Jak ratować?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować?

Post autor: Angela »

happybean pisze: 02 sty 2019, 18:49 Tak to przerazliwie boli, ale na nic zda sie blaganie i szlochy skoro ktos juz decyzje podjal.
Bog nas nie zatrzymuje na sile, pozostawia wybor. Ja gdy on chcial odejsc powiedzilam ok, minelo pol roku i nie mamy zadnego kontaku ze soba. Zmienilam swoj zycie, wyprowadzilam sie do innego miasta, zaczelam spotykac z kolezankami i zyc dla siebie poprostu.
Co innego gdy odchodzi narzeczony ( nawet lepiej, bo oznacza, że nie był dojrzały do małżeństwa), a co innego sakramentalny mąż i ojciec, narażając na szwank szczęście wieczne i doczesne swoje, żony i dzieci.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować?

Post autor: s zona »

Dorzuce tylko ,ze majac dziecki ,jak nasza autorka , powinnas brac ich Dobro pod uwage ..
Nie wyprowadzisz sie do innego miasta w srodku roku szkolnego itd ..
Mnie kiedys pomagala ta piesn
pisze: 02 sty 2019, 22:28
modlilam sie ,gdy bylo mi zle i nie bylam pewna co dalej ...
Ruah - Nie siłą nie mocą naszą, lecz Mocą Ducha Świętego
https://www.youtube.com/watch?v=d50BFVVRDmY
happybean

Re: Jak ratować?

Post autor: happybean »

Angela pisze: 02 sty 2019, 22:50
happybean pisze: 02 sty 2019, 18:49 Tak to przerazliwie boli, ale na nic zda sie blaganie i szlochy skoro ktos juz decyzje podjal.
Bog nas nie zatrzymuje na sile, pozostawia wybor. Ja gdy on chcial odejsc powiedzilam ok, minelo pol roku i nie mamy zadnego kontaku ze soba. Zmienilam swoj zycie, wyprowadzilam sie do innego miasta, zaczelam spotykac z kolezankami i zyc dla siebie poprostu.
Co innego gdy odchodzi narzeczony ( nawet lepiej, bo oznacza, że nie był dojrzały do małżeństwa), a co innego sakramentalny mąż i ojciec, narażając na szwank szczęście wieczne i doczesne swoje, żony i dzieci.
Moze ciut inna perpektywa ale to nie znaczy ze mechanizm postepowania i uczuc czy emoci nie ten sam.
happybean

Re: Jak ratować?

Post autor: happybean »

s zona pisze: 02 sty 2019, 23:01 Dorzuce tylko ,ze majac dziecki ,jak nasza autorka , powinnas brac ich Dobro pod uwage ..
Nie wyprowadzisz sie do innego miasta w srodku roku szkolnego itd ..
Mnie kiedys pomagala ta piesn
pisze: 02 sty 2019, 22:28
modlilam sie ,gdy bylo mi zle i nie bylam pewna co dalej ...
Ruah - Nie siłą nie mocą naszą, lecz Mocą Ducha Świętego
https://www.youtube.com/watch?v=d50BFVVRDmY
Niedlugo ferie, od nowego semestru jak najbardziej mozna szkole zmienic.
Zreszta to nie jest tak ze kazdy ma sie przeprowadzac to kwestia tego co kto potrzebuje.
Chodzi o zasade aby zaczac cieszyc sie zyciem dla siebie, niezaleznie od meza odwiesic sie od niego poprostu to nie jest latwe przeciez to jasne.
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować?

