Życie po zdradzie, ale jak????

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: sasanka »

Marcinie bardzo subtelnie opisałeś to ,co ja również wyczuwam czytając posty Wiedźmina.
Wypowiadałam się już w innym wątku dotyczącym informowania dorosłych dzieci o zdradzaniu ich matki przez ich ojca.
Wtedy Wiedźmin używał jak to napisałam wg.mnie żałosnych argumentów , żeby nie przypinać tzw. łatki zdradzaczowi ,bo wyjawienie prawdy tak rozumiał.Ale nie brał pod uwagę uczuć dzieci (które się czegoś domyślają ) ani skrzywdzonej żony.
Wiedźmin

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Wiedźmin »

Marcin83 pisze: 19 sty 2020, 18:11 Wiedźminie,
Każdorazowo podczas lektury Twoich postów zadaję sobie pytanie jak można tak totalnie wyzbyć się potrzeby ciepła, bliskości i miłości ze strony drugiej osoby. Na dodatek nie wydajesz się być tą sytuacją nawet w najmniejszym stopniu zmartwiony, wręcz jak sam piszesz uznajesz takie życie za "normalne". Nie traktuj tego w żadnym wypadku jako przytyk lub atak na Twoją osobę, jest to jedynie próba rozumowego ogarnięcia Twojego fenomenu, jak narazie pozbawiona sukcesów... Często piszesz na temat odwieszenia. Wybacz ale trudno mi uwierzyć że kiedykolwiek byłeś choćby przez 5 minut uwieszony... 🙂

Marcin83 :)

Nie - nie traktuje tak tego jak przytyk.
Wręcz przeciwnie - cieszę się, że tak napisałeś.

Uwierz, że byłem uwieszony bardzo... i to nie przez 5 minut, a przez większość swojego małżeńskiego życia.
Co prawda ukryty został wątek (na moją prośbę) wątek, gdzie stawiałem pierwsze kroki na kryzys.org. - ale tam było widać jak na dłoni moje uwieszenie (i to w najgorszym tego słowa znaczeniu) - co więcej - ja wciąż resztki tego uwieszenia w sobie odnajduję.

Nie znaczy to, że nie brakowało mi i nie brakuje ... jak piszesz - ciepła, bliskości i miłości... owszem - tylko że staram się żyć tak, aby ten brak (braki) nie kontrolowały już mojego życia - oraz dotarł do mnie fakt, że te braki zwykle powstały grubo przed poznaniem żony... zatem i nie żony zadaniem jest owe braki wypełniać.
Wiedźmin

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Wiedźmin »

sasanka pisze: 19 sty 2020, 20:29 Marcinie bardzo subtelnie opisałeś to ,co ja również wyczuwam czytając posty Wiedźmina.
Wypowiadałam się już w innym wątku dotyczącym informowania dorosłych dzieci o zdradzaniu ich matki przez ich ojca.
Wtedy Wiedźmin używał jak to napisałam wg.mnie żałosnych argumentów , żeby nie przypinać tzw. łatki zdradzaczowi ,bo wyjawienie prawdy tak rozumiał.Ale nie brał pod uwagę uczuć dzieci (które się czegoś domyślają ) ani skrzywdzonej żony.
Sasanko,

Piszesz, że nie brałem pod uwagę uczuć dzieci - skąd ta myśl/twierdzenie?

Piszesz - żałosne argumenty - ok... Twoja ocena - ja po prostu staram się oduczyć siebie samego osądzania i rzucania kamieniami, które kiedyś przychodziło mi bardzo lekko.

Jak pisałem wcześniej - wszystko ma wpływ na wszystko - dokładnie te same (sklonowane) identyczne komórki macierzyste, mogą zamienić się w mięsień, kość lub tłuszcz... w zależności od środowiska w jakim wzrastają. Nie siedzę w sercu i w środku duszy mojej żony - nie znam jej wszystkich doświadczeń od narodzin do chwili obecnej - zatem (na chwilę obecną) nie będę rzucać w nią kamieniami czy przypinać łatek/oceny... że jest taka czy owaka. (tak jest na teraz... może mi się zmieni)
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: sasanka »

Wiedźminie to dopiero riposta , widzę , że z tzw. łatek przechodzimy do cięższego kalibru , bo wspomniałeś coś o kamieniach.
Pytanie po co i skąd ci to przyszło do głowy ?
Ja wyraźnie stoję na stanowisku, że lepiej mówić prawdę , zwłaszcza tam gdzie jej brak powoduje krzywdę. I tylko tyle .
Ale każdy ma wybór i o tym już też pisałam. Zło też jest wyborem.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: tata999 »

Wiedźmin pisze: 19 sty 2020, 21:42
Nie znaczy to, że nie brakowało mi i nie brakuje ... jak piszesz - ciepła, bliskości i miłości... owszem - tylko że staram się żyć tak, aby ten brak (braki) nie kontrolowały już mojego życia - oraz dotarł do mnie fakt, że te braki zwykle powstały grubo przed poznaniem żony...
Myślę, że odpowiedź w punkt.

