zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: s zona »

kemot79 pisze: 15 lis 2017, 9:42 Pytanie głównie do kobiet na forum aczkolwiek wszelkie opinie miłe widziane. Jak zapewne wiecie, wielkimi krokami zbliża się moja sprawa ( kolejny termin). Udało mi się znacznie uwolnić emocjonalnie od żony-przestałem na niej wisieć. Mimo to dalej spędzamy czas rodzinnie- czytam historie na forum i mój stan faktyczny jest tak bardzo odmienny. Cała rodzina spędzamy mnóstwo czasu razem, bierzemy udział w licznych akcjach charytatywnych ( w zasadzie co weekend) każdej niedzieli jesteśmy razem w kościele. Niedawno były moje urodziny to nie dość ze dostałem prezent od żony to jeszcze zorganizowała mi imprezę rodzina. O co jej chodzi
a moze warto na to spojrzec bardziej optymistycznie,
i zgodnie z duchem dzisiejszej evangelii dziekowac za to , co mamy ..
nwm Kenot .. ale moze jakies "tapniecie " bylo i idzie w dobrym kierunku ..
moze Mediacja w sadzie ,ale to akurat znasz jako fachowiec ,
to nie moja domena ;)

Kenot ,ale ogolnie to cieszysz sie z tego faktu :D ,
czy zamartwiasz ....
Simon

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Simon »

kemot79 pisze: 15 lis 2017, 9:42 Niedawno były moje urodziny to nie dość ze dostałem prezent od żony to jeszcze zorganizowała mi imprezę rodzina. O co jej chodzi
Wiem, że pytanie było głównie do Pań...ale tak mi się nasuwa na myśl...może ona próbuje uwolnić się od poczucia winy? Pokazać sama sobie że nie jest jednak taką "złą osobą"? Tylko takie luźne myśli. Przesyłam dużo ciepła i modlitwy :)
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: lustro »

Pavel pisze: 15 lis 2017, 15:24 Kemot, mało to bedzie pomocne co napiszę.
Pytanie, czy Twoja żona sama wie o co jej chodzi?
Jakoś też coś takiego krąży mi po głowie.

Kemot
Taka wymuszona bliskość, wspólne wyjścia, wspólny czas...potrafią sporo zmienić. Mozecto nie takie złe.
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

a moze warto na to spojrzec bardziej optymistycznie,
i zgodnie z duchem dzisiejszej evangelii dziekowac za to , co mamy ..
nwm Kenot .. ale moze jakies "tapniecie " bylo i idzie w dobrym kierunku ..
moze Mediacja w sadzie ,ale to akurat znasz jako fachowiec ,
to nie moja domena ;)

Kenot ,ale ogolnie to cieszysz sie z tego faktu :D ,
czy zamartwiasz ....
tak cieszę się ale nie do końca wierzę w prawdziwość tych zachowań. Masz jednak rację są to chwile kiedy jestem naprawdę szczęśliwy a żona to wie
Ostatnio zmieniony 15 lis 2017, 17:37 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

Simon pisze: 15 lis 2017, 16:00
kemot79 pisze: 15 lis 2017, 9:42 Niedawno były moje urodziny to nie dość ze dostałem prezent od żony to jeszcze zorganizowała mi imprezę rodzina. O co jej chodzi
Wiem, że pytanie było głównie do Pań...ale tak mi się nasuwa na myśl...może ona próbuje uwolnić się od poczucia winy? Pokazać sama sobie że nie jest jednak taką "złą osobą"? Tylko takie luźne myśli. Przesyłam dużo ciepła i modlitwy :)
i tutaj obawiam się, że masz rację. Ten nasz charytatywny udział w wiele spraw jest dość zastanawiający. Zawsze pomagaliśmy ale teraz znacznie więcej. Ratuejmy zwierzęta i ludzi ;)
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Unicorn2 »

Kemot źona chce się rozwieść z klasą a nie tak po patologicznemu .
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

ja nie wierzę w pojęcie rozwodu z klasą- nie ma klasy jak sa kłamstwa, manipulacje, wykorzystywanie kochającej osoby. Żona chce się łatwo rozwieść- to na pewno. Liczy, że odpuszczę i zgodzę się na jej warunki.