Post autor: czas »

happybean pisze: 02 sty 2019, 22:36
Pustelnik pisze: 02 sty 2019, 21:57
happybean pisze: 02 sty 2019, 19:32 (...) Jesli potrafisz to udawaj szczesliwa przy nim (...)
Jak dla mnie to :
- gwałt/przemoc na sobie (na własnych naturalnych emocjach
- manipulacja (nieetyczna, nieewangeliczna) w stisunku do drugiej osoby

Pogody Ducha !
To nie manipulacja a jedynie panowanie nad swoimi emocjami.
Czlowiek jest panem swoich emocji a nie one panuja nad nim.
Polecam najnowsza ksiazke ks. Dziewieckiego w tym temacie.
No cóż dla mnie to też manipulacja bo jak to nazwać gdy na zewnątrz coś innego niż w środku. Spójny jest na zewnątrz i środek identyczny, słowem w jedności siła i za Pustelnikiem podpowiem to daje właśnie Pogoda ducha. Inaczej to maski raz taka a raz taka
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować?

Post autor: Angela »

happybean pisze: 02 sty 2019, 23:05 Moze ciut inna perpektywa ale to nie znaczy ze mechanizm postepowania i uczuc czy emoci nie ten sam.
Moim zdaniem trochę inny. Zatrzymując na siłę narzeczonego, ujawniamy jedynie swój egoizm traktując drugiego człowieka jako zdobycz. Gdy zgadzamy się na zerwanie kontaktu, to okazujemy szacunek i poszanowanie wolności drugiego człowieka. Po ślubie jest całkowicie odwrotnie. Zgoda na rozstanie, rozwód, rozpoczęcie całkowicie nowego osobnego życia, świadczy o egoiźmie i lekceważeniu małżonka w imię indywidualnego szczęścia. Gdy walczymy o małżeństwo, to o zachowanie jedynego słusznego porządku, raz na zawsze przez Boga pobłogosławionego. Walczymy o dobro swoje ale i małżonka. Podobny jest tylko ból porzucenia i zlekceważenia przez osobę, która teraz przeczy własnym słowom.
Co innego jednak metodologia. Doświadczenie uczy, że trudniej zatrzymać odchodzącego epatując rozpaczą i swoim poczuciem krzywdy. Forumowa lista Zerty pokazuje jak odwiesić się, ale i ona ma w perspektywie czekanie i gotowość przyjęcia a nie życie tylko dla siebie.
happybean

Re: Jak ratować?

Post autor: happybean »

czas pisze: 02 sty 2019, 23:30
happybean pisze: 02 sty 2019, 22:36
Pustelnik pisze: 02 sty 2019, 21:57
Jak dla mnie to :
- gwałt/przemoc na sobie (na własnych naturalnych emocjach
- manipulacja (nieetyczna, nieewangeliczna) w stisunku do drugiej osoby

Pogody Ducha !
To nie manipulacja a jedynie panowanie nad swoimi emocjami.
Czlowiek jest panem swoich emocji a nie one panuja nad nim.
Polecam najnowsza ksiazke ks. Dziewieckiego w tym temacie.
No cóż dla mnie to też manipulacja bo jak to nazwać gdy na zewnątrz coś innego niż w środku. Spójny jest na zewnątrz i środek identyczny, słowem w jedności siła i za Pustelnikiem podpowiem to daje właśnie Pogoda ducha. Inaczej to maski raz taka a raz taka
Czyli jak czlowiek jest wsciekly to musi sie wyrzyc bo inaczej to manipulacja?
To panowanie nad emocjami czy zloscia czy tez kazda inna.
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować?

Post autor: czas »

happybean pisze: 03 sty 2019, 6:24

Czyli jak czlowiek jest wsciekly to musi sie wyrzyc bo inaczej to manipulacja?
To panowanie nad emocjami czy zloscia czy tez kazda inna.
Happybean sorry nie piszesz o złych emocjach a tym bardziej o wściekłości tylko o udawaniu że wszystko jest ok i super gdy tak naprawdę w środku czuje się inaczej, zatem to maska zakładana przed drugą osobą zobacz ja wspaniałe jest mi bez ciebie gdy tak naprawdę czuje się coś innego zatem jak zwał tak zwał ale to manipulowanie własną postawa
happybean

Re: Jak ratować?

