To będzie bardzo trudny czas. Jednakże to, że już dostrzegasz, że lepiej żyć w prawdzie to jeden z największych kroków naprzód, jaki mogłaś dla siebie zrobić. Inne będziesz odkrywała sama. Nie, nie będzie łatwo. Nie, nie wiadomo, co dokładnie się wydarzy, jakie czynić plany itp. To normalne, że odczujesz bezsilność i nie będzie z góry dobrych odpowiedzi. Będziesz do nich dochodzić długo i nikt oprócz Ciebie nie odnajdzie drogi, którą powinnaś kroczyć. Twoja praca jest rzeczą najważniejszą i nie do uzyskania od kogokolwiek. Od siebie oferuję nienajważniejszą tylko prostą, ale niekontrowersyjną radę/odkrycie: zapisuj na bieżąco wydarzenia (prowadź dziennik), uzupełniaj go nie później niż raz na kilka dni. Wystarczy kilka zdań na dzień. Przyda się z wielu powodów. Dla mnie np .zaskakujące było to, jak ocena niektórych zdarzeń zmieniała się w zależnosci od innych/rozwoju sytuacji, jak niektóre fakty łatwo pominąć, wyprzeć, wyolbrzymić itd. Jakże to pozwala poskładać myśli (po tygodniach i miesiącach).
Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Moderator: Moderatorzy
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Jest okropnie ... Tym bardziej , że mąż próbuje obarczyć mnie winą za zaistniałą sytuację ... Że niczego złego nie zrobił i ze to ja zrobilam awanturę ... Ale przecież mieliśmy umowę żadnych kontaktów ... Nie wiem jak poruszyć jego sumienie ? ... Wiem Sasanko rękoczyny nie są delikatnie powiedzieć eleganckie i są objawem słabości ... Ale na prawdę puściły mi nerwy ...
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Melani
Twój mąż stosuje zwykłą metodę wyparcia.
To nie on okazał się niewierny, tylko Ty jesteś winna, bo przez Ciebie to wszystko wyszło na jaw.
I biedny robaczek (bo dostał z liścia) teraz się źle czuje. A było tak miło, jak nikt o tym nie wiedział.
Mi żona też wmawiała, że to wszystko jest moja wina, że ja ją zdradziłem. Jak zdradziłem? Bo poszedłem do żony jej kochanka i sprawa "się rypła". I nagle ona okazała się tą niedobrą.
Ponieważ nikt nie lubi czuć się tym złym, więc wyszukuje "okoliczności łagodzących".
TY jesteś zła, ja jestem zły i wielu innych coś takiego słyszała.
Bo jak mieliśmy czelność ujawnić taką piękną tajemnicę.
Twój mąż stosuje zwykłą metodę wyparcia.
To nie on okazał się niewierny, tylko Ty jesteś winna, bo przez Ciebie to wszystko wyszło na jaw.
I biedny robaczek (bo dostał z liścia) teraz się źle czuje. A było tak miło, jak nikt o tym nie wiedział.
Mi żona też wmawiała, że to wszystko jest moja wina, że ja ją zdradziłem. Jak zdradziłem? Bo poszedłem do żony jej kochanka i sprawa "się rypła". I nagle ona okazała się tą niedobrą.
Ponieważ nikt nie lubi czuć się tym złym, więc wyszukuje "okoliczności łagodzących".
TY jesteś zła, ja jestem zły i wielu innych coś takiego słyszała.
Bo jak mieliśmy czelność ujawnić taką piękną tajemnicę.
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Melani kochana,
Wiem, że czujesz się okropnie, niestety wiem.
Nie daj sobie teraz skakać po głowie i sluchac, że to Twoja wina.
W tej chwili nie możesz umniejszyć w żaden sposób jego zdrady.
Pisze to , bo ja tak zareagowałam. Automatycznie włączyłam w sobie poczucie winy, odbierając w ten sposób mężowi możliwość poczucia " zła" , które wyrządził.
Reaguj adekwatnie do sytuacji.
Wiem, że czujesz się okropnie, niestety wiem.
Nie daj sobie teraz skakać po głowie i sluchac, że to Twoja wina.
W tej chwili nie możesz umniejszyć w żaden sposób jego zdrady.
Pisze to , bo ja tak zareagowałam. Automatycznie włączyłam w sobie poczucie winy, odbierając w ten sposób mężowi możliwość poczucia " zła" , które wyrządził.
Reaguj adekwatnie do sytuacji.
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Melani , wiem ,ze jest jeszcze za swiezo ale moze warto to rozwazyc od 3:25 moze to Ci pomoze ...Nirwanna pisze: ↑25 lis 2017, 11:25 ...można je przyjąć i ofiarować. Wchodząc na najwyższą szkołę jazdy.
