Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: lustro »

lustro pisze: 30 sty 2019, 13:44 A nie jest tak, że wszyscy mamy skłonności do "racjonalizowania" swoich zachowań?

Czy przypadkiem próba zrozumienia kogoś nie polega na wczuciu się trochę w to "racjonalizowanie"?
I czy nie każdy z nas oczekuję zrozumienia?

A wogole, to zastanawiam się o czym ta rozmowa jest wogole?
Powiedzieć, nie powiedzieć... Co, komu, jak...?

Moje osobiste wnioski z obserwacji są takie, że jakoś poskladali swoje małżeństwa ci, którzy mieli więcej miłości, delikatności, wrażliwosci... niż stawiania granic i rozliczania...
Piewcy twardej miłości, granic, zadośćuczynienia itp "wynalazków" są sami.

Może warto się rozejrzeć wokół?

Miło by było Panowie, że jak odpowiadacie mi na posta, to nie przekręcacie jego treści oraz znaczenia uzytuch słów.

Raku, dlaczego cytujesz "mnie" cytując Pustelnika ? i odpowiadasz na coś mnie, czego nie napisałam?

Czy napisałamgdzieś o "skleceniu do kupy"?


Sklecenie ma wydzwiek pejoratywny, a "sklecenie do kupy", brzmi wręcz obraźliwie.
Rozumiem Pustelniku, że tak widzisz "poskładanie" swojego małżeństwa na dzień dzisiejszy, jako "sklecenie do kupy".
Tym niemniej nie miałam nic takiego na mysli.

Składa się coś z kawałków, części, czasem trzeba to jakoś skleić, czy inaczej utrwalić...ale nigdzie nie ma mowy o bylejkości.
I żadnej bylejakości nie miałam na mysli. I bardzo proszę mi takich intencji nie sugerować.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: rak »

lustro pisze: 30 sty 2019, 15:44 Miło by było Panowie, że jak odpowiadacie mi na posta, to nie przekręcacie jego treści oraz znaczenia uzytuch słów.

Raku, dlaczego cytujesz "mnie" cytując Pustelnika ? i odpowiadasz na coś mnie, czego nie napisałam?

Czy napisałamgdzieś o "skleceniu do kupy"?
tak Lustro, napisałaś to poniżej - Twój wpis z dzisiaj z 14.23:
lustro pisze: 30 sty 2019, 14:23
Pustelnik pisze: 30 sty 2019, 14:03
lustro pisze: 30 sty 2019, 13:44 A / A nie jest tak, że wszyscy mamy skłonności do "racjonalizowania" swoich zachowań?

B / Piewcy twardej miłości, granic, zadośćuczynienia itp "wynalazków" są sami.

Może warto się rozejrzeć wokół?
A / Tak

B/ Czy "sklecenie" małżeństwa z powrotem "do kupy" ma większą wartość niż bycie "samemu" ? Zależy ...

Pogody ducha !
Każdy ma wybór Pustelniku, wolną wolę, własne życie... Każdy ma prawo postąpić jak uważa.

Czy "sklecenie" małżeństwa z powrotem "do kupy" ma większą wartość niż bycie "samemu" ? Zależy ...


Tylko jak się ma powyższe zdanie do charyzmatu Wspólnoty Sychar?

I co tacy ludzie w takim razie, robią na tym forum?

"Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość."

Może warto przed wszystkimi twardymi zasadami postawić miłość...?
Tam też jest cytat, który przytoczyłem Lustro z Twojej wypowiedzi, więc nie wiem, gdzie jest tu przekręcanie...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
krople rosy

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: krople rosy »

Pustelnik pisze: 30 sty 2019, 15:07 Tak warto :-).
Dla mnie miłość to chcieć czyjegoś rozwoju / xbawienia.
Niekoniecznie wspólne mieszkanie czy wspólny wypad do kina ...
Moim zdaniem spłycasz temat. Małżeństwo to duuuuuużo więcej niż tylko wspólne mieszkanie i wypady do kina.
A pragnienie rozwoju drugiego człwoieka i zbawienia dla niego to też konkrety: uczynki miłości.
Nie samo pragnienie.
Wiara bez uczynków martwa jest. Podobnie miłość.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: marylka »

rak pisze: 30 sty 2019, 15:32
Ja bym nie chciał wrócić do układu, który miałem wcześniej. Z perspektywy czasu uważam, że mimo, że prezentowało się b. atrakcyjnie na zewnątrz z prawdziwym małżeństwem nie miało wiele wspólnego. Od takiego oszukiwanie siebie i innych to wolę być sam i myślę, że nie ma tu nic sprzecznego z charyzmatem.