Post autor: happybean »

czas pisze: 03 sty 2019, 8:54
happybean pisze: 03 sty 2019, 6:24

Czyli jak czlowiek jest wsciekly to musi sie wyrzyc bo inaczej to manipulacja?
To panowanie nad emocjami czy zloscia czy tez kazda inna.
Happybean sorry nie piszesz o złych emocjach a tym bardziej o wściekłości tylko o udawaniu że wszystko jest ok i super gdy tak naprawdę w środku czuje się inaczej, zatem to maska zakładana przed drugą osobą zobacz ja wspaniałe jest mi bez ciebie gdy tak naprawdę czuje się coś innego zatem jak zwał tak zwał ale to manipulowanie własną postawa
Nieokazywanie emocji gdy sie nie chce ich okazywac jest opanowaniem a nie manipulacja.
Dac upust emocja mozna w samotnosci.
Placze i szlochy przed odchodzacym malzonkiem na nic sie zdadza i tak.

Manipulacja to klamanie dla osiagania egoistycznych celow a nie opanowywanie emocji.
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować?

Post autor: czas »

happybean pisze: 03 sty 2019, 9:01
Nieokazywanie emocji gdy sie nie chce ich okazywac jest opanowaniem a nie manipulacja.
Dac upust emocja mozna w samotnosci.
Placze i szlochy przed odchodzacym malzonkiem na nic sie zdadza i tak.

Manipulacja to klamanie dla osiagania egoistycznych celow a nie opanowywanie emocji.
Sorry ale nadal to dla mnie jest mało stabilne. Udawanie przed innym stanu ok gdy tak naprawdę stan nie jest ok to także manipulacja. A dokładnie manipulacja jaka ma pokazać Jak mi wspaniałe bez ciebie. Nie gniewaj się ale przeczytaj jeszcze kilka razy książkę o jakiej napisałaś a z czasem przyjdzie jej prawdziwy i główny sens. A co do emocji? Tak naprawdę mówią żałoba ma swój czas i musi być i trwać tyle co powinna, jak trwa dłużej jest już niezdrowe. Emocje tlumimy jedynie te które są zagrożeniem dla innych czasem nas samych zazwyczaj dotyczy to choroby choćby przemoc. Jest czas na płacz,jest czas na lament, jest czas na złość bo to naturalne i musi zaistnieć w człowieku by nie głęboko schowane przez lata powracalo. Zresztą każdy psycholog ci to powie
happybean

Re: Jak ratować?

Post autor: happybean »

czas pisze: 03 sty 2019, 9:51
happybean pisze: 03 sty 2019, 9:01
Nieokazywanie emocji gdy sie nie chce ich okazywac jest opanowaniem a nie manipulacja.
Dac upust emocja mozna w samotnosci.
Placze i szlochy przed odchodzacym malzonkiem na nic sie zdadza i tak.

Manipulacja to klamanie dla osiagania egoistycznych celow a nie opanowywanie emocji.
Sorry ale nadal to dla mnie jest mało stabilne. Udawanie przed innym stanu ok gdy tak naprawdę stan nie jest ok to także manipulacja. A dokładnie manipulacja jaka ma pokazać Jak mi wspaniałe bez ciebie. Nie gniewaj się ale przeczytaj jeszcze kilka razy książkę o jakiej napisałaś a z czasem przyjdzie jej prawdziwy i główny sens. A co do emocji? Tak naprawdę mówią żałoba ma swój czas i musi być i trwać tyle co powinna, jak trwa dłużej jest już niezdrowe. Emocje tlumimy jedynie te które są zagrożeniem dla innych czasem nas samych zazwyczaj dotyczy to choroby choćby przemoc. Jest czas na płacz,jest czas na lament, jest czas na złość bo to naturalne i musi zaistnieć w człowieku by nie głęboko schowane przez lata powracalo. Zresztą każdy psycholog ci to powie
Emocje mozemy tlumic wtedy gdy chcemy i nie jest to manipulacja a opanowaniem.
A powstrzymaniem sie od placzu czy lamentow i blagan aby druga osoba nas nie opuszczala jest jak najbardziej wskazane.
Emocje czesto by chcialy aby na sile prosic osobe, odzywac sie prosic o powrot itd ale nic tymnie osiagniemy. Zatem pojsciem za emocjami jest bledem.
Tak sie juz utarlo zemezczyzni musza panowac nad popedem i powstrzymywac sie przed jego realiziwaniem gdy trzeba tak samo dotyczy to opanowywania emocji.
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować?

