Jak rozmawiać?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: JolantaElżbieta »

Pustelnik pisze: 30 sty 2019, 7:49
CzysteŚwiatło pisze: 30 sty 2019, 1:28 I tak oto poznałam się z kowalską.
Tak, to są (zazwyczaj ?) "hardcorowe" spotkania.
Zewnętrznie i ... wewnętrznie.
Pamiętam swoje pytanie :-) : "Kim jest dla Ciebie moja żona ?"
;)
Pozdr.

A ja spytałam - czy to pani jest tą osobą, która rozwaliła nam małżeństwo? Ona wybałuszyła oczy i spytała: ale przecież jesteście po rozwodzie. A ja powiedziałam: teraz już tak. A mój mąż wysyczał: idź stąd i wciągnął ł ją do klatki schodowej :-)
CzysteŚwiatło
Posty: 120
Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: CzysteŚwiatło »

Nirwanna pisze: 30 sty 2019, 6:08 CzŚ, jak się czujesz?
Nie wiem... Poszłam tam, ponieważ uświadomiłam sobie, że to jest jedyna rzecz, której jeszcze nie zrobiłam dla naszego małżeństwa. I obiecałam Bogu, że to będzie ostatnia rzecz, którą zrobię. Chyba już wychodzi ze mnie to zmęczenie.

Zrobiłam awanturę, bo nie chciał mnie wpuścić do środka. Zrobiłam prawdziwą furiacką akcję. Po raz pierwszy od kiedy oznajmił, że chce rozwodu. Straszyłam policją i sąsiadami. Akurat schodziła jedna znajoma sąsiadka i zapytała, czy wszystko w porządku, więc się jej spytałam czy mąż z kimś mieszka, bo mnie nie chce wpuścić. Wystraszył się i choć próbował mnie siłą powstrzymać to jednak odpuścił i wpuścił mnie do środka. Ona zamknęła się w łazience. Wszystko nagrywałam na telefon, próbował go zabrać i usunąć nagrania - na szczęście się nie dało bez odblokowania ekranu. Zaczęłam grzebać w jej rzeczach i trochę uszkodziłam drzwi od łazienki. Kazał jej wyjść. Ona uśmiechnięta, spokojna, powiedziała, że nie będzie odpowiadać na zadawane przeze mnie pytania, ponieważ jest damą. Zaczęła opowiadać, że mój mąż nie jest moim więźniem itp. I łaskawie mi powiedziała, ze jeżeli przyszłam zabrać swoje osobiste rzeczy, to nie będzie mi robić problemu (taka kochana istota!). Ja się jej zapytałam kim jest w tym domu? Kim jest w tym małżeństwie. Zaczęła się zasłaniać, że go kocha, że on ją kocha itp, ja jej na to: no ale ja jestem żoną, on jest mężem - a ty kim jesteś? Nie wytrzymała i zamknęła się w pokoju. Mąż mnie już więcej do niej nie dopuścił. Potem poprosił, abym przestała nagrywać i z nim porozmawiała. Zrobił herbatę. Najpierw się rozpłakał, powiedział, że musi być cyniczny w stosunku do mnie, bo inaczej nie odpuszczę, że on wie, że zrobił świństwo, że nie muszę mu tego powtarzać, że nie muszę wzbudzać w nim poczucia winy, bo jego już to zjada od środka. Trochę szczerze porozmawialiśmy. Zaproponował mi, że mnie odprowadzi na przystanek. Stopniowo z grzecznego misia robił się coraz bardziej cynicznym gburem. Spytał, czy będę wykorzystywać te nagrania w sądzie - odpowiedziałam, że jeżeli będzie składał fałszywe zeznania, to tak. Zaczął mi opowiadać, że jeżeli to zrobię to stanę się cyniczną osobą itp. A na końcu mi powiedział, że po tej akcji wie na pewno, że nie chce niczego naprawiać. I żebym mu podała choć jeden powód, aby po tym dniu zmienił zdanie. Ja mu odpowiedziałam, że podam mu tysiące, ale jeżeli on nie potrafi ich docenić, to nie jest mój problem.
Wróciłam do domu. Wypłakałam się współlokatorowi (Chwała Panu, że nie wracam do pustych ścian!). Spałam 1,5h. Nic dzisiaj jeszcze nie jadłam. Ale jakoś tak.... nie wiem.

