coś się stało, oj będzie bolało..

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pijawka »

lustro pisze: 28 gru 2018, 20:53

To bardzo pięknie chcieć nawrócenia całego swiata. Ale co innego pragnąc, a co innego oczekiwać.
Nie wiem czy widzisz tą subtelną różnice.

Napisałam, co uważałam w tym temacie.
Mam na razie tylko jedno do dodania - stoisz w rozkroku. Chcesz się rozstać z kowalskim, ale...nie chcesz... Bo za słabo, bo za mocno...

Wiesz, ja też byłam w takiej sytuacji. I powiem Ci z własnego doświadczenia.
Albo się z kimś rozstajesz i zrywasz wszelkie kontakty, albo się nie rozstajesz i nie ma co tu sciemniac.
Tu nie ma nic pomiędzy.
Różnice między "pragnąć" a "oczekiwać" znam i nigdzie nie napisałam (ani nawet mi to przez myśl nie przeszlo) żeby tego OCZEKIWAĆ. Ja po prostu CHCIAŁABYM nawrócenia dla siebie, Ciebie i wszystkich ludzi. Ale oczekuję tego tylko od siebie (rzecz jasna na oczekiwaniu się nie kończy, bo tu chodzi o konkretne działania w trakcie całego życia)
Lustro- szczerze to nie pamiętam już dokładnie Twojej historii...Ale cenię doświadczenie i radę jakiej mi udzieliłaś. Też uważam, że rozstanie powinno być definitywne...Ale z jakichś powodów to mój kowalski a nie ja ciągle ten kontakt wznawia..ciagle znajduje jakiś pretekst albo cokolwiek, byleby tylko do mnie napisać, zagadnąć przez komunikator (osobiście kontaktu nie mamy) Wieczorem pisał mi,że smaży bigos i bolą go oczy... przemilczałam to ale wiem, że za chwilę posypią się kolejne "newsy" byłabym tylko cokolwiek odpowiedziała. Uzależnił się od takiej formy kontaktu i ciężko mu przestać pisać gdzie jest co robi, co myśli itd..
jacek-sychar

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: jacek-sychar »

Pijawka pisze: 28 gru 2018, 21:30 Ale z jakichś powodów to mój kowalski a nie ja ciągle ten kontakt wznawia..ciagle znajduje jakiś pretekst albo cokolwiek, byleby tylko do mnie napisać, zagadnąć przez komunikator (osobiście kontaktu nie mamy) Wieczorem pisał mi,że smaży bigos i bolą go oczy... przemilczałam to ale wiem, że za chwilę posypią się kolejne "newsy" byłabym tylko cokolwiek odpowiedziała. Uzależnił się od takiej formy kontaktu i ciężko mu przestać pisać gdzie jest co robi, co myśli itd..
Rozumiem, że sam ciągnie ten kontakt? :shock:
Ty tych wiadomości nie czytasz. :lol:

Zerwanie z kowalskim to jak zerwanie z nałogiem. Albo robimy to raz a dobrze, albo udajemy, że go rzucamy. :?
Wiedźmin

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Wiedźmin »

Pijawka pisze: 28 gru 2018, 14:15
[...] od początku wiedziałam o stosunku mojego kowalskiego do Kościoła ale dopóki był kolega to mi to specjalnie nie przeszkadzało [...]

[...] Wchodząc z nim w relacje teraz, w tym roku wiedziałam że nic się nie zmieniło w jego podejściu. [...]

[...] Zaniepokoiło mnie jednak to,że on liczy na kompromisy moralne z mojej strony [...]

[...] On nie rozumie nic a nic z tłumaczenia religijnych aspektów [...]
Pijawko,

Tak się zastanawiam - że może z kowalskimi jest trochę jak z dziećmi.

Trudno się dziwić, że kowalski "nie rozumie nic a nic" z tłumaczenia mu przez Ciebie religijnych aspektów.
Tłumaczenie, rozmawianie - na niewiele zdać się mogą, skoro czyny świadczą o czymś zupełnie odwrotnym.

