Czy to wogole kryzys?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy to wogole kryzys?

Post autor: Nirwanna »

Zaznaczam, to moja prywatna opinia. Ja przerabiam cały czas te ostatnie trzy lata. I jak patrzę na przeszłość, to naprawde czuje sie jak ten idiota, co robi non stop to samo i oczekuje innych efektów ...

Bardzo ogólno-sycharowska jest Twoja opinia, Utko :-) Być może bierzesz z Sycharu więcej, niż Ci się wydaje ;-)

Ja bym chyba jednak tam dodała tylko jedno - że zmieniam się dla siebie i dla Boga. Chodzi o to, że jeśli zmieniam się tylko dla siebie, to może to się przekształcić w "pod siebie" czyli czysty egoizm. Natomiast kiedy zmieniam się również dla Boga i w porozumieniu z Nim, to wtedy to co niefajne i do zmiany poddaję weryfikacji przez obiektywne spojrzenie miłującego Boga, który chce dla mnie wyłącznie dobra. I wtedy zmiany idą maksymalnie prostą ścieżką, a nie po krzakach ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Szam
Posty: 10
Rejestracja: 25 lut 2017, 20:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to wogole kryzys?

Post autor: Szam »

Utka tak dokładnie odrzucenie fizyczne i emocjonalne boli mimo masek jakie się nosi na co dzień. Jak czytałem to co napisałaś to jakby o mnie - w sumie jedziemy wszyscy na podobnym wózku. Wracając jeszcze do wcześniejszych wypowiedzi nie wiem w jaki sposób moja żona miałaby zobaczyć, że może być inaczej - ona mnie nienawidzi.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to wogole kryzys?

Post autor: Pavel »

Szam pisze: 24 kwie 2017, 8:42 nie wiem w jaki sposób moja żona miałaby zobaczyć, że może być inaczej - ona mnie nienawidzi.
Dokładnie to samo myślałem sobie nieco ponad rok temu.
Może nawet jest tak jak piszesz, może jednak tak odbierasz wysyłane przez nią sygnały, jej odzywki, spojrzenia, zachowania.
Tak naprawdę nie siedzisz "w niej", ona zaś z kolei pewnie jest średnio zainteresowana dzieleniem się z Tobą swoimi uczuciami.

Moim zdaniem trzeba po prostu robić swoje. Przestać wisieć na żonie, pracować nad sobą bez względu na to czy ona to zauważy czy nie (niemal pewne jest, że jeśli porządnie nad soba pracujemy, to to widzi. Niekoniecznie jednak z różnych względów wpłynie to na nią i jej decyzje).

Zauważcie, że Ci których niby już nie obchodzimy, którzy chcą się od nas uwolnić, nierzadko idąc naszym tropem trafiają na forum i podczytują co my tu wypisujemy. Moja żona czytała, ale sporo już potwierdzonych podobnych przypadków tu widziałem.

Bardzo często przez jakiś czas, nawet długi, nasi małżonkowie nie wierzą ani w nasze zmiany ani ich stałość.
Każdy nasz upadek, wybuch jest dla nich tego potwierdzeniem.
Dlatego tak ważne jest, aby praca nad sobą motywowana była prawdziwą chęcią zmiany siebie, aby była to motywaca wewnętrzna, nie zewnętrzna (żona i jej powrót). W drugim przypadku bowiem, odrzucenie nas, nie zauważanie naszych starań może odebrać nam chęć do pracy.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Czy to wogole kryzys?

Post autor: Utka2 »

Nirwanna pisze: 24 kwie 2017, 6:49
Bardzo ogólno-sycharowska jest Twoja opinia, Utko :-) Być może bierzesz z Sycharu więcej, niż Ci się wydaje ;-)

Ja bym chyba jednak tam dodała tylko jedno - że zmieniam się dla siebie i dla Boga.
Kurcze, moze faktycznie biore więcej ... A może w końcu ktoś zaczął mi łopatą do głowy kłaść :)

A co do drugiego zacytowanego zdania - oczywiście masz rację w 100% - ja nadal czasami o tym zapominam.
Pavel pisze: 24 kwie 2017, 11:25 Zauważcie, że Ci których niby już nie obchodzimy, którzy chcą się od nas uwolnić, nierzadko idąc naszym tropem trafiają na forum i podczytują co my tu wypisujemy
i tu też się zgodzę w 100% :D :D :D
Szam
Posty: 10
Rejestracja: 25 lut 2017, 20:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to wogole kryzys?

Post autor: Szam »

Witajcie. Mam do Was takie pytanie - czy do Was w tym trudnym czasie też wracają wspomnienia wspólnych chwil, wspólnego życia z Waszym małżonkiem? Chodzi mi o te dobre wspomnienia...
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to wogole kryzys?

Post autor: Pavel »

Wracały mi zarówno dobre i złe.
Złe - te, które z jakichś powodów bagatelizowałem, może wolałem być ślepy. Posłużyły mi do analizy zarówno małżonki jak i siebie amego - jak reagowałem w danych sytuacjach i dlaczego właśnie tak.
Dobre - bo było ich dużo, bo przez żone były całkowicie wypierane i negowane, a ja wiedziałem przecież, że były. Te dobre są chyba formą potwierdzenia, że nasze starania mają sens.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Czy to wogole kryzys?

Post autor: inga »

Szam pisze: 01 maja 2017, 22:59 Witajcie. Mam do Was takie pytanie - czy do Was w tym trudnym czasie też wracają wspomnienia wspólnych chwil, wspólnego życia z Waszym małżonkiem? Chodzi mi o te dobre wspomnienia...
no właśnie wracają te dobre, jakby tych złych nie było
u mnie wracały/wracają jak klatki filmu różne wydarzenia z przeszłości ( np. jakiś wypad jednodniowy w góry - sprzed chyba 8 lat, o którym dawno zapomniałam..)
i ciężko było (już trochę lżej) mijać miejsca, w których byliśmy razem
ODPOWIEDZ