Strona 30 z 38

Re: Jak się nie zagubić?

: 11 lut 2019, 23:55
autor: SiSi
Ukaszu,
Jeśli chodzi o dzieci... pamięta, że są ale jakoś tak koślawo dąży do wypełniania roli taty. Ostatnio powiedział mi nawet, że i tak relacje są zepsute( on tak widzi).
Na rozwodzie zależy mu dlatego, że chce rozpocząć nowy etap w życiu i to co było zamknąć. Nowy etap to hedonistyczne podejście do zycia, życie bez zobowiązań.
Chce szybkiego rozwodu, żebyśmy zgodnie uznali, że to koniec.
Moim zdaniem nie jest absolutnie rozsądny. Zachowuje się jak zbuntowany nastolatek( kryzys wieku średniego???).
Co do mieszkania razem. Ostatnia próba ( 3 m-ce temu) okazała się fiaskiem. W nim jest coś tak dziwnego teraz, że nie potrafię go rozgryźć. Prowadzi moim zdaniem życie w zupełnej przypadkowości. Nigdy tak nie miał.
Co do alimentów. Ustaliłam kwotę i taką płaci póki co ale powoli zaczynają się kombinacje.
Na bieżąco rozmawiam z teściem, który trzyma moją stronę i podobnie jak ja nie ogarnia zachowania swojego jedynaka.

Re: Jak się nie zagubić?

: 12 lut 2019, 1:04
autor: tata999
SiSi pisze: 10 lut 2019, 16:19 Nie mam już żadnego planu, żadnego pomysłu i chyba tak musi być.
Czy to nie jest piękna prawda? Czy to nie jest etap oczyszczenia i otwarcia się na nowe, cokolwiek by tym nie było?

Re: Jak się nie zagubić?

: 12 lut 2019, 8:51
autor: SiSi
tata999,
Dla mnie jest to wynik totalnej bezradności, bezsilności. Odczuwam silne emocje - krzywdy, niesprawiedliwosci, żalu, pustki i totalnego zranienia.
Jestem tym zmęczona, bardzo zmęczona.

Re: Jak się nie zagubić?

: 12 lut 2019, 8:58
autor: renta11
Sisi

Czasami jest tak, że warto walczyć stale i do końca o drugiego człowieka. Z nadzieją, że się w końcu ogarnie, zrozumie, że rodzina jest najważniejsza.
Choć zastanawiam się często, jakim kosztem swoim i dzieci.
Bo czasami jest tak, że należy zostawić współmałżonka, aby sięgnął dna i SAM zechciał zawalczyć: najpierw o siebie, potem o rodzinę.
A nie o kolejną panienkę i motylki w brzuchu.
A najtrudniej o rozeznanie, jak to rozróżnić. I kiedy to po prostu zostawić. I tego dobrego rozeznania Ci życzę. Pomodlę się.

Re: Jak się nie zagubić?

: 12 lut 2019, 9:17
autor: Ukojenie
Mysle, ze ten moment nastepuje sam i po prostu sie już jest pewnym że nalezy zostawic małzonka aby przede wszystkim chronic siebie i aby on chciał naprawdę zawalczyć, niestety u mnie moja wczesniejsza walka niewiele dawała prócz kolejnych kłamstw którymi byłam karmiona dla "świetego spokoju"

Re: Jak się nie zagubić?

: 12 lut 2019, 10:18
autor: tata999
SiSi pisze: 12 lut 2019, 8:51 tata999,
Dla mnie jest to wynik totalnej bezradności, bezsilności. Odczuwam silne emocje - krzywdy, niesprawiedliwosci, żalu, pustki i totalnego zranienia.
Jestem tym zmęczona, bardzo zmęczona.
Czułem podobnie przez długi czas. Robisz wszystko, wysilasz się, jakby wtłaczać głaz na górę, a okazuje się, że to nie ten szczyt. Jeszcze rzucają kłody pod nogi. Na niektóre sprawy nie masz wpływu. Masz wpływ na siebie, swoje zachowania, swoje decyzje, wybory i godność.

Re: Jak się nie zagubić?

