudnej, bardzo trudnej drogi..
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

lena101 pisze: 01 paź 2018, 20:28 Nie popełniaj moich błędów. Ja kiedyś szybko wybaczyłam, po 3 miesiącach wrócił, skruszony. tzn. nie zrozum mnie źle, nie chodzi o to, by nie wybaczyc. Kryzys musi być przepracowany, bo wraca ze zdwojoną siłą. Spędziliśmy 8 fantastycznych lat, ale... znowu do tego doszło.
Leno101 właśnie tego się boję...to są moje lęki.
Staram się myśleć o tym w ten sposób, że widocznie tak musiało się stać. Dalej szlibysmy w jakaś fikcję.
A teraz jest może szansa, ale jeszcze nie wiem czy są SZCZERE chęci aby z tej szansy skorzystać.
Ostatnio zmieniony 02 paź 2018, 16:45 przez rak, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Pijawka pisze: 01 paź 2018, 18:26
Pavel pisze: 01 paź 2018, 17:31 Nie mam takich doświadczeń, jednak wydaje mi się, że warto poszukać porządnego terapeuty małżęńskiego kierującego się bożymi zasadami.
Dokładnie tak. Dodałabym jeszcze księdza egzorcystę albo mądrego kierownika duchowego.
Tu ja mam duży problem. Mój mąż z wiarą jest jakoś nie bardzo ...powiedział mi, że z Bogiem ma problem. I myślę, że stąd między innymi nasze problemy.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: rak »

SiSi pisze: 02 paź 2018, 16:28 A teraz jest może szansa, ale jeszcze nie wiem czy są SZCZERE chęci aby z tej szansy skorzystać.
Sisi jak to wyglądało u mnie,

ja oceniam, że dopiero po półtorej roku, "te chęci" są jako tako szczere i coraz mniej obudowane tradycyjnymi argumentami osoby zdradzającej, w tym rok pukania do sumienia, dosyć gwałtownych i kontrowersyjnych rozmów...
Oczywiście, dojrzałość i jej tempo u każdej osoby jest inna, więc tutaj Twój mąż może być zdecydowanie szybszy w dojrzewaniu od mojej ślubnej, ale myślę, że takich super sprinterów, co szczerze i spójnie przebudowują kompletnie swoje życie dwa razy w ciągu zaledwie paru miesięcy to nie ma...

A to dlatego, że zarówno pragnienie stojące przy takim działaniu, jak i większość mechanizmów wspierających jego realizację dalej jest obecnych i osłabiających takie postanowienie na szybcika. Spójność jest mocno zachwiana, a ta różnica ciągle potwierdzana w dysonansie pomiędzy hierarchią deklarowanych wartości, a praktycznie odczuwanych potrzeb. Ten dysonans to rezultat wielu lat utwierdzania się w działaniach, wyborach, przestrzeganych wartościach, odbiorach różnych sytuacji, sposobie przeżywania emocji.... Ciężko go inaczej pokonać niż ponownie, świadomie przejść przez ten całkiem spory kawałek życia na nowo. Dlatego sam początkowy zapał może nie wystarczyć - potrzebuje czasu i odpowiedniego gruntu, żeby się solidnie zakorzenić.

Życzę Ci oczywiście wszystkiego najlepszego i duuuużo cierpliwości.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Dziękuję raku,
Masz rację, że jest ogromny dysonans pomiędzy deklaracjami a faktycznymi odczuciami.
Napisz mi drogi raku jak ty sobie dawałeś radę z własnym bólem, żalem? Mówiłeś o tym, czy dawałeś spokój i obserwowałes? Mówię o samym początku, kiedy tak naprawdę masz jakby doczynienia z trochę obcym człowiekiem...
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: rak »

SiSi pisze: 02 paź 2018, 18:00 Napisz mi drogi raku jak ty sobie dawałeś radę z własnym bólem, żalem? Mówiłeś o tym, czy dawałeś spokój i obserwowałes? Mówię o samym początku, kiedy tak naprawdę masz jakby doczynienia z trochę obcym człowiekiem...
różnie Sisi,

najpierw zakopałem w sobie, szok trochę w tym pomógł i w tym czasie po prostu walczyłem o relację jak mogłem, a jestem dość innowacyjny ;) Ale później wychodził coraz silniejszy, więc wentylowałem też jak mogłem, forum, terapia, sport, rozwój, "zapełniacze czasu",...
Jak już relacja była silniejsza to zacząłem się dzielić, ale to trochę jakbyś miała w sobie pożar lasu i wydzielała na każdą rozmowę jedną zapałkę, żeby pokazać ją drugiej stronie, a nawet tą ona nie zawsze chce zgasić, często jeszcze sama podlewa ją benzyną, więc to samo w sobie budzi sprzeciw. Ale inaczej to możnaby po prostu podsypać węglęm i podpalić drugą osobę, reakcja byłaby taka sama.
Parę razy chciałem wszystko rzucić, ale obserwując otoczenie żony, to ona zrobiłaby z siebie ofiarę, a ze mie kata (już parę prób było), więc stwierdzałem przekornie - nie będę ułatwiał jej zadania niech też się męczy, zobaczymy kto przetrzyma ten maraton :lol:
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
GosiaH
Posty: 1062
Rejestracja: 12 gru 2016, 20:35
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: GosiaH »

SiSi pisze: 02 paź 2018, 16:31 Tu ja mam duży problem. Mój mąż z wiarą jest jakoś nie bardzo ...powiedział mi, że z Bogiem ma problem. I myślę, że stąd między innymi nasze problemy.
SiSi, Spróbuj nie myśleć w taki sposób, że to może być dla was przeszkodą.
Moje odrodzone małżeństwo jest przykładem na to, że można odbudować (właściwie to zbudować od nowa) związek tam, gdzie tylko jedna osoba jest w bliższej relacji z Panem Jezusem.
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

GosiaH witaj,
Pewnie nie powinnam myśleć w takich albo innych kategoriach ale myślę niestety o wszystkim.
Wczoraj chciałam tak szczerze porozmawiać z mężem..właśnie o tym co nas doprowadziło do tego kataklizmu. I tak sobie mówiłam, mówiłam...widzialam jego już zmęczenie.
Zresztą powiedział mi że ja chcę robić nam pranie mózgu...hmmmm.
Jestem nim zmęczona. Ja nie dźwigne małżeństwa sama.
Zastanawiam się jak ja wybrałam do życia sobie tak niedojrzałego człowieka.
ODPOWIEDZ