Nie zmienia to faktu, że chcę ratować i na to nie szczędzę swoich sił. Ale udawać, przymykać oczy, oszukiwać się nie mam ochoty i nie uważam, że takie zachowanie byłoby jakimkolwiek wyrazem miłości, raczej strachu przed samotnością i zgodą na wszystko, żeby jej nie zakosztować.
To co napisałeś rak bardzo jest moje.
Zwłaszcza to wytłuszczone
Super to ująłeś
lustro pisze: 30 sty 2019, 14:59 Marylka
Skoro wszystko poszło u Ciebie tak cudownie, to podziel się też z nami tym, co Ty ze swojej strony zrobiłaś ze sobą.

Bo chyba nie chcesz powiedziec, że nie miałaś swoje udzialu w kryzysie, i że mąż nie miał Tobie nic do zarzucenia?
A może nie zdążył, albo nie odważył się, powiedzieć jak on widzi wasze małżeństwo i Ciebie w nim?
Z tego co sie orientuje to Ty lustro nie zostałas zdradzona.
Dlatego sądze, że dlatego takie pytanie zadałaś.
W ogóle - mieszasz zdradę z kryzysem - podobnie jak KR.
Nie próbuj tu takiego manipulowania
lustro pisze: 30 sty 2019, 14:59 Bo chyba nie chcesz powiedziec, że nie miałaś swoje udzialu w kryzysie, i że mąż nie miał Tobie nic do zarzucenia
zdrada NIE równa się kryzysowi
Żadna kłótnia czy nie wiem co jeszcze nie jest równowaga dla zdrady.

Zdrada jest reakcją niedojrzałej osoby - ucieczką. Oczywiscie łatwiejszą,
ale tylko na krótką metę łatwiejszą.
Komplikuje życie na dłuższa mete - także zdradzajacemu.
Piszemy o dwóch różnych rzeczach
Ty o kryzysie a ja o zdradzie.
Zdradę jest ciężko wybaczyć, ale zrozumieja to tylko zdradzeni.
Ja przeszłam program 12 kroków.
Byłam na rekolekcjach o przebaczeniu.
Miałam zaszczyt spotkać sie z ks. Dziewieckim. To na Jego rekolekcjach bylismy z meżem.
Mąż też trafił pod skrzydła tego ksiedza.
To odnosnie zdrady.
Jak pisałam - zdrada to osobny, bardzo bolesny temat do przepracowania

Natomiast co szwankowało miedzy mna a mężem - mieliśmy to szczeście, że potrafilismy sobie to powiedzieć w duchu szczerości.
Oczywiscie poprzedzone u mnie prawie 2-letnia praca nad soba w programie 12 kroków.
To były trudne rozmowy.
Podzielone tematami.
Podpowiedziane troche tutaj w Sycharze przez Prowadzących jak mają przebiegać jak rownież ze strony wspólnoty męża, do której mąż wstąpił.
Oczywiście Bóg był z nami.
Pustelnik

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Pustelnik »

krople rosy pisze: 30 sty 2019, 14:45 (...)
A / I że uświadamia sobie, że: bywał głuchy i ślepy na pewne potrzeby, pragnienia....zagrożenia....
B / I że nie będzie tą krzywdą machał przed oczyma dawnego krzywdziciela do końca życia?
A / Hmm tu byłbym raczej zdecydowanie bardziej powściągliwy. Warto zapewne widzieć wzajemnie swoje potrzeby. Ale z drugiej strony, nie przypominam sobie słów przysięgi: "ślubuję Ci śledzenie / zgadywanie Twoich potrzeb, pragnień i ochronę Ciebie przed zagrożeniami". "Pasy cnoty" to już średniowieczna historia i ... chyba nie ma czego żałować ?
Na pewno w "nowym rozdaniu" jak nastąpi, nie podejmę "kontroli zagrożeń" (zero kontroli !). Trudno mi sobie też wyobrazić własną nadgorliwość w tropieniu :-) potrzeb.