Sądzę że ów kowalski - faktycznie może nic nie rozumieć... i nie dziwi mnie, że może spodziewać się kompromisów moralnych... skoro owa mężatka "z aspektami religijnymi na ustach" idzie z nim do łóżka... a następnie niepokoi ją, że kowalski widząc niespójność między faktami a słowami... bardziej wierzy w fakty, niż słowa.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: lustro »

Pijawka pisze: 28 gru 2018, 21:30 Też uważam, że rozstanie powinno być definitywne...Ale z jakichś powodów to mój kowalski a nie ja ciągle ten kontakt wznawia..ciagle znajduje jakiś pretekst albo cokolwiek, byleby tylko do mnie napisać, zagadnąć przez komunikator (osobiście kontaktu nie mamy) (...)

. Uzależnił się od takiej formy kontaktu i ciężko mu przestać pisać gdzie jest co robi, co myśli itd..
Większość komunikatorów w dzisiejszych czasach ma blokowanie kontaktu lub tzw czarną listę... Nawet nie trzeba za bardzo wysilać silnej woli...

Żeby się uzależnić od takiej formy kontaktu, musi ona trwać jakiś czas. Na ogół z obu stron.

Skoro to kawaler daj mu szansę ułożyć sobie życie we właściwy sposób...
Jagodzianka

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Jagodzianka »

Pijawka pisze: 28 gru 2018, 20:33 To,że chce swojego i czyjegoś nawrócenia uważasz za "chciejstwo"..?!
Ja myślę, że dla nawrócenia Twojego kowalskiego najlepszym, co go może spotkać, to totalna i ostateczna separacja od pewnej mężatki. Skoro jest człowiekiem wolnym, ma prawo szukać relacji. Ale Ty nie masz prawa mu blokować drogi do szczęścia z kimś innym.

Piszesz, że inni mogą powiedzieć, że to co Was łączy, to miłość. A ja się zastanawiam, gdzie ona jest?

Gdyby kowalski Cię kochał, nie wchodziłby z Tobą w żadną intymną relację, wiedząc, że jesteś już mężatką, w dodatku wierzącą. Czy miłość to nie jest przypadkiem postawienie wyżej czyjegoś dobra, nad swoje chciejstwa i egoizm? I teraz - skoro go odstawiłaś i powiedziałaś mu powody - prawdziwa miłość do Ciebie kazałaby mu odsunąć się, żeby nie mącić Ci w głowie. Jeśli więc egoistycznie zawraca Ci głowę, bo "jemu źle", to raczej miłości to tam niewiele. Raczej dziecinne "ja chcę".

Im szybciej dostanie odpór ostateczny i radykalny, tym szybciej "przeboleje" stratę i otworzy się na nowe relacje, może wreszcie np. pozna wolną osobę, która będzie też wierząca i go w jakiś sposób przyciągnie do Boga. Cudza mężatka łamiąca sakrament małżeństwa chyba przyznasz - nie jest najlepszym źródłem inspiracji do wiary, raczej wręcz przeciwnie. Jeśli więc prawdą jest, że chcesz jego dobra i nawrócenia - ostatecznie i totalnie się z nim rozstań i bądź konsekwentna. A jeśli nie - to nie oszukuj się sama, że kierują Tobą szlachetne pobudki.
krople rosy

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: krople rosy »

lustro pisze: 28 gru 2018, 20:53 Wiesz, ja też byłam w takiej sytuacji. I powiem Ci z własnego doświadczenia.
Albo się z kimś rozstajesz i zrywasz wszelkie kontakty, albo się nie rozstajesz i nie ma co tu sciemniac.
Tu nie ma nic pomiędzy.
Ile więc Tobie zajęło definitywne rozstanie się z kowalskim?
Szczerze powiem że trochę dziwi mnie Twoje napastliwe podejście do Pijawki, szczególnie że kiedyś sama byłaś w tym samym miejscu co ona.
Jeśli byłaś emocjonalnie związana z tamtym mężczyzną to na pstrykniecie palców Ci to przeszło? Mieszkając z nim kilka lat?
Wobec siebie też jesteś / byłaś tak stanowcza?
Na Pijawke nikt nie czeka. Ciebie przyjął mąż z całą kilkuletnia przeszłością....może dlatego było Ci łatwiej....
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: s zona »

Poznym wieczorem pisalam w sasiednim watku u Melani , odradzajac jej sledzenie osobiste meza ..
Byc moze jutro tez mi ktos " nawtyka" ,ze sama sprobowalam , ze szpiegowalam itp itd..
Ale ,jesli to mogloby komus pomoc .. przezyje ;)
krople rosy

