Jak się nie zagubić?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: rak »

Tak to niestety działa SiSi,

trudno wyjść z takiego tornada emocji prostą drogą i suchą nogą. Zanim te fale się uspokoją, to sporo czasu musi upłynąć i to zakładając najszczęśliwszy bieg wydarzeń.

Jako bawarska księżniczka powinnaś to wiedzieć ;)

Pozdrawiam
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Drogi raku,
Nawet jako cesarzowa nie przewidziałabym takiego pokręconego scenariusza😉
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Camilaa »

Sisi, ja niektóre rzeczy dopiero teraz zaczynam rozumieć...
Ale na pewno wypominanie i racjonalne argumenty że was krzywdzi nie przekonają go do zostania...
Dlatego tak tu się mowi o zaparciu się siebie mimo bólu i krzywdy...
To co Ukasz pisze...
Ukasz pisze: 14 paź 2018, 22:33...
szansa się otwiera wtedy, gdy porzucana osoba potrafi być pogodna, stanowcza, pewna siebie, pewna dobra w sobie, swojej drogi. Niekoniecznie każdego szczegółu, scenariusza itd., ale swojej woli dobra. Gdy z tego czerpie siły, nawet jakąś radość....
Potrafisz tak?
wulkan
Posty: 67
Rejestracja: 08 maja 2018, 23:00
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: wulkan »

Ukasz pisze: 14 paź 2018, 22:33...
szansa się otwiera wtedy, gdy porzucana osoba potrafi być pogodna, stanowcza, pewna siebie, pewna dobra w sobie, swojej drogi. Niekoniecznie każdego szczegółu, scenariusza itd., ale swojej woli dobra. Gdy z tego czerpie siły, nawet jakąś radość....
Stanowczym tak, pewnym swojej drogi tak, ale nie sposob rozmawiac pogodnie z mezem czy żona, ktory/a nadal tkwi w podwojnej relacji, utrzymuje kontakt z kochanka/iem, chociaz nie wiemy jak jest w sytuacji Sisi. Wtedy jedynie twarda miłość, konsekwencje.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: burza »

Sisi, u mnie sytuacja po powrocie męża wyglądała tak, pojechaliśmy razem z córką na wyjazd. Później wydawało mi się się, że jest ok, były dalej późne powroty ale tłumaczyłam sobie, że ma tyle pracy. I tak do tego roku, aż zobaczyłam ta nieszczesna poduszkę na walentynki i zapytałam. Wtedy się zaczęło i od tej pory, robi to co robił i mieszkamy razem ale tylko jak lokator. To tak boli, razem już nie będziemy tak mi powiedział. Muszę to akceptowac i swój ból zamknąć w sercu i nie okazywać. Sytuacja ciężka dla mnie, główny czynnik decydujący, że nic nie robie to finansowy.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: burza »

Sisi, życzę Ci żeby u ciebie było lepiej. Aby mąż twój wyleczył się z tego romansu.
Mirakulum
Posty: 2734
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Mirakulum »

SiSi pisze: 14 paź 2018, 9:35
Zastanawiam się w jaki sposób ten nasz małżonek/ małżonka, która zatraciła poczucie ważności tych wartości może je odzyskać.
Jaki ogrom pracy musieliby wykonać żeby zrozumieć nasze myślenie o małżeństwie.
Wydaje mi się to właściwie mało wykonalne.
Strasznie to boli, że ta druga osoba jest o lata świetlne od nas.
Dla mnie najważniejsze jest żeby odnaleźć siebie, swoją radość życia, zacząć żyć.
na szczęście dla Boga bowiem niema nic niemożliwego :D
Ten ból warto oddać za Jego nawrócenie
Co by nie zmarnować tego cierpienia.

"Wreszcie żyć" , być szczęśliwą z Bogiem to ważny etap na drodze do odrodzenia małżeństwa.
Mi się sprawdziło,
Że do szczęśliwych małżonków wracają współmałżonkowie.