Dla świeżych sycharków i nie tylko: https://www.youtube.com/watch?v=yiMRhipBOxc
Dla mnie kiedys to byl zwrot akcji .. i pomoglo ... Ale potrzebowalam czasu ...
Pamietam , ze dopoki myslalam o mezu ,ze jest lajdak , skoro sie do tego dopuscil ....a i jeszcze okrasilam to oblesnym ..
A poniewaz nie uzywam na codzien wulgaryzmow , wiec moj maz tez sie obrazil ,jak moglam go tak nazwac ...
Plaszczaka /liscia nie bylo , ale pamietam ze w rozmowie z kowalska i jej mezem zachowalam sie wyjatkowo spokojnie ,ale w srodku sie gotowalo .. a maz kowalskiej zalatwil czesc roboty za mnie ...
Wiec to jest na plus ,ze maz Waszej kowalskiej wie i postawil sprawe ostro .
Melani , mnie pomoglo wtedy przylgniecie do Jezusa ..
I ta broszurka , dzialala u mnie ,jak Paracetamol
http://sychar.org/modlitwa/sycharowska- ... zyzowa.pdf
potem byly Rekolekcje i volontariat na maxa ..
A teraz widze ,ze ten kryzys duzo mi dal /otworzyl oczy na wiele spraw ..
I postawil duzo wartosciowych ludzi na mojej drodze ...
U mnie Warto bylo
Pomodle sie o Boze Prowadzenie dla Ciebie
ps nadal uwazam ,ze szkoda zdrowia na sledzenie samej , przed czym chcialam Cie uchronic ,
ale moze przyda to sie komus innemu ..
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Jacku u Ciebie jednak było inaczej.
Zdrada żony nie była konsekwencją uprzedniej Twojej zdrady jak u Melani.
A z moich obserwacji wynika, że raz wpuszczone "zło" (czy jak ktoś woli Złego) do małżeństwa rodzi b.poważne skutki.
Zdrada żony nie była konsekwencją uprzedniej Twojej zdrady jak u Melani.
A z moich obserwacji wynika, że raz wpuszczone "zło" (czy jak ktoś woli Złego) do małżeństwa rodzi b.poważne skutki.
-
- Posty: 105
- Rejestracja: 09 sie 2018, 21:24
- Jestem: w związku niesakramentalnym
- Płeć: Kobieta
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Ktoś kiedyś powiedział "ufaj, ale sprawdzaj". I to Melani w Twoim przypadku - wg mnie- powinnaś stosować od początku. Myślę, że wtedy by tak nie bolało. Wtedy, myślę, zamiast awantury i plaskacza, byloby z Twojej strony tylko litościwe pokiwanie głową, czego Twój mąż nie spodziewalby się i nie wierzialby jak na to zareagować. No bo tłumaczyć się, skoro Ty niczego mu nie zrzucasz? Teraz się tłumaczy i próbuje winę zrzucić na Ciebie bo chce wyjść z twarzą przed tą kobietą po awanturze, jaką jemu/im zrobiłaś.
Ufaj, ale sprawdzaj.
Ja to zastosowałam i jestem spokojniejsza. Mniej bolało rozstanie, mniej bolały słowa.
Pozdrawiam Cię.
Ufaj, ale sprawdzaj.
Ja to zastosowałam i jestem spokojniejsza. Mniej bolało rozstanie, mniej bolały słowa.
Pozdrawiam Cię.
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Kontrola najwyższą firmą zaufania - Stalin.
Zaufanie jest dobre, ale kontrola jeszcze lepsza - Lenin
Trzeba się zdecydować, albo się ufa, albo kontroluje.
Kontrola świadczy o braku zaufania.
Teraz jest pytanie co chce się osiągnąć, czego uniknąć...Dwa_odcienie pisze: ↑17 sty 2019, 8:26 I to Melani w Twoim przypadku - wg mnie- powinnaś stosować od początku. Myślę, że wtedy by tak nie bolało. (...)
Ufaj, ale sprawdzaj.
Ja to zastosowałam i jestem spokojniejsza. Mniej bolało rozstanie, mniej bolały słowa.
I nazywać rzeczy po imieniu.
A kontrola nigdy nie świadczy o zaufaniu. To też jest nazywanie po imieniu - sprawdzam, bo nie ufam.
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Ja bym to nawet rozszerzył. Nie chodzi ... tylko o zaufanie czy ... jego brak.
Są na pewno i inne , do głowy ad hoc przychodzi mi chociażby szacunek (do innej osoby, a i do siebie chyba ... też).