B/ Dla mnie oczywiste. Tu mam łatwiej od "średniej krajowej". Małzonka , jeszcze jako panna miała skłonność do uprzedzania się do ludzi (przy faworyzowaniu niektórych, zazwyczaj krótkookresowo) i do ... pamiętliwosci. JEJ PROBLEM. JEJ WADA CHARAKTERU. PO JEJ STRONIE ewentualne przepracowanie, dojrzenie do zmian.

Pozdrawiam :-)
krople rosy

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: krople rosy »

marylka pisze: 30 sty 2019, 15:40 Każdy w któryms momencie bywa nieuważny na potrzeby małżonka /mam nadzieje, że nie chodziło Ci o dostepnosć siebie 24h - bo to byłoby chore/
A nie w każdym małżeństwie dochodzi przecież do zdrady.
Nie bo nie o dostępność seksualną chodzi w małżenstwie. Ani o niewolę. Ani o władzę.
O otwarcie się na współmałzonka , widzenie go i słyszenie.
marylka pisze: 30 sty 2019, 15:40 Dlatego zdrada musi być przepracowana osobno. Głownie - dlaczego uciekł zamiast zostać i wlaśnie pracować nad związkiem

To temat dla zdradzacza.
A co ze zdradzonym? Czy on również ma przed sobą pytania wymagajace odpwoiedzi?
I pole do siania i pielegnowania?
Pustelnik

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Pustelnik »

krople rosy pisze: 30 sty 2019, 15:59 Nie samo pragnienie.
Wiara bez uczynków martwa jest. Podobnie miłość.
Niby prawda, ale czasami ...może otrzeć się o łatwo wypowiadany/powtarzany slogan. Zwłaszcza wtedy kiedy miłosć jest najtrudniejsza (a zarazem najbardziej ewangeliczna).
Czasami miłość ojca / matki to (z zewnątrz patrząc) "nicnierobienie" albo ... wezwanie policji na syna.
Ofiara traumy "miluje swojego kata" walcząc o swoje życie (bardzo utrudnione) i próbując uporządkować własną psychikę. Ma zazwyczaj mały bezpośredni "uczynkowy" wpływ na krzywdziciela.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: lustro »

rak pisze: 30 sty 2019, 15:55
lustro pisze: 30 sty 2019, 15:44 Miło by było Panowie, że jak odpowiadacie mi na posta, to nie przekręcacie jego treści oraz znaczenia uzytuch słów.

Raku, dlaczego cytujesz "mnie" cytując Pustelnika ? i odpowiadasz na coś mnie, czego nie napisałam?

Czy napisałamgdzieś o "skleceniu do kupy"?
tak Lustro, napisałaś to poniżej - Twój wpis z dzisiaj z 14.23:
lustro pisze: 30 sty 2019, 14:23
Pustelnik pisze: 30 sty 2019, 14:03

A / Tak

B/ Czy "sklecenie" małżeństwa z powrotem "do kupy" ma większą wartość niż bycie "samemu" ? Zależy ...

Pogody ducha !
Każdy ma wybór Pustelniku, wolną wolę, własne życie... Każdy ma prawo postąpić jak uważa.

Czy "sklecenie" małżeństwa z powrotem "do kupy" ma większą wartość niż bycie "samemu" ? Zależy ...


Tylko jak się ma powyższe zdanie do charyzmatu Wspólnoty Sychar?

I co tacy ludzie w takim razie, robią na tym forum?

"Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość."

