coś się stało, oj będzie bolało..

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Angela »

Pijawka pisze: 19 mar 2019, 14:18 kusi mnie,żebym nic takiego nie mówiła.. że mam milczeć albo nadal budować pozory i wzbudzać zazdrość (!!)
To może taka myśl, aby nie zbaczać więcej z raz obranej drogi:
Co osiągnęłabyś wzbudzaniem takiej zazdrości? Tylko podobną reakcję - chęć męża aby i w Tobie budziła się zazdrość i z mniejszymi oporami będzie brnąć w nowy związek.
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: JolantaElżbieta »

Pijawka pisze: 19 mar 2019, 14:18 Kochani, poratujcie mnie swoją modlitwą, bo jest ciężko. Jak dotąd nie miałam nadzwyczajnych pokus przeciwko posłuszeństwu mojemu spowiednikowi...tak teraz powoli zło zaczyna szaleć w moich myślach i uczuciach. Chodzi o to,że kierownik duchowy powiedział wprost,że jeśli będzie rozmowa z mężem to powinnam mu krótko powiedzieć, że skończyłam z kowalskim i nie mamy już kontaktu. Gdyby pytał dlaczego to mam krótko odpowiedzieć, że się nawróciłam... patrzcie teraz jak działa zło: kusi mnie,żebym nic takiego nie mówiła.. że mam milczeć albo nadal budować pozory i wzbudzać zazdrość (!!) A na koniec jeszcze ta myśl, że wcale się nie nawróciłam bo to przecież proces...A ja dopiero zaczynam...albo że za krótki czas od zerwania z kowalskim..albo że jeszcze on może wrócić (Jak dotąd ten kontakt rzeczywiście się odnawiał)..Poza tym jakoś mi niezręcznie przyznać się do tego,że to ja zerwałam z kowalskim w najwspanialszym momencie naszego "zwiazku"... Ludzie, błagam poratujcie mnie swoją modlitwą w tej udręce...w której mało kto mnie zrozumie.
Pijawko, czy chcialabyś, żeby wobec ciebie ktoś prowadził takie gierki? Jezus powiedział: niech wasza mowa będzie tak tak - nie nie - a co ponadto od złego ducha pochodzi. Albo się kierujemy Jego słowami, albo idziemy swoją drogą - wybór jest prosty :-)
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pijawka »

JolantaElżbieta pisze: 19 mar 2019, 22:15 Pijawko, czy chcialabyś, żeby wobec ciebie ktoś prowadził takie gierki? Jezus powiedział: niech wasza mowa będzie tak tak - nie nie - a co ponadto od złego ducha pochodzi. Albo się kierujemy Jego słowami, albo idziemy swoją drogą - wybór jest prosty :-)
Oczywiście, że masz rację....ale...normalnie do męża nie jest mi w stanie "przejść przez gardło" tekst, że JA SAMA, DOBROWOLNIE SKOŃCZYŁAM Z KOWALSKIM... Myślę, że mąż i tak mi nie uwierzy, albo zacznie robić głupie uwagi, domysły, podśmiechujki i tryumfalnie zatańczy na mojej głowie, po czym splunie i pobiegnie do kowalskiej ciesząc się, że "jemu się układa w nowym życiu" a mi nie... Z resztą nie chcę sobie wyobrażać co on pomyśli itd.. Dla mnie problemem jest to, że nie jestem w stanie wyznać prawdy ( choć ona jest przecież dla mnie pomyślna!). Tłumaczę sobie, że to nie ten czas, nie ma okazji na tę rozmowę ( bo niby gdzie?? W drzwiach jak widujemy się po 3 min kiedy przyprowadza dziecko??)
Ludzie... nigdy bym nie pomyślała, że przyjdzie na mnie taki rodzaj dziwnego doświadczenia. Z jednej strony posłuszeństwo...a z drugiej własne pomysły, jakaś pycha i głupota... cierpliwości nade mną samą mi już brakuje...
jacek-sychar

