Łezka, nie jestem odpowiednią osobą do dawania rad, gdyż jestem dokładnie na takim samym etapie kryzysu jak Ty i popełniam dokładnie takie same błędy. Ale chciałam się podzielić z Tobą moim osobistym doświadczeniem. Ja się wyprowadziłam od męża tego samego dnia, gdy się przyznał do zdrady (w naszej sytuacji moja wyprowadzka bardziej utrudnia mu rozwód, niż gdybym go wyrzuciła z domu) i powiem Ci szczerze- jest mi o wiele łatwiej. Nie emocjonalnie łatwiej, bo to jest rana, która się ciągle jątrzy i zbyt szybko się nie zabliźni. Ale dużo łatwiej jest mi zachować stabilizację emocjonalną w stosunku do męża (choć na początku było to bardzo trudne - ale aż boję się pomyśleć, co by było, gdybym miała go cały czas obok) i postawić mu jakieś granice. Łatwiej jest się bronić przed kolejną szpilą, które (świadomie lub nie) co chwila mi wbija. Dużo łatwiej jest powstrzymać się od sięgnięcia po telefon w chwili słabości, niż trzymać język za zębami gdy się przebywa z daną osobą pod jednym dachem. Rozkładam sobie plan na cały dzień, aby nie rozpamiętywać i nie rozmyślać o tym całym bałaganie (tak, nie da się zupełnie oderwać - ale na pewno jeszcze trudniej jest przenieść myśli gdzieś indziej, gdy się spotyka małżonka w drodze po herbatę do kuchni). Mój mąż został kompletnie sam i ponosi konsekwencje swoich decyzji, których nie musiałby dźwigać, gdybym była obok. I czuję się z tym kompletnie źle. Paskudnie. Ale widzę, że w tej sytuacji to była dobra decyzja.
Czy dać mężowi odejść?
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 120
- Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
- Jestem: w trakcie rozwodu
- Płeć: Kobieta
Re: Czy dać mężowi odejść?
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
Re: Czy dać mężowi odejść?
CzysteŚwiatło właśnie o tym myślę żeby spakować rzeczy i się wyprowadzić z domu, tylko nie wiem czy w moim przypadku nie będzie to koniec i mąż złoży pozew rozwodowy. Nie chcę za niego podejmować decyzji, a moja wyprowadzka da mu zielone światło typu "ooo nie chce już ze mną mieszkać, ma dosyć". Niech się pomeczy, boksuje. Bardziej on się męczy niż ja. Co mogę zrobić w tym momencie to przestać do niego pierwsza dzwonić, pisać, gotować, prac, nie zagadywać. Organizuje sobie tak tydzień żeby jak najpóźniej wracać do domu. Przestane wisieć na mężu. To bardzo trudne. Czasami żałuję że nie mam w sercu funkcji na chwilowe wyłączenie miłości i kochania w chwilach tak potężnego kryzysu. Byłoby zdecydowanie łatwiej i człowiek głupich błędów by nie robił.
Re: Czy dać mężowi odejść?
Łezka - ja rozumiem, że jesteś poturbowana...
... ale motywacja, jak powyżej... dla "pozostania pod jednym dachem" ...
... to jednak daleka jest od postawy chrześcijańskiej...
... "niech się mąż pomęczy"? ... to jak u Was ma drgnąć cokolwiek, skoro takie myśli masz w głowie.
Myśli kreują rzeczywistość... w bardzo dużym stopniu - jeśli będziesz tak myśleć, mąż naprawdę będzie się męczyć... i po prostu ucieknie...
Spróbuj (choć wiem jakie to ciężkie i trudne) zmienić jednak myślenie na pozytywniejsze.
Bardzo szczerzę Ci tego życzę.
Re: Czy dać mężowi odejść?
