Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: Pavel »

A.zelia pisze: 07 sty 2019, 0:31
tata999 pisze: 06 sty 2019, 20:59 Jagodzianka tak się wypowiada, jakby była tą żoną autora Tata_to_zero. Bardzo osobiście.
też tak myślę.
Ja natomiast myślę, że może warto ostudzić nieco emocje. Bo wg mnie takie insynuacje brzmią absurdalnie.

Przy okazji, A.zelio, powyżej wypowiadasz się w sposób który w moim odbiorze sugeruje, że znasz myśli i intencje żony autora wątku (mi również ten nick nie przechodzi przez klawiaturę i również proszę o rozważenie zmiany nicka). Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że jednak dostępu do jej głowy nie masz.

Prosiłbym również piszących, aby skupić się na pomocy autorowi wątku, nie zaś na przepychankach i udowadnianiu sobie racji.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
A.zelia
Posty: 214
Rejestracja: 14 gru 2018, 13:04
Płeć: Kobieta

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: A.zelia »

[/quote]
Ja natomiast myślę, że może warto ostudzić nieco emocje. Bo wg mnie takie insynuacje brzmią absurdalnie.
poczytaj insynuacje Jagodzianki pod moim adresem. Kilkukrotne. Momentami ciśnie się lekarzu ulecz się sam tylko jak widzę już po ptakach.
Przy okazji, A.zelio, powyżej wypowiadasz się w sposób który w moim odbiorze sugeruje, że znasz myśli i intencje żony autora wątku (mi również ten nick nie przechodzi przez klawiaturę i również proszę o rozważenie zmiany nicka). Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że jednak dostępu do jej głowy nie masz.
piszę z jej zachowania opisanego nam przez Tatę. Co myśli nie wiem, czytam co robiła i robi
Prosiłbym również, aby skupić się na pomocy autorowi wątku, nie zaś na przepychankach i udawadnianiu sobie racji.
z nas dwójki (ja vs Jagodzianka) mam lepsze wyniki ;) ale ok
Jagodzianka

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: Jagodzianka »

Pavel pisze: 07 sty 2019, 0:34 Po mojemu, jeżeli Jagodzianka była w powyższych postach agresywna, to nie życzę doznać prawdziwej agresji, nawet tylko słownej.
W moim odbiorze, Jagodzianka w bardzo łagodny sposób przedstawiła możliwe odczucia żony, kobiety. Z moich obserwacji jednak dość typową reakcję. Można sobie pisać jak być powinno, a jak nie, nie zmienia to jednak niemal nic w realiach życia.
Tak jak my nie jesteśmy idealni tak nasi współmałżonkowie również.
I na tym forum jesteśmy właśnie z takich powodów - zarówno nam jak i naszym współmałżonkom nie było blisko do bycia przykładnym mężem czy żoną.
Biadolenie i rzucanie kamieniami we współmałżonka nie da nam nic, poza ewentualną krótką satysfakcją i wygodnym usadzeniu się na pozycji ofiary.
Zrozumienie współmałżonka, jego subiektywnego spojrzenia daje natomiast szansę na zrozumienie drugiej strony, oraz szansę na mądrzejsze działanie.

Dokładnie o to mi chodzi. Dziękuję, Pavel.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: lena50 »

Pavel pisze: 07 sty 2019, 0:34 Po mojemu, jeżeli Jagodzianka była w powyższych postach agresywna, to nie życzę doznać prawdziwej agresji, nawet tylko słownej.
W moim odbiorze, Jagodzianka w bardzo łagodny sposób przedstawiła możliwe odczucia żony, kobiety. Z moich obserwacji jednak dość typową reakcję. Można sobie pisać jak być powinno, a jak nie, nie zmienia to jednak niemal nic w realiach życia.
Tak jak my nie jesteśmy idealni tak nasi współmałżonkowie również.
I na tym forum jesteśmy właśnie z takich powodów - zarówno nam jak i naszym współmałżonkom nie było blisko do bycia przykładnym mężem czy żoną.
Biadolenie i rzucanie kamieniami we współmałżonka nie da nam nic, poza ewentualną krótką satysfakcją i wygodnym usadzeniu się na pozycji ofiary.
Zrozumienie współmałżonka, jego subiektywnego spojrzenia daje natomiast szansę na zrozumienie drugiej strony, oraz szansę na mądrzejsze działanie.

