Zdrada i jej konsekwencje

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pantop
Posty: 3184
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Pantop »

Do: jacek-sychar
j-s pisze:Ty opowiedziałaś mężowi szczegóły Twojej znajomości z kowalskim? :shock:
To teraz on nie tylko musi się uporać z samą informacja o zdradzie, ale ze wszystkimi szczegółami, które Ty opowiedziałaś. Te szczegóły będą teraz ciągle mu powracały w głowie. Ty wyrzuciłaś to z siebie, ale przełożyłaś na jego pamięć.
Kiedyś zebrałem tutaj ostre bęcki, bo napisałem, że lepiej nie mówić o zdradzie, nie przyznawać się, bo to jest przekładanie ciężaru, który nas gniecie na zdradzonego współmałżonka. Ten ciężar może być nie do udźwignięcia. Podobnie szczegóły romansu.
Ja bardzo przepraszam.
Jeśli małżonek chce tych informacji to jakim prawem mu ich bronić?
Szczegóły wywracają w głowie?
No to panie jacku-sychar miej świadomość, że o wiele bardziej w głowie wywracają spekulacje, domysły i niedopowiedzenia oraz tworzenie własnych wizji tego jak było.

Prawda działa jak silna detonacja.
Może wyrwać wszystko z fundamentem ale za to się wie na czym się stoi.

Co do samego nieinformowania o zdradzie.
Chciałbyś żyć pod jednym dachem z żoną, która Cię zdradziła (celowo używam czasu przeszłego) i dowiedzieć się tego od kogoś przypadkiem ( :lol: ) po 30 latach?
Weźże teraz porównaj działanie prawdy ,,od razu,, i po tych 30 latach.
Życzę powodzenia.
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: inga »

jacek-sychar pisze: 05 maja 2018, 11:37
Ja przeżyłem wiele lat temu dość nagłą śmierć mojej mamy. Dzisiaj uważam, że odejście żony, wiadomość o jej zdradzie była dla mnie dziesięciokrotnie gorszym przeżyciem.
Mam podobne doświadczenie i też użyłam tego porównania, gdy mówiłam mężowi jak się czuję. On był zszokowany... Ze na pewno tak nie było, że przecież z jednej strony śmierć mamy (miała 48l), również nagle.. To są zupełnie inne kalibry..
GosiaH
Posty: 1062
Rejestracja: 12 gru 2016, 20:35
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: GosiaH »

Pantop pisze: 05 maja 2018, 19:49 Do: jacek-sychar
j-s pisze:Ty opowiedziałaś mężowi szczegóły Twojej znajomości z kowalskim? :shock:
To teraz on nie tylko musi się uporać z samą informacja o zdradzie, ale ze wszystkimi szczegółami, które Ty opowiedziałaś. Te szczegóły będą teraz ciągle mu powracały w głowie. Ty wyrzuciłaś to z siebie, ale przełożyłaś na jego pamięć.
Kiedyś zebrałem tutaj ostre bęcki, bo napisałem, że lepiej nie mówić o zdradzie, nie przyznawać się, bo to jest przekładanie ciężaru, który nas gniecie na zdradzonego współmałżonka. Ten ciężar może być nie do udźwignięcia. Podobnie szczegóły romansu.
Ja bardzo przepraszam.
Jeśli małżonek chce tych informacji to jakim prawem mu ich bronić?
Szczegóły wywracają w głowie?

Pantop, ja myślę, podobnie do tego, co napisał Jacek, że tak, że szczegóły zdrady mogą przełożyć się na pamięć drugiej osoby, że wcale nie muszą pomagać w odbudowywaniu relacji.
Nie każdy da radę unieść szczegóły zdrady.

Moje doświadczenie - mój mąż NIE mówił mi o szczegółach swojego związku z kowalską.
Za co jestem mu, teraz, po czasie, bardzo wdzięczna.
Musiałam dojrzeć do takiego stanowiska, bo, na początku, wydawało mi się, że gdy poznam szczegóły będzie mi łatwiej jakoś uniknąć błędów na drugi raz (bzdura!).
Niemniej, raz (naprawdę raz) wyrwało mu się coś z tamtego życia.
Do dzisiaj pamiętam. Boli.
Dziękuję za mądrość mojego męża, który potrafił nie "zwalić" tego na mnie i który daje radę sam ciężar tego doświadczenia nieść.

