Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: Pijawka »

Nini, otulam Cię moją modlitwą i dzisiaj szczególniej Cię rozumiem. Też jest mi ciężko. Byłam rano na Adoracji Najświętszego Sakramentu i upłakałam się na głos w kościele, aż wstyd... Teraz jestem w domu sama i zamiast zająć się moimi obowiązkami ja znów płaczę i ciężko mi się pozbierać. Jedyna modlitwa jaką szczerze umiem teraz zawołać to " Przyjdź i zajmij miejsce swe na tronie naszych serc!"- znalazłam na YouTube ( spiewa Schola Domowego Ogniska)
Liczę na to, że Bóg przyjmie tę modlitwę także za Ciebie i Twojego małżonka. Tak chcę tego...
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: ozeasz »

Taki czas Nini jest czasem weryfikacji ,kim jesteśmy ,co jest dla nas ważne , jakie wartości dla nas są priorytetem , odsłania on często to ,co ukrywamy bardziej lub mniej świadomie w naszym życiu .

Sam doświadczałem i cierpienia i bólu kiedy działy sie podobne rzeczy w moim małżeństwie ,pisałem już jednak , że podczas którejś modlitwy zrozumiałem że jest to też czas błogosławieństwa i dziękowałem Bogu za kryzys i to co sie stało .....
Warto się dowiedzieć kim jestem naprawdę ,to może boleć , ale też wyzwala ,często czas oczyszczenia myślenia z ułudy i fałszu ,czas zarazem pełen nadziei ,bo nowego początku ,i jak zima jest zapowiedzią wiosny ,a czarna noc ,świtu poranka ,tak kryzys , zdrada może stać się obudzeniem ze snu śmierci do życia , czego Ci z całego serca życzę .
Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce;
doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej,
a skieruj mnie na drogę odwieczną! Ps 139,23-24
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Nini
Posty: 28
Rejestracja: 15 wrz 2018, 15:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: Nini »

Teraz nawet modlitwa sprawia mi trudnosc... czuje sie jakbym byla w sytuacji bez wyjscia...
Jedyne co umie powiedziec, to Jezu Ty sie tym zajmij... ale jest to podszyte rozpacza... nie ufnoscia i spokojem... a nie tak powinno byc...
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: Pijawka »

Nini pisze: 15 paź 2018, 11:23 Teraz nawet modlitwa sprawia mi trudnosc... czuje sie jakbym byla w sytuacji bez wyjscia...
Jedyne co umie powiedziec, to Jezu Ty sie tym zajmij... ale jest to podszyte rozpacza... nie ufnoscia i spokojem... a nie tak powinno byc...
Oj znam to uczucie... Ale..szczerze to Pan Bóg przecież wie o tej rozpaczy i braku ufności. Czy to Mu przeszkadza?
"Nie tak powinno być"- ok...ale JEST i mamy prawo stanąć w prawdzie przed Bogiem. Niech On coś zaradzi na ten brak ufności. A może Matka Najświętsza zechciałaby przyjść ze swoją ufnością i zaczerpnąć nią łaski- jak małą łyżeczką i podać choćby odrobinę do spragnionych, majaczących ust..?
Ja aktem mojej wolnej woli poddaję wszystko Bogu właśnie przez Maryję. Na nic więcej w tej chwili mnie nie stać. Mogę tylko tyle i jestem w tym szczera do bólu.
Chcę, żeby Maryja otuliła Ciebie i swoją ufnością zaczerpnęła na początek- choćby mały łyczek ożywczej łaski ze zdroju Miłosierdzia.
Nini
Posty: 28
Rejestracja: 15 wrz 2018, 15:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: Nini »

Jak zyc... jak sie pozbierac... czas mija, a bol nie slabnie... mam wrazenie, ze jest jeszcze wiekszy... ze z kazdym dniem przytlacza jeszcze bardziej... na zewnatrz musze byc silna... dla dziecka... dla ludzi, ktorzy sie o mnie martwia... a w srodku czuje sie jak male, zagubione dziecko... i nikomu nie moge tego pokazac... tylko oddac Bogu w modlitwie... oddaje... jak przetrwaliscie ten czas? Co jest ze mna nie tak, dlaczego nie potrafie sie podniesc?
A maz... dalej zyje z kowalska... zero kontaktu ze mna... ja tez zostawilam go samemu sobie... tylko do dziecka dzwoni i tylko wyladowuje na mnie flustracje, gdy dwulatek nie ma checi na rozmowe przez telefon... bo to moja wina, bo ktos musi go nastawiac... Dlaczego wciaz kocham czlowieka, ktory caly czas zadaje bol???
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: rak »

pominę na razie resztę, ale chciałbym się do tego ustosunkować:
Nini pisze: 24 paź 2018, 8:39 ...tylko do dziecka dzwoni i tylko wyladowuje na mnie flustracje, gdy dwulatek nie ma checi na rozmowe przez telefon...
wyładowuje na Tobie frustracje, hm....

Pierwsze znaczy, że je ma sam w sobie, stąd pewnie tak łatwo wybuchają.
Czyli może, jego życie nie jest takie wymarzone, jak stara się to przestawić.

Drugie, wyładowuje, bo mu na to pozwalasz. Czyli nie tylko pozwalasz spuścić mu z siebie napięcie, co jeszcze powiązać te nieprzyjemne sytuacje z Tobą - czyli jeszcze dalej zwiększyć emocjonalny dystans między Wami. Nie wspominając już nawet wpływu na Ciebie....

