Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pustelnik

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: Pustelnik »

Wg mnie:

- osądzanie, ocenienie ludzi, krytykowanie jest "złe" , niedojrzałe ... (tu nawet mam problem z czytaniem prasy, portali, przeraża mnie stopień/ilość "sądów" nawet w ... prasie/portalach chrześcijanskich; zapewne jestem tu bardziej wyczulony niż ... "średnia")

- próba jak najbardziej trafnej oceny sytuacji aby chociażby podejmowac adekwatne decyzje jest OK (o ile ... nie jest ... jakąś "manią prześladowczą" :roll: tzn. w nadmiarze i ... przesłania inne aspekty życia wewnętrznego i odbioru otaczającej rzeczywistości/relacji)

Pogody Ducha !
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: ozeasz »

jacek-sychar pisze: 18 sty 2019, 10:48 Ozeaszu

A nie widzisz różnicy między osądem a zbieraniem informacji?
Szczerze ? W ludzkim podejściu to tylko przekonanie ,nic więcej .

Tylko Bóg ma całościowy wgląd w ludzkie serce i wie dlaczego dana sytuacja sie dzieje ,ja ,nie wiem jak ty ,kieruje się przekonaniem wziętym z jakiś danych które są w dużym stopniu niepełne i prowadzą do postawy sędziego , do nieuprawnionego "rakka" - bezbożniku .
Ja tak myślę .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Jagodzianka

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: Jagodzianka »

jacek-sychar pisze: 18 sty 2019, 10:39 Jagodzianka, Ozeasz

Czy Bóg nie dał nam wolnej woli?
Jeżeli powiedział (Księga Rodzaju 1, 28):
Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».
Dał nam wskazówkę, żebyśmy działali, a nie byli bezwolni jak cielęta prowadzone na rzeź.
Wylosowałeś sobie jakiś fragment z PŚ, żeby coś uzasadnić? :))) Co to ma do rzeczy? Zinterpretowałeś to sobie tak, że masz panować nad innymi ludźmi i czynić ich poddanymi? Czy o co chodzi - wybacz, naprawdę nie rozumiem, co to ma do tematu.

I bardzo przykre, że moderator na forum katolickim pisze takie herezje. Może trzeba byłoby to skonsultować z jakimś opiekunem duchowym?

Zdradzaczom też Bóg dał wolną wolę. :) Czy Bóg sprawdza Cię i kontroluje? Szpieguje, grozi palcem, sprawdza kieszenie, telefony?
Czy stoi z boku i daje Ci pełną wolność co do swoich uczynków? Bałabym się uważać za kogoś sprawiedliwszego od Boga, że daję sobie prawo do kontrolowania małżonka. Gdyby Bóg chciał, abyś wszystko wiedział o małżonku, to dał by Ci umiejętność czytania w myślach, przenikania ścian i bilokacji.

Zamiast szpiegowania i sprawdzania - zaleciłabym modlitwę do Ducha Świętego o odkrycie przed nami prawdy, jeśli WOLĄ BOGA jest, abyśmy ją poznali.

Aby od kogoś oczekiwać przejrzystości, uczciwości, bycia w porządku - najpierw trzeba samemu takim być, pod każdym względem.

Ale w ogóle nie o tym była mowa! Każdy sam decyduje o swoim życiu i postępowaniu. Mowa była o tym, że niemożliwe jest jednocześnie ufać i sprawdzać, podczas gdy Dwa_cienie uważała, że jest takie coś możliwe. A sprawdzanie to nie kontrola.

Nie wiem, czemu moderator Jacek rozwija dyskusję nie na temat, snując swoje rozważania i prowadząc w dygresje całą rozmowę. Potem nagle coś się nie podoba moderatorowi i zamyka dyskusje, albo przenosi ją do innego wątku - może po prostu warto samemu nie rozwijać zbędnych dyskusji?