: 12 lut 2019, 10:40
autor: Pustelnik
renta11 pisze: 12 lut 2019, 8:58 (...)
A / Bo czasami jest tak, że należy zostawić współmałżonka, aby sięgnął dna i SAM zechciał zawalczyć: najpierw o siebie, potem o rodzinę.
A nie o kolejną panienkę i motylki w brzuchu.

B / A najtrudniej o rozeznanie, jak to rozróżnić. I kiedy to po prostu zostawić. I tego dobrego rozeznania Ci życzę. Pomodlę się.
Witam Cię !

A / Jednak po częsci nieprawdziwa obserwacja / założenie bo ... nie wszyscy chcą widzieć swoje dno i wejść na drogę nawrócenia / zmiany życia na lepsze. I nie zrobią tego za życia. Tak już jest. Taka ... tajemnica ...

B / Zapewne to trudne. Zazwyczaj (moim skromnym zdaniam) naprawiacz / ratownik ma (może mieć) tendencję do przypisywania sobie (nadmiernej ?) mocy sprawczej. I pomijając kwestie "skuteczności", może sobie szkodzić ... duchowo, tak myślę ...

Pogody Ducha !

Re: Jak się nie zagubić?

: 12 lut 2019, 12:41
autor: renta11
Pustelnik pisze: 12 lut 2019, 10:40
renta11 pisze: 12 lut 2019, 8:58 (...)
A / Bo czasami jest tak, że należy zostawić współmałżonka, aby sięgnął dna i SAM zechciał zawalczyć: najpierw o siebie, potem o rodzinę.
A nie o kolejną panienkę i motylki w brzuchu.

B / A najtrudniej o rozeznanie, jak to rozróżnić. I kiedy to po prostu zostawić. I tego dobrego rozeznania Ci życzę. Pomodlę się.
Witam Cię !

A / Jednak po częsci nieprawdziwa obserwacja / założenie bo ... nie wszyscy chcą widzieć swoje dno i wejść na drogę nawrócenia / zmiany życia na lepsze. I nie zrobią tego za życia. Tak już jest. Taka ... tajemnica ...

B / Zapewne to trudne. Zazwyczaj (moim skromnym zdaniam) naprawiacz / ratownik ma (może mieć) tendencję do przypisywania sobie (nadmiernej ?) mocy sprawczej. I pomijając kwestie "skuteczności", może sobie szkodzić ... duchowo, tak myślę ...

Pogody Ducha !
Bardzo się zgadzam z tymi dopowiedzeniami.

Re: Jak się nie zagubić?

: 12 lut 2019, 13:28
autor: SiSi
A / Jednak po częsci nieprawdziwa obserwacja / założenie bo ... nie wszyscy chcą widzieć swoje dno i wejść na drogę nawrócenia / zmiany życia na lepsze. I nie zrobią tego za życia. Tak już jest. Taka ... tajemnica ..

Pustelniku,
Masz rację, nie wszyscy się nawracają, nie wszyscy widzą swoje dno, nie wszyscy rozumieją błędy.
Wiele historii małżeństw kończy się z chwilą rozwodu i często w takiej nienawiści jakby to zawsze byli najwięksi wrogowie.
I teraz tak się zastanawiam, czy to, że jeden z małżonków czeka na drugiego, czasem latami, może coś zmienić w świadomości tego drugiego?
Czy postawa oczekiwania/ trwania, ma wpływ na kogoś kto żyje już zupełnie nowym życiem? Czy ewentualny powrót wiąże się z zupełnie czymś innym?

Re: Jak się nie zagubić?

: 16 lut 2019, 10:41
autor: SiSi
Mój mąż powiedział do mnie takie słowa "czy ty możesz wreszcie uznac, że etap wspólnego życia mamy za sobą? Czuję, że mnie ciągle trzymasz tylko nie wiem dlaczego? Zdystansuj się i zacznij żyć".

Coś w tym jest. Brak mojej zgody. Pozornie pogodzona, podświadomie trzymam go zupełnie poza jakimkolwiek sensem.
Jak z tego wyjść?

Re: Jak się nie zagubić?