Na tej drodze jest też etap "Bóg sam wystarczy"

Niech Bóg prowadzi ...
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: s zona »

Sisi , a moze poprosisz o msze za meza ..
Pamietam , jak nosilismy naszych " Paralitykow " . niektorym sie polepszylo ...
moze szkoda ich tak zostawic samych sobie ...
Ja moge zaniesc ...
Poraniona pisze: 15 paź 2018, 19:55 Kochani, Zamówiłam Mszę Świętą 17.10 godz.18 o zdrowie duchowe dla mojego męża ale niestety :cry: nie będę mogła na niej być. Nie mam też niestety kogo poprosić oprócz teściowej, która też nie wiadomo czy pójdzie w innym kościele. Jeżeli ktoś mógłby zanieść w ten dzień mojego paralityka to byłoby super. Z Panem Bogiem.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Camilaa »

wulkan pisze: 15 paź 2018, 19:07 Stanowczym tak, pewnym swojej drogi tak, ale nie sposob rozmawiac pogodnie z mezem czy żona, ktory/a nadal tkwi w podwojnej relacji, utrzymuje kontakt z kochanka/iem, chociaz nie wiemy jak jest w sytuacji Sisi. Wtedy jedynie twarda miłość, konsekwencje.
Oczywiście że nie pozwolić na krzywdę i twarda miłość, ale to nie zawsze buduje. A w pogodnej postawie chodzi m.in.o to że Sisi nie musi wchodzić w nastroje męża i dawać się prowokować do kłótni czy wypominania bo mąż na ten moment czuje inaczej czy nie podchodzi empatycznie. Trzeba dążyć do zatrzymania na sobie zła i w ten sposób budować pozytywną atmosferę. A myślę że prędzej czy później przyjdzie czas na wyjaśnienia jak się już
zbuduje trochę motywację której jak widać chyba u męża Sisi brakuje
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Mój mąż odchodzi.
Romans trwa.
Kłamstwo trwa.
Ból zostaje.
Ukasz

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Ukasz »

Camilaa pisze: 15 paź 2018, 18:11 To co Ukasz pisze...

Ukasz pisze: ↑
14 paź 2018, 22:33
...
szansa się otwiera wtedy, gdy porzucana osoba potrafi być pogodna, stanowcza, pewna siebie, pewna dobra w sobie, swojej drogi. Niekoniecznie każdego szczegółu, scenariusza itd., ale swojej woli dobra. Gdy z tego czerpie siły, nawet jakąś radość....

Potrafisz tak?
Teraz tak, ale do tego prowadziła długa droga.
Dziś żona powiedziała mi po raz pierwszy, że złoży wniosek rozwodowy. Odpowiedziałem spokojnie, że to jej decyzja i jej odpowiedzialność. Po kilku godzinach trochę zmiękczyła tę zapowiedź: nie chce składać, ale jeśli ja nie zrezygnuję ze swoich planów, to takie będą konsekwencje (bliższe szczegóły w moim wątku, viewtopic.php?f=10&t=541. Zaproponowałem mediacje i życzyłem dobrej nocy. Sądzę, że sam też będę spał dobrze. Jeśli nie, to jutro dam wam znać:)
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Camilaa »

SiSi pisze: 15 paź 2018, 23:18 Mój mąż odchodzi.
Romans trwa.
Kłamstwo trwa.
Ból zostaje.
Pomodlę się za Ciebie...
Nini
Posty: 28
Rejestracja: 15 wrz 2018, 15:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Nini »

Otulam modlitwa... badz dzielna SiSi :*
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Wczoraj długa rozmowa. Nie potrafię pojąć myślenia mojego męża.
Chciałby być szczęśliwy i żebym ja była szczęśliwa.
Nie potrafi już żyć w taki sposób, żebyśmy razem poczuli się dobrze. Nie ma siły.
Powrót do domu okazał się za trudny ponieważ myślami trwał w tamtym.
Chciałby uczestniczyć w naszym życiu bo mu zależy ale nie potrafi wspólnie z nami mieszkać.
Jego słowa : udowodnię ci jeszcze , że jestem dobrym człowiekiem, będę się starał o to całe życie.
Przepraszam cię za krzywdę.
Nie pozwolę żeby ktoś cię skrzywdził.
Nie potrafię unieść odpowiedzialności.
Przy czym całował mnie po rękach.

Mysle, że mój mąż jest strasznie zagubiony. Jego życie musi również być koszmarem.

Powiedziałam mu, że kocham ale nie pozwolę się już krzywdzić.
Nie wiem jak on to rozumie.
Jestem rozsypana.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Nirwanna »

SiSi pisze: 16 paź 2018, 15:57
Powiedziałam mu, że kocham ale nie pozwolę się już krzywdzić.
Nie wiem jak on to rozumie.

Jestem rozsypana.
SiSi, kluczowe jest w tym to - jak Ty to rozumiesz.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