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: krople rosy »

Pijawka pisze: 28 gru 2018, 21:30 Ale z jakichś powodów to mój kowalski a nie ja ciągle ten kontakt wznawia..ciagle znajduje jakiś pretekst albo cokolwiek, byleby tylko do mnie napisać, zagadnąć przez komunikator
Jeśli nie będziesz odpowiadać to jeśli Twoja wola nawrócenia jest szczera to znajomość i kontakt z tym mężczyzną umrze śmiercią naturalną.
A Ty zwrocisz się cała w innym kierunku.
Nie zajmuj się nawracaniem wszystkich. Wystarczy jeśli nawrocisz.się Ty. To już bardzo dużo.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: s zona »

Nie dawno byla proponowana ksiazka Listy starego diabła do młodego
autor: C.S. Lewis
http://www.polskina5.pl/listy_starego_d ... reszczenie
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: lustro »

krople rosy pisze: 28 gru 2018, 22:46
lustro pisze: 28 gru 2018, 20:53 Wiesz, ja też byłam w takiej sytuacji. I powiem Ci z własnego doświadczenia.
Albo się z kimś rozstajesz i zrywasz wszelkie kontakty, albo się nie rozstajesz i nie ma co tu sciemniac.
Tu nie ma nic pomiędzy.
Ile więc Tobie zajęło definitywne rozstanie się z kowalskim?
Szczerze powiem że trochę dziwi mnie Twoje napastliwe podejście do Pijawki, szczególnie że kiedyś sama byłaś w tym samym miejscu co ona.
Jeśli byłaś emocjonalnie związana z tamtym mężczyzną to na pstrykniecie palców Ci to przeszło? Mieszkając z nim kilka lat?
Wobec siebie też jesteś / byłaś tak stanowcza?
Na Pijawke nikt nie czeka. Ciebie przyjął mąż z całą kilkuletnia przeszłością....może dlatego było Ci łatwiej....
KR
Gdzieś tam dzwonią, ale gdzie...?
Nie znasz mojej historii, więc nie wymyślaj swojej jej wersji - dobrze? Lepiej czasem zapytać, niż tak bredzic...

Ile mi zajęło definitywne rozstanie z kowalskim?
Jeden wieczór...

Nie byłam w tym samym miejscu, co Pijawka, bo ona nie zaangażowała się emocjonalnie i nie potraktowała kowalskiego poważnie. Jak sama o tym pisze. Więc to nie jest to samo miejsce.

Jeżeli uważasz, że rozstanie jest równoznaczne z tym, że komuś przeszło, to mało o tym wiesz.
Jeżeli ktoś traktuje poważnie siebie i ludzi, to nie przechodzi mu na pstryk palcem. Co nie znaczy, że nie może się rozstać raz a dobrze w ciągu jednej ostatecznej rozmowy.

Nie moja to wina, że na Pijawke nikt nie czeka.
Ale tak naprawdę, w tej sytuacji, to bez znaczenia.
Pijawka chce nawrócenia, więc to nie ma nic do rzeczy, czy ktos na nią czeka czy nie.

Tak, mój mąż czekal. Choć zupełnie inaczej niż Tobie się zdaje. I moje kilka lat z kowalskim też wyglądało inaczej, niż Ty piszesz. Ale to tu nie ma znaczenia, bo nie o tym mówimy.

KR
Gdybyś uważnie i bez osobistych awersji, przeczytała co pisałam do Pijawki, to byś wyczytała, że razi mnie jej stosunek do uczuć kowalskiego i jego desperackuch zachowań. Bo jest człowiekiem i takim samym Dzieckiem Bożym jak choćby Pijawka czy ja lub Ty.
Oraz, że lekcewazaco pisze o mężu, do którego chce wrócić.
A także, że albo się odchodzi od kowalskiego, albo nie. Bo tu nie ma nic pomiędzy. I akurat to, Ty też powinnaś doskonale wiedzieć...prawda?

A jeżeli uważasz, że nie mam racji, to powiedz w czym?