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: jacek-sychar »

Pijawko

Jeżeli masz takie opory przed bezpośrednim poinformowaniem męża o zerwaniu z kowalskim, to może zastosować metodę głuchego telefonu? Czyli można się tą informacją podzielić z kimś, kto ma kontakt z Twoim mężem, z dodaniem "tylko nie mów tego mojemu mężowi". Zwykle działa to odwrotnie. :lol:
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pijawka »

Jacku- genialne ;-) O tym nie pomyślałam, ale niestety aktualnie nie mam nikogo ze strony męża, kto utrzymywałby ze mną kontakt ( i odwrotnie) więc pomysł raczej się nie uda. Nasze rodziny odwróciły się od siebie, znajomi wspólni się podzielili.. obawiam się, że będę jakoś musiała to z siebie sama wypowiedzieć. Dawno już nie czułam takiej awersji...i to mnie zastanawia.
Pustelnik

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pustelnik »

Pijawka pisze: 20 mar 2019, 10:38 Ludzie... nigdy bym nie pomyślała, że przyjdzie na mnie taki rodzaj dziwnego doświadczenia. Z jednej strony posłuszeństwo...a z drugiej własne pomysły, jakaś pycha i głupota... cierpliwości nade mną samą mi już brakuje...
Czyli dochodzisz (lepiej późno niż wcale :lol: ) do obserwacji, że sama dla siebie jesteś największym wyzwaniem/zadaniem/trudnością/ ....
To ... normalne/dobre spostrzeżenie, tak myślę ;) :idea:
jacek-sychar

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: jacek-sychar »

Pijawko

Nie mogę tego znaleźć w Twoim wątku. Macie dzieci? Bo jak tak, to może być droga.
Staramy się zawsze nie mieszać dzieci do naszych spraw, ale czasami delikatna sugestia nie wprost. ;)
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pijawka »

Pustelnik pisze: 20 mar 2019, 11:05 Czyli dochodzisz (lepiej późno niż wcale :lol: ) do obserwacji, że sama dla siebie jesteś największym wyzwaniem/zadaniem/trudnością/ ....
To ... normalne/dobre spostrzeżenie, tak myślę ;) :idea:
Pustelniku, ja do tego wniosku doszłam już bardzo dawno, dlatego tak gorąco prosiłam innych o modlitwę za mnie...i nalegam o to nadal ( i oczywiście w pakiecie- za mojego małżonka). Kowalska/ kowalski nie są zasadniczym problemem- lecz skutkiem naszego braku nawrócenia, mimo "kościołowego" stylu życia przed i po rozwodzie. Nie modliłam się nigdy wyłącznie o nawrocenie męża i jego powrót, bowiem zdawałam sobie sprawę z tego, że to mnie Bóg musi przemienić, mnie wrócić mojemu mężowi ( mimo,że on na razie ma ręce zajęte kimś innym) i ja chcę nawrócić się i stwać się lepszą wersją siebie.. Odpowiadam za siebie, za moje decyzje i wybory. Na dzień dzisiejszy chyba jednak nie zniosłabym powrotu męża. Czuję, że to ja najpierw muszę ( i chcę ) się zmienić...a co będzie później- Bóg pokaże.
Pustelnik

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pustelnik »

Pijawko, OK.
Nie żebym mówił, że modlitwa (w tym wstawiennicza) jest zła czy niepotrzebna, czy "nieskuteczna".
Ale modelowanie przeszłości czy przyszłości za pomocą modlitwy jest/mogłoby być ... błędem/nieporozumieniem.
Bóg "nie potrzebuje" naszej modlitwy. Jak już to ... my (Ty, ja) jej potrzebujemy (m.in. jako relacji czy przejawu wiary).
Ale potrzebujemy (też!) przyjąć swoją historię (historię małżonka/innego bliźniego też). Jak i to co na bieżąco przynosi dzień / dopuszcza Boża Opatrzność.
Tak myślę, tak spostrzegam rzeczywistość ...
Pustelnik

