Strona 1 z 2

Spotkania z kowalską/kowalskim

: 17 lut 2019, 7:05
autor: lena101
Kochani,pomóżcie.
Jestem jeszcze na takim etapie,na którym samo myślenie o kowalskiej mnie boli.
Ot,życie,mała mieścina,więc szanse na spotkanie duże... coraz większe, bo zamierzają razem zamieszkać.
Jak reagujecie w sytuacji,gdy dochodzi do przypadkowego spotkania gdziekolwiek z kowalską/kowalskim?
Jak reagujecie,gdy spotkacie męża,żonę z kowalską lub kowalskim?

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 17 lut 2019, 10:22
autor: Pustelnik
Moja sytuacja jest inna.
Zakładam, że na chwilę obecną nie mam kowalskiego...
Ale domyślam się co bym robił, co jest bliskie mojej naturze/odobowości i ... nie sprzeczne z wartościami dla mnie istotnymi, z drogą wiary.

Świadczy o tym to co robię, w w stosunku do małżonki, to ... częściowe (powiedzmy ok. 20 %czasu spotkań ktorych było b. malo przez ost. 2,5 roku) - uciekam wzrokiem (jest to znacznie mniejszy ruