zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Moderator: Moderatorzy
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Kemot79,
To moze czas poinformować rodzinę?
To moze czas poinformować rodzinę?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
chyba czas- nie robiłem tego bo mimo wszystko wciąż liczę na cud. Póki piłka w grze ale widzę, że żona już się nie cofnie. Nie chcę źle myśleć o zonie ale niestety jej czyny nie stawiają ją w dobrym świetle. Przed znalezieniem tego forum byłem pełny obaw i strachu co będzie. Teraz się nie boję i nie lękam. Martwię się o dzieci - jak one to zniosą. Kochają nas oboje i gotowanie im takich przeżyć jest w mojej ocenie bezlitosne. Wiem, że to małżeństwo mogłoby funkcjonować ( bo funkcjonuje) ale tego amoku już nie da się zatrzymać
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Kemot79,
Skąd ta pewność , że : " tego amoku juz nie da sie zatrzymać" ?
Próbowałeś wszystkiego?
To moze czas zacząć próbować czegoś innego? Lub czegoś na odwrót?
Skąd ta pewność , że : " tego amoku juz nie da sie zatrzymać" ?
Próbowałeś wszystkiego?
To moze czas zacząć próbować czegoś innego? Lub czegoś na odwrót?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Próbowałem dużo, czy wszystko - nie wiem. Nie próbowałem odwrotności- nigdy się od żony nie odsunąłem. Jakoś tak wbrew mojej naturze.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
A moze spróbuj spojrzeć na to troszkę z boku, z dystansu..
To co robisz - nie działa na żonę . Wiec moze wlasnie odwrotność. Nikt ci nie każe przestać kochać żony czy nie szanować. Uczucia pozostaw narazie w sercu a pokaż może stanowczość, " twardą miłość"...
Moze ona to potrzebuje w tobie zobaczyć?
To co robisz - nie działa na żonę . Wiec moze wlasnie odwrotność. Nikt ci nie każe przestać kochać żony czy nie szanować. Uczucia pozostaw narazie w sercu a pokaż może stanowczość, " twardą miłość"...
Moze ona to potrzebuje w tobie zobaczyć?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
na razie twardo odmawiam zgody na rozwód- kończy się to straszliwymi awanturami ze strony żony, co ona mi wtedy mówi.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Wcale nie musisz tego słuchać co żona ci mówi. Mozesz wyjsć z pokoju lub na spacer ... itp. Bronisz swoich granic?
Dopóki bedzie miała słuchacza dopóty bedzie mówić ...
Ale moze ciebie to wcale nie rani ?
Dopóki bedzie miała słuchacza dopóty bedzie mówić ...
Ale moze ciebie to wcale nie rani ?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
dzisiaj słowami mnie raniła jak nożem. Mocno mnie do siebie zniechęciła- nie rozumiem skąd ludzie zbierają w sobie tyle nienawiści. Ja do końca ją wspieram a ona mi mówi, że mnie nienawidzi.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Trafiając na stronę sycharu wiele miesięcy temu duzo słuchałam, czytałam z ich strony. Nie pamietam kto, chyba ksiądz Dziewiecki powiedział słowa, które mna potrząsnęły : ze w przypadku krzywdy ofiarą jest sie tylko pierwszy raz , potem, jeśli dalej przyzwalamy, nie jesteśmy już ofiarami. Cieżko mi teraz dokładnie odtworzyć jak to brzmiało w oryginale. Moze znajdziesz. Bynajmniej, na ile sobie pozwolimy, tyle mamy. I wcale nie mamy oddawać pięknym za nadobne, czy robić cos złego. Ale tez należy szeroko otworzyć oczy , nie byc naiwnym i nie przyzwalać na zło.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
A czego się spodziewałeś?
Jesteś przeszkodą - wyrzutem sumienia.
A kobieta na emocjach potrafi niemiłosiernie ranić słowem.
Może wspieranie trzeba darować - żeby nie dać się ranić jak nożem.
Faustyna ma rację w tym co do Ciebie pisze.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
A czego się spodziewałeś?
Jesteś przeszkodą - wyrzutem sumienia.
A kobieta na emocjach potrafi niemiłosiernie ranić słowem.
mężczyźni również,
codziennie tego doświadczam,
proszę nie generalizować,
Jesteś przeszkodą - wyrzutem sumienia.
