Malina pisze: ↑23 mar 2018, 10:35
Do Pantop
Myślisz, że nie próbowałam go uwieść
? Nawet w zeszłą sobotę było kino (dzieci u dziadków), potem wspólny film w domu, a potem romantyczna muzyka i świece wokół łóżka (moja inicjatywa i wykonanie) i ... upojna noc. I co z tego [...]
Ja zgodzę się z Rakiem - który nie wiem czy w tym, ale pewnie w jakimś sąsiednim wątku pisał... pisał, że rozniecanie emocji, stawanie na głowie - nie jest najlepszym rozwiązaniem w momencie kryzysu.
Malina - powiedz - ile takich "nocy" kiedykolwiek przygotował dla Ciebie mąż? Takich, że czekał z winem, z zapalonymi świecami i różą w zębach?
...
Jasne, że na tak przygotowanie "danie" to nawet nie specjalnie głodny chętnie spojrzy. Ale tak jak piszesz Malino - nic z tego... to bardzo krótkotrwałe, jednorazowe...
Tu po prostu brak równowagi - Ty dajesz całą siebie + fajerwerki ... a z drugiej strony niewiele albo nic.
Problem nie jest w tym, że za jest mało świec, wina albo romantycznej muzyki...
Problem jest w tym, że ów ON ... bądź ów ONA ... po prostu nie chce, nie ma ochoty ... ma dość... i już.