A wracając do tematu:

Albo ufam i nie sprawdzam, albo nie ufam i sprawdzam. Nie ma możliwości, by było inaczej. Chyba że będziecie się kłócić z całą psychologią człowieka. A może wskażecie jakiekolwiek opracowanie, w którym specjaliści wskazują, że jest takie coś możliwe? :)


Tak w ogóle - nie rozumiem - jak można przekonać zdradzającego małżonka, aby chciał z nami być i czuł się z nami dobrze, aby miał do nas szacunek i dobre zdanie o nas - jeśli sprawdzamy, kontrolujemy, śledzimy. Przecież to jest działanie zmierzające do tego, by się tak nie stało. A poza wszystkim - chęć kontrolowania i sprawdzania to brak szacunku do siebie, poniżenie się. Czy to pomaga związkowi, relacji? Może znacie jakiś przypadek małżeństwa (nie mam na myśli związków partnerskich czy cywilnych) trwających po kilkadziesiąt lat, w których małżonkowie zgodnie przyznają, że tak - kontrolowanie sprawiło, że nasze małżeństwo było wspaniałe i udane?
jacek-sychar

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: jacek-sychar »

lustro pisze: 18 sty 2019, 10:54 I tak jak napisał Pustelnik
"Plus małe rozszerzenie : w świecie braku zaufania też się cięzko żyje ..."
Tak, bez zaufania ciężko się żyje.

Tutaj pozwolę się odwołać do mojego doświadczenia.
Po odejściu żony zostałem z najmłodszym synem. Miał wtedy 13 lat. Bardzo się bał, że pójdzie do domu dziecka. Ciągle mnie sprawdzał.
Sprawdzał mój telefon (połączenia, SMSy), starał się podsłuchiwać moje rozmowy telefoniczne. Ja mu tego nie utrudniałem, bo nie miałem czego ukrywać. Telefon leżał w jednym miejscu, był dostępny.
Żony nie miał prawa nawet pytać gdzie idzie, czy gdzie była.
Czy to było dobre? Tak. Robiłem to wtedy nieświadomie, ale to była najlepsza rzecz, jaką mogłem zrobić. Bo mój syn mi uwierzył. Nabrał do mnie zaufania. Teraz, po 8 latach, nasze relacje są bardzo dobre. On wie, że może na mnie liczyć, że moje słowo jest święte. Nie musi się bać, że go w jakikolwiek sposób "wystawię". Zna wartość dotrzymywania słowa. Jeżeli zdarzy się, że on nie dotrzyma słowa, to mu to wypominam i pokazuję, jakie były skutki jego niedotrzymania słowa (zwykle dla mnie :? ).

A teraz spytam się tych, co tak bardzo protestują przeciwko kontrolowaniu czy sprawdzaniu. Co Wy macie do ukrycia, że tak przeciwko temu, że tak protestujecie? Przecież prawda Was wyzwoli. ;)
jacek-sychar

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: jacek-sychar »

Jagodzianka pisze: 18 sty 2019, 11:04 I bardzo przykre, że moderator na forum katolickim pisze takie herezje. Może trzeba byłoby to skonsultować z jakimś opiekunem duchowym?
Herezje? :shock:
A gdzie Ty widzisz tutaj herezje?
Jagodzianka pisze: 18 sty 2019, 11:04 Czy Bóg sprawdza Cię i kontroluje?
A ja głupi myślałem, że Bóg wie i widzi wszystko? :oops:

Ale masz rację.
Dalej nie będę brał tutaj udziału w tej dyskusji.

Ale prosiłbym, o czytanie moich postów ze zrozumieniem.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: lustro »

jacek-sychar pisze: 18 sty 2019, 11:05 A teraz spytam się tych, co tak bardzo protestują przeciwko kontrolowaniu czy sprawdzaniu. Co Wy macie do ukrycia, że tak przeciwko temu, że tak protestujecie? Przecież prawda Was wyzwoli. ;)
:lol: :lol: :lol: :lol:

Matko jedyna... Jacek.. :shock: :lol:
A co to za "chwyty" ?
Brakło Ci argumentów, że teraz adwersazy zaczynasz posadzac o knucie? I rzucać na nich podejrzenia...?
Nieładnie
Ukojenie
Posty: 98
Rejestracja: 17 sty 2019, 16:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: Ukojenie »

