Jak się nie zagubić?
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi nie wiem czy płaczesz ale ja się popłakałam bardzo wzruszył mnie twój poprzedni post o tym, że mąż był jakby obcy bo czuć było w tobie prawdziwą miłość a teraz taka nowina, mam nadzieje, że odbudujecie wszystko a fundamentem będzie Bóg. I tez uważam ze to modlitwa działa cuda. Tam gdzie współmałżonek zostawi furtkę Bóg będzie mógł działać.
Re: Jak się nie zagubić?
SiSi, świetna wiadomość.
Pamiętaj aby nie robić sobie od razu zbyt dużych nadziei i nie spoczywać na laurach. Przed Wami mnóstwo pracy, bowiem każdy kryzys powinien być przepracowany. Inaczej wróci prędzej czy później.
Zgodzę się z moją przedmówczynią - mam nadzieję, że fundamentem będzie Bóg. Nie zapominaj o tym i nigdy z tego nie rezygnuj.
W moich oczach jesteś świadectwem na to, jaką moc ma modlitwa oraz wiara w nią.
Niech Pan Bóg będzie z Wami.
Pamiętaj aby nie robić sobie od razu zbyt dużych nadziei i nie spoczywać na laurach. Przed Wami mnóstwo pracy, bowiem każdy kryzys powinien być przepracowany. Inaczej wróci prędzej czy później.
Zgodzę się z moją przedmówczynią - mam nadzieję, że fundamentem będzie Bóg. Nie zapominaj o tym i nigdy z tego nie rezygnuj.
W moich oczach jesteś świadectwem na to, jaką moc ma modlitwa oraz wiara w nią.
Niech Pan Bóg będzie z Wami.
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi, tak to siła modlitwy, ja to wiem. Tylko bądź ostrożna w tych działaniach. U mnie też, tak było, mąż wycofał pozew i wrócił i po 2latach uderzył że zdwojoną siły i znów złożył pozew . Życzę, ci abyś tego nigdy nie doświadczyła co ja. Pozdrawiam.
Re: Jak się nie zagubić?
Sisi bardzo dobra wiadomość. Takie wiadomości są bardzo dużą motywacją do działania.
Mick i burza wyjaśnijcie proszę, bo jestem słaba w tym, jak współmałżonek wraca, deklaruje chęć pozostania, to co nim znów może kierować nawet po 2 latach, żeby się z tego wycofać? Znów złożyć pozew? Odwidziało się?
Jak to przepracować?
Mick i burza wyjaśnijcie proszę, bo jestem słaba w tym, jak współmałżonek wraca, deklaruje chęć pozostania, to co nim znów może kierować nawet po 2 latach, żeby się z tego wycofać? Znów złożyć pozew? Odwidziało się?
Jak to przepracować?
Re: Jak się nie zagubić?
Ineska, U mnie to było tak te 2lata temu, 1 czerwiec tel, że wraca a pozew w sądzie. Nic nie odpowiedziałam byłam wtedy w pracy (mama z moją córka w domu) a i tak się wprowadził. Mój błąd to, że kiedy wyprowadził się prosiłam go o powrót. Wiadomo, zaufałam, ucieszylam się i myślałam, że coś zrozumiał. Kryzys nie został przepracowany, kowalska cały czas była i jest ta sama . A w głowie miał swój plan. Teraz z pewnych zeznań jego dowiedziałam się, że dobrze było tylko 3 miesiące. Choć sie starałam. I tak jak wszyscy piszą, wszystko musi być w wolności nie na siłę.
Re: Jak się nie zagubić?
Wspaniała wiadomość. Na pewno daję innym również nadzieję.
Pozdrawiam
Re: Jak się nie zagubić?
Burzo- ja nie mogę pojąć zachowań takich osób, to chyba dla mnie za trudne. Są jak chorągiewki. Dziś dają nadzieję, jutro ja zabierają. Nie, nie pojmę tego.
Też jestem w kryzysie z mężem i nie mogę się połapać jak to wszystko się zmienia, te zachowania, nie nadążam niestety. Rano jakby jest w miarę dobrze to w południe bum i znowu jakieś nerwy i tak obserwuję i nie dowierzam co się z człowiekiem dzieje, jak sam się miota. Pomalutku uczę się nie reagować jak wcześniej, daję na luz. Przynajmniej nie szarpię sobie nerwów.
Też jestem w kryzysie z mężem i nie mogę się połapać jak to wszystko się zmienia, te zachowania, nie nadążam niestety. Rano jakby jest w miarę dobrze to w południe bum i znowu jakieś nerwy i tak obserwuję i nie dowierzam co się z człowiekiem dzieje, jak sam się miota. Pomalutku uczę się nie reagować jak wcześniej, daję na luz. Przynajmniej nie szarpię sobie nerwów.