Dziękuję Ruto za Twoje sugestie, jest jedna i osoba bardzo mi bliska która zna sytuację i bardzo mnie wspiera, pewnego czasu dużo radziłam się swojego kierownika duchowego co było bardzo pomocne, równie eż spotkania we Wspólnocie w mojej parafii dużo mi naświetliły i pozwoliły pokochać siebie na nowo.Ruta pisze: ↑21 kwie 2021, 18:36Wiem, sama też przez to wszystko przechodzę. Nie martw się, bo z czasem to wszystko jest coraz łatwiejsze. A czasem wszystko wraca, i jest tak jakby wszystko w jednej chwili wracało do starych schematów. Ja najpierw w takich nawrotach, gdy czułam jak wracam do poprzednich zachowań czułam się zmęczona, miałam wrażenie, że nigdy już nie wyjdę z tego tak zupełnie - ale tak nie jest. Po prostu tak się w tego wychodzi - czasem trzy kroki na przód, czasem pięc wstecz. Zaakceptowałam to, mniej się szarpię i mniej obwiniam, za to gdy zamiast postępów, ląduję z powrotem tam skąd zaczynałam. Za każdym razem takie stany trwają nieco krócej.Blondynka55 pisze: ↑21 kwie 2021, 12:54 Ruto,
Od czasu naszego kryzysu wszystko oddałam Bogu, bo ja jesteś bez silna , staram się wprowadzać pewnego rodzaju schematy jak się bronić od przemocy, ale i tak wszystko nie wychodzi.Doszła teraz kowalska przez co jest mi trudniej bo nie mam zamiaru tutaj nikogo krzywdzić. Te różne trudne sytuacje czasami dają mi bardzo w kość, pomimo pracy nad sobą często się jeszcze gubię w tym wszystkim, próbuje być asertywna co do danej sytuacji, ale też upadam.
Czy ty masz dla siebie jakieś wsparcie w tym wszystkim? Dla mnie podstawą jest terapia i indywidualna i moja grupa, w której w ramach terapii pracuję. Ponieważ każda terapia kiedyś się kończy, zamierzam znaleźć też grupę Al-Anon, bo w grupie jest duży potencjał wsparcia.
Mam też jedną osobę, z którą mogę rozmawiać o tym co przechodzę, dzielić się z tym. Zaufaną osobę, bo jednak wiele spraw nie dotyczy tylko mnie, ale także męża - ale i tak staram się, by jednak nasze rozmowy dotyczyły mnie, nie męża.
No i jest oczywiście Sychar, forum, osoby z Sycharu, z którymi nawiązałam kontakt przez ostatni rok, z którymi także mogę pisać, dzielić się, odezwać się, gdy jest mi trudniej, albo gdy właśnie jest weselej. Poprosić o modlitwę, albo pomodlić się w czyjejś intencji. Porozmawiać o swoich wątpliwościach. To dla mnie także bardzo ważne.
Tu jest piękne kazanie księdza Pawlukiewicza, który mówi o sile grupy i o tym, dlaczego potrzebujemy grupy, nie jednej osoby, gdy próbujemy wyjść z problemów, gdy jesteśmy na wojnie duchowej
https://www.youtube.com/watch?v=-DV6hOvA_Uo
Nigdy wcześniej nie czułam tak silnej opieki Boga tam zaczęłam od nowa żyć. Ci ludzie dużo wnieśli w moje życie, i nadal wnoszą. Mogę tylko dzisiaj podziękować Bogu, że tam mnie pokierował.
Pokochałam różaniec i specyficzna Wspólnotę Teobańkologię pewnie jest Ci znana.
To też wywróciło moje życie i jest bardzo pomocne dla mnie.