Oczywiście nie jest to czarno-białe- myślę, że po trochu jest to także zagłuszanie wyrzutów sumienia.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: rak »

ja Cię rozumiem Kemot,

miałem i mam tęgie rozklimki, jak można dążyć rozstania (zdradzać), a równocześnie chcieć się spotykać, spędzać wspólnie czas, bawić się, śmiać i szukać emocjonalnego kontaktu. To może rzeczywiście wyglądać jak szansa i cieszyć się z tego, ale jest strasznie męczące emocjonalnie i na dłuższą metę działa jak narkotyk. Ciężko odstawić i się zdystansować. To też jakby otwartą ranę co chwila posypywać solą.

Dużo się nad tym zastanawiałem i chyba nie jestem wiele mądrzejszy. Ale też wydaje mi się, że kluczową rolę tu grają niezdecydowanie i bardzo ukrywane wyrzuty. Wspomagać to może też, że sam się zacząłeś "odwieszać" u mnie też mechanizm był podobny. Jak ograniczałem kontakt ze swojej strony, to żona sama i coraz częściej zaczęła przejmować inicjatywę i szukać różnych form kontaktu.

Też zastanawiam się nad motywacją i próbuję ocenić na ile pozwala na prawdziwą naprawę, a na ile jest na potrzeby chwili...Cóż staram się dalej robić swoje, okazywać miłość, ale też bronić paru granic, żeby znów nie wejść w bagno.
A ją strasznie ciągnie, żeby wrócić do poprzedniego układu i najlepiej nic nie robić. Co z tego wyjdzie zobaczymy.

Pozdrawiam i wytrzymałości życzę!
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: s zona »

kemot79 pisze: 15 lis 2017, 18:23 ja nie wierzę w pojęcie rozwodu z klasą- nie ma klasy jak sa kłamstwa, manipulacje, wykorzystywanie kochającej osoby. Żona chce się łatwo rozwieść- to na pewno. Liczy, że odpuszczę i zgodzę się na jej warunki.

Oczywiście nie jest to czarno-białe- myślę, że po trochu jest to także zagłuszanie wyrzutów sumienia.
jesli tak , to szkoda ..
ale moze zona zaczela dochodzic do wniosku ,co traci ...
nie wiesz tego ,moze zaczyna myslec ...
Nie wszystkie kobiety sa podle manipulantki przez cale zycie ...
moze to byl taki etap - potrzebny obojgu ,zeby zrozumied lepiej ....
a moze to idzie w dobrym kierunku :D
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

nie chcę zgadywać jakie są przyczyny tego stanu rzeczy. Może to wynik stresu pochorobowego plus masa emocji. Żona nie zachowuje się racjonalnie w żadnej sferze życia. Byle błahostka potrafi ją wyprowadzić z równowagi. Spędzamy czas ale jest on ograniczony w stosunku np. do etapu sprzed pierwszego terminu sprawy.

Rak masz rację jak się zacząłem odcinać to faktycznie żona zaczęła szukać kontaktu.

W tym wszystkim jest biedna i to bardzo- to jest jakieś złudzenie, że jak się ze mną rozwiedzie to będzie szczęśliwa. Liczy, że wszystko będzie jak dotychczas- dalej będę pomagał, będę na każde zawołanie. Trochę straciła grunt pod nogami jak zacząłem się odsuwac.
Lawendowa
Posty: 7691
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Lawendowa »

kemot79 pisze: 15 lis 2017, 17:59 i tutaj obawiam się, że masz rację. Ten nasz charytatywny udział w wiele spraw jest dość zastanawiający. Zawsze pomagaliśmy ale teraz znacznie więcej. Ratuejmy zwierzęta i ludzi ;)
Kemot79 Twoja sytuacja jest bardzo specyficzna i do żadnego schematu nie pasuje. Jedyna myśl, która mi ciągle wraca, gdy czytam Twój wątek to wpływ choroby żony. Znam sporo osób po takich doświadczeniach i bardzo często żyją później tak intensywnie jakby chciały zdążyć przeżyć jak najwięcej. Zresztą często o tym mówią wprost. Oczywiście tak radykalne zmiany jak rozwód nie są już tak częste. Ktoś pisał już, że być może żona nie chce być dla Ciebie obciążeniem w razie ew. nawrotu choroby i temu też bym się przyjrzała.
Powyższy cytat pasuje do tego życia "żeby jeszcze zdążyć"...
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