Może warto przed wszystkimi twardymi zasadami postawić miłość...?
Tam też jest cytat, który przytoczyłem Lustro z Twojej wypowiedzi, więc nie wiem, gdzie jest tu przekręcanie...
Raku
To poczytaj uważnie.
To był cytat słów Pustelnik w moim poscie
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: marylka »

Pustelnik pisze: 30 sty 2019, 16:48
krople rosy pisze: 30 sty 2019, 15:59 Nie samo pragnienie.
Wiara bez uczynków martwa jest. Podobnie miłość.
Niby prawda, ale czasami ...może otrzeć się o łatwo wypowiadany/powtarzany slogan. Zwłaszcza wtedy kiedy miłosć jest najtrudniejsza (a zarazem najbardziej ewangeliczna).
Czasami miłość ojca / matki to (z zewnątrz patrząc) "nicnierobienie" albo ... wezwanie policji na syna.
Ofiara traumy "miluje swojego kata" walcząc o swoje życie (bardzo utrudnione) i próbując uporządkować własną psychikę. Ma zazwyczaj mały bezpośredni "uczynkowy" wpływ na krzywdziciela.
Zgadzam sie Pustelniku. To jest najtrudniejsza tzw. Twarda miłość.
Nie wszyscy ją pojmują i rozumieją
krople rosy pisze: 30 sty 2019, 16:17 To temat dla zdradzacza.
A co ze zdradzonym? Czy on również ma przed sobą pytania wymagajace odpwoiedzi?
I pole do siania i pielegnowania?
W temacie zdrady - zdradzony musi pracować nad przebaczeniem. I nic wiecej nie zrobi, bo zdrada SIĘ WYDARZYŁA.

Natomiast jeśli martwisz się, że możesz być zdradzona - to wtedy warto zadbać o związek - zobaczyć/rozeznać co doprowadziło do kryzysu
i jak piszesz - siać i pielegnować zwiazek.
O tym samym pisze i ja powyżej:
że w każdym małżeństwie należy rozeznać przyczyny kryzysu po to, aby w przyszłości do nich nie dochodziło. A już na pewno nie na tej samej przyczynie.
Jak jeszcze dodasz komunikację, otwartość, radość z życia - to bedzie dobrze :)
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: rak »

lustro pisze: 30 sty 2019, 16:56 Raku
To poczytaj uważnie.
To był cytat słów Pustelnik w moim poscie
no i ten kawałek Twojego postu zamieściłem, dokładnie tak jak go zacytowałaś. Z mojej strony nie było intencji niczego przekręcać, wziąłem po prostu kawałek Twojego wpisu - Jak TY go zamieściłaś i się do niego odniosłem.

Intencją wypowiedzi był jednak charyzmat i ludzi, którzy rozumieją miłość inaczej niż podtrzymywanie układu, który symuluje małżeństwo, ale tak naprawdę nie ma z nim wiele wspólnego. I żeby doprecyzować nie mówię tutaj o rozwodzie, tylko o czasowej separacji do czasu, kiedy fakt małżeństwa przestatnie być przykrywką dla życia jak singiel.

Jeśli Ciebie uraziłem Lustro, to naprawdę nie chciałem.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: lustro »

marylka pisze: 30 sty 2019, 16:11
lustro pisze: 30 sty 2019, 14:59 Marylka
Skoro wszystko poszło u Ciebie tak cudownie, to podziel się też z nami tym, co Ty ze swojej strony zrobiłaś ze sobą.

Bo chyba nie chcesz powiedziec, że nie miałaś swoje udzialu w kryzysie, i że mąż nie miał Tobie nic do zarzucenia?
A może nie zdążył, albo nie odważył się, powiedzieć jak on widzi wasze małżeństwo i Ciebie w nim?
Z tego co sie orientuje to Ty lustro nie zostałas zdradzona.
Dlatego sądze, że dlatego takie pytanie zadałaś.

Dobrze, że piszesz, że z tego co się orientujesz.

A Ty Marylka, zdradziłas? Bo nie pamietam

Za to nie przeczytałaś uważnie pytania, bo ja pytałam, co w sobie przepracowalas z rzeczy, które zarzucił Ci mąż. A nie tylko, czy dałaś mu dojść do słowa.
marylka pisze: 30 sty 2019, 16:11 ogóle - mieszasz zdradę z kryzysem - podobnie jak KR.
Nie próbuj tu takiego manipulowania
Ależ jesteś nabuzowana.
Ja niczego nie mieszam, za to widzę życie jak ciąg przyczynowo-skutkowy.
Jeżeli uważasz, że to manipulacja, to większość nauki wszelkich dziedzin, nią jest.
Włącznie z psychologią.

marylka pisze: 30 sty 2019, 16:11
lustro pisze: 30 sty 2019, 14:59 Bo chyba nie chcesz powiedziec, że nie miałaś swoje udzialu w kryzysie, i że mąż nie miał Tobie nic do zarzucenia
zdrada NIE równa się kryzysowi
Żadna kłótnia czy nie wiem co jeszcze nie jest równowaga dla zdrady.