Nie wiem czy jakoś kontrolowałem bulimiczne napady córki. Chyba : minimalnie , symbolicznie
W etapie swojego wychodzenia z depresji, zarazem bylem czujny na wszelkie ew. przejawy mojego współuzaleznienia od bulimii corki (teraz z perspektywy czasu widzę wyraźnie, ze ono bylo, bo ... jakże by inaczej, ale jednak ... nie aż tak duże ).
Przy swojej walce (już chęci zdrowienia) , córka już w żaden sposób się przede mną nie kryła, i ... wydawała odglosy wymoszonych wymiotów z łazienki obok mojej sypialni, w ktorej sobie byłem za dnia.
Gdy dłużej "tak jakby" tego nie zauwazałem, to zdazalo siè (rzadko) , że wchodziłem do jej pokoju i widząc resztki "wielkiego zarcia", w zasadzie (ze smutkiem) tylko się utwuerdzalem w tym , co intuicyjnie i tak wiedziałem. Taka - chęć sprawdzenia/potwierdzenia intuicji ?
Te "znaleziska" nie zmienialy mojego podejscia do niej (twarda miłość + milosierdzie do niej; a do siebie - na maksa walka ze wszystkimi przejawami wspóluzależnienia u mnie - cała wiedza 12 krokowa i nie tylko).
Po paru miesiacach ... zaczęła za smutkiem/złoscią mnie informowac sama, o swoich powtarzających się okresowo wpadkach-kompulsjach, mimo swojej usilnej walki. Wtedy głownie - wysluchanie, empatia, podziw/docenianie walki ...
Teraz - Ona - meżatka, brzemienna, jest (wiem to intuicyjnie, nie pytam, nie zaglądam "kontrolnie") - "suchą" (niepraktykującą) bulimiczką. Kocham ją, ale jej życie to jej życie, a jej choroba to .. jej choroba. Moja twarda milość do niej nie była narzędziem mojej milosci do niej, a istotą tej miłosci. A zarazem, w jakiś sposób, jest fundamentem naszych dobrych relacji obecnie
-
- Posty: 105
- Rejestracja: 09 sie 2018, 21:24
- Jestem: w związku niesakramentalnym
- Płeć: Kobieta
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Ja nie napisałam "kontroluj" ale "sprawdzaj" a to zupełnie co innego.
Nie mówię o kontrolowaniu non stop, co robi, gdzie jedzie, o sprawdzaniu komórki czy meili. Nie.
Nie czytacie ze zrozumieniem.
SPRAWDZIĆ to znaczy, zapytać kilka razy o to samo i zweryfikować odpowiedzi. Sprawdzić to znaczy po jakimś czasie po 'podejrzanym' wyjściu z domu, zapytać o jakiś szczegół z tego 'wyjścia'
Jeśli sklamal mówiąc coś za pierwszym razem to będzie miał problem z przypomnieniem sobie tego kłamstwa.
Myślę, że Melani doszła to tego punktu, o którym kilka osób jej tu pisało. Niestety. Nie można dawać robić z siebie idiotki. Bo ile można to wytrzymać?
Nie mówię o kontrolowaniu non stop, co robi, gdzie jedzie, o sprawdzaniu komórki czy meili. Nie.
Nie czytacie ze zrozumieniem.
SPRAWDZIĆ to znaczy, zapytać kilka razy o to samo i zweryfikować odpowiedzi. Sprawdzić to znaczy po jakimś czasie po 'podejrzanym' wyjściu z domu, zapytać o jakiś szczegół z tego 'wyjścia'
Jeśli sklamal mówiąc coś za pierwszym razem to będzie miał problem z przypomnieniem sobie tego kłamstwa.
Myślę, że Melani doszła to tego punktu, o którym kilka osób jej tu pisało. Niestety. Nie można dawać robić z siebie idiotki. Bo ile można to wytrzymać?
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Melani pisze: ↑15 sty 2019, 21:46 Zadzwoniłam do jej męża powiedział, że mam iść do nich. Zadzwoniłam pod ich domem no i wyszedł mój mąż od nich z domu.... masakra. Tłumaczenia że on tylko rozmawiał, ona w sexy bluzeczce i bieliźnie. Sorry jestem kulturalną i wykształconą osoba ale nie wytrzymałam zdzieliłam mu raz drugi trzeci....zrobiłam mega awanturę. On tłumaczy że nie był u niej w domu tylko we firmie u niej ( firma na parterze z wejściem do domu i że nic nie robili). Nie chce tego słuchać, czuję się jak OSTATNIA IDIOTKA
Hmmm... Melani
Dałas się troche wypuścić.
Dlaczego Ty miałas pojsc do domu sąsiadów, a nie sąsiad? On mógł by ich złapać in flagranti, a tak same poszlaki...
Teraz jest pytanie, które mnie cały czas nurtuje. Czego tak naprawdę chcesz?
Przydał by Ci się Twój bilans zysków i strat...podparty Twoją i męża historią.