Pantop pisze: 05 maja 2018, 19:49No to panie jacku-sychar miej świadomość, że o wiele bardziej w głowie wywracają spekulacje, domysły i niedopowiedzenia oraz tworzenie własnych wizji tego jak było.

Prawda działa jak silna detonacja.
Może wyrwać wszystko z fundamentem ale za to się wie na czym się stoi.
ja mam inne doświadczenie, napisałam powyżej.
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
Pantop
Posty: 3184
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Pantop »

Do: GosiaH

Rozumiem to co opisałaś.
Takie jest Twoje doświadczenie i dobrze, że zamieszczasz je na forum, bo dzięki temu czytelnicy zyskują dodatkowe spojrzenie na MOŻLIWE podejście do zagadnienia.

Wg mnie nieporozumieniem jest tworzyć gotowy scenariusz dla takich sytuacji pt NIC NIE MÓWIĆ O SZCZEGÓŁACH.
To jest bzdura.

Jeden nie będzie potrzebował takich informacji.
Drugi nie będzie chciał o nich w ogóle słyszeć.
Trzeci będzie chciał wiedzieć wszystko.

Jeśli cała prawda ZE WSZYSTKIMI SZCZEGÓŁAMI ma komuś pomóc w oczyszczeniu atmosfery i tworzeniu podwaliny pod budowę nowej relacji - to tym, którzy zdecydują się pójść tą drogą należy się max otwartości, szczerości - w atmosferze miłości, czułości - nie obawiam się użyć słowa TKLIWOŚCI.
Zdradziłem cię - i popatrz - nie ma niczego co przed tobą bym zataił, niczego co zostawię dla siebie.
Do tego oczywiście potrzeba mądrości obu stron, zgodnie z zasadą: nieważne o czym mówisz - ważne JAK to przekazujesz. Abecadło.

Moim zdaniem to najtrudniejsza z dróg, która prawidłowo przebyta tworzy najsilniejsze więzi.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Nirwanna »

Jestem na forum już 10 lat. Nie przypominam sobie historii o powrocie ze zdrady, gdzie zdradzacz wywaliłby wszystkie szczegóły i miało by to dobre owoce. Wręcz przeciwnie - tam, gdzie zdradzacz, najczęściej pod presją, opowiedział szczegóły zdrady, tam zaczynała się emocjonalna jazda bez trzymanki, jeszcze większa niż przed opowieścią.
Być może słusznie piszesz, że potrzeba to tego mądrości obu stron. Jednak przy mądrości obu stron zapewne do zdrady w ogóle by nie doszło - śmiem twierdzić.
Primum non nocere - przede wszystkim nie szkodzić.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pantop
Posty: 3184
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Pantop »

Do: Nirwanna

Swoje stanowisko wyłożyłem.
Wskazuję jedynie najtrudniejszą i najboleśniejszą z możliwych dróg jako jedną z MOŻLIWYCH do zastosowania.


Piszesz, że gdyby byli mądrzy nie doszłoby do zdrady.
Racja.

A gdybyśmy to my byli mądrzy (Nirwanna i Pantop) to teraz nie wymienialibyśmy tutaj tych myśli.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Nirwanna »

Racja.
Jednakże ufając, że jesteśmy teraz choć ciut mądrzejsi niż kiedyś ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pantop
Posty: 3184
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Pantop »

Do Nirwanna

Łaskawa pani w kierunku filozofii.