A gdzieś to zrownalam?
Tylko zapytałam jak powyżej. O to czy pozwoliłas mężowi, na równi z sobą, wykrzyczec Ci jego zranienia z Twojej strony. I czy TY je przyjęłas, usłyszałas, zrozumiałas i przepracowalas.

marylka pisze: 30 sty 2019, 16:11 drada jest reakcją niedojrzałej osoby - ucieczką. Oczywiscie łatwiejszą,
ale tylko na krótką metę łatwiejszą.
Komplikuje życie na dłuższa mete - także zdradzajacemu.

Znasz uczucia, doświadczenia i motywację zdradzającego z autopsji, czy tylko z literatury?
Czy ja piszę, co czuje porzucony małżonek?
Dlaczego Ty uzurpujesz sobie takie prawo względem zdradzających?
marylka pisze: 30 sty 2019, 16:11 Piszemy o dwóch różnych rzeczach
Ty o kryzysie a ja o zdradzie.

Jak wyżej - związki przyczynowo - skutkowe.
Ale rozumiem Cię, że to bardzo wygodne, rozdzielić to od siebie.
marylka pisze: 30 sty 2019, 16:11 Zdradę jest ciężko wybaczyć, ale zrozumieja to tylko zdradzeni.

Mogę się zgodzić z twierdzeniem, że Tobie przyszło to bardzo ciężko.
marylka pisze: 30 sty 2019, 16:11 Ja przeszłam program 12 kroków.
Byłam na rekolekcjach o przebaczeniu.
Miałam zaszczyt spotkać sie z ks. Dziewieckim. To na Jego rekolekcjach bylismy z meżem.
Mąż też trafił pod skrzydła tego ksiedza.
To odnosnie zdrady.
Jak pisałam - zdrada to osobny, bardzo bolesny temat do przepracowania

A przepracowalas ją ze swojej strony?

Czytając twoje ostatnie posty, pełne niechęci, żalu, oceniania, a wręcz agresji....az dziwie się, że powolujesz się na te wszystkie powyższe narzędzia pracy nad sobą.

marylka pisze: 30 sty 2019, 16:11 Natomiast co szwankowało miedzy mna a mężem - mieliśmy to szczeście, że potrafilismy sobie to powiedzieć w duchu szczerości.
Oczywiscie poprzedzone u mnie prawie 2-letnia praca nad soba w programie 12 kroków.
To były trudne rozmowy.
Podzielone tematami.
Podpowiedziane troche tutaj w Sycharze przez Prowadzących jak mają przebiegać jak rownież ze strony wspólnoty męża, do której mąż wstąpił.
Oczywiście Bóg był z nami.
A nie przyszło Ci do głowy, że twojemu mężowi tak bardzo zależało na waszym małżeństwie, że zniósł to wszystko?
Gdyby ON nie był zdeterminowany i dojrzały, to czytając co piszesz o swoim ówczesnym zachowaniu, porzucił by Cię szybciej niż byś zdążyła zauważyć?


A tak teraz ciut butnie - czytając Ciebie i odbierając energię płynącą z twoich tu postów, to:
Mój mąż w tamtym momencie byl cudem świata,
A ja wzorem równowagi, dobrej woli i przepracowania.

Kiepska to reklama 12 kroków.
Tym bardziej, że przecież żyjesz już w szczęśliwym małżeństwie.
krople rosy

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: krople rosy »

Pustelniku, ślizgasz się po temacie w obydwóch odniesieniach do moich postów.
Sprytny manewr jednak nie rokujący wg mnie konkretną autorefleksją i dojściem do sedna.
Słowa przysięgi dotykają głębin miłości,wierności i uczciwości małżeńskiej a one objawiają się konkretnymi czynami i wyborami.
I na tym polu jest mnóstwo zaniedbań także ze strony zdradzonych i skrzywdzonych mimo, iż wydźwięk ich postepowania nie ma tak perfidnej widocznej , zdradliwej ,,twarzy'', którą można łatwo napiętnować.
Zdrada,niewierność, nieuczciwość i brak miłości ma wiele twarzy.

