Czy dać mężowi odejść?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Czy dać mężowi odejść?

Post autor: Ukasz »

Dołączam się do słów uznania.
Łezka
Posty: 37
Rejestracja: 22 paź 2018, 18:28
Płeć: Kobieta

Re: Czy dać mężowi odejść?

Post autor: Łezka »

CzysteŚwiatło pisze: 24 lis 2018, 18:20
Łezka pisze: 24 lis 2018, 16:31 Jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak ranić?
Wystarczy być człowiekiem. Jesteśmy wszyscy ułomni i mamy wolną wolę, a to jest - jak widać- czasem demoniczne połączenie. Wiem, że to jest żadne pocieszenie, ale to jest jego świadoma decyzja, a gdy już to zrozumiesz, będzie Ci dużo łatwiej odpuścić. Pamiętaj, że Bóg jest z Tobą, i daje światło na Twojej drodze nawet w najciemniejszych dolinach. Do mnie od samego początku, od kiedy mąż mi oznajmił, że chce rozwodu bez żadnego powodu, przykleiło się jedno zadnie: "nie nalewa się nowego wina w stare bukłaki". Bóg musi najpierw wylać to stare, stęchłe wino i z Twojego serca, ze starego bukłaka, zrobić kompletnie nowe. I to musi boleć. Zdziera stary materiał warstwa po warstwie. Ale jak już skończy i powstanie nowy bukłak, to zostanie napełniony nowym winem. A to nowe wino to musi być coś na prawdę bardzo fantastycznego, jeżeli tak dużo pracy i bólu trzeba z siebie wydobyć, by je otrzymać. Więc wytrwaj. Pan Cię wspiera w swojej łasce i ma na to cudowny plan. A jeśli o tym zapomnisz, to spójrz na krzyż. Tam się zrealizował najbardziej bolesny i pracochłonny plan, w którego sens nikt nie mógł uwierzyć, dopóki się nie zrealizował w pełni. Bo na końcu zawsze jest dobrze. A jak nie jest dobrze, to znaczy, że to nie jest jeszcze koniec.
CzysteŚwiatło tak właśnie się dzieje ze mną. Czasami trochę lepsze mam dni. Od ostatniego czwartkowego spotkania z mężem znowu mam gorszy czas... :( Choć mój mąż jeszcze chyba sam ze sobą walczy czy złożyć pozew czy nie... Czekam na prezent świąteczny...A ja kolejne troski muszę zapakować i oddać Bogu, bo sobie sama z nimi nie radzę.. :(
Jednym Ciałem
Posty: 10
Rejestracja: 24 lis 2018, 20:45
Płeć: Kobieta

Re: Czy dać mężowi odejść?

Post autor: Jednym Ciałem »

CzysteŚwiatło pięknie to napisałaś.
CzysteŚwiatło
Posty: 120
Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Czy dać mężowi odejść?

Post autor: CzysteŚwiatło »

Łezka pisze: 02 gru 2018, 10:02
CzysteŚwiatło pisze: 24 lis 2018, 18:20
Łezka pisze: 24 lis 2018, 16:31 Jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak ranić?
Wystarczy być człowiekiem. Jesteśmy wszyscy ułomni i mamy wolną wolę, a to jest - jak widać- czasem demoniczne połączenie. Wiem, że to jest żadne pocieszenie, ale to jest jego świadoma decyzja, a gdy już to zrozumiesz, będzie Ci dużo łatwiej odpuścić. Pamiętaj, że Bóg jest z Tobą, i daje światło na Twojej drodze nawet w najciemniejszych dolinach. Do mnie od samego początku, od kiedy mąż mi oznajmił, że chce rozwodu bez żadnego powodu, przykleiło się jedno zadnie: "nie nalewa się nowego wina w stare bukłaki". Bóg musi najpierw wylać to stare, stęchłe wino i z Twojego serca, ze starego bukłaka, zrobić kompletnie nowe. I to musi boleć. Zdziera stary materiał warstwa po warstwie. Ale jak już skończy i powstanie nowy bukłak, to zostanie napełniony nowym winem. A to nowe wino to musi być coś na prawdę bardzo fantastycznego, jeżeli tak dużo pracy i bólu trzeba z siebie wydobyć, by je otrzymać. Więc wytrwaj. Pan Cię wspiera w swojej łasce i ma na to cudowny plan. A jeśli o tym zapomnisz, to spójrz na krzyż. Tam się zrealizował najbardziej bolesny i pracochłonny plan, w którego sens nikt nie mógł uwierzyć, dopóki się nie zrealizował w pełni. Bo na końcu zawsze jest dobrze. A jak nie jest dobrze, to znaczy, że to nie jest jeszcze koniec.
CzysteŚwiatło tak właśnie się dzieje ze mną. Czasami trochę lepsze mam dni. Od ostatniego czwartkowego spotkania z mężem znowu mam gorszy czas... :( Choć mój mąż jeszcze chyba sam ze sobą walczy czy złożyć pozew czy nie... Czekam na prezent świąteczny...A ja kolejne troski muszę zapakować i oddać Bogu, bo sobie sama z nimi nie radzę.. :(
Łezka, ja od mojego męża nie dostałam nawet smsa z życzeniami na urodziny. Bolało. Ale miałam ostatnio dużo czasu na ucieczkę od problemów, skupiłam się na modlitwie, a Bóg dał mi łaskę zobaczenia naszego kryzysu Jego oczami- cudowna łaska! Jeśli jesteś człowiekiem wolnym, tak prawdziwie wolnym, jak każdy, kto jest przy Bogu, od grzechu, cudzej opinii i innych małych demonów dzisiejszego świata, to masz możliwość wyboru. A wyborów podejmujesz tysiące każdego dnia. Niektóre świadomie, inne nie. I ja po 50 razy dziennie, za każdym razem gdy mnie zalewa ból i żal stawiam sobie wybór: czy chcę teraz rozpaczać, czy wolę wziąć ten krzyż, przyjąć wszystkie konsekwencje naszych wspólnych błędów i czekać, aż zmartwychwstanę? Jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało - to pomaga.
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
ODPOWIEDZ