Paradoks związany w Twą refleksją taki, że kiedy przybywa owej mądrości, to - jeśli idzie ona w parze z pokorą - im więcej wiesz tym bardziej uświadamiasz sobie jak wiele jeszcze nie wiesz.
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Angela »

Pantop pisze: 06 maja 2018, 22:32 Jeśli cała prawda ZE WSZYSTKIMI SZCZEGÓŁAMI ma komuś pomóc w oczyszczeniu atmosfery i tworzeniu podwaliny pod budowę nowej relacji - to tym, którzy zdecydują się pójść tą drogą należy się max otwartości, szczerości
Jestem przekonana, że pójście tą drogą nigdy nie odbuduje relacji.
Więcej, nie tylko szkodliwa jest wiedza o szczególach, ale i o samym fakcie zdrady.
Miłość powinna być przed prawdą. Jeżeli zdradzacz żałuje, to powinien zachować prawdę dla siebie. Wyznanie jej jest w pewnym sensie formą przerzucenia części ciężaru grzechu na drugą osobę, a nie wiemy ile ona jest w stanie znieść. Obawa przed odkryciem prawdy i obrzydzenie do siebie jest wystarczającą pokutą.
Jeżeli prawda wychodzi na jaw, to szczery żal zdradzacza, jego zapewnienia, że chciałby cofnąć czas
powinny wystarczyć. Prośba o szczegóły, nawet w pozornej atmosferze tkliwości, zawsze będzie będzie formą upokorzenia i może zdradzaczowi uniemożliwić odzyskanie twarzy.
Natomiast, gdy zdrada trwa, to rzucenie przed oczy zdradzaczowi faktów, powinno mieć na celu nie poniżenie go, ale opamiętanie przed trwaniem w grzechu.

Ja nie udźwignęłam prawdy. Mam nadal żal, że mąż przyznał się do skorzystania w początkach małżeństwa z usług agencji towarzyskiej i do spowiednika, który mu to radził. Żałuję, że zapytałam o szczegóły. Cóż z tego, że uspokoiły mnie zapewnienia, że to był tylko masaż erotyczny, skoro do żywego zabolało mnie, że działo się to w naszym małżeńskim łóżku. Choć wybaczyłam, to ta wiedza zablokowała mnie do współżycia na wiele dni. A na wiele lat współżycie stało się przykrym obowiązkiem, bo jeżeli nie ja to może znów agencja.
jacek-sychar

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: jacek-sychar »

Mnie wiedza o zdradzie żony i pewne szczegóły, które zdradziła, żeby zrzucić z siebie ciężar do dzisiaj bolą.

Ale może Pantop Ciebie wiedza o zdradzie żony oczyściła lub znasz kogoś, kogo ta wiedza oczyściła.
Jeżeli nie, to może skończ z tymi swoimi dywagacjami.
Tutaj dzielimy się swoim doświadczeniem, a nie gdybaniem.
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: nałóg »

Pantop...możesz zostać przy swoim zdaniu. Ja tak jak Nirwana i Gosia jestem zdania ,że szczegóły zdrady ni są do niczego potrzebne. Dość często się zdarza , że "zdradzacz" pod wpływem różnych zdarzeń (wykrycie, wyrzuty sumienia, wygodnictwo, konsekwencje) postanawia ujawnić te swoje poczynania. Nie rzadkim przypadkiem jest posługiwanie się szczytnym z założenia twierdzeniem "prawda was wyzwoli" a on chce żyć w prawdzie i wywala współmałżonkowi te "prawdę". Nooooo on/ona jest w prawdzie....a ta druga strona? nnoooooo to już jej problem jak sobie z tym poradzi. Czasami ta strona zdradzana pyta o szczegóły a "zdradzacz" opowiada : ile razy, gdzie, z kim, w jakich pozycjach....... uwalnia się od poczucia winy i przerzuca odpowiedzialność za zdradę na zdradzonego/ną co ona/on z tym zrobi. Ale 'zdradzacz" jest 'prawdomówny".
Akt zadośćuczyniania zaczyna się od wyznania prawdy.... pod warunkiem , że ta prawda nie jest 'siekierą" wyrządzającą jeszcze większe spustoszenie. Że ta prawda krzywdzi jeszcze bardziej.
I rób z tym co chcesz.....chciałaś/łeś szegółów? no to je masz.
Wg mnie te szczegóły nie są w ogromnej większości potrzebne, a sa wręcz szkodliwe.
PD
orzech
Posty: 1
Rejestracja: 30 mar 2018, 9:50
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: orzech »