Tak czuję, że jestem nad przepaścią i wystarczy jeden krok aby się totalnie stoczyć. Ale ja go nie zrobię. Posiedzę tu chwilkę, popatrzę w dół, a potem zawrócę.

Napisał mi dziś maila, czy jestem z siebie dumna i znowu, że po tej sytuacji on jest pewny decyzji itp. Wspomniał o zdemolowanych drzwiach. Chyba mu odpisze, że w sprawie drzwi będę się kontaktować bezpośrednio z właścicielem - nic więcej. To chyba dobry pomysł?

No i odebrałam dzisiaj awizo na przesyłkę poleconą.
tata999 pisze: 30 sty 2019, 6:56
CzysteŚwiatło pisze: 30 sty 2019, 1:28 Mój mąż ostatnio zaczął poruszać temat wspólnego mieszkania. Skorzystałam z tej okazji, oraz z faktu, że oficjalnie pozwu nie otrzymałam i podjęłam temat. Obiecałam mu, że o tym porozmawiamy. Ale nie powiedziałam, że przyjdę porozmawiać w cztery oczy. Przyszłam więc po raz pierwszy od mojej wyprowadzki z niezapowiedzianą wizytą.
I tak oto poznałam się z kowalską.
Skoro tu jesteś to znaczy, że masz silny kręgosłup moralny i wytrwasz wiele. Z mojego doświadczenia wiem, że nie warto zamykać się w sobie. Wręcz przeciwnie, nic nie ukrywać, rozmawiać z innymi (w rodzinie, a nawet w pracy) o wszystkim otwarcie. W mężu nie masz oparcia, ale w innych na pewno znajdziesz. Dowiesz się też, jak wiele osób miało podobne problemy. Otrzymasz wsparcie, pomoc. Dookoła jest pełno wspaniałych ludzi.
No przede wszystkim: mam Was :)
JolantaElżbieta pisze: 30 sty 2019, 11:39
Pustelnik pisze: 30 sty 2019, 7:49
CzysteŚwiatło pisze: 30 sty 2019, 1:28 I tak oto poznałam się z kowalską.
Tak, to są (zazwyczaj ?) "hardcorowe" spotkania.
Zewnętrznie i ... wewnętrznie.
Pamiętam swoje pytanie :-) : "Kim jest dla Ciebie moja żona ?"
;)
Pozdr.

A ja spytałam - czy to pani jest tą osobą, która rozwaliła nam małżeństwo? Ona wybałuszyła oczy i spytała: ale przecież jesteście po rozwodzie. A ja powiedziałam: teraz już tak. A mój mąż wysyczał: idź stąd i wciągnął ł ją do klatki schodowej :-)
Ja też opowiedziałam, że rozwaliła nasze małżeństwo. Ona odparła, że gdyby było wszystko w porządku, to by nikogo innego nie szukał. Ja jej na to, że mamy problemy, małe, większe i jeden największy - Ciebie.
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
Smutek
Posty: 302
Rejestracja: 18 lut 2018, 7:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: Smutek »

CzysteŚwiatło
Może to głupie co powiem, ale...chwilami żałowałam, że nie mogę zrobić takiej akcji. Nie złapałam męża za rękę ani kowalskiej/kowalskich. Chociaż w moim przypadku to zbyt duże słowo, bo on nie wchodził w związki na poważnie (ze mną też, jak się okazało). Jedynie ta ostatnia "dama", po moim odkryciu smsów, miała być chyba "tą jedyną". Nie wiem jak jest teraz. W tym momencie już mleko rozlane, wtedy na gorąco, nie śledziłam, nie szukałam, poza telefonem. Teraz trochę żałuję, miałabym jakikolwiek dowód, a tak nie mam nic, a rozprawa w marcu. No, ale trudno.
Rozwaliło mnie za to zachowanie, postawa Twojego męża, hasła "tej damy". Takie same mechanizmy jak wszędzie. Twoja wina, wszystko przez Ciebie, to zachowanie mi pokazało... czyli co? Jakbyś się rzuciła kowalskiej na szyję z czułością to by wrócił? Kochał nadal? Rany...
To coś jak mój mąż: "jak mi nie dasz rozwodu to się wyprowadzę". Gdyby to nie było takie tragiczne to umarłabym że śmiechu.
Trzymaj się Kochana. Dasz radę 💙
Pustelnik