Dzień dobry. Dziękuję że jesteście. Nie zdązyłam jeszcze sie przywitac ani załozyc watku. Ale temat kontroli jest mi tak bliski.. Zycie bez zaufania jest bardzo trudne, po pierwszej "nieuczciwości" mojego meza (wykrytej przypadkiem - odczytałam sms od kolezanki) zyłam tak przez rok. Kontrola, sprawdzanie. Pózniej przestałam kontrolowac na kilka lat. Ale zaczeło znów się dziwnie dziać.. Nie wiedziałam o co chodzi. Pytałam. Nie otrzymywałam odpowiedzi. I pewnego razu cos nakazało mi sprawdzenie jego telefonu...no i wszystko zostało obnażone. Gdybym wtedy nie odkryła co sie dzieje zapewne poszło by to dalej..Nastał kolejny rok ratowania, próby odbudowy zaufania, nie sprawdzałam, jednak coś mi przeszkadzało. Po roku, po dziwnym snie, sprwadziłam i odkryłam kolejne ohydztwo.
Nie wiem co by było gdybym nie sprawdziła i nie skontrolowała. Ale nie mogłam juz dłużej wytrzymac napięcia i tej dziwnej atmosfery i przeczucia że cos jest nie tak.
krople rosy

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: krople rosy »

Jest jeszcze coś takiego jak spowiedź św. i dochowanie tajemnicy spowiedzi.
Nie wszystko więc musi być jawne i dostępne drugiemu człowiekowi.
Brud myśli , pragnień i uczynków można zostawić w konfesjonale, niekoniecznie tym wszystkim obarczać drugą stronę.

Przez kontrolę i ciagłe sparwdzanie kontrolujacy chce przede wszystkim mieć poczucie bezpieczeństwa, że wszystko jest ok. Zamiast koncentrować się na sobie i pracy nad własnym charakterem angażuje swoje siły w rzecz nieproduktywną i obciążającą jego samego bo czar stabilności i miłości często pryska gdy kontrolujacy się zmierzy z prawdą twarzą w twarz.

Zdarza się też, że kontrola dorosłego człwoieka jest już jakby osądem kontrolowanego gdyż kontrolujący spodziewa się od niego niegodziwości. Piętno zdradzacza i innego okrutnika może być tak ciezkie do uniesienia że skoro kontrolowany jest już w domyśle czyniącym zło i krzwydę to nie mogąc wyjść z tej grubej pajęczyny i faktycznie wchodzi w tę przypisaną mu ,,rolę''.
Bo nie ma nic do stacenia gdyż i tak ciążą na nim podejrzenia i obsesje....poza tym ciezko się żyje z człwoiekiem który siebie samego uważa za nienagannego czy niemal idealnego a w drugim tylko dopatruje się zła.
krople rosy

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: krople rosy »

Każdy niech pilnuje najlepiej samego siebie, by nie zaniedbał spraw najwazniejszych.
Czuwać należy nad swoim sercem, umysłem i sumieniem by nie dawać drugiemu powodu do oddalenia się czy ucieczki. Oczu nie zamykać i nie udawać że się nie widzi pierwszych zwiastunów tragedii ale stawić czoła każdemu problemowi i wsłuchiwać się sercem w drugiego.
Nie bać się mówić co się czuje i myśli.
Bo to są pierwsze delikatne kroki oddalajace się.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: JolantaElżbieta »

Ukojenie pisze: 18 sty 2019, 11:21 Dzień dobry. Dziękuję że jesteście. Nie zdązyłam jeszcze sie przywitac ani załozyc watku. Ale temat kontroli jest mi tak bliski.. Zycie bez zaufania jest bardzo trudne, po pierwszej "nieuczciwości" mojego meza (wykrytej przypadkiem - odczytałam sms od kolezanki) zyłam tak przez rok. Kontrola, sprawdzanie. Pózniej przestałam kontrolowac na kilka lat. Ale zaczeło znów się dziwnie dziać.. Nie wiedziałam o co chodzi. Pytałam. Nie otrzymywałam odpowiedzi. I pewnego razu cos nakazało mi sprawdzenie jego telefonu...no i wszystko zostało obnażone. Gdybym wtedy nie odkryła co sie dzieje zapewne poszło by to dalej..Nastał kolejny rok ratowania, próby odbudowy zaufania, nie sprawdzałam, jednak coś mi przeszkadzało. Po roku, po dziwnym snie, sprwadziłam i odkryłam kolejne ohydztwo.
Nie wiem co by było gdybym nie sprawdziła i nie skontrolowała. Ale nie mogłam juz dłużej wytrzymac napięcia i tej dziwnej atmosfery i przeczucia że cos jest nie tak.
No i o to chodzi w kontroli i sprawdzaniu - w określonych sytuacjach - gdy coś nie pasuje. Nie tylko w małżeństwie - w życiu codziennym też.
Gdybym ja wtedy nie poszła sprawdzić gdzie jest mój mąż, to dzisiaj byc może wylądowałabym na ulicy - bo taki był plan - sprzedać mieszkanie - dac mi parę groszy, zamieszkać z kochanką w mieszkaniu rodziców, gospodarząc pieniędzmi za połowę mieszkania. Ale się skićkało.
Powiedz Panu Bogu o swoich planach, to roześmieje ci się w nos.