Witam
Poznajcie druga stronę medalu, mają -męża Zahir i z tym związane przeżycia i spostrzeżenia ku przestrodze innych "kochających żon" i "ślepo" wierzących mężów.
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopi ... 17&t=28694

Opis przedstawia kolejne etapy mojej metamorfozy z mojego punkt widzenia. Jest pozbawiony szczegółów, bez pełnej wiedzy i przeżyć, które obecnie już doświadczyłem ale już ze świadomością, że żyję z zdrajcą. Odpuściłem wynurzanie się i topienie smutków na forum po końcowych moich wnioskach, które obecnie nie odbiegają od ostatnich moich wpisów, co pocześni dało mi stabilność i równowagę wyjścia z szoku jaki zaserwowała mi moja żona.
Mój wątek dołączyłem nie tylko dla obiektywnego spojrzenia na temat naszego małżeństwa- to jest niemożliwe. Nasze opisy przedstawiają może 10% całej prawdy, pomimo że są anonimowe.

Dlatego mam uwagę do tych co wydaje im się, że mają tutaj najwięcej do powiedzenia.
Najwyraźniej nie doświadczyli tego co ja i niektóre osoby zdradzone szukające tu pomocy. Nie jesteście świadomi kłamstw waszych współmałżonka lub nie chcecie być z rożnych powodów. A jakich ? sami odpowiedzcie sobie na te pytania żyjąc w tej utopii.
Dla waszego dobra niech tak zostanie, by nie zasilić szeregów depresantów, samobójców, "mieszkańców" zakładów specjalnych.
Ja najgorszemu wrogowi nie życzyłbym tego co żona zrobiła mi, nawet gdyby to on zdradził mnie z mają żoną.
Słowa: ból, bezsilność, niemoc, pustka, rozgoryczenie, wypalenie nie są w stanie opisać stanu mojej egzystencji.
Dla tych "uduchowionych", również szukam pomocy w modlitwie prosząc Boga bym potrafił żyć, szanował i wybaczył żonie.
Również mam powody by wybaczyć żonie - DZIECI, za które wspólnie jesteśmy odpowiedzialni, a o których szczęściu żona zapomniała wdając się w romans.

Mam jeszcze jedną uwagę, sądzę że również do tych największych mędrców, co niemalże recytowali by tu fragmentu PŚ po tym jak bezpowrotnie skrzywdzili/zniszczyli swoich małżonków/rodziny.
Tworzycie kółko wzajemnej adoracji utwierdzające się w przekonaniu, że wy przepracowaliście zdradzę i teraz niech zdradzony da wam wybaczenie bo to teraz jego problem a wam się to należy w imię naszej wiary. Raczej waszej źle rozumianej wiary. To tylko świadczy i jest kolejnym dowodem jakimi jesteście egoistami i tchórzami, takimi jakimi byliście w dniu zdrady. Nie pisze osobowo ale dotknie tego co przyjął taką postawę, chyba że go pycha i wspomniany egoizm trzyma na piedestale.
Ja swoje przepracowałem i to z pełną świadomością i odpowiedzialnością za życie swoje i za których odpowiadam.

Powodem założenia mojego wątku na Katolik.pl było błędne pojmowanie wiary w modlitwę i niesłuszne obwinianie Boga za zdradę żony. Mój punkt widzenia dotyczący wiary w modlitwę obrócił się o 180*.
Co do żony nie będę się wypowiadał choć ona pewnie to skomentuje, ze się tu wypowiedziałem. Z drugiej strony sam ją tutaj "sprowadziłem" by szukała pomocy na forach katolickich, skoro odeszła od Boga w imię zdrady w romansie.

