Strona 3 z 6

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 28 paź 2018, 19:10
autor: jacek-sychar
Paulek
Chciałeś coś napisać?

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 02 lis 2018, 10:14
autor: paulek
Chciałem napisać ze pomimo emocji które mną targają jestem na stanowisku aby nie zgodzić się na rozwód. Ona o ty nie wie może to będzie niespodzianka a może kolejny powód do ataku na mnie. Koło pewnych znaków nie mogę przejść obojętnie. Emocje są różne ale wynik osteteczny jest jeden. W poniedzialek idę da prawnika.

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 06 lis 2018, 19:31
autor: paulek
I zostałem postawiony pod ścianą a raczej szantaż. Jak nie zgodzę się na rozwód to mnie zniszczy. Odbierze mi dziecko. Ogólnie jestem zdołowany. A wiem że dopięła by swego ma potężne środki finansowe czyli pomoc swoich rodziców. Musiałem się zgodzić i jest mi z tym źle.

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 06 lis 2018, 19:35
autor: Nirwanna
Paulek, czy wiesz, że możesz mieć po swojej stronie Boga Wszechmogącego? Jeśli Go tylko zaprosisz do tej sytuacji.

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 06 lis 2018, 20:32
autor: paulek
Pan Bóg tak. Ale wobec woli człowieka jest bezsilny

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 06 lis 2018, 21:29
autor: JolantaElżbieta
Jonasz też nie miał woli pójść do Niniwy. A poszedł. Spoko. Pan Bóg ma swoje sposoby :-)

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 06 lis 2018, 22:59
autor: Angela
paulek pisze: 06 lis 2018, 19:31 Jak nie zgodzę się na rozwód to mnie zniszczy.
Przede wszystkim Twoja żona niszczy siebie, Boże dziecko w sobie. Zgoda na rozwód dopełni tego zniszczenia, a nie uchroni Ciebie przed cierpieniem. Jeżeli już cierpieć, to w słusznej sprawie.

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 07 lis 2018, 1:00
autor: s zona
Angela pisze: 06 lis 2018, 22:59
paulek pisze: 06 lis 2018, 19:31 Jak nie zgodzę się na rozwód to mnie zniszczy.
Przede wszystkim Twoja żona niszczy siebie, Boże dziecko w sobie. Zgoda na rozwód dopełni tego zniszczenia, a nie uchroni Ciebie przed cierpieniem. Jeżeli już cierpieć, to w słusznej sprawie.
Zeby moc kiedys powtorzyc za sw Pawlem .. bieg , ukonczylem ,wiary ustrzeglem ....

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 07 lis 2018, 13:15
autor: Pavel
Poza tym co napisały powyżej panie, chciałbym dodać:
Ulegając szantażowi żony, rozzuchwalasz ją.
Jeżeli byłaby w stanie dążyć do swej groźby, może równie dobrze uczynić to również po uzyskaniu cywilnego rozwodu. Wg mnie oczekiwanie, że gdy dasz czego chce to w zamian ona nie spełni swoich gróźb, jest skrajnie naiwne.
Już sama taka groźba pokazuje na którym miejscu jest u niej dobro dziecka i Twoje miejsce w jego życiu wg niej.

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 07 lis 2018, 18:00
autor: Lawendowa
paulek pisze: 06 lis 2018, 19:31 I zostałem postawiony pod ścianą a raczej szantaż. Jak nie zgodzę się na rozwód to mnie zniszczy. Odbierze mi dziecko.
Co by Ci zrobiła? Tak realnie?
A teraz dziecko z Tobą mieszka?
Pavel pisze: 07 lis 2018, 13:15 Ulegając szantażowi żony, rozzuchwalasz ją.
Jeżeli byłaby w stanie dążyć do swej groźby, może równie dobrze uczynić to również po uzyskaniu cywilnego rozwodu. Wg mnie oczekiwanie, że gdy dasz czego chce to w zamian ona nie spełni swoich gróźb, jest skrajnie naiwne.
Już sama taka groźba pokazuje na którym miejscu jest u niej dobro dziecka i Twoje miejsce w jego życiu wg niej.
Dokładnie tak. W takich zasadniczych sprawach jak rozwód i dobro dziecka nie można być bezwolnym. Masz dziecko, i co mu kiedyś powiesz, gdy zapyta dlaczego zgodziłeś się na rozwód?

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 08 lis 2018, 20:20
autor: paulek
A czy to jest ważne co będzie kiedyś. Ważne co jest i teraz. Może zrozumie ze nie mialem wtedy innego wyjścia. A poza tym mam dowód na to że nie kochała. Zaznaczam że to nie ja wnioslem o rozwód.

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 08 lis 2018, 21:34
autor: twardy
paulek pisze: 08 lis 2018, 20:20 A czy to jest ważne co będzie kiedyś. Ważne co jest i teraz.
To tak jakbyś mówił np, że nie jest ważne dla Ciebie życie wieczne, tylko to jak jest teraz.

