Moje małżeństwo to pomyłka

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

albasalix
Posty: 2
Rejestracja: 20 gru 2018, 23:45
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: albasalix »

Jesteśmy blisko 5 lat po ślubie, mamy półtoraroczną córkę. Przed ślubem wszystko było super, później lawina nieporozumień/ konfliktów/ awantur, a nawet aktów przemocy fizycznej. Pracuję, studiuję, zajmuję się dzieckiem, pracuję w domu. Mój mąż jest agresywny i chamski. Dla niego słowa nie mają znaczenia, potrafi zwyklinać, zwyzywać, odezwać się w taki sposób, że człowiek zastanawia się czy jest cokolwiek wart. Wszczyna burzę w szklance wody- wczoraj np. ja od rana zajmuje się córką, zrobiłam śniadanie jemu i jego rodzicom (bo akurat byli), został plaster szynki ze śniadania córki, położyłam na jego kanapkę, wściekł się, że nie zrobię mu kanapki, tylko wrzucam mu odpadki na śniadanie. Ja od rana nie jadłam, nie miałam czasu się "ogarnąć", a on takie teksty. Kazał mi "wy...lać", rodzice się nie odezwali. Dzisiaj jego rodzice wyjeżdżali, poszliśmy rano do kościoła, później na obiad. Wszystko grało. Pojechaliśmy do jego brata, a on nagle wszczął awanturę, że nie było obiadu, zaczął kląć, wyszarpał lewarek z auta, szarpał samochodem (raz 2, raz 3, gaz, hamowanie). Kłótnia pod blokiem, wyrywanie dziecka, uderzenie w twarz. Znalazłam mu lekarza psychologa, z mojej znajomości dostał super pracę. Wszystko co czego doszliśmy wynika z mojej pracy, ale nigdy nie wywyższałam się z tego powodu, wręcz wszystko idzie na konto wspólne. Ale przed świętami skończyły mi się pieniądze, a on powiedział do mnie- poczuj, co znaczy bieda, będziesz teraz zależna ode mnie i mi podporządkowana. Nie mam już sił. Mąż nie okazuje mi szacunku, ma olbrzymie wymagania, a sam po powrocie z pracy najchętniej by poszedł spać. Potrafi oznajmić, że dzisiaj cały dzień leży i się nie podnosi, a dziecko jest tylko na mojej głowie. Wyszłam za mąż raczej z presji społeczeństwa/ rodziny mając 26 lat. Chciałabym zbudować dom Bogiem silny, gdzie ludzie odnoszą się do sobie szacunkiem, słuchają się nawzajem, gdzie jest radość. Ja mam doświadczenia takiego domu, jestem osobą wierzącą, mój brat jest kapłanem, staram się być dobrym człowiekiem. Niestety nie widzę szansy na budowę takiego domu z ojcem mojego dziecka. Funkcjonujemy na innych podstawach, jesteśmy różni. Przed ślubem udawał katolika, a teraz mówi, że wiara jest dla ludzi naiwnych i ciemnych, nie chce się ze mną modlić, niechętnie chodzi do kościoła. Marzę o szczęśliwym domu, gdzie panuje radość, szacunek i miłość. Czy to wiele? Przed świętami postanowiłam o rozwodzie kościelnym z powodu niedojrzałości małżonka.
jacek-sychar

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Albasalix na naszym forum.

Albasalix, czyli Biała wierzba?

Czy przed ślubem nie widziałaś reakcji swojego narzeczonego? Nie reagował tak? Czy pojawiło się to dopiero po ślubie?
To, co opisujesz, jest raczej nie akceptowalne, nawet dla katolika. W takich sytuacjach zalecamy separację, dla bezpieczeństwa Twojego i Waszego dziecka.
Twój mąż wydaje się dużym chłopcem, któremu wydaje się, że wszystko mu wolno? Brak reakcji teściów też jest wymowny.
Nie jest on jedynakiem?
A jak z wykształceniem Waszym. Mąż nie ma przypadkiem kompleksów? Nie próbuje ich kompensować siłą i chamstwem?
albasalix pisze: 01 sty 2019, 18:57 Przed świętami postanowiłam o rozwodzie kościelnym z powodu niedojrzałości małżonka.
Tutaj muszę sprostować.
W kościele Katolickim nie ma rozwodów kościelnych. Jest tylko procedura stwierdzania nieważności sakramentu małżeństwa.
Niby niewielka różnica, ale rozwód zakłada zakończenie małżeństwa, a przecież sakrament małżeństwa trwa aż do śmierci pierwszego z małżonków. Stwierdzenie nieważności bada stan w momencie przyjmowania tego sakramentu. Czasami może się zdarzyć, że do niego z jakiś powodów po prostu nie doszło. Może to w skrajnych przypadkach być niedojrzałość jednego z małżonków.

Oczywiście zapraszamy do naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

na koniec chciałem Ci przypomnieć, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które pozwoliłyby na identyfikacje Ciebie i Twojej rodziny.
Jagodzianka

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: Jagodzianka »

Albasalix - wzięcie ślubu, bo się czuło presję społeczeństwa i rodziny, to też raczej objaw dojrzałości nie jest, tak więc i po Twojej stronie może być przesłanka. To tak na marginesie...

Czy rozmawiałaś z mężem na temat swojej decyzji? Jeśli przed ślubem było super, a po ślubie coś się zmieniło, to warto się zastanowić, co może być przyczyną takiej zmiany.

Ale tak poza wszystkim - masz prawo chronić siebie i dziecko przed przemocą, Kościół dopuszcza w takim przypadku separację kościelną.

Masz jakieś wsparcie wśród bliskich, rodziny, przyjaciół?
happybean

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: happybean »

Separacja. To co przechodzisz to przemoc.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4408
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: ozeasz »

Albasalix z tego co wyczytałem to Twój mąż ma poważny problem ,agresja i przemoc jest efektem czegoś , oprócz tego że jest w tym jakaś nieumiejętność życia społecznego to jest jakieś źródło ,takich reakcji w wyniku odbioru rzeczywistości .


Byłem kiedyś agresywny , jestem cholerykiem ,moją przemoc i agresję ucięła terapia .


A tak naprawdę rozpoczęła niezgoda żony na moje zachowanie , kocham Ją nadal ,wtedy nie dochodziło do mnie że sposób mojego zachowania rani Ją ogromnie ,a przecież byłem przemocowcem i w dodatku neofitą.
Albasalix pisze: Kazał mi "wy...lać", rodzice się nie odezwali. Dzisiaj jego rodzice wyjeżdżali, poszliśmy rano do kościoła, później na obiad. Wszystko grało
Naprawdę tak myślisz ?

Twój maż ma problem ,zamiatanie pod dywan( stwierdzenie wszystko grało mimo jego zachowań ,odzywki )to nie miłość ,to lęk i ucieczka przed konfrontacją .

Jeśli Go naprawdę kochasz i naprawdę Ci na Sobie i na Nim zależy to zatrzymaj przemoc wobec siebie zarazem szanując męża i pragnąc dobra dla siebie ,dla niego ,dla was .


Nie wiem czy pierwszy raz uderzył Cię w twarz ,ale jeśli tak ,to przy braku mądrego Stopu z Twojej strony to nie będzie ostatni raz ...Problemem jest to ,że on sam jest bezradny wobec tego co się w nim dzieje( nie wiem gdybam , znam z autopsji , ja tak miałem )

Więc nie pozwól się tak traktować z miłości do siebie ,ale też z miłości do męża ,przecież chcesz mieć dobrego męża ,sytuacja jest trudna ,ale nie beznadziejna .
Pozdrawiam serdecznie ,ewentualnie gdybyś chciała sie czegoś więcej dowiedzieć , nie publicznie , na pw , służę pomocą .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Pustelnik

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: Pustelnik »

Mój ojciec, choleryk, DDA był i JEST (teraz jako osiemdziesięciopatoletni staruszek) uzależniony od swoich ataków wściekłosci. Ja, jako dorastający w domu gdzie była przemoc słowna, odciąłem się od swoich emocji (przymroziłem je, nie nauczyłem się ich interpretować). Ta moja ułomność (wybrakowanie emocjonalne) było za pewne czynnikiem sprzyjającym kłopotom w mojej rodzinie : anoreksja i bulimia młodszej córki, odejscie emocjonalne małżonki (ona też jest na inny sposób "wybrakowana"), moja paroletnia depresja (tę ranę prawdopodobnie będę już niósl do konca życia, mimo, że częsciowo wyzdrowialem emocjonalnie i energetycznie).