Co według Ciebie warto, a co sie nie oplaca. I dokąd zmierzasz/zmierzacie.
Warto napewno postarac się porozmawiać z mężem i moze zrobić w tym miejscu nową linię startową dla was obojga.
Bo oboje macie swoje za uszami.
To Wasze życie, małżeństwo, rodzina, dzieci...wasza przyszłość ( jaka by nie była, to będzie Wasza).
Czy nadal trwać w odwecie, szpiegowaniu, sprawdzaniu i dokopywaniu sobie...?
Czy moze powiedzieć sobie - ok, było jak było, od dziś OBOJE chcemy budować na nowo i dajemy sobie max dobrej woli i kredyt zaufania.
Ale to juz musisz Ty, rozważyć i podjąc jakieś kroki.
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
KochanaDwa_odcienie pisze: ↑17 sty 2019, 13:13 Ja nie napisałam "kontroluj" ale "sprawdzaj" a to zupełnie co innego.
Nie mówię o kontrolowaniu non stop, co robi, gdzie jedzie, o sprawdzaniu komórki czy meili. Nie.
Nie czytacie ze zrozumieniem.
SPRAWDZIĆ to znaczy, zapytać kilka razy o to samo i zweryfikować odpowiedzi. Sprawdzić to znaczy po jakimś czasie po 'podejrzanym' wyjściu z domu, zapytać o jakiś szczegół z tego 'wyjścia'
Jeśli sklamal mówiąc coś za pierwszym razem to będzie miał problem z przypomnieniem sobie tego kłamstwa.
Myślę, że Melani doszła to tego punktu, o którym kilka osób jej tu pisało. Niestety. Nie można dawać robić z siebie idiotki. Bo ile można to wytrzymać?
Tego sie nie da czytać bez zrozumienia.
Sprawdzanie, to forma kontroli.
Potrzeba kontroli i sprawdzania wynika wprost z nieufności.
Więć, kto celowo sprawdza, ten nie ufa.
Proste.
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Niekoniecznie tak jest - czasami trzeba sprawdzić, bo człowiek zwariuje - intuicja podpowiada co innego, rozum co innego i trwa kotłowanina. Ja jak czułam zapach perfum na koszulach mojego męża, to wpierałam sobie, że to męska woda. Az raz, w niedzielę, po mszy uslyszłam, że powinnam iść do mieszkania jego rodziców - poszłam... i proszę bardzo. Nie zwariowałam A ja dałabym sobie za mojego meża obciąć rękę, jak już mówiłam, tak mu ufałam.
Ostatnio zmieniony 17 sty 2019, 15:00 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Powód: Poprawiono cytowanie
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
Myślę, że Lustro nie chodzi o sam fakt sprawdzania. Można zrozumieć chęć kontroli i sprawdzania małżonka, który zdradził, okłamywał itd.
Ale tu trzeba nazwać rzecz po imieniu - to jest KONTROLA. Nie jest istotne, jakie są motywacje (słuszne, czy niesłuszne, zasadne czy niezasadne) - ktoś, kto ufa - nie ma potrzeby sprawdzać.
Jeśli ufasz lekarzowi - bierzesz w ciemno jego wszystkie recepty.
Jeśli nie - to po przyjściu do domu przekopujesz internet w poszukiwaniu potwierdzenia lub zaprzeczenia słuszności jego diagnozy.
Ale oczywiście rozumiem ten brak zaufania do zdradzającego małżonka.
Jednak sprawdzanie jest kontrolą, choćby nie wiem jakimi słowami to ubierać.
Ale tu trzeba nazwać rzecz po imieniu - to jest KONTROLA. Nie jest istotne, jakie są motywacje (słuszne, czy niesłuszne, zasadne czy niezasadne) - ktoś, kto ufa - nie ma potrzeby sprawdzać.
Jeśli ufasz lekarzowi - bierzesz w ciemno jego wszystkie recepty.
Jeśli nie - to po przyjściu do domu przekopujesz internet w poszukiwaniu potwierdzenia lub zaprzeczenia słuszności jego diagnozy.
Ale oczywiście rozumiem ten brak zaufania do zdradzającego małżonka.
Jednak sprawdzanie jest kontrolą, choćby nie wiem jakimi słowami to ubierać.
-
- Posty: 105
- Rejestracja: 09 sie 2018, 21:24
- Jestem: w związku niesakramentalnym
- Płeć: Kobieta
Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić
No cóż, nie mogę przyznać Wam racji. Mam inne zdanie na ten temat.
I ja sprawdzanie i kontrolę traktuję jako zupełnie dwie inne od siebie rzeczy.
I ja sprawdzanie i kontrolę traktuję jako zupełnie dwie inne od siebie rzeczy.