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 10 lis 2018, 9:37
autor: Ukasz
paulek pisze: 06 lis 2018, 19:31 I zostałem postawiony pod ścianą a raczej szantaż. Jak nie zgodzę się na rozwód to mnie zniszczy. Odbierze mi dziecko. Ogólnie jestem zdołowany. A wiem że dopięła by swego ma potężne środki finansowe czyli pomoc swoich rodziców. Musiałem się zgodzić i jest mi z tym źle.
Nie musiałeś. Za siebie swoje decyzje odpowiadasz Ty. Nie możesz zapobiec rozwodowi, ale nie musisz się na niego zgadzać.
Sam piszesz, że źle Ci z tym. To dlaczego wmawiasz sobie, że musiałeś? Czy to nie jest wejście w rolę ofiary? Ofiara cierpi, w swoim przekonaniu niewinnie, i jest bezwolna, nic nie musi robić. Ofierze jest źle, ale się w tym pławi, żeby nie podejmować wysiłku przemiany siebie.
Tu nie chodzi o daleką przyszłość, nawet nie o życie wieczne. Pierwszą stawką jest Twoja godność. Czy żona może ją zniszczyć? Może pozbawić Cię świadomości Twojej godności, jeśli Ty jej na to pozwolisz. I wygląda na to, że właśnie to nastąpiło. Skąd będziesz czerpał siły, jeśli zaprzesz się i siebie samego i Boga? Nie wmawiaj Sobie, że Bóg chce od Ciebie zgody na rozwód.
Jednocześnie udowadniasz żonie, że słusznie Tobą gardzi, nie musi się z Tobą liczyć. To kluczowy moment w Waszych relacjach. Jej amok kiedyś minie. To nie znaczy, że będzie chciała do Ciebie wrócić. Prawdopodobnie jednak nie raz jeszcze zapyta sama siebie, czy słusznie zrobiła, czy powinna wrócić. Czy jesteś mężczyzną, w którym może mieć oparcie w najtrudniejszych chwilach, gdy sama się zagubi. Jak teraz. Czy podejmując taką decyzję, ulegając jej szantażowi, jesteś oparciem? Możesz stać się nim kiedykolwiek?
Dużo pisałeś o Bogu, o Twojej wierze i relacji Bogiem. Teraz jest czas na Twój czyn,
Ona to ona, Ty to Ty. Każde z Was odpowiada za własne decyzje. Zrzucanie odpowiedzialności na drugą stronę jest kłamstwem.

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 10 lis 2018, 10:06
autor: s zona
Paulek ,
cos optymistycznego ... " Patrz na to wszystko oczami Pana Jezusa " z konferencji w 1:11:05... te slowa specjalnie dla Ciebie , cala konferencja jest warta wysluchania ,mimo ,ze skierowana do kobiet ...
https://www.youtube.com/watch?v=um3eWRV8V7c
...." Czy możliwe jest szczęście w małżeństwie, w którym nie ma jedności ducha? Jak świadczyć o Bogu, jeśli jedna ze stron nie podziela wiary współmałżonka? Co robić, aby doprowadzić do wiary niewierzącego męża? - na te pytania odpowiada ks. Sławomir Kostrzewa w konferencji wygłoszonej 30 października 2018 roku dla Wspólnoty Żon we Wschowie.

Re: Czy rozwód to jedyne wyjście?

: 12 lis 2018, 21:32
autor: paulek
Ukasz pisze: 10 lis 2018, 9:37
paulek pisze: 06 lis 2018, 19:31 I zostałem postawiony pod ścianą a raczej szantaż. Jak nie zgodzę się na rozwód to mnie zniszczy. Odbierze mi dziecko. Ogólnie jestem zdołowany. A wiem że dopięła by swego ma potężne środki finansowe czyli pomoc swoich rodziców. Musiałem się zgodzić i jest mi z tym źle.
Nie musiałeś. Za siebie swoje decyzje odpowiadasz Ty. Nie możesz zapobiec rozwodowi, ale nie musisz się na niego zgadzać.
Sam piszesz, że źle Ci z tym. To dlaczego wmawiasz sobie, że musiałeś? Czy to nie jest wejście w rolę ofiary? Ofiara cierpi, w swoim przekonaniu niewinnie, i jest bezwolna, nic nie musi robić. Ofierze jest źle, ale się w tym pławi, żeby nie podejmować wysiłku przemiany siebie.
Tu nie chodzi o daleką przyszłość, nawet nie o życie wieczne. Pierwszą stawką jest Twoja godność. Czy żona może ją zniszczyć? Może pozbawić Cię świadomości Twojej godności, jeśli Ty jej na to pozwolisz. I wygląda na to, że właśnie to nastąpiło. Skąd będziesz czerpał siły, jeśli zaprzesz się i siebie samego i Boga? Nie wmawiaj Sobie, że Bóg chce od Ciebie zgody na rozwód.
Jednocześnie udowadniasz żonie, że słusznie Tobą gardzi, nie musi się z Tobą liczyć. To kluczowy moment w Waszych relacjach. Jej amok kiedyś minie. To nie znaczy, że będzie chciała do Ciebie wrócić. Prawdopodobnie jednak nie raz jeszcze zapyta sama siebie, czy słusznie zrobiła, czy powinna wrócić. Czy jesteś mężczyzną, w którym może mieć oparcie w najtrudniejszych chwilach, gdy sama się zagubi. Jak teraz. Czy podejmując taką decyzję, ulegając jej szantażowi, jesteś oparciem? Możesz stać się nim kiedykolwiek?
Dużo pisałeś o Bogu, o Twojej wierze i relacji Bogiem. Teraz jest czas na Twój czyn,
Ona to ona, Ty to Ty. Każde z Was odpowiada za własne decyzje. Zrzucanie odpowiedzialności na drugą stronę jest kłamstwem.
Przeczytałem i dziękuję za tekst. Ale widzisz moja żona jest osobą która dopiero swego nawet po trupach. Dlatego musiałem zgodzić się na rozwód po to choćby aby mieć uregulowane sprawy z synem. Ja wiem ze bede odpowiedzialny za moją decyzję i nie zrzucam na nią. A co do Boga on wie kiedy przyjdzie czas na pewne rzeczy.