Lustrolustro pisze: ↑23 lis 2018, 12:50
Zaniechanie okazywania miłości jest zdradą. Też tak to odbieram.
I przecież wszystkich tu obecnych ( no prawie wszytskich) rani ten brak miłości współmałżonka, chłód, dystas, nie raz wrogość...jakiej doświadczają od zdradzających - odchodzących.
Ta bezwzględność w wyborze własnego ja i przedkładaniu go ponad dobro innych ( małzonka, rodziny...) Obcość i dalekość...lekceważenie potrzeb najbliższych...
Brak miłości niszczy.
A co jeżeli ten brak miłości jedna ze stron uważa za standard zachowań?
I jest głucha i ślepa na "wołanie" z drugiej strony własnie o tą milośc ?
I bardzo często ze zwykłej wygody, bo tak jest mi dobrze i wygodnie...
Taki jest tu podział, na tych, co potrafia zobaczyć, to zaniechanie i brak miłości w swoim postepowaniu, w stosunku do współmałżonka, kiedy jeszcze wydawało się być wszystko dobrze...
I tych, którzy tego nie widzą i bardzo często, nie chcą zobaczyć.
Pierwsi potrafią zrozumieć, co skąd się wzieło i jakoś łatwiej im i przebaczyć i żyć...
Drudzy trwają w niezrozumieniu i własnym poczuciu krzywdy...cierpią
Czy zaniechanie okazywania miłości i wszystko, co z tego wynika, jest przejawem dojrzałości?
A nie jest tak, że to ta niedojrzałość i przeświadczenie, że skoro jestem mężem/żoną, to mogę wszystko, bo mam "glejt" na ta drugą osobę...własnie doprowadziła do katastrofy?
I kto tak naprawdę jest odpowiedzialny?
Czy ten, co uważał, że każda okoliczność usprawiedliwia jego lekceważenie wobec potrzeby miłości współmałżonka i okazywania jej ze swojej strony?
Czy ten, co po latach lekceważenia i poczucia odtrącenia, w tej najwiekszej potrzebie, jaką człowiek ma, a jaka jest wpisana w małżeństwo - miłosci...zrezygnował z bicia głową w mur i zwyczajnie po ludzku poległ...?
A moze nikt tak naprawdę nie jest bez winy? I każdy powinien posypać, po swojemu, głowę popiołem i w postawie miłości postarać się zrozumiec współmałżonka, własnie z ta miłością?
To jest trudne z obu stron - zapewniam.
Między "ustami a brzegiem pucharu" jest wiele rozwiązań. Ty wybrałaś jak wybrałaś ("To on podał mi piłkę"). Najsmutniejsze jest to, że nadal tak uważasz.