Aaa... Czy wobec siebie też byłam tak stanowcza?
To zależy, co masz na myśli.
Jeżeli rozstanie z kowalskim, to tak. Było to bardzo trudne, ale nie da się z kimś być i nie być równocześnie.
Owszem, dojście do tego miejsca zabrało mi trochę czasu i znam doskonale te argumenty.
Dlatego napisałam, że albo - albo.
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pijawka »

Lustro.. kolejny raz oświecę Cię, że bładzisz w ocenie moich (I nietylko) uczuć i postaw. Nie wiem skąd pomysł, że ja nie byłam zaangażowana i nie potraktowałam mojego kowalskiego poważnie...i to jeszcze powołujesz się rzekomo na moje słowa. To ogromne nadużycie w stosunku do mnie (delikatnie mówiąc) i proszę- nie rób tego więcej. Prawda jest taka, że przez wiele lat mojej znajomości z kowalskim, która przechodziła różne etapy- przeżyłam w stosunku do niego sporo dobrych uczuć, dostrzegłam w nim wartościowego choć ogromnie pogubionego człowieka ( kowalski jest DDA, DDRR czy jak to też bywa określane DDRD) udało nam się zbudować naprawdę bliską relację chociaż ja formalnie pzostawalam mężatka i to już w tym momencie było dość niestosowne. Ale nie jest prawdą, że nie byłam zaangażowana.. byłam ale widocznie mniej niż kowalski. Proporcje nie były zachowane. Kiedyś już z mężem podjęliśmy próbę ratowania małżeństwa ( tzn. Mąż pewnego dnia o tym powiedział, że mu jednak zależy na małżeństwie, na mnie, że ma "sprzymierzeńców" w Niebie..że chce dac mi i sobie kolejna szansę i prosi o to samo) Nie wiedziałam wtedy że mąż na mnie "czekał" bo nic na to nie wskazywało i żyłam swoim życiem. Byłam jednak po decyzji zakończenia znajomości z kowalskim. Kowalski jednak po jakimś czasie "przypominał mi sie" A to życzenia, a to urodziny, święta itd..Trzymałam to na dystans i nienpodtrzymywalam znajomości ani kiedy w malzenstwie bylo dobrze ani źle... dopiero teraz, kiedy ostatecznie doszło do rozwodu kowalski "nabrał wiatru w żagle " widząc dla siebie więcej oficjalnego miejsca. A ja zobaczyłam,że jednak tego nie chcę w formie, jaką on mi proponuje. Zanim to zrozumiałam i jasno wyartykułowałam minęło trochę czasu. Fakt- moje uczucia do Kowalskiego i zaangażowanie są mniejsze niż jego, ale gruba przesada jest stwierdzenie, że nie traktowalam go poważnie.. traktowałam i traktuję- dlatego od niego odchodzę i po raz kolejny mu mówię w całkowitej wolności- żyj szczęśliwie i życie sobie ułóż (Chociaż ani wtedy ani teraz on nawet nie chce on tym słyszeć... Ale to już jego wola co z życiem zrobi)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Nirwanna »

lustro pisze: 29 gru 2018, 2:23
krople rosy pisze: 28 gru 2018, 22:46
lustro pisze: 28 gru 2018, 20:53 Wiesz, ja też byłam w takiej sytuacji. I powiem Ci z własnego doświadczenia.
Albo się z kimś rozstajesz i zrywasz wszelkie kontakty, albo się nie rozstajesz i nie ma co tu sciemniac.
Tu nie ma nic pomiędzy.
Ile więc Tobie zajęło definitywne rozstanie się z kowalskim?
Szczerze powiem że trochę dziwi mnie Twoje napastliwe podejście do Pijawki, szczególnie że kiedyś sama byłaś w tym samym miejscu co ona.
Jeśli byłaś emocjonalnie związana z tamtym mężczyzną to na pstrykniecie palców Ci to przeszło? Mieszkając z nim kilka lat?
Wobec siebie też jesteś / byłaś tak stanowcza?
Na Pijawke nikt nie czeka. Ciebie przyjął mąż z całą kilkuletnia przeszłością....może dlatego było Ci łatwiej....
KR
Gdzieś tam dzwonią, ale gdzie...?
Nie znasz mojej historii, więc nie wymyślaj swojej jej wersji - dobrze? Lepiej czasem zapytać, niż tak bredzic...
Lustro, to nie jest grzeczne sformułowanie.
Może lepiej wyjaśnić, gdzie rozmówca Cię źle zrozumiał, zamiast od razu oceniać, że bredzi?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
krople rosy