Ja w swoim kryzysie również nie czułem, aby waga moich przewinień mogła nawet w najczarniejszych snach doprowadzić do takiego finału. Jakoś doprowadziła. Czytałem bliźniaczo podobne inne wątki. Na forum również mi się dostało, zwłaszcza od pań. I co?
Wg mnie to, że bez tego nie poznałbym kobiecego spojrzenia, nie spojrzalbym na siebie uczciwie nie tylko z mojej perspektywy.
A z perspektywy mojej żony nie byłem wcale taki super skoro przestała mnie "kochać" i byle kowalski był atrakcyjniejszą opcją. Bolesne, mogę się z tym zgadzać lub nie, mogę to oceniać jakkolwiek chcę, ale tak właśnie było. Taką nieidealną żonę sam sobie wybrałem. I ona funkcjonowała/funkcjonuje jednak bardziej w oparciu o własny (nabyty do tej pory) światopogląd niż ideały "Jak to być powinno".
Pavel.....jesteś wielki.
Oby więcej takich mężczyzn i kobiet,mężów i żon,a życie łatwiejszym się stanie.

A.zelia....myślę ,że weszłaś tu(na forum) nie bez powodu i mam nadzieje ,że otrzymasz to po co przyszłaś.
Zluzuj jednak w poradach małżonkom w kryzysie,co by większej szkody nie narobić.
lena50....dawniej lena
A.zelia
Posty: 214
Rejestracja: 14 gru 2018, 13:04
Płeć: Kobieta

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: A.zelia »

Mysl co chcesz Lena-Twoje prawo :) pisałam kilka razy, na tym kończę wyjasnianie czemuctu jestem
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: s zona »

ozeasz pisze: 16 wrz 2018, 11:56 Gdy czujesz że jest Ci źle...Cyrk motyli
w 12 min i w 12:10 ..oraz sedno wg mnie w 13:30...
Pustelnik

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: Pustelnik »


Wszystko, co czynimy róbmy z ogromną wrażliwością, ale nie z przewrażliwieniem. Nie mówmy słów, w które sami nie wierzymy, unikajmy sloganów, nie motywujmy na siłę. Rozmawiając, pomagajmy przejść choremu przez aktualne procesy myślowe w jego głowie. Nie rozwiązujmy za niego problemów, nie starajmy się zwrócić jego uwagi na sedno sprawy i właściwe źródła. Czasem wystarczy poprawić mu nastrój i rozwiązać dokładnie to, czym żyje teraz. Próbujmy to robić naturalnie i płynnie przejść do rozmów na inne tematy. Pomoc w porzucaniu aktualnego "bagażu" jest bardzo ważna, ale nie można jej mylić z ignorowaniem problemów, które buduje poczucie krzywdy i odrzucenia.


Fr.z Moja depresja nie była dziełem szatana / Wygrać z depresją
https://m.deon.pl/inteligentne-zycie/de ... nk_artykul
Jak Twoje zdrowie ?

A jak relacje z synem ? Wzajemnie się wspieracie ?
Tata_to_Zero
Posty: 30
Rejestracja: 08 gru 2018, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: Tata_to_Zero »

Jak tylko wniosłem o mediacje i zabezp. kontaktów w marcu w odp. na pozew żona w kwietniu zmieniła pozew na orzekanie o mojej winie... 15 stron nienawiści.

Przez pół roku córeczke widziałem 10 godz.
Jest coraz gorzej. Żyje w strachu i bólu. Krzywdy zadane przez ludzi / ich osądy są gorsze niż wola Boża ...

Teraz jeszcze dojdą koszty adwokata by sie bronić :(
Zamiast skupić sie na synu (8 klasa) i szukaniu pracy będę teraz musiał odpierać zarzuty .
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: Nirwanna »

Tata, trudną masz teraz drogę, pod wiatr i pod górkę. Wspieram modlitwą.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: s zona »

Tato ,
rowniez bede z modlitwa i przepraszam Cie za wczesniejszy nietakt z mojej strony ...

ps mnie pomagala sw Arabka i jej modltwa
http://skarbykosciola.pl/xix-wiek/maria ... hnij-mnie/

Duchu Święty, natchnij mnie.
Miłości Boża, pochłoń mnie.
Po prawdziwej drodze prowadź mnie.
Maryjo, Matko moja, spójrz na mnie.
Z Jezusem błogosław mi.
Od wszelkiego zła,
Od wszelkiego złudzenia,
Od wszelkiego niebezpieczeństwa,
zachowaj mnie!