Wychowując dzieci, też je kontrolujemy - ktoś musi pilnować porządku - taka rola rodziców.

Ufaj Panu Bogu, ale sprawdzaj czy naboje nie zamokły - jak mawiali Sarmaci :-)
Melani
Posty: 55
Rejestracja: 05 cze 2018, 21:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: Melani »

Melani pisze: 17 sty 2019, 23:31
lustro pisze: 17 sty 2019, 13:32
Melani pisze: 15 sty 2019, 21:46 Zadzwoniłam do jej męża powiedział, że mam iść do nich. Zadzwoniłam pod ich domem no i wyszedł mój mąż od nich z domu.... masakra. Tłumaczenia że on tylko rozmawiał, ona w sexy bluzeczce i bieliźnie. Sorry jestem kulturalną i wykształconą osoba ale nie wytrzymałam zdzieliłam mu raz drugi trzeci....zrobiłam mega awanturę. On tłumaczy że nie był u niej w domu tylko we firmie u niej ( firma na parterze z wejściem do domu i że nic nie robili). Nie chce tego słuchać, czuję się jak OSTATNIA IDIOTKA

Hmmm... Melani
Dałas się troche wypuścić.
Dlaczego Ty miałas pojsc do domu sąsiadów, a nie sąsiad? On mógł by ich złapać in flagranti, a tak same poszlaki...

Teraz jest pytanie, które mnie cały czas nurtuje. Czego tak naprawdę chcesz?
Przydał by Ci się Twój bilans zysków i strat...podparty Twoją i męża historią.
Co według Ciebie warto, a co sie nie oplaca. I dokąd zmierzasz/zmierzacie.
Warto napewno postarac się porozmawiać z mężem i moze zrobić w tym miejscu nową linię startową dla was obojga.
Bo oboje macie swoje za uszami.
To Wasze życie, małżeństwo, rodzina, dzieci...wasza przyszłość ( jaka by nie była, to będzie Wasza).

Czy nadal trwać w odwecie, szpiegowaniu, sprawdzaniu i dokopywaniu sobie...?
Czy moze powiedzieć sobie - ok, było jak było, od dziś OBOJE chcemy budować na nowo i dajemy sobie max dobrej woli i kredyt zaufania.

Ale to juz musisz Ty, rozważyć i podjąc jakieś kroki.
Hej, odniosę się do Twojego posta ... Nie zostałam wypuszczona .... Mój mąż tam poszedł bo jej nie było był ok 50 km w jedną stronę od domu i to ja zauważyłam że cos jest nie tak bo jej mąż jak zadzwoniłam że jest coś nie tak powiedział że onapewnie jeszcze śpi bo dzieci mają ferie ... Nie przypuszczał że będzie miała gościa na parterze ... Ja dawno chciałam oodkreślić grubą kreską to co było ale mój mąż sądząc po jego zachowaniu tego nie chce ...
Witam, podziwiam Cię za przeczytanie tego chaosu słownego ... Pisanego bez okularów i w nerwach .... i uważam że dopuścił się wobec mnie kolejnego oszustwa idąc do niej rano, (wcześniej mi buziaki dając o przytulajac) po kryjomu gdy nie było jej męża
Już nie ważne co robili zdradził kolejny raz oszukując ... Była umowa żadnych kontaktów i szczerość. Pokazał swoje oblicze ... Kłamcy i oszusta.
Pustelnik

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: Pustelnik »

Ukojenie pisze: 18 sty 2019, 11:21 Dzień dobry. Dziękuję że jesteście. Nie zdązyłam jeszcze sie przywitac ani załozyc watku. Ale temat kontroli jest mi tak bliski.
(...)Nastał kolejny rok ratowania, próby odbudowy zaufania, nie sprawdzałam, jednak coś mi przeszkadzało.
Witaj Ukojenie !