Jednakże nie rozumiem związku z przyczynowo skutkowego "zatem i nie żony zadaniem jest owe braki wypełniać." Wydaje mi się, że "ciepła, bliskości i miłości" wypełnienie, to wciąż może być zadaniem żony (przynajmniej w niektórych przypadkach).
Wiedźmin

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Wiedźmin »

sasanka pisze: 19 sty 2020, 23:16 [...] Ja wyraźnie stoję na stanowisku, że lepiej mówić prawdę , zwłaszcza tam gdzie jej brak powoduje krzywdę. I tylko tyle. [...]
Pytanie tylko, czy masz monopol na prawdę... oraz czy możesz trafnie ocenić gdzie jest brak owej prawdy... a gdzie jest jej Twoim zdaniem dosyć.

I kolejne pytanie czy mówienie "prawdy" dzieciom o kimś (o mężu?) wpisuje się bardziej w promowane (raczej nie bez powodu) zajęcie się sobą... czy może jest to jednak zajęcie sie kimś innym.
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: sasanka »

Wiedźmin widzę ,że chcesz mnie wciągnąć w dyskusję filozoficzną , którą można toczyć bez końca, a mnie na to szkoda czasu bo już wszystko przekazałam. Sorry, pozdrawiam.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: marylka »

sasanka pisze: 19 sty 2020, 23:16
Ja wyraźnie stoję na stanowisku, że lepiej mówić prawdę , zwłaszcza tam gdzie jej brak powoduje krzywdę. I tylko tyle .
Ale każdy ma wybór i o tym już też pisałam. Zło też jest wyborem.
To zdanie jest także moje
Kiedys probowalam tlumaczyc sobie, że nie jest tak źle, że przecież sie kochamy, że to niemożliwe, że każdy tak robi /ogladanie pornografii/ że to ja wyolbrzymiam itd itp
Punktem zwrotnym było staniecie w prawdzie - spojrzenie sobie w twarz w lustro i przyznanie że to oklamywanie samego siebie, krecenie przed dziećmi, rodziną itd
Od tamtej chwili mowie prawde - nawet powiem -" tak, jest cos co mi leży na sercu ale nie chce o tym rozmawiac" zamiast "wszystko dobrze" i sztuczny banan na ustach
Prawda wyjdzie na jaw wczesniej czy poźniej prawda sama sie obroni - wczesniej czy poźniej, prawda nas wyzwoli
I ja tego doswiadczam.
Dlatego podzielam poglad sasanki
Pozdrawiam
Blondi
Posty: 75
Rejestracja: 02 paź 2018, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Blondi »

Marylko a co zrobić z mężem, który przez 2 i pół roku od wyjawienia zdrady okazywał miłość na każdym kroku a dalej utrzymywał kontakty z kowalską i tylko dlatego to się skończyło, bo ja to odkryłam. Prawda zawsze wyjdzie na jaw. Znowu są zapewnienia o miłości, że tylko mnie kocha. Już drugi raz przez to przechodzę. Może i zakończy ale czy na zawsze? Czy tylko jak się stanę mniej czujna znowu zacznie swoje. Ja nie potrafię tak kontrolować, bo mnie to męczy. Jak mu kazałam się pakować to się nie zgodził, powiedział że nigdy ode mnie nie odejdzie. Ja chyba straciłam do niego już serce. Z jednej strony wciąż go kocham ale z drugiej jaka jest jego miłość do mnie. Kowalskiej też pisał, że ją kocha i jest miłością jego życia. Jego tłumaczenia, że znowu wszedł w tą relację z zemsty i ze strachu jest ujmijmy to dziwna. On powiedział, że ją zniszczył psychicznie. Jak widziałam jego zdjęcia z nią, to spostrzegłam dwoje zadowolonych ludzi. Czy z zemsty kupuje się prezenty i kwiaty? Tym razem powiedziałam wszystko rodzinie męża.
Samozycie
Posty: 18
Rejestracja: 08 sty 2020, 15:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Samozycie »