Post autor: czas »

Hapybean sorry ty nie piszesz o opanowaniu emocji a o ich tłumieniu, a w zasadzie o pokazywanie innych emocji niż te prawdziwe jakie w nas są. A to jest niezdrowe i klasyczna manipulacja czy sobą, czy też innymi bez różnicy. Ale jak widzę nie dogadamy się w temacie i jak w innym poście proponuję pozostawić temat autorce. Tyle z mojej strony
monachomachia
Posty: 10
Rejestracja: 06 gru 2018, 22:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować?

Post autor: monachomachia »

Czytam polecaną przez Was książkę "Miłość potrzebuje stanowczości". To niesamowite, że znalazłam jeden egzemplarz w bibliotece i akurat w filii najbliżej mnie (mieszkam w dużym mieście i mamy dużo filii) Jak dla mnie za dużo zbiegów okoliczności, żeby to mogły być zbiegi okoliczności ;) I czytam dokładnie to, co radziła happybean i ks. Dziewiecki - pozwolić odejść. Autor jest przekonany, że to jedyna droga, była dla nas szansa. I nie godzić się na pobłażliwość romansową. Jakby na to popatrzeć to też trochę manipulacja: puszczam, wbrew sobie, żeby osiągnąć inny efekt ;)
Czeka mnie chyba najtrudniejsza rozmowa w życiu. I na pewno nie będę w stanie opanować emocji, więc znów wyjdzie jako szlochy i lamenty. Choć przekaz będzie inny. Potrzebuje siły i mądrości od Ojca z góry!
happybean

Re: Jak ratować?

Post autor: happybean »

monachomachia pisze: 03 sty 2019, 12:24 Czytam polecaną przez Was książkę "Miłość potrzebuje stanowczości". To niesamowite, że znalazłam jeden egzemplarz w bibliotece i akurat w filii najbliżej mnie (mieszkam w dużym mieście i mamy dużo filii) Jak dla mnie za dużo zbiegów okoliczności, żeby to mogły być zbiegi okoliczności ;) I czytam dokładnie to, co radziła happybean i ks. Dziewiecki - pozwolić odejść. Autor jest przekonany, że to jedyna droga, była dla nas szansa. I nie godzić się na pobłażliwość romansową. Jakby na to popatrzeć to też trochę manipulacja: puszczam, wbrew sobie, żeby osiągnąć inny efekt ;)
Czeka mnie chyba najtrudniejsza rozmowa w życiu. I na pewno nie będę w stanie opanować emocji, więc znów wyjdzie jako szlochy i lamenty. Choć przekaz będzie inny. Potrzebuje siły i mądrości od Ojca z góry!
Opanowywanie emocji moze byc trudne. Plakac mozna jesli sie nie da inaczej ale nie blagac o pozostanie i nie robic wyrzotow. Najlepiej przygotowac sie juz na to ze to koniec psychicznie wtedy moze byc troch latwiej.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13388
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować?

Post autor: Nirwanna »

Mona, przeczytaj książkę raz jeszcze. Tam nie ma nic o manipulacji, a chodzi o efekt inny, niż sądzisz.
Dobson sugeruje zastosować twardą miłość, bo tylko taka daje szansę na uporządkowanie tak trudnej sytuacji zgodnie z wolą Bożą.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