To mój pierwszy i ostatni wpis by rzucić nieco inne światło na tą zdradę ku przestrodze przyszłych zdrajców choć oni niestety trafiają tu po fakcie.
Pewnie od uderzenia w stół nożyce się odezwą ale to już wasze przemyślenia i wasz punkt widzenia.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: ozeasz »

I ja przychylam się do zdania , że nie warto wchodzić w szczegóły , przeżyłem to na własnej skórze i żałuje do dziś szczegółów w których posiadanie wszedłem .
Tezę swą argumentowałem sobie wizją , jakoby poznana prawda miała mi pomóc w uzyskaniu poczucia bezpieczeństwa , kontroli sytuacji przez świadomość pewnych faktów i w związku z tym , wiekszym pokojem wewnętrznym.Jednak skończyło się to gorzej niż przypuszczałem , jestem przekonany że Bóg do mnie wtedy mówił "Zaufaj mi , zostaw to , nie warto ,to ja jestem dla ciebie skałą na której możesz się oprzeć, to Ja mogę zapewnić Ci prawdziwe bezpieczeństwo" przestrzegał pytając "czy ufasz Mi ? ".
Niestety do dziś pewne fakty pozostają w mojej pamięci , wielokrotna modlitwa z prośbą o zabranie tego czego się dowiedziałem , a w związku z tym zmianą postrzegania mojej żony zmieniła moje podejście na rekolekcjach w tamtym roku Bóg odebrał mi ten ciężar który niosłem od czasu kiedy poznałem niechciane z dzisiejszego punktu widzenia fakty , dziś to są tylko blizny ,zdarza się że w okolicznościach nie/sprzyjających wypływają na powierzchnię , jednak nie są już ani tak bolesne , ani tak natarczywe jak kiedyś .Argumentem ku temu żeby nie drążyć są słowa jeśli się nie mylę Jana Pawła II który które do dziś mam w głowie i którymi staram się kierować na ile jestem świadomy w swoim postępowaniu że : "Prawda bez miłości może być okrucieństwem , zaś miłość bez prawdy może być naiwnością."
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Orzech, na forum.
Dobrze, że napisałeś. Etapy żałoby znasz? http://www.katolik.pl/przebaczenie-jako ... 16,cz.html Bo właśnie przeżywasz żałobę, po dawnym życiu, po swoich wyobrażeniach na temat siebie, żony, też Boga. Przyjmij, że emocje, których doświadczasz - są normalne. Od Ciebie jednak zależy, co z nimi zrobisz, czy wpuścisz w tę przestrzeń Pana Boga.
W lipcu ukażą się nagrania z naszych wiosennych rekolekcji z ks. Międzybrodzkim, pod hasłem "Wierność, która boli". Myślę, że są dokładnie i wprost - dla Ciebie. Daj sobie czas.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Orzech na naszym forum.
Twoja historia trochę przypomina mi moją sytuację. Tez zostałem zdradzony przez żonę po 23 latach małżeństwa. Po roku trwania zdrady dopiero się o niej dowiedziałem. Moja żona też miała zranienia z czasów dzieciństwa. To nie usprawiedliwia ją, ale jakoś pozwala zrozumieć. Żona odeszła. Od 8 lat jesteśmy w separacji nieformalnej. Też dla niej dzieci przestały się liczyć. To znaczy liczyły się, dla była sama, bo kochanek nie miał dla niej w danej chwili czasu.
Rozumiem Twoje rozgoryczenie. Nirwanna napisała Ci już o etapach żałoby. Gorąco polecam.
I nie poprzestawaj na tym jednym poście. Pisz dalej.
Zapraszam do ognisk naszej wspólnoty. Ich lista jest tutaj:
sychar.org/ogniska/
Zaprasz Cie również na nasze wakacje sycharowskie. Zostały ostatnie miejsca w Skomielnej Czarnej:
viewtopic.php?f=73&t=910
To może być tydzień rozmów o życiu z ludźmi, którzy w większości przeżyli już to, co TY teraz przeżywasz.

I nie wiem, gdzie Ty widzisz tutaj usprawiedliwianie dla zdradzających. :P
My tylko staramy się pokazać możliwość najlepszego wyjścia z sytuacji. Twoja żona chce naprawić krzywdę, którą Ci i Waszym dzieciom wyrządziła. Może warto z tej szansy skorzystać?
ODPOWIEDZ