Przechodziłem też przez to, ja zacząłem wtedy powoli stawiać granicę, czyli nie życzę sobie takiego zachowania w stosunku do mnie. Jak chce sobie poużywać niech idzie do kowalskiej i tam się wyładuje, jak ona na to pozwala (choć pewnie wcale mu to nie w głowie ;) )
ale do swojej rodziny, dziecka niech się przynajmniej postara zachowywać jak głowa rodziny, ojciec, jak nie umie to może poudawać. Ale Ty nie możesz pozwolić, żeby ktoś traktował w taki sposób Twoją rodzinę (wycierał w nią swoje emocje), choćby to był i mąż i ojciec...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Nini
Posty: 28
Rejestracja: 15 wrz 2018, 15:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: Nini »

Witajcie,
Dawno sie nie odzywałam, ale to nie oznacza, że mnie tutaj nie ma... jestem prawie codziennie, czytam was i czerpie całymi garściami ;)
Mąż dalej z kowalska.
Ale u mnie z dnia na dzien jest coraz lepiej. Skupiłam się na pracy nad sobą oraz na moim dzieciątku.
Nie mówię, że jest tylko dobrze, bo tak nie jest. Mam wiele chwil załamania... Ale coraz lepiej umiem radzić sobie w trudnych momentach.
Wiecie co mnie przeraża... na rodzinę mojego męża spadło w ostatnim czasie wiele złego... choroba nowotworowa teściowej, wyszły na jaw straszne dlugi i wiele innych...
Chcialam was prosic o modlitwe za moja teściową, którą niedługo czeka bardzo poważna operacja po przerzucie i może jakieś słowa wsparcia... bo ciężkie to wszystko.
Pozdrawiam wszystkich :)
Nini
jacek-sychar

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: jacek-sychar »

Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, ...
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: s zona »

...naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych ...

ps Nini , mnie pomaga codzienna msza swieta , niestety tylko radiowa przez aplikacje z Radia Maryja .. o 7 rano , a w czwartki o 7h10 z Vatykanu :)
A jak mi zle , to laduje sie dobra energia , cos dobrego zrobic , zeby odciac dzialanie Zlego .. U mnie pomaga i moze te slowa sp Kasi :
viewtopic.php?f=10&t=233&p=2484#p2484


..." Pytanie tylko, jakie działania podobają się Bogu, a jakie nie?
Które działania wskazują na to, że ufamy Panu, a które, że wciąż Mu nie dowierzamy i po swojemu chcemy działać, nie czekając na odpowiednią kolejność.

Na pewno nie podoba Mu się rozpaczanie, złorzeczenie, manipulacje, "kłamstwa w dobrej wierze", nadmierne kontrolowanie małżonka, kłótnie, awantury, uciekanie w gniew, w nałogi i wiele innych spraw, nie muszę tego pisać, bo sami wiecie....

A co się podoba?

Rozwój duchowy i osobisty (pogłębianie wiary, poznawanie Boga, terapia, lektury). Praca nad swoimi wadami, KAŻDY JE MA, więc jest nad czym pracować. Cierpliwość. Pokora. Budowanie i pięlęgnowanie więzi z dziećmi, jeśli są. Pożyteczne czynności. Praca nad nałogami i uzależnieniami (jesli są, także te uzależniające od małżonka), odzyskiwanie godności dziecka Bożego i wiele, wiele innych, nie muszę tego pisać, bo sami wiecie.

To mało mamy do roboty?
Ktoś nie ma co robić i "danie czasu czasowi" uważa za bezczynność? W którym momencie?

Nie można jednocześnie zawierzyć Bogu, że On wie dobrze, czego potrzebujemy, a potem działaniem niweczyć to zawierzenie, jakby On niczego nie mógł zrobić, zadziałać, uczynić cudu. Jednego dnia mówić: "bądź wola Twoja", a potem mówić: "u mnie nic się nie zmieni, sytuacja jest beznadziejna, to już koniec, no kiedy wreszcie Bóg uczyni cud???"

No kiedy? Bóg ma czas. ..."
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: marylka »

Ale od wszelakich zlych przygod - racz nas zawsze wybawiać. ..
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: Monti »

Panno chwalebna i błogosławiona...
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
jacek-sychar

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: jacek-sychar »

Wątek Nefretete100 wydzielono tutaj:
viewtopic.php?f=10&t=2374
PaniMama
Posty: 75
Rejestracja: 20 maja 2018, 20:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: PaniMama »

O Pani nasza, orędowniczko nasza...
Nini
Posty: 28
Rejestracja: 15 wrz 2018, 15:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: Nini »

Witam,
Dziekuje za modlitwe... operacja przebiegła zadziwiająco dobrze... czekamy na wyniki badań i decyzję lekarzy, co dalej.
Chciałam was prosić o wsparcie... staram się żyć najlepiej jak umie... skupiam się na relacji z Bogiem, zajmuje się moim dzieciątkiem, pracuję, staram się uśmiechać i żyć normalnie... staram się Czekać nie czekając... czasem wychodzi mi to naprawde dobrze, innym razem troszke gorzej, bo dopada mnie zwątpienie.
Jednak mój mąż dalej żyje z kowalska, a wokół mnie są ludzie, ktorzy ciągle pytają dlaczego nie złożyłam jeszcze pozwu o rozwód cywilny... nie mam sił do tych pytań... wiem, że to moje życie i moja decyzja, ale brakuje mi poprostu osoby, która powiedziałabym mi, że robie dobrze...
Dlaczego ludzie uważają, że rozwód cywilny załatwi sprawe... przed Bogiem i tak zawsze bedziemy małżeństwem, a rozprawy sądowe tylko nas zniszczą jeszcze bardziej...
Proszę was o wsparcie
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się jeszcze uratować nasze małżeństwo?

Post autor: Lawendowa »

Pod Twoją obronę....
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
ODPOWIEDZ