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: Pustelnik »

CzysteŚwiatło pisze: 30 sty 2019, 15:27 (...)Najpierw się rozpłakał, powiedział, że musi być cyniczny w stosunku do mnie, bo inaczej nie odpuszczę, że on wie, że zrobił świństwo, że nie muszę mu tego powtarzać, że nie muszę wzbudzać w nim poczucia winy, bo jego już to zjada od środka. Trochę szczerze porozmawialiśmy. (...)
Manipuluje ... sam sobą/na sobie? Jest coś takiego ?
Żal mi się zrobiło Twojego męża.
Razem z kowalską bardzo pogubieni "na taki dziecinny sposób". :o nawet jeszcze ... nie nastolatki ...

Zrobiłaś co zrobilas (zawsze plusy i minusy), rozważ ... odpoczynek, tak myślę ...

Pozdr
CzysteŚwiatło
Posty: 120
Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: CzysteŚwiatło »

Smutek pisze: 30 sty 2019, 17:02 CzysteŚwiatło
Może to głupie co powiem, ale...chwilami żałowałam, że nie mogę zrobić takiej akcji. Nie złapałam męża za rękę ani kowalskiej/kowalskich. Chociaż w moim przypadku to zbyt duże słowo, bo on nie wchodził w związki na poważnie (ze mną też, jak się okazało). Jedynie ta ostatnia "dama", po moim odkryciu smsów, miała być chyba "tą jedyną". Nie wiem jak jest teraz. W tym momencie już mleko rozlane, wtedy na gorąco, nie śledziłam, nie szukałam, poza telefonem. Teraz trochę żałuję, miałabym jakikolwiek dowód, a tak nie mam nic, a rozprawa w marcu. No, ale trudno.
Smutek, nie wiem kto mi pomógł, bo szturmuję na Górze kogo popadnie. W którymś momencie "porozdzielałam role". I oddałam św Ricie sprawę rozwodową, Maryi opiekę nad moim mężem i przemienienie jego serca, Najdroższej Krwi Chrystusa obmycie nas z grzechów i wszystkiego co nas oddala, a Jezusowi zamianę wody, którą wlewałam w to małżeństwo w wino itd.
Do czego dążę. Jeszcze dwa tygodnie temu, wpadłam w totalną depresję. Mąż za radą adwokata uznał, że może grać nie fair i wykorzystał fakt, że nie mam dowodu na romans (sam mi wprost o tym powiedział). A dodatkowo przez przypadek usunęłam wszystkie smsy od niego (które mogłyby w sposób pośredni być dowodem, bo nigdy wprost w smsie nie napisał). Oddałam telefon do odzyskiwania danych - nie udało się. Jak to nazwała moja koleżanka: mały powstaniec. Ani broni ani szansy na sukces. Wszyscy mnie namawiali, żebym się zgodziła na rozwód, bo ta walka nie ma sensu.
Ja myślałam, że wczoraj mi się świat zawalił. A właśnie sobie uświadomiłam, że Duch Święty czuwa. Mam właśnie nagranie, na którym kowalska opowiada o tym, że mieszka na drugim końcu świata, że kocha mojego męża, że ją sam do Polski zaprosił. Ja się jej pytam, czy w maju też poszli do łóżka, ona mi odpowiedziała, że nie (o wrzesień nie pytałam). Mam nagranie, jak się do niego przytula i opowiada jak cudownie spędza z nim czas i że wybrał ją a nie mnie i szukał miłości bo był ze mną nieszczęśliwy. Jeszcze jak dołączę do tego moje maile o delegacyjnej, azjatyckiej miłości, wszystkie szczegóły, jakie w nich podawałam (i te wszystkie szczegóły to bystre dziewcze potwierdziło na nagraniu), które mój mąż kwitował, że są "stekiem bzdur"... Sama bym tego nie wymyśliła. Przez pół roku, poza wyprowadzką w czasie jak mąż był w pracy, nie zrobiłam żadnej sceny, żadnej awantury, nie odstawiłam żadnej szopki. Szczerze - warto było czekać.
Więc ufaj. Bóg powołuje do walki i czasem daje tylko procę i kamień :). Odwagi!