Blondi jak piszesz jest to juz drugi raz, przykro mi bardzo bo widzę jak cierpisz. Moim zdaniem maz stracił do ciebie szacunek i mówi ze kocha?? To sa jak dla mnie puste słowa , przykro mi to mówić ale to prawda.... jakby kochał to by cie tak nie ranił. Ty wybaczyłaś za pierwszym razem bo moze zbłądził może nie było w związku tak jak powinno, może sie winiłaś za jakieś zachowania które mogłaś zmienić w sobie itd. Dałaś mu szanse której nie wykorzystał. On wie jaka jesteś, jak mówić do ciebie żeby tobą zmanipulować, zapewnia ze jest mu przykro ze kocha ze to był błąd ..... ale czy ty w to wierzysz?? Czy ty chcesz takiej miłości?? Myślę ze znasz odpowiedz na to pytanie tylko sie boisz, strach przed utrata domu, poczuciem bezpieczeństwa , bycie samotna , finanse itd. To są bardzo mocne bodźce emocjonalne które nie pozwalają nam na racjonalne myślenie. Nie bede dawała rad bo sama jestem w podobnej sytuacji z wyjątkiem tego ze po odkryciu zdrady , 2 miesiące później kiedy to obiecywał ,prosił ,przepraszał , płakał i myślałam baaaa wręcz byłam pewna ze znam męża i mówi prawdę ze żałuje ze chce to naprawić i być znów ze mną szczęśliwy, odkryłam ze chodzi na prostytutki!!!!! Obrzydzenie mam jak na niego patrze i jesteśmy w separacji, ani ja ani on nie mamy gdzie sie wyprowadzić hmmmm kłamstwo on ma tu rodzine ale powiedział ze on chce zatrzymać dom i ewentualnie mnie spłaci a mnie nie stać na wynajem z dzieckiem w danym momencie .Nie rozmawiamy ze sobą tylko się mijamy , śpimy w osobnych pokojach i chyba sie mu to podoba bo teraz bez wyrzutów żony , robi sobie co Chce gdzie chce i jak chce. Nie życzę tobie takiej sytuacji bo to bardzo bolesne emocjonalnie jest ,my w przeciwieństwie do mężów mamy uczucia którymi oni sie bawią. Ja powiedziałam sobie ze jak chce sie bawić to droga wolna ale ja w tym przedstawieniu udziału brać nie bede, tez się balam I boje ale z dnia na dzień coraz mniej jak sobie sama poradzę finansowo, ze szkoda mi tych lat wspólnych ( w kłamstwie),ze nie chce zaczynać od początku. Ze przecież mówi za mnie kocha i ze chce być ze mną szczęśliwy ( sam uwierzył w swoje kłamstwa) Ale dlaczego miałabym sobie nie poradzić?? Wole żyć skromnie ale szczęśliwie niż w kłamstwie z człowiekiem który sie bawi mną i moimi uczuciami, takiej miłości to ja nie potrzebuje.
Wiedźmin

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Wiedźmin »

Blondi pisze: 22 sty 2020, 8:54 [...] Tym razem powiedziałam wszystko rodzinie męża.
Dzięki Blondi za wpis.

OK - i to jest konkret i konkretne doświadczenie.
Możesz proszę opisać jak zareagowali?
Czy zmieniła się w jakikolwiek sposób relacja między Tobą a rodziną męża?
Blondi
Posty: 75
Rejestracja: 02 paź 2018, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Blondi »