Amen.
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: Unicorn2 »

Tata, nieładnie jest nazywać się zerem .
Złościsz się na żonę ,bo napisała 15 stron bzdur .
Zapewne zrobił to jej adwokat, Polskie prawo jest niedodkonałe więc nie miałs wyboru chcąc dostać rozwód.
Piszesz że mało widzisz córkę , to pewno kolejna manipulacja żeby Cię złamać .
Nie możesz znależć pracy , praca jest teraz wszędzie , problem to znaleźć teraz kogoś do pracy.
Jeśli jesteś w ciężkiej depresji i potrzebujesz pomocy ,to poproś kogoś o pomoc .
Może jednak są w Tobie jakieś pokłady energii by odbić się od dna złych myśli i zacznij walkę o Super Tatę.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: burza »

Tata, musisz walczyc o siebie o syna masz go, niech nie widzi takiego ojca w depresji. Piszę tobie to, choć sama nie mam łatwej sytuacji. Mąż też złożył pozew rozwodowy a w nim stek bzdur, przeciwko mnie a w nim, że chce odebrać mi córkę prawie 7lat. Małżeństwem 15lat jesteśmy, oczywiście powód tego wszystkiego co robi mąż kochanka. Bardzo mnie to przygniotlo, staram się walczyć codziennie choć ciężko jest.Potwierdzam słowa Unicorn, praca szuka ludzi tylko musisz, się rozejrzeć. Trzymaj się.
Satine

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: Satine »

Tata_to_Zero pisze: 09 maja 2019, 1:42 Jak tylko wniosłem o mediacje i zabezp. kontaktów w marcu w odp. na pozew żona w kwietniu zmieniła pozew na orzekanie o mojej winie... 15 stron nienawiści.

Przez pół roku córeczke widziałem 10 godz.
Jest coraz gorzej. Żyje w strachu i bólu. Krzywdy zadane przez ludzi / ich osądy są gorsze niż wola Boża ...

Teraz jeszcze dojdą koszty adwokata by sie bronić :(
Zamiast skupić sie na synu (8 klasa) i szukaniu pracy będę teraz musiał odpierać zarzuty .
Hmm. Ale przez osiem godzin dziennie będziesz odpierał te zarzuty? Kiedy syn jest w szkole - co robisz wtedy - bo przecież nie skupiasz się na nim, bo go nie ma. Dobrze, że dodałeś, że ósma klasa, bo myślałam, że mówisz o kilkulatku.

Odnoszę jednak wrażenie, że szukasz wymówek na to, by ruszyć z miejsca.

Nie widzisz związku przyczynowo-skutkowego?

Pójdę do pracy -> zarobię na adwokata -> adwokat w moim imieniu napisze fachową odpowiedź -> będę miał czas, aby skupić się na synu po szkole -> uzyskam spokój przynajmniej w kwestii finansowej

Jeśli to depresja, to idź po pomoc. Mózg bez odpowiednich dawek dopaminy i serotoniny zmienia swoją neurogenezę, przyzwyczaja się do stanu rzeczy, nie uczy się niczego nowego, co tylko przedłuża stan marazmu, zniechęcenia i rozleniwienia. Jeśli nie potrafisz poradzić sobie ze sobą samym, to jaki chcesz pokazać wzór synowi? Jak chcesz go wychować?
Tata_to_Zero
Posty: 30
Rejestracja: 08 gru 2018, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: Tata_to_Zero »

burza pisze: 10 maja 2019, 7:56 Tata, musisz walczyc o siebie o syna masz go, niech nie widzi takiego ojca w depresji.
Syn też cierpi. W 8 klasie opuścił 50 dni.
Nie zdawał egzaminów w kwietniu tylko w czerwcu. Jest pod opieką psychiatry jak i ja.
Boi się gdzie będziemy mieszkać - pod mostem, w innym mieście, w innym kraju. Boi się gdy matka przyjeżdża do domu po rzeczy.
Nie wiem gdzie go zapisać do szkoły. Nie wiem gdzie będziemy 24/12.
Oddala się od Boga bo traci wiarę w lepsze dni.