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pustelnik »

Pijawka pisze: 20 mar 2019, 11:19 Na dzień dzisiejszy chyba jednak nie zniosłabym powrotu męża.
(...)
Czuję, że to ja najpierw muszę ( i chcę ) się zmienić...
Jak dla mnie ... cenne .
Jeśli mogę się zapytać:
- głównie z obserwacji własnych emocjji ?
- jakie inne składowe tego rozeznania ?
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Angela »

Pijawka pisze: 20 mar 2019, 10:38 ale...normalnie do męża nie jest mi w stanie "przejść przez gardło" tekst, że JA SAMA, DOBROWOLNIE SKOŃCZYŁAM Z KOWALSKIM... Myślę, że mąż i tak mi nie uwierzy, albo zacznie robić głupie uwagi, domysły, podśmiechujki i tryumfalnie zatańczy na mojej głowie, po czym splunie i pobiegnie do kowalskiej ciesząc się, że "jemu się układa w nowym życiu" a mi nie...
Nie da się wygrać małżeństwa kosztem małżonka.
Ma on prawo do prawdy na której można budować.
Pewnie że zareaguje pustym śmiechem, bo blado wypadnie na tym tle jego postępowanie. Ale trzeba mieć nadzieję, że w jego zatwardziałym sumieniu powstanie wyłom. Zwłaszcza gdy czas pokaże, że obrana przez Ciebie postawa jest trwała.
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: Pijawka »

Angela pisze: 21 mar 2019, 5:27 Ale trzeba mieć nadzieję, że w jego zatwardziałym sumieniu powstanie wyłom. Zwłaszcza gdy czas pokaże, że obrana przez Ciebie postawa jest trwała.
Racja. Mam jednak jakoś przed oczyma te wszystkie przypadki oficjalnie wiernych, czekających żon- które jakoś nie doczekują się powrotu mężą i to mnie zasmuca. One "wyłożyły kawę na ławę"- stanęły w prawdzie, trwają w wierności i...ich mężowie NIC sobie z tego nie robią, wręcz jeszcze lepiej się "bawią" z kowalskimi. Przykłady takich mężów mnie demotywują. Jakoś nie znam żadnego, który by się wzruszył wiernością żony, porzucił kowalską i rychło wrócił na łono żony. Wiem, wiem..nie znam ( na szczęście) wszystkich- ale mówię z własnej obserwacji. Smutne to.
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: JolantaElżbieta »

Pijawka pisze: 20 mar 2019, 10:38
JolantaElżbieta pisze: 19 mar 2019, 22:15 Pijawko, czy chcialabyś, żeby wobec ciebie ktoś prowadził takie gierki? Jezus powiedział: niech wasza mowa będzie tak tak - nie nie - a co ponadto od złego ducha pochodzi. Albo się kierujemy Jego słowami, albo idziemy swoją drogą - wybór jest prosty :-)
Oczywiście, że masz rację....ale...normalnie do męża nie jest mi w stanie "przejść przez gardło" tekst, że JA SAMA, DOBROWOLNIE SKOŃCZYŁAM Z KOWALSKIM... Myślę, że mąż i tak mi nie uwierzy, albo zacznie robić głupie uwagi, domysły, podśmiechujki i tryumfalnie zatańczy na mojej głowie, po czym splunie i pobiegnie do kowalskiej ciesząc się, że "jemu się układa w nowym życiu" a mi nie... Z resztą nie chcę sobie wyobrażać co on pomyśli itd.. Dla mnie problemem jest to, że nie jestem w stanie wyznać prawdy ( choć ona jest przecież dla mnie pomyślna!). Tłumaczę sobie, że to nie ten czas, nie ma okazji na tę rozmowę ( bo niby gdzie?? W drzwiach jak widujemy się po 3 min kiedy przyprowadza dziecko??)
Ludzie... nigdy bym nie pomyślała, że przyjdzie na mnie taki rodzaj dziwnego doświadczenia. Z jednej strony posłuszeństwo...a z drugiej własne pomysły, jakaś pycha i głupota... cierpliwości nade mną samą mi już brakuje...
No i nieważne co on z tym zrobi - no chyba, że powiesz mu to interesownie, chcąc uzyskać odpowiednią reakcję :-) A może zerwanie z kowalskim traktujesz jako porażkę? Bo ja uważam, ze odniosłaś pierwsze zwycięstwo - nad sobą :-)
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: JolantaElżbieta »