na pewno jest inaczej niż w małżeńśtwach jakie znam lub słyszałem o nich. Moze się to wszystko zmieni jak wizja szybkiego rozwodu będzie się oddalać. NIe wiem tego. Bez wątpienia nie wyrażenie zgody na rozwód było dla mnie bardzo korzystne- te kilka miesięcy pozwoliły mi wyciszyć emocje i ogarnąć się. Oczywiście, że się boję ale jest to raczej strach o dzieci ( dużo mniej o siebie). Szkoda mi tego wszystkiego ale nie wybiegam w przyszłosć
Grzegorz1985
Posty: 396
Rejestracja: 25 paź 2017, 21:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Grzegorz1985 »

kemot79 pisze: 22 lis 2017, 8:28 Oczywiście, że się boję ale jest to raczej strach o dzieci ( dużo mniej o siebie). Szkoda mi tego wszystkiego ale nie wybiegam w przyszłość
Kemot79 bardzo mądre przemyślenia, nie myśl o tym co będzie za tydzień, dwa a nawet jutro, to nie pomaga, a każdy dzień jest na naszą korzyść.
Ja też się od więziłem od żony tak mi się wydaję tylko u mnie oprócz jej cała rodzina ją podtrzymuje w duchu rozwodu że to jedyna słuszna droga i że ja się nie zmienię.

Co żona dziś czuje nie wiem i nawet się nad tym nie zastanawiam...
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Dotka »

Mój mąż podczas spotykania sie z kowalska zaczął też ze mna wychodzic do knajpek, do spa, spacery i do klubu potanczyc. Ale caly czas komunikowal że mnie nie kocha a kocha kowalska i z nia chce byc. Robil to zebym ja poczula sie lepiej. Abym sie oderwala od brutalnej rzeczywistosci. Tyle że mi to wcale nie pomagalo tak jak on na to liczyl. Bylo mi wtedy bardzo zle. Ale probowalam robic dobra mine do zlej gry i pokazac mu że ze mna też mozna swietnie spedzac czas, chyba chciałam z nią w ten sposób konkurować. Chciałam aby zobaczył że poza domem i opieka nad dziećmi też mam jakieś atuty jako kobieta. I mówiłam mu nawet, że gdyby wcześniej też gdzieś mnie zabierał bez dzieci to ja nie bylabym taka zrzedliwa i zmęczona i miedzy nami byłoby lepiej. On wtedy mówił że to już za późno. Niestety nie powiem ci czy to ze spedzalismy wspólnie czas nam jakoś pomogło i wpłynęło na mojego męża bo kowalska olała go zanim się do niej wyprowadził. Więc nie podjął decyzji o powrocie do mnie tylko został bo ne było alternatywy.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: rak »

Dotka pisze: 24 lis 2017, 14:07 ...Bylo mi wtedy bardzo zle. Ale probowalam robic dobra mine do zlej gry i pokazac mu że ze mna też mozna swietnie spedzac czas, chyba chciałam z nią w ten sposób konkurować.... On wtedy mówił że to już za późno. Niestety nie powiem ci czy to ze spedzalismy wspólnie czas nam jakoś pomogło i wpłynęło na mojego męża bo kowalska olała go zanim się do niej wyprowadził. Więc nie podjął decyzji o powrocie do mnie tylko został bo ne było alternatywy.
Wiesz Dotko, zachowywałem się podobnie - Samiec stający do godów i to jeszcze o swoją żonę :roll: . Żonie nie przeszkadzało przyjemnie spędzanie czasu i staranie się, nawet zdarzyło jej się pochwalić, czy być pod wrażeniem. Nie było to jednak wystarczającą motywacją do zaprzestania romansu. Informacja zwrotna też za późno i jest zauroczona innym. Z drugiej strony robiło to jakieś wrażenie na kowalskim, który zazdrościł nam niektórych miejsc gdzie byliśmy czy jak spędzaliśmy czas (co samo w sobie jest niezłym paradoksem). Nie wiązałbym tego z jego decyzją o wyautowaniu się, ale kto to wie...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
ODPOWIEDZ