Twój mąż się nie zmieni, jak nie zechce, nie zacznie nad sobą pracować.
Będąc w Warszawie na spotkaniu wspólnot 12 krokowych spotkalem wspaniałe, ciepłe osoby :!: , które byly przemocowcami czynnymi a teraz służą innym przemocowcom w ich zdrowieniu.
Polecam rozpoznać temat "przemocowca" mimo wszystko ...
Pustelnik

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: Pustelnik »

Jagodzianka pisze: 01 sty 2019, 19:21 Albasalix - wzięcie ślubu, bo się czuło presję społeczeństwa i rodziny, to też raczej objaw dojrzałości nie jest, tak więc i po Twojej stronie może być przesłanka. To tak na marginesie...
Albasalix, uwierz mi NIKT nie jest w pełni dojrzały ani podczas ślubów małżeńskich ani kapłańskich ...Dobrze, że tu zajrzałaś. Dziękuję Ci za Twoją szczerość :-) .

Jagodzianko, jaki był Twój (procentowy) stopień dojrzałosci przy składaniu przysięgi? Nie musisz odpowiadać. To tak na marginesie ...
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: Monti »

Albasalix, znam z autopsji problem agresywnego współmałżonka (w moim przypadku współmałżonki). U mnie był to jeden z problemów, który narastał stopniowo w czasie kryzysu i niestety nie zakończył się dobrze, bo od kilku miesięcy mieszkamy oddzielnie.
Na pewno musisz postawić granice, nie pozwalać mężowi na jakąkolwiek formę agresji wobec Ciebie. Jest dużo prawdy w stwierdzeniu, że ludzie traktują nas tak, jak im na to pozwalamy. W skrajnych wypadkach trzeba wzywać Policję. Warto też zaopatrzyć się w dyktafon.
U mnie też są rozbieżności na tle zaangażowania religijnego czy w ogóle przekonań. Jest to uciążliwe, jeżeli druga osoba nie szanuje Twojego światopoglądu czy wyznawanych wartości, ale w Twoim przypadku to raczej problem drugorzędny.
Co do stwierdzenia nieważności małżeństwa, skoro Twój brat jest księdzem, to pewnie możesz się go doradzić (lub jakiegoś jego kolegi-kanonisty).
Z pewnością Twój mąż potrzebuje terapii indywidualnej, a Wy jako małżeństwo – terapii par. Być może jeszcze nie jest za późno.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Jagodzianka

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: Jagodzianka »

Pustelnik pisze: 01 sty 2019, 21:39
Jagodzianka pisze: 01 sty 2019, 19:21 Albasalix - wzięcie ślubu, bo się czuło presję społeczeństwa i rodziny, to też raczej objaw dojrzałości nie jest, tak więc i po Twojej stronie może być przesłanka. To tak na marginesie...
Albasalix, uwierz mi NIKT nie jest w pełni dojrzały ani podczas ślubów małżeńskich ani kapłańskich ...Dobrze, że tu zajrzałaś. Dziękuję Ci za Twoją szczerość :-) .

Jagodzianko, jaki był Twój (procentowy) stopień dojrzałosci przy składaniu przysięgi? Nie musisz odpowiadać. To tak na marginesie ...
Czy to, jaki był stopień mojej dojrzałości - ma jakieś znaczenie dla Albasalix? Szkoda więc, że wykorzystujesz wątek dziewczyny, która szuka pomocy na forum, aby "dogryźć" innemu forumowiczowi. Zresztą nie pierwszy raz. Bardzo to słabe.
jacek-sychar

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: jacek-sychar »

Jagodzianka

Na naszym forum staramy się dzielić najchętniej swoim doświadczeniem.
Jednym z takich doświadczeń jest właśnie świadomość swojej nie zawsze całkowitej dojrzałości do sakramentu małżeństwa.
Ja też przyznaję, że tą literaturę, którą przeczytałem po kryzysie, powinienem przeczytać przed ślubem. Ale nie byłem tego świadomy. Na moje małżeństwo przełożyłem doświadczenia z mojej rodziny pierwotnej. Ale to niestety nie wystarczyło. :?
Jagodzianka

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: Jagodzianka »

jacek-sychar pisze: 02 sty 2019, 6:02 Jagodzianka

Na naszym forum staramy się dzielić najchętniej swoim doświadczeniem.
Jednym z takich doświadczeń jest właśnie świadomość swojej nie zawsze całkowitej dojrzałości do sakramentu małżeństwa.
Ja też przyznaję, że tą literaturę, którą przeczytałem po kryzysie, powinienem przeczytać przed ślubem. Ale nie byłem tego świadomy. Na moje małżeństwo przełożyłem doświadczenia z mojej rodziny pierwotnej. Ale to niestety nie wystarczyło. :?
Jacku. Ja tylko napisałam Autorce wątku, że poza niedojrzałością męża, którą ona zauważa i zamierza podnieść w swoim wniosku o zbadanie ważności jej małżeństwa, jest jeszcze jej własny udział w tym - a mianowicie wzięcie ślubu pod presją, do której sama się Autorka przyznaje. Ta presja to o wiele poważniejsza przesłanka, niż wspomniana wyżej niedojrzałość do małżeństwa.

Tam nie było oceny, krytyki, nawet cienia. Tak to zabrzmiało? Po prostu przypomniałam słowa samej Autorki, która mówiła, że wzięła ślub pod presją i że samo to może być już poważną przesłanką. No i o dojrzałości nie świadczy. Czy świadczy Twoim zdaniem? :)

Natomiast zgadzam się - większość małżonków nie jest dojrzała do małżeństwa w dniu ślubu. I zgadzam się, że małżeństwo jest wspaniałą drogą do tego, by tę dojrzałość wspólnie wypracować w trakcie. I zapewne sąd biskupi będzie brał to pod uwagę. Jednak wzięcie ślubu pod presją to coś więcej, niż "zwykła" niedojrzałość do małżeństwa. Ślub sakramentalny, aby był ważny, musi być zawarty w całkowitej wolności. Presja to coś wręcz przeciwnego. I tylko tyle. :)

Pozdrawiam.
jacek-sychar

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: jacek-sychar »

Jagodzianka

To wyjaśniliśmy sobie wątpliwości.
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: czas »

Pustelnik pisze: 01 sty 2019, 21:15

Twój mąż się nie zmieni, jak nie zechce, nie zacznie nad sobą pracować.
Będąc w Warszawie na spotkaniu wspólnot 12 krokowych spotkalem wspaniałe, ciepłe osoby :!: , które byly przemocowcami czynnymi a teraz służą innym przemocowcom w ich zdrowieniu.
Polecam rozpoznać temat "przemocowca" mimo wszystko ...
Tak ale to ułomność wciąż i nadal- PRZEMOC
i trzeba być świadomym swoich zachowań jakie nadejdą,nadchodzą -mają szansę zaistnieć.
Bo one sa od lat wyuczone i zakodowane(W NAS SAMYCH).
I wiele wody upływa w Wiśle zanim nasze zachowanie stanie się ZDROWE.
Faktem jest jedno: zgoda na akceptacje swej ułomności daje nam świadomość że ranimy innych.
To ma być głównym celem rozpoznawczym
CZYLI
ochronna innych przed nami samymi i naszym zachowaniem.
Taki człowiek dopiero dorasta do funkcji człowieczeństwa
choćby by służyć i pomagać innym
I nie jest to takie proste jakby się wydawało
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: mare1966 »

Jagodzianka , ma oczywiście rację .
Nie chce mi się teraz szukać .
Są konkretne paragrafy , przyczyny itd.
Wystarczy sobie poczytać Prawo Kanoniczne
i dobrze jakiś komentarz w kwestii stwierdzania nieważności .

Tyle , że jeśli nawet nieważność sąd stwierdzi ,
czyli przypasuje te GUMOWE paragrafy
to już po części "musztarda po obiedzie" .
Małżeństwa nie było , ale dziecko jest .
Tyle dobrego , że dziewczyna nie będzie się męczyć
przez resztę życia ( choć nawet tego nikt nie zagwarantuje ) .

Sorry , ale brat ksiądz nie doradził siostrze ?
Kiepski z niego obserwator .
Współczuję bo doskonale rozumiem .
Z drugiej strony , nie można zwalać wszystkiego na innych , nawet na męża .
Dobre chęci to niestety za mało .

Zasadniczo - rozwiązania są dwa .
Próbować naprawiać albo iść w unieważnienie .
Nie wiadomo co lepsze , albo gorsze .
jacek-sychar

Re: Moje małżeństwo to pomyłka

Post autor: jacek-sychar »

mare1966 pisze: 02 sty 2019, 22:14 Zasadniczo - rozwiązania są dwa .
Próbować naprawiać albo iść w unieważnienie .
albo sąd biskupi może stwierdzić nieważność małżeństwa.
ODPOWIEDZ