Pijawka pisze: 21 mar 2019, 9:16
Angela pisze: 21 mar 2019, 5:27 Ale trzeba mieć nadzieję, że w jego zatwardziałym sumieniu powstanie wyłom. Zwłaszcza gdy czas pokaże, że obrana przez Ciebie postawa jest trwała.
Racja. Mam jednak jakoś przed oczyma te wszystkie przypadki oficjalnie wiernych, czekających żon- które jakoś nie doczekują się powrotu mężą i to mnie zasmuca. One "wyłożyły kawę na ławę"- stanęły w prawdzie, trwają w wierności i...ich mężowie NIC sobie z tego nie robią, wręcz jeszcze lepiej się "bawią" z kowalskimi. Przykłady takich mężów mnie demotywują. Jakoś nie znam żadnego, który by się wzruszył wiernością żony, porzucił kowalską i rychło wrócił na łono żony. Wiem, wiem..nie znam ( na szczęście) wszystkich- ale mówię z własnej obserwacji. Smutne to.
Dlatego nie trzeba nastawiać się na szczęśliwe zakończenie - warto być wiernym dla siebie I Boga. Po prostu znaleźć inny cel w życiu niż odzyskanie małżonka - jak wróci to fajnie, jak nie - spoko, damy radę :-)
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: coś się stało, oj będzie bolało..

Post autor: marylka »

Pijawka pisze: 21 mar 2019, 9:16 Mam jednak jakoś przed oczyma te wszystkie przypadki oficjalnie wiernych, czekających żon- które jakoś nie doczekują się powrotu mężą i to mnie zasmuca. One "wyłożyły kawę na ławę"- stanęły w prawdzie, trwają w wierności i...ich mężowie NIC sobie z tego nie robią, wręcz jeszcze lepiej się "bawią" z kowalskimi. .
Ja mam podobne odczucia i znam przykłady.
Niestety - jak żona powie - jak cos to ja czekam....no to meżowi jakby sie otwieraja wrota do...zdrad.
Myśle, że świadomość, że "żona nie zając....czeka...nie ucieknie....sama powiedziała, że poczeka. A kowalska?....no ona tak nie powiedziała"
Wiem, że to cyniczne ze strony facetow, ale moje obserwacje niestety takie są.
Poza tym - jak już kiedys pisałam - meżczyzna z natury jest zdobywcą.
Powinien zabiegac o wzgledy żony.
Ma w tym jakąś ambicje? Nie wiem jak to nazwać. Ale powinien zdobywać.
Jeżeli żona sama sie kładzie przed nim na tacy - on tego nie doceni. Nie jest dla niego atrakcyjną taka sytuacja.
To tak z obserwacji piszę.

Wydaje sie Pijawko, że fakt, że zerwałaś z kowalskim (super) teraz daje Ci oczekiwania, że już - jesteś gotowa, żeby być z mężem.
On nie musi być jeszcze gotowy.
Przeważnie małżonkowie nie idą jednym tempem. Często jeden w ogóle nie idzie.
Czy jestes tego świadoma?
Jestes gotowa kochać meża nawet w samotnosci?
ODPOWIEDZ