: 16 lut 2019, 11:07
autor: Pustelnik
SiSi pisze: 16 lut 2019, 10:41 Jak z tego wyjść?
A/ modlitwa o pogodę ducha

B / może ktoś inny potrzebuje Twojego wsparcia (uwaga na płeć przeciwną :-) ) ?

C/ ...

Re: Jak się nie zagubić?

: 16 lut 2019, 11:33
autor: SiSi
Dzięki Pustelniku,
A/ spróbuję
B/ pewnie są, dzieci ( wczoraj powiedział mi 12 latek - nie możesz zgadzać się na rozwód bo nikt tego nie chce).
C/ mam wszystko oprócz miłości męża i to wszystko mało mnie obchodzi (zafiksowanie na braku).
Pozdrawiam

Re: Jak się nie zagubić?

: 16 lut 2019, 12:03
autor: SiSi
A i jeszcze jedno. Ciągle czuję się za słaba żeby skutecznie się bronić. Na przykład bronić swojego zdania jeśli zostaje zalana raniącymi słowami, wypowiedziami. Dla przykładu - mąż mówi mi , że on mnie nie kocha i chce zacząć nowe życie i życzy mi równiez udanego zycia.
Te jego słowa sprawiają, że ja już nic nie chce mówić. Odpuszczam.

Prawnik mówi- możemy walczyć w sądzie, nie musisz zgadzać się na to co proponuje mąż.
I to słowo " walczyć " tak mnie blokuje, że ja nie chcę. Boję się, kolejnych ciosów.
Nie mam woli do przeciwstawiania się.

Re: Jak się nie zagubić?

: 17 lut 2019, 7:51
autor: Smutek
Sisi walcz nie z mężem, ale o małżeństwo...
Jeśli masz siłę i tak czujesz. Jeśli zgoda na rozwód budzi w Tobie sprzeciw to przecież masz do tego prawo, to jest Twoje zdanie, przekonanie... Mąż ma inne zdanie, Ty inne. Nie możesz mieć innego poglądu na tę sprawę?
Wiem, że Ci trudno Kochana i wiem, że boli i pewnie jeszcze długo będzie bolało, ale to kiedyś minie.
Mnie w tej chwili jest po prostu tylko żal mojego męża, że stał się narzędziem, marionetką zła, że ma mgłę na oczach i sercu. I zdaję sobie sprawę, że mogę się nie doczekać, aż przejrzy i dostrzeże prawdę, ale...Nie rezygnuję z modlitwy. Pan Bóg z nas nie rezygnuje, nie odwraca się od nas, bo coś zrobiliśmy źle, bo Go rozczarowaliśmy. Czeka na nas.
Nie doradzam, nie namawiam Cię, ale myślę, że On Ci powie co robić, bo kocha Cię najmocniej, więcej niż drugi człowiek.
Ściskam 😘

Re: Jak się nie zagubić?

: 17 lut 2019, 9:56
autor: tata999
SiSi pisze: 16 lut 2019, 12:03 A i jeszcze jedno. Ciągle czuję się za słaba żeby skutecznie się bronić. Na przykład bronić swojego zdania jeśli zostaje zalana raniącymi słowami, wypowiedziami. Dla przykładu - mąż mówi mi , że on mnie nie kocha i chce zacząć nowe życie i życzy mi równiez udanego zycia.
Te jego słowa sprawiają, że ja już nic nie chce mówić. Odpuszczam.

Prawnik mówi- możemy walczyć w sądzie, nie musisz zgadzać się na to co proponuje mąż.
I to słowo " walczyć " tak mnie blokuje, że ja nie chcę. Boję się, kolejnych ciosów.
Nie mam woli do przeciwstawiania się.
Ksiądz na ognisku słusznie zwrócił uwagę, że nadużywamy walki i słowa "walczyć". Często marnujemy na niepotrzebne walki energię, a nie spędzamy czasu, żeby nabrać sił.

Widzę też, że nie rozróżniłaś wyrażenia własnego zdania od walki. W sądzie i w domy wystarczy, że wyrazisz swoje zdanie. Nie musisz walczyć. Nie musisz też ulegać, czyli walczyć ze sobą. Może widzisz ring (pole bitwy) tam, gdzie go nie ma.