Pustelnik pisze: 30 sty 2019, 17:50
CzysteŚwiatło pisze: 30 sty 2019, 15:27 (...)Najpierw się rozpłakał, powiedział, że musi być cyniczny w stosunku do mnie, bo inaczej nie odpuszczę, że on wie, że zrobił świństwo, że nie muszę mu tego powtarzać, że nie muszę wzbudzać w nim poczucia winy, bo jego już to zjada od środka. Trochę szczerze porozmawialiśmy. (...)
Manipuluje ... sam sobą/na sobie? Jest coś takiego ?
Żal mi się zrobiło Twojego męża.
Razem z kowalską bardzo pogubieni "na taki dziecinny sposób". :o nawet jeszcze ... nie nastolatki ...
O tym, że jest zagubiony, ja wiem od samego początku. Dlatego starałam się mu pomóc jak mogłam. Jestem w stanie odróżnić jego własne zachowania od zachowań, które ktoś mu podyktował. Pewne rzeczy robi wbrew sobie. Sam z siebie by pozwu nie złożył. I sam z siebie by kowalskiej nie ściągnął z drugiego końca świata mając sprawę rozwodową w toku. A już na pewno nie do mieszkania, do którego mam klucze. On jest zbyt ostrożny i zbyt przeczulony na tym punkcie.
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: s zona »

CzysteŚwiatło pisze: 30 sty 2019, 18:46

Smutek, nie wiem kto mi pomógł, bo szturmuję na Górze kogo popadnie. W którymś momencie "porozdzielałam role". I oddałam św Ricie sprawę rozwodową, Maryi opiekę nad moim mężem i przemienienie jego serca, Najdroższej Krwi Chrystusa obmycie nas z grzechów i wszystkiego co nas oddala, a Jezusowi zamianę wody, którą wlewałam w to małżeństwo w wino itd.

Więc ufaj. Bóg powołuje do walki i czasem daje tylko procę i kamień :). Odwagi!

Smutku ,
te modlitwy maja Moc ,ale Zly tez nie spi ..
Mnie ostatnio bardzo nosilo ,zeby zrezygnowac z Krokow :shock:

Od siebie dorzuce jeszcze modlitwe
http://skarbykosciola.pl/xix-wiek/maria ... hnij-mnie/
Duchu Święty, natchnij mnie.
Miłości Boża, pochłoń mnie.
Po prawdziwej drodze prowadź mnie.
Maryjo, Matko moja, spójrz na mnie.
Z Jezusem błogosław mi.
Od wszelkiego zła,
Od wszelkiego złudzenia,
Od wszelkiego niebezpieczeństwa,
zachowaj mnie!

Amen.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: JolantaElżbieta »

CzysteŚwiatło pisze: 30 sty 2019, 15:27
Ja też opowiedziałam, że rozwaliła nasze małżeństwo. Ona odparła, że gdyby było wszystko w porządku, to by nikogo innego nie szukał. Ja jej na to, że mamy problemy, małe, większe i jeden największy - Ciebie.
A ja zdążyłam jeszcze jej powiedzieć, żeby się nie wtrącała, bo rozmawiam z moim mężem i że mam nadzieję, że będzie ją traktował tak jak mnie i sobie poszłam :-)
Ostatnio zmieniony 30 sty 2019, 20:40 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: Monti »

CzysteŚwiatło, w tym wszystkim dobre jest przynajmniej to, że Twój mąż ma świadomość, że robi źle. Wydawać by się mogło, że jest to sprawa oczywista, a jednak niekoniecznie. Moja żona, choć nie wiem, czy zdradziła, otwarcie głosi, że jej przysięga małżeńska już nie wiąże i wręcz sama mnie zachęca, żebym sobie kogoś znalazł.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: JolantaElżbieta »

Czyste Światło, nie martw się tą akcją - ja wiem, że takie rzeczy Pan Bóg potrafi obrócić w dobro, albo wyprowadzić do czegoś dobrego. pogadaj z Nim o tym :-)
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: renta11 »

Czyste Światło

Trochę narozrabiałaś. Ale kto niewinny, niech rzuci kamieniem.
W takim kryzysie są takie emocje, tyle sprzecznych uczuć. Ja też miałam ze dwie "akcje", choć tylko z mężem. Nie jestem z siebie dumna, ale po czasie i nie żałuję. Tłumienie w sobie emocji w imię "chrześcijańskiego miłosierdzia" czasami daje takie efekty. Jesteśmy tylko ludźmi.
Masz dowody, dobre i to.