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: krople rosy »

lustro pisze: 29 gru 2018, 2:23 Gdzieś tam dzwonią, ale gdzie...?
Nie znasz mojej historii, więc nie wymyślaj swojej jej wersji - dobrze? Lepiej czasem zapytać, niż tak bredzic...
Znam Twoją historię na tyle na ile ją ujawnilas na forum. Czytalam Twoje posty archiwalne.
Z tego co napisałaś rozumiem że mieszkalas z kowalskim kilka lat i wróciłas po tym czasie do męża. Jak to się odbyło oczywiście nie wiem stąd moje pytanie do Ciebie.
Okres zamieszkiwania kilku lat z obcym mężczyzną mógł Ci otworzyć oczy na prawdę o nim, widziałaś go w wielu sytuacjach i Twój powrót do męża też mógł nie być efektem nawrócenia ale zrozumienia że nie jest tak różowo jak się wydawało. Jak było naprawdę nikt poza Tobą tego nie wie jednak również można wysnuć na tej podstawie różne teorie prawda? A Ty to robisz wobec Pijawki. Piszesz o jej pogardzie do męża, o przedmiotowym traktowaniu kowalskiego....jakbyś wszystko wiedziała lepiej niż ona. Czy Ty możesz pochwalić się czystym sumieniem w swojej sprawie i szlachetnoscia intencji?
Nie.chcę Cię urazić ale razi mnie w oczy Twoje osądzanie i wszystkowiedztwo. Tym bardziej z Twojej strony.
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pijawka »

s zona pisze: 29 gru 2018, 0:29 Nie dawno byla proponowana ksiazka Listy starego diabła do młodego
autor: C.S. Lewis
http://www.polskina5.pl/listy_starego_d ... reszczenie
Książka znakomita ale polecam również "Dwie katedry" autorstwa polskiego duchownego (muszę upewnić się dokładnie o nazwisko) Pięknie opisane wierszem "nauki" prowadzone w katedrze diabłów i aniołów. Oryginalna i dość ciekawa lektura ;-) zachęciła mnie do niej pewna starsza babcia z mojej parafii.. I to mnie zaskoczyło pozytywnie
Pustelnik

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pustelnik »

lustro pisze: 29 gru 2018, 2:23 KR
Gdzieś tam dzwonią, ale gdzie...?
Nie znasz mojej historii, więc nie wymyślaj swojej jej wersji - dobrze? Lepiej czasem zapytać, niż tak bredzic...
Lustro, być może Twoja historia jest dla Ciebie (zbyt) bolesna, bo może (jeszcze za mało) przepracowana, może jeszcze jakieś niepogodzenie się, być może jeszcze dużo trudnych emocji (gniew? agresja? Do kogo: kowalskiego ? męża ? siebie ? otoczenia co inaczej widzi ? ma inne doświadczenia ?) Emocje są OK, dobrze, że je odczuwasz ... (Niejeden Depresant by marzył o ... uzewnetrznianiu swoich emocji :lol: ).
Czy godzisz się z Twoją bieżącą histirią życia ? Bo ... dużo pracujesz (nad sobą) , ale ciągle mozesz mieć duży "brak zgody". Tego nie wiem. "Masz prawo być" jaka jesteś :-). Może tylko trochę za mało tego "prawa"/ tej opcji dajesz innym ?
Pogoda Ducha !
P.S. Stoję na teoretycznym stanowisku (i ... zdania tego nie zmienię), że nawet 20 krotne przeczytanie czyiś postów/historii, nie spowoduje, że w 100%kogoś poznamy i bedziemy mu w stanie "idealnie" poradzić czy "idealnie" przekazać empatię. Bo chyba, nie taka idea tego forum (zresztą tworzą go "nieidealni" uczestnicy, "nieidealny" regulamin, "nieidealni" (chociaż pelniacy swoją sluzbę, której się podjeli) moderatorzy). I tak jest "dobrze" ... To forum pelni swoją rolę (zapewne , w szczegolach inną dla ... kazdego)
ODPOWIEDZ