Czy można zakazać spotkań dzieci z kochanką męża?

[Kasztanka]

Moi Drodzy. Piszę na forum po raz pierwszy. Jeszcze niedawno byłam szczęśliwą (tak mi się wydawało) mężatką z 2 dzieci (wiek szkolny i przedszkolny). Kilka tygodni temu mąż ujawnił romans i wyprowadził się do kochanki (kochanka po rozwodzie, z nastoletnimi dziećmi). Oświadczyl, że po pół roku rozpadu pożycia wystąpi o rozwód. Mimo początkowej deklaracji, że nie będzie zabierał przez najbliższe pół roku dzieci do kochanki, nie dotrzymał słowa i zaczął je regularnie wozić do jej domu, gdzie on teraz mieszka.
Czy mam jakieś możliwości aby się temu sprzeciwić? Wstępnie rozmawiałam z prawniczką, która powiedziala, że się nie da, jeśli nie jest to patologiczna rodzina - oczywiście w powszechnym tego słowa znaczeniu a nie katolickim.
Czy ktoś z Was wywalczył w sądzie taki zakaz?
A jeśli to możliwe to jak znaleźć prawnika, który to potrafi (mieszkam na Śląsku).
Może ktoś mi pomoże...

[jacek-sychar]

Witaj Kasztanka na naszym forum.

Pisząc pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego nie podawaj danych, które mogłyby zidentyfikować Ciebie i Twoja rodzinę.

[s zona]

Kasztanko ,
slucham rekolekcji "Przebaczenie i pojednanie" - ks. dr Marek Dziewiecki
https://www.youtube.com/watch?v=r9B9SHQ ... XQqsf-vt2c
od 5min 20 , kiedy ksiadz mowi jasno ,ze to jest zgorszenie i dzieci nie moga byc tylko " przystawka " do kochanki .. i w 7:20 ze trzeba o to walczyc , nawet sadownie ...
Kasztanko , moze to Cie wzmocni ...
Przytulam w modlitwie

[jacek-sychar]

ksiadz mowi jasno ,ze to jest zgorszenie i dzieci nie moga byc tylko " przystawka " do kochanki .. i w 7:20 ze trzeba o to walczyc , nawet sadownie ...

Zgadzam się, tylko że jak ktoś odchodzi do kochanka/kochanki, to zwykle ma już za nic inne zgorszenia.
Problem się pojawia, jak tego dokonać prawnie. Tutaj mogą być kłopoty.
Ten temat przemijał się już na naszym forum kilkukrotnie, ale nigdy nie było jednoznacznych konkluzji.

[Lawendowa]

Mimo początkowej deklaracji, że nie będzie zabierał przez najbliższe pół roku dzieci do kochanki, nie dotrzymał słowa i zaczął je regularnie wozić do jej domu, gdzie on teraz mieszka.
Czy mam jakieś możliwości aby się temu sprzeciwić? Wstępnie rozmawiałam z prawniczką, która powiedziala, że się nie da, jeśli nie jest to patologiczna rodzina - oczywiście w powszechnym tego słowa znaczeniu a nie katolickim.
Czy ktoś z Was wywalczył w sądzie taki zakaz?

Tak, masz takie prawo, a nawet moralny obowiązek.
Pamiętam kilka takich sytuacji na forum, że sąd orzekał kontakty ojca z dziećmi bez udziału kochanki. Warto o to zadbać.
Link przytoczony przez s_zonę jest bardzo cenny i wart uważnego przesłuchania.

[Kasztanka]

Dzięki za odpowiedzi.
Czy jest może na forum ktoś co coś takiego dokonał i załatwił sądownie?

[lena101]

Ja będę próbować, nie zgodzę się, by nasze dzieci, spotykały się z nią. Ojcu kontaktu z dziećmi nie zabronię. Jestem po konsultacji z prawnikiem. Przykre jest to,ze moje zdanie się nie liczy
Od mojego prawnika usłyszałam,że jest to trudne, ale możliwe. Będę próbować.

[wertor1]

Jeśli narazie nic sąwdownie nie zalatwilas to możesz przy najblizszych spotkaniach ojca z dziecmi napisac kartkę typu nie zycze sobie aby nasze dzieci spotykały sie z twoją kochanką jako matka uważam że to źle wpłynie na ich rozwój. Lub coś w podobnym stylu.Znam matki które tak piszą do męża i mąż wściekły ale respektuje prośbę matki.