Tzn. "przestrzeliłaś" się z "ratowaniem" ?
---
przestrzelić — przestrzeliwać
1. «strzelając, przebić coś na wylot»
2. «kierując piłkę w stronę bramki, oddać niecelny strzał
(Z Słownik j.p. PWN)
Melani
Posty: 55
Rejestracja: 05 cze 2018, 21:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: Melani »

Bo my kobiety mamy intuicję ... Ja mam i z niej skorzystałam , według niektórych nieudolnie postąpiłam ... Ale teraz już wiem że żyłam z kłamcą ...
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: czas »

Jagodzianka pisze: 18 sty 2019, 11:04

A wracając do tematu:

Albo ufam i nie sprawdzam, albo nie ufam i sprawdzam. Nie ma możliwości, by było inaczej. Chyba że będziecie się kłócić z całą psychologią człowieka. A może wskażecie jakiekolwiek opracowanie, w którym specjaliści wskazują, że jest takie coś możliwe? :)


Tak w ogóle - nie rozumiem - jak można przekonać zdradzającego małżonka, aby chciał z nami być i czuł się z nami dobrze, aby miał do nas szacunek i dobre zdanie o nas - jeśli sprawdzamy, kontrolujemy, śledzimy. Przecież to jest działanie zmierzające do tego, by się tak nie stało. A poza wszystkim - chęć kontrolowania i sprawdzania to brak szacunku do siebie, poniżenie się. Czy to pomaga związkowi, relacji? Może znacie jakiś przypadek małżeństwa (nie mam na myśli związków partnerskich czy cywilnych) trwających po kilkadziesiąt lat, w których małżonkowie zgodnie przyznają, że tak - kontrolowanie sprawiło, że nasze małżeństwo było wspaniałe i udane?
No i dokładnie to o co chodzi wyjaśniła jagodzianka
Co do sprawdzania -patrz kontroli.
Uff... był etap mego życia gdy to obok żony pojawił się przyjaciel,podszepty równie zaradnych z zewnątrz (sprawdzaj a będziesz pewny) spowodowały że wlazłem w tą ścieżkę.Szczęście że jak to mówią tylko jedna nogą(choć i ta odbiła się echem).A dlaczego?
kontrola doprowadziła mnie do wykonania telefonu do przyjaciela żony-z tekstem proszę się.......
od mojej żony.I usłyszałem a czy żona to dziecko że nie decyduje sama o sobie.Ale jak to klasyczna produkcja amoku (bo własnie w amoku powstają takie a nie inne reakcje) poszedłem za ciosem z wielkim ale do żony.I co usłyszałem? nie jestem twoją własnością i mogę sama decydować z kim się spotykam i dlaczego.No cóż był to wybryk gdzie wyszedłem na idiotę i do tego po spokojnej analizie stwierdzam CO RACJA TO RACJA.
Mili państwo tylko przedmiotowe traktowanie partnera -jako swojej własności tłumaczy kontrolowanie.I nie mylcie pojęć gdzie sprawdzanie zeszytów,lekcji dzieci,kontrola drogowa czy tez inne sprawy jakie maja właściwe przedmiotowe zestawienie z kontrolą.Kontrola innego człowieka jest chorym wynaturzeniem i nie ma nic wspólnego z normalnością -a tym bardziej z tłumaczeniem i dopasowywaniem do tego wiary
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Strach, lęk i poczucie bezsilności jak sobie radzić

Post autor: sasanka »

Lustro , nie o argumenty tu chodzi i ich brak , tylko o fakt , że do niektórych nic nie trafia !
A dlatego , że na forum chcą się jakoś "oczyścić" , bo zrobili źle i próbują wg. mnie nieudolnie zresztą przekonywać innych do ich punktu widzenia.
Jeżeli chodzi o "dulszczyznę" (chyba to Jagodzianka poruszyła tą kwestię ?) , to prawdziwa "dulszczyzna" polega na ukrywaniu , zamiataniu pod dywan , byle się nie wydało. A to najlepszy prezent dla zdradzaczy , bo jak się wyda , to wtedy już nie jest tak miło i fajnie.
ODPOWIEDZ