Może wyjaśnię. Mój mąż sam mi mówi że się męczy, męczy się jego dusza bo z uczciwego człowiek stał się dwulicowy gościem. Zawiódł najbliższe osoby. Dlatego się męczy, cierpi. To co napisałam nie miało znaczyć, a masz za swoje. Ja swoje cierpienie oddalam Bogu. I z Nim mi jest łatwiej ratować małżeństwo.
Re: Czy dać mężowi odejść?
Tak naprawdę to dobrze, że cierpi, bo to znaczy, że on też już odczuwa zło jakiego za jego udziałem doświadcza Wasze małżeństwo, a co za tym idzie być może dojrzewa/dojrzał do zmiany siebie.
.
Może już jest gotowy, by wysłuchać konferencji z ostatnich rekolekcji:
https://www.youtube.com/watch?v=CMf4trs ... XQqsf-vt2c
https://www.youtube.com/watch?v=r9B9SHQ ... 2c&index=6
najlepiej całość, albo przynajmniej dwie powyższe.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Czy dać mężowi odejść?
Wedlug niego chyba najlepszym rozwiązaniem w tym momencie byłaby ucieczka (rozwód), bo jak może być ze mną robiąc takie rzeczy. Wczoraj miałam okazję postawić granice. Powiedziałam, że Twoja A. /żona najlepsza jakąkolwiek może miec (kochająca jego wady i zalety) wróci wpełni do Niego jeżeli będę wiedziała, że zależy mu na malzenstwie, szanuje i kocha. Powiedziałam że siebie szanuje, swoją przysięgę małżeńska również i życzę mu żeby zaczął i siebie szanować i żeby w końcu wziął do serca słowa wypowiedziane w dniu ślubu. Bo wtedy znowu stanie się szczęśliwym człowiekiem, nie żyjacym w kłamstwie. Od wczoraj nie ma gotowania, prania, robienia śniadania itp. Oby Bóg dał mi siłę w trwaniu w twardej miłości...
Re: Czy dać mężowi odejść?
No i stało się. Mój mąż się wyprowadził. Dzisiaj usłyszałam najgorsza wersje “kocha kowalska“ i już nie ma siły ratować nasze małżeństwo. Uczucie jest tak silne, że zamiast skupiać się na nas on myśli o niej. Po długiej rozmowie za tydzień ma mi dać znać co postanowil, ale jego postawa niestety nie wróży nic dobrego. Serce mi dzisiaj pękło ... Straciłam już ochotę do życia...
Re: Czy dać mężowi odejść?
Łezko, pomodlę się w Twojej intencji....
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Czy dać mężowi odejść?
Wg mnie tez bardzo dobra decyzja. Ponoszenie skutkow grzechow jest kluczowe. Po pokucie mkzna potem myslec o wybaczeniu. Nad zdrada nie wolno przejsc jak gdyby nigdy nic sie nie stalo to nie jest wtedy przepracowane i wylazi na wierzch predzej czy poznienCzysteŚwiatło pisze: ↑17 lis 2018, 21:02Łezka, nie jestem odpowiednią osobą do dawania rad, gdyż jestem dokładnie na takim samym etapie kryzysu jak Ty i popełniam dokładnie takie same błędy. Ale chciałam się podzielić z Tobą moim osobistym doświadczeniem. Ja się wyprowadziłam od męża tego samego dnia, gdy się przyznał do zdrady (w naszej sytuacji moja wyprowadzka bardziej utrudnia mu rozwód, niż gdybym go wyrzuciła z domu) i powiem Ci szczerze- jest mi o wiele łatwiej. Nie emocjonalnie łatwiej, bo to jest rana, która się ciągle jątrzy i zbyt szybko się nie zabliźni. Ale dużo łatwiej jest mi zachować stabilizację emocjonalną w stosunku do męża (choć na początku było to bardzo trudne - ale aż boję się pomyśleć, co by było, gdybym miała go cały czas obok) i postawić mu jakieś granice. Łatwiej jest się bronić przed kolejną szpilą, które (świadomie lub nie) co chwila mi wbija. Dużo łatwiej jest powstrzymać się od sięgnięcia po telefon w chwili słabości, niż trzymać język za zębami gdy się przebywa z daną osobą pod jednym dachem. Rozkładam sobie plan na cały dzień, aby nie rozpamiętywać i nie rozmyślać o tym całym bałaganie (tak, nie da się zupełnie oderwać - ale na pewno jeszcze trudniej jest przenieść myśli gdzieś indziej, gdy się spotyka małżonka w drodze po herbatę do kuchni). Mój mąż został kompletnie sam i ponosi konsekwencje swoich decyzji, których nie musiałby dźwigać, gdybym była obok. I czuję się z tym kompletnie źle. Paskudnie. Ale widzę, że w tej sytuacji to była dobra decyzja.