Pracy NIE MA dla osób 45+ po studiach z 20-letnim doświadczeniem bo firmy wolą osoby 28-38. Jest praca przy taśmie, w magazynach, w Biedronce, na budowach. ale ja nie mogę pracować fizycznie.
Jest praca w Anglii i zacząłem załatwiać nasz wyjazd na zawsze - inaczej skończymy jako bezdomni.

Jest tylko jeden problem... Ja NIGDY nie wybaczę żonie kradzieży mojej córeczki, NIGDY nie przestanę jej kochać, NIGDY nie przestanę cierpieć i nawet wyjazd na drugi koniec świata nie pomoże mi zapomnieć o 6 latach spędzonych z córeczką, o jej uśmiechu i tuleniu codziennie rano.
Żona perfidnie wykorzysta mój wyjazd by odebrać mi prawa do córki jak robią inne opętane przez szatana byłe żony w PL wspierane przez prawo z czasów Gomułki !
Tata_to_Zero
Posty: 30
Rejestracja: 08 gru 2018, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Bóg się rodzi małżeństwo umiera

Post autor: Tata_to_Zero »

Satine pisze: 14 maja 2019, 12:58
Hmm. Ale przez osiem godzin dziennie będziesz odpierał te zarzuty? Kiedy syn jest w szkole - co robisz wtedy - bo przecież nie skupiasz się na nim, bo go nie ma.

Odnoszę jednak wrażenie, że szukasz wymówek na to, by ruszyć z miejsca.

Nie widzisz związku przyczynowo-skutkowego?

Pójdę do pracy -> zarobię na adwokata -> adwokat w moim imieniu napisze fachową odpowiedź -> będę miał czas, aby skupić się na synu po szkole -> uzyskam spokój przynajmniej w kwestii finansowej
Was jednak łączy magiczna więź jajników... nie znasz mnie a rozliczasz z mojego czasu kpiąc sobie ze mnie, bezwiednie lub nie stając po stronie kogoś kto przysięgał przed Bogiem być ze mną na dobre i złe aż do śmierci !

Moja chciwa żona złożyła już 3 pozwy. Ja złożyłem jeden. Jedno pismo procesowe to 5-6 zmarnowanych dni bo muszę odpowiadać na plugawe zarzuty mądrymi, wyważonymi słowami. Do tego konsultacje z prawnikami bo oni potrafią tylko przepisać to co im się podyktuje i okrasić kilkoma prawniczymi formułkami. Jeśli nie mieszkałaś z prawnikiem w trakcie małżeństwa to ów prawnik NICZEGO za ciebie nie napisze ! Bo nie jest świadkiem. Jedynym świadkiem często jest BÓG. Ale niestety Boga nie powoła ziemski zakichany sąd rodzinny ...

Mężczyzna i mąż w Polsce to ZERO i gdy staje się POZWANYM W SPRAWIE ROZWODOWEJ MUSI SIĘ BRONIĆ (odwrotnie niż w sprawach karnych) inaczej automatycznie wygrywa "święta" matka-polka. Bo ma macicę i potrafi wydać na świat dziecko.
Ojciec to dawca nasienia a po rozwodzie bankomat - dawca alimentów. 96% kobiet po rozwodzie kradnie dziecko. Rozpada się już połowa małżeństw (w Warszawie podobno 55-60% w ciągu 10 lat od ślubu) - władza NIC nie robi, KOŚCIÓŁ umywa ręce.

p.s.
do pracy się IDZIE gdy się ją ma...
pracę dają 25-30-letnie baby, które wertują CV wg zdjęć jak im się jaki facet spodoba a jeśli nawet trafiam na rozmowę to taka małolatka nie potrafi docenić mojego doświadczenia, ocenia mnie jako nie menedżera/eksperta lecz ...ew. kandydata na męża albo (o zgrozo) porównuje ze swoim ojcem. I mam przechlapane. Niestety w rekrutacji 90% to kobiety. Kto nie umie ich kokietować i wręcz podrywać nie dostaje pracy (ja nie mam zdolności podrywania bo nigdy nie byłem kobieciarzem !)
ODPOWIEDZ