Ja miałam jakiś głos we mnie, że jeżeli coś jest to i tak się dowiem. Bóg mi to poda na tacy. Więc zostawiłam to, choć do mnie to akurat zupełnie niepodobne (półtora roku). No i dostałam na tacy wiedzę idealną, dowody (od męża kowalskiej, a on od kowalskiej) w czasie gdy byłam gotowa to przyjąć. Ale Tata mnie trochę przecenił, bo pierwsza reakcja prawie mnie zabiła.
Taa, nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Módl się, polecam medytacje u Jezuitów na pogłębiarce, nastawiają na odbiór
https://www.youtube.com/channel/UCqn1lb ... OGLEc1YGwQ
I nowennę pompejańską, zajmuje umysł, wycisza.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
CzysteŚwiatło
Posty: 120
Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: CzysteŚwiatło »

No dobrze, tylko że..... co dalej?

Znaczy wiem, że to absurdalne pytanie.

Widzę, jaki duży błąd zrobiłam wyprowadzając się. Ale z drugiej strony, wiem, że ona swój przyjazd musiała planować dużo wcześniej. Więc i tak bym jej nie powstrzymała. I też wiem, że zostając ułatwiłabym mu wyjazd z kraju (już teraz zapowiedział, że ma zamiar się wstawić tylko na pierwszą rozprawę).

Także... co się robi, jak już się kompletnie przegra?
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: Nirwanna »

CzŚ - żyje się dalej, ufając Bogu, że pokaże w czasie, iż dzisiejsza "kompletna przegrana" była etapem, potyczką, z której potem On wyciąga większe dobro :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pustelnik

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: Pustelnik »

CzysteŚwiatło pisze: 02 lut 2019, 16:39 No dobrze, tylko że..... co dalej?

Znaczy wiem, że to absurdalne pytanie.
Może to czas wypuscić z rąk ideę bycia reżyserem a zarazem aktorem sztuki pod tytułem : "Urządzę ten świat po swojemu".
Może trochę poobserwować jak ten swiat wygląda "szerzej" i o co "tu" naprawdę "chodzi".
I w dzisiejszej Ewangelii, p. Jezus ... się oddala ... .
Czemu nie poustawiał "ludzików" w Nazarecie po swojemu / po Bożemu ?
Ukasz

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: Ukasz »

CzysteŚwiatło pisze: 02 lut 2019, 16:39 Także... co się robi, jak już się kompletnie przegra?
Powstaje się i idzie dalej. Tylko dlaczego rozważasz przegraną i to kompletną? Przecież jak na razie wygrywasz. Jesteś wierna swojemu mężowi. Nie stoczyłaś się, nie poszłaś w cudzołóstwo, nie niszczysz Waszego małżeństwa. To Twój mąż na razie przegrywa. I jeśli zostanie orzeczony rozwód, to będzie jego kompletna przegrana. Zasady tej gry ustala Bóg, a wygraną jest zbawienie. Na razie chyba świetnie Ci idzie, prawda?
CzysteŚwiatło
Posty: 120
Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak rozmawiać?

Post autor: CzysteŚwiatło »

Ukasz pisze: 03 lut 2019, 21:32
CzysteŚwiatło pisze: 02 lut 2019, 16:39 Także... co się robi, jak już się kompletnie przegra?
Powstaje się i idzie dalej. Tylko dlaczego rozważasz przegraną i to kompletną? Przecież jak na razie wygrywasz. Jesteś wierna swojemu mężowi. Nie stoczyłaś się, nie poszłaś w cudzołóstwo, nie niszczysz Waszego małżeństwa. To Twój mąż na razie przegrywa. I jeśli zostanie orzeczony rozwód, to będzie jego kompletna przegrana. Zasady tej gry ustala Bóg, a wygraną jest zbawienie. Na razie chyba świetnie Ci idzie, prawda?
"Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię. "
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
ODPOWIEDZ