Re: Czy dać mężowi odejść?
Z nerwów nie przespałam calej nocy. nie wierzę, że człowiek, którego wydawało mi się że dobrze znam może od tak przekraslic i podeptac wspólne życie, mnie. pierwszy raz w życiu jest mi tak bardzo bardzo ciężko. Upadła dzisiaj na same dno...
Re: Czy dać mężowi odejść?
Łezka na tę chwilę polecam Ci to:
https://misyjne.pl/niezwykla-modlitwa-j ... mij-wideo/
https://youtu.be/XIqzC99mKZA
Re: Czy dać mężowi odejść?
Łezko kochana ,
moze zerkniesz na to :
Pamietam , jak sama na wiosne motalam sie ,co dalej z separacja i rozprawa w tle .. I uslyszalam slowa sw Charbela ...
' nie wazne jest przyspieszenie ,ale kierunek " i ...." wszystko to co robisz na ziemi , rob tak , abys mogl to skonczyc w niebie ...
Bozej Odwagii
moze zerkniesz na to :
Sens życia - jak go nie stracić? (dr Maria Popkiewicz - Ciesielska)
Pamietam , jak sama na wiosne motalam sie ,co dalej z separacja i rozprawa w tle .. I uslyszalam slowa sw Charbela ...
' nie wazne jest przyspieszenie ,ale kierunek " i ...." wszystko to co robisz na ziemi , rob tak , abys mogl to skonczyc w niebie ...
Bozej Odwagii
Re: Czy dać mężowi odejść?
Dziękuję Wam,
Patrzę w lustro i widze wrak człowieka..Na myśl że maz odejdzie, że nie będę miała okazji mieć dzieci, rodziny mnie przygniata do ziemi. na ten moment wszystko mnie przerasta, choć moja mama zmobilizować mnie do tego abym poszła do pracy, wyszła do ludzi. Tylko ja nie mam siły. Jedyne na co mam to na placz i schowanie się przed wszystkimi.
Patrzę w lustro i widze wrak człowieka..Na myśl że maz odejdzie, że nie będę miała okazji mieć dzieci, rodziny mnie przygniata do ziemi. na ten moment wszystko mnie przerasta, choć moja mama zmobilizować mnie do tego abym poszła do pracy, wyszła do ludzi. Tylko ja nie mam siły. Jedyne na co mam to na placz i schowanie się przed wszystkimi.
Re: Czy dać mężowi odejść?
Nie zmienisz rzeczywistości wokół siebie, ale możesz zmienić siebie.
Wiem, nie w tej chwili. Obecnie jesteś na etapie rozpaczy i braku nadziei, ale to się zmieni i wtedy warto zmieniać siebie, aby w lustrze można było zobaczyć wartościową, piękną kobietę. Daj sobie trochę czasu. Czas płaczu też jest potrzebny. Byle go nie przedłużać zbytnio.
Re: Czy dać mężowi odejść?
Nie zmienię to fakt. nie zmusze do tego żeby ktoś mnie kochał. Nawet ciężko mi opisać stan w którym obecnie się znajduje... Nie da się tego opisać w słowach.