Wiedźminie teściowa jest za mną. Niby mówi, nie rozumie zachowania męża. Niby mówi, że zrobię jak uważam, ale chce żebyśmy byli razem. Ona podkreśla, że też wiele teściowi wybaczyła. Rodzina niby jest za mną, ale siostra stwierdziła, że jak się mężczyźnie nawinie jakaś kowalska to prawie każdy skorzysta-fizjologia. Generalnie mam świadomość, że jakbym odeszła, to oni ostatecznie stanęliby po stronie męża i w zasadzie się temu nawet jakoś mocno nie dziwię. Każdy mimo wszystko ciągnie za swoim. W całej tej sytuacji najbardziej szkoda mi moich dzieci. Finansami jakoś mocno się nie martwię, bo bym sobie poradziła. Mamy oszczędności, a poza tym doszłyby alimenty. Pracuję i nieźle zarabiam jak na miejscowość w której mieszkam. Ja bardziej boję się o dzieci. Mąż co bym o nim nie myślała jest dobrym ojcem. Dla starszego syna jest wzorem. Dużo czytałam o wychowywaniu dzieci bez ojca. Dobiłam się. Generalnie mam plan robić swoje. Zajmuję się sobą i dziećmi a mąż niech robi co chce. Tak mu powiedziałam. On zapewnia, że już mnie nie oszuka, ale ja mu nie wierzę ani trochę. Kazałam mu się wyprowadzić do kochanki, to nie chciał. Rozmawiałam z siostrą kowalskiej i nawet ona mnie przeprosiła. Wiem, że mąż niejednokrotnie prosił ją, by się kowalską zajęła. On jej wielokrotnie pisał, że nie będą razem. Czytałam te maile i generalnie faktycznie jest trochę taki wydźwięk, że on życzy jej szczęścia i ma nadzieję, że z kimś będzie. Mam wrażenie, że mąż ma trochę w stosunku do niej wyrzuty sumienia. Ona oskarżała go, że przez niego małżeństwo jej się rozpadło, że straciła przez niego pracę. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Generalnie nie ufam już mężowi. Szkoda, że ciężarnej żony i tego co ona wyprawiała mi nie było mu tak szkoda.
Wiedźmin

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Wiedźmin »

Blondi pisze: 22 sty 2020, 12:43 [...] Finansami jakoś mocno się nie martwię, bo bym sobie poradziła.
Mamy oszczędności, a poza tym doszłyby alimenty. [...]
Fajnie - widać, że coraz mocniej stoisz stopami na ziemi.
Blondi pisze: 22 sty 2020, 12:43 [...] Mąż co bym o nim nie myślała jest dobrym ojcem. Dla starszego syna jest wzorem. [...]
Dobrze, że obraz "złego męża" nie przysłonił Ci obrazu jednak dobrego taty dla dzieci.
Blondi pisze: 22 sty 2020, 12:43 [...] Generalnie nie ufam już mężowi. [...]
Ja też nie ufam żonie. Co więcej - w ogóle nie bardzo jej w cokolwiek wierzę.
Ufanie po tylu kłamstwach byłoby pewnie naiwnością.

Nie jest to łatwe dla mnie - ten obecny etap kiedy nie można za bardzo wierzyć w to, co się słyszy... i też nie bardzo wierzyć w to co się widzi. Liczę jednak na to, że jest to etap :D - co będzie za miesiąc albo rok - nie wiem.
Blondi
Posty: 75
Rejestracja: 02 paź 2018, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Blondi »

Widzisz Wiedźminie ja ogólnie rzecz biorąc jestem osobą twardo stąpającą po ziemi. Nigdy nie prosiłam męża, żeby został. Mąż powiedział, że nigdy nie pozwoli mi odejść. Ciągle mi pisze, że mnie kocha, chce na mnie przepisać swój majątek. Chciał już to dawno zrobić, ale mi jakoś nigdy na tym nie zależało. Ja mam taki mętlik w głowie.
Ukasz

Re: Życie po zdradzie, ale jak????

Post autor: Ukasz »

3 Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! 4 I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego", przebacz mu!»
(Łk 17)
Nie wiem, jak to łączyć z twardą miłością, stanowczością itd., ale ten przekaz ewangeliczny jest jednoznaczny. Jest w nim zawarty warunek: żal za popełnione zło. Załóżmy, że chodzi o autentyczną skruchę, a nie o puste słowa. O skruchę wyrażoną w czynach. I to takich, które będą przekonujące dla Ciebie. Wciąż jednak jest to Boże wezwanie do przebaczenia nie jeden raz, nie dwa i nie siedem razy. Bo ja nie wiem, co jest w sercu drugiego człowieka, dlaczego okazał słabość. Nie do mnie należy sąd.
Biondi, rozejrzyj się po innych wątkach. Twój mąż znów Cię zdradził, ogromnie zranił, ale chce z Tobą być, nie tylko wyznaje miłość, ale też ją jakoś okazuje, jest gotów naprawiać. Iluż z nas chciałoby być na Twoim miejscu! Jak ja bym chciał, żeby moja żona choć raz stwierdziła, że coś chce zmienić, coś naprawić, żeby jakoś chciała okazać miłość.
Miłość potrzebuje stanowczości, ale stanowczość bez miłości nie jest wiele warta. Spróbuj jakoś to połączyć.
ODPOWIEDZ