[SiSi]

Można też mężowi zadać pytanie- czy zabralbys nasze dzieci do agencji towarzyskiej? Nie? To nie zabieraj ich też na spotkanie z kowalska.
Pod względem moralnym jest to dla mnie zbieżne.

[Kasztanka]

Piszę smsy z mężem z moim sprzeciwem. On to mam gdzieś. Kpi że mnie mówiąc że swój czas z dziećmi może spędzać jak chce. A kochankę uważa za miłość życia i wszedł całkowicie w życie jej rodziny i próbuje integrować jej i nasze dzieci stwarzając patchworkową rodzinę.
Ona wyprała mu mózg skoro jeszcze kilka tygodni temu mówił inaczej. A ona wie, że jeśli uspokoi jego wyrzuty sumienia dobrymi kontaktami z dziećmi to ma większe szanse zatrzymać go dla siebie. To wyjątkowo sprytna baba. Jest po 2 rozwodach. Swoich poprzednich mężów pozbyła się jak przestali być potrzebni w karierze zawodowej.

[s zona]

ksiadz mowi jasno ,ze to jest zgorszenie i dzieci nie moga byc tylko " przystawka " do kochanki .. i w 7:20 ze trzeba o to walczyc , nawet sadownie ...

Zgadzam się, tylko że jak ktoś odchodzi do kochanka/kochanki, to zwykle ma już za nic inne zgorszenia.
Problem się pojawia, jak tego dokonać prawnie. Tutaj mogą być kłopoty.
Ten temat przemijał się już na naszym forum kilkukrotnie, ale nigdy nie było jednoznacznych konkluzji.

Lezko , nwm ,czy sluchalas ...
W konferencji "Odpowiedzi na pytania" - ks. dr Marek Dziewiecki
https://www.youtube.com/watch?v=BvUY6cv ... 2c&index=7
w 9:22 - 11:40 " nie zabiera sie dzieci do wroga .." itd
i w 40:55 ..."prosze robic wszystko , lacznie ze sprawa sadowa - o gorszenie dzieci przez meza - w Sadzie Rodzinnym I Nieletnich ...

[wertor1]

Tak jak ksiądz Dziewiecki radzi dobrze uargumentowac i uregulować sądownie kontakty z dziećmi ja bym wysunęła takie argumenty:1 spotkania z osobą która rozbila ich rodzinę są dla dzieci krzywda moralną która będzie rzutowala negatywnie na ich odbiór relacji spolecznych2 .dzieci nie mają prawidłowych wzorców moralnych ojciec nie gwarantuje katolickiego wychowania,na które się zdecydował pisemnie pod przysięgą 3.czas ten jest cenny i przeznaczony wylacznie dla ojca. ,dla kochanki mąż ma czas przez inne dni w tygodniu ,4 wspólnie z mężem ustaliliśmy przez kilka lat kierunek wychowawczy dla naszych dzieci i nie warto by ktoś trzeci poza szkołą i domen rodzinnym ingerowal w nasze metody a to stanie sie nieuniknione przy spotkaniach z kochanką męża, może to nie byc ostatnia kochanka i wtedy dzieci bedą mialy całkowity mętlik w glowie

[tata999]

Ja będę próbować, nie zgodzę się, by nasze dzieci, spotykały się z nią. Ojcu kontaktu z dziećmi nie zabronię. Jestem po konsultacji z prawnikiem. Przykre jest to,ze moje zdanie się nie liczy
Od mojego prawnika usłyszałam,że jest to trudne, ale możliwe. Będę próbować.

Niestety, sądy nie oceniają kontaktów dzieci z Kowalskimi ani podejrzliwie, ani negatywnie. Raczej interesuje je tylko aspekt przebywania w skrajnej patologii (nieważne czy z rodzicem, czy Kowalskim/Kowalską) lub nie. Inaczej niż w przypadku starań o adopcje, gdzie odrzuciliby wniosek nowych rodziców w podobnym przypadku (rozwiązłość). Mi też z tym trudno. Rodzic może być wręcz wyrugany ze swej roli na rzecz ojczyna/macochy.