Zastanawiające jest , że gdy mamy do czynienia z depersantami i samobójcami zazwyczaj ludzie szukają współwinnych ....tych, którzy w taki sposób współtworzą relację z pokrzywdzonym/chorym/zmarłym iż przyczyn często się szuka poza nim samym.
Inne standardy oceny i osądu dotyczą jednak zdradzacza.
Zdradził. Zawinił. Musi zadośćuczynić. Koniec. Kropka. Ciach.
A ja mówię: To nie jest koniec. Prawda jest wielowątkowa. Ma swoje odłamki w jakości relacji.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4408
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: ozeasz »

Temat do powrotu do siebie odniosę do siebie ..

Na dzień dzisiejszy dochodzi do mnie , że ja jestem winny żonie we wszystkim co jej zrobiłem .."100 denarów" ,żona mnie we wszystkim co mi zrobiła …"100 denarów" ,. Każdy sakrament pokuty i pojednania uświadamia mi że "10 000 talentów" jestem winny tylko Bogu i On daruje mi to za każdym razem.


To co się dzieje w konfensjonale i na ołtarzu , co stało sie 2000 lat temu jest źródłem mojej przemiany w rozumieniu zawinienia i przebaczenia .


Przypowieśc o nielitościwym dłużniku jest dla mnie ostrzeżeniem , uświadomieniem mi co zostało mi darowane i uczy mnie postawy wobec brata i siostry ,w tym wypadku również żony ...


Tak jak Słowo Boże uczy mnie odpowiedniej postawy przez ostrzeżenie mnie w podejściu do tych których mogę uważać za bezbożników - Mt 5,21-26

Tak nieraz myślałem o żonie kiedy mnie zdradzała ,ile razy dałem Jej to odczuć ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
krople rosy

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: krople rosy »

marylka pisze: 30 sty 2019, 17:14 Natomiast jeśli martwisz się, że możesz być zdradzona - to wtedy warto zadbać o związek - zobaczyć/rozeznać co doprowadziło do kryzysu
i jak piszesz - siać i pielegnować zwiazek.
Nie martwię się. I dobrze wiesz że nie o to mi chodziło. Odbijasz piłeczkę po prostu.
Cały czas mam nadzieję że oprócz faktu zdrady przez Twojego męża dostrzegłaś konkretne zaniedbania po swojej stronie. Przepraszam, że tak konkretnie ale inaczej się chyba nie da rozmawiać.
By uniknąć powtórek z tego co było bo autorerleksja i zadośćuczynienie z dwóch stron to niemal gwarant na odbudowę małżeństwa.
Mimo, iż ciężar win może być rożny u małżonków.
Według mnie ponieważ na forum są użytkownicy zainteresowani dobrą jakością relacji małżeńskiej warto więcej pisać o sobie: o tym co się złego i dobrego widzi w sobie, z czym się uporało, co sobie człowiek uświadomił, jak coś spaskudził i co naprawił.
Akcentowanie win tych których tu nie ma nie przyniesie oczekiwanych owoców.
jacek-sychar

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: jacek-sychar »

Ja z ciekawości chciałbym zapytać tylko dyskutantów, czemu zakłada się, że to postawa czy zachowanie zdradzonego doprowadziło do zdrady?
Mimo, że nie zdradziłem, też miałem wiele powodów do tego, żeby znaleźć sobie szczęście poza małżeństwem. Ale nie zrobiłem tego.

Czyli napiszę przewrotnie.
Zachowanie żony doprowadziło do tego, że nie miałem już siły traktować jej jak księżniczki, czego ona potrzebowała. W wyniku tego ona poszukała sobie księcia gdzie indziej.
To kto w tej sytuacji jest pierwotnym winnym zdrady?

To pytanie szczególnie do tych, co tak szukają winy w zdradzonym. ;)
ODPOWIEDZ