A kobieta na emocjach potrafi niemiłosiernie ranić słowem.
mężczyźni również,
codziennie tego doświadczam,
proszę nie generalizować,
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Myślę ze Jacek ma rację. Zastanów się, czy wspieranie żona nie odbiera jako nie wiem uwieszenie.jacek-sychar pisze: ↑10 paź 2017, 12:00A może żona wymaga skonfrontowania się z tym, co zdarzy się w nowej sytuacji?
A gdyby tak musiała sama jechać?
Miłość czasami wymaga stanowczości. Nie myślałeś o takim rozwiązaniu sprawy?
Niech zobaczy, jak to jest, gdy zostanie sama.
Jeżeli zona jak piszesz ma potrzebę poczucia kontroli i nie wiem dominowania to po pierwsze nie pozwól jej na kontrolę nad sobą, a po drugie pozwól jej doświadczyć konsekwencji.
Może rzeczywiście nie że sama jedzie w chorobie, ale wyjście do kościoła, na zakupy? Może kwestia nie wiem opieki nad dziećmi, kwestia finansów? Pomyśl spokojnie.
Jak mówi ks. Dziewiecki ślubowałem ze będę Cie kochał i to jest moja decyzja, ale to w jaki sposób będę Ci to okazywał zależy od Ciebie - o ile nie przekręciłem.
Kemot79 Przepraszam ale wprost. Ja żałuje ze się w pewnych momentach nie odsunąłem od żony, tylko dawałem się głupio ranić.
Co powodowało mocne zniechęcenie do niej. za które jeszcze sam siebie winiłem żeby było ciekawiej.
Akcja-reakcja - czysta fizyka.
Tez miałem taką naturę. Tylko że ona ukształtowała się nie pionowo w góre jak Pan Bóg chce tylko trochę w bok - w kierunku uzależnienia w relacjach
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
faktycznie o tym uwieszeniu ciągle mówi i powtarza, że to nie miłość tylko jakieś emocjonalne uzależnienie. Ale po ostatnich wydarzeniach i tych wszystkich słowach jakie mi powiedziała włączył mi się odruch obronny. Zacząłem ją unikać. Chcę to na spokojnie przemyśleć. To było juz poza wszelkimi normami- nie zasłużyłem na takie traktowanie.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
kemot79,
Odwagi. Najtrudniej zrobić pierwszy krok. Ja nigdy nigdzie nikomu nie mówiłam co mój mąż robil przez kilkanaście lat. Mój mąż za to robił na odwrót i przed wszystkimi mnie oczerniał. W koncu nadszedł dzien gdy odważyłam sie pójść do teściów i przedstawilam spokojnie mój punkt widzenia. Oczy im sie szeroko otworzyły co ich jedynak robił. Mąż bardzo był zaskoczony moim ruchem, zaczęła zapalać mu sie czerwona lampka...
I jeszcze jedno. Czy ja dobrze kojarzę twój wątek ? Przyzwalasz żonie na wyjazdy , imprezy całonocne i jeszcze klepiesz potem ja w tyłek ? I rozwód w toku?
Odwagi. Najtrudniej zrobić pierwszy krok. Ja nigdy nigdzie nikomu nie mówiłam co mój mąż robil przez kilkanaście lat. Mój mąż za to robił na odwrót i przed wszystkimi mnie oczerniał. W koncu nadszedł dzien gdy odważyłam sie pójść do teściów i przedstawilam spokojnie mój punkt widzenia. Oczy im sie szeroko otworzyły co ich jedynak robił. Mąż bardzo był zaskoczony moim ruchem, zaczęła zapalać mu sie czerwona lampka...
I jeszcze jedno. Czy ja dobrze kojarzę twój wątek ? Przyzwalasz żonie na wyjazdy , imprezy całonocne i jeszcze klepiesz potem ja w tyłek ? I rozwód w toku?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
tak dobrze kojarzysz niestety tak to wygląda/ło. Trochę zmienia się we mnie- kocham ją dalej ale nie czekam z utęsknieniem na telefon, gest czy słowo z jej strony. Nie zależy mi na tym bo wiem, że nie jest to prawdziwe. Jedynak i rodzice- to juz inna historia. Faktycznie też nie opowiadałem ale bardziej się obawiałem ich reakcji a w zasadzie wpływu informacji na ich zdrowie. Mają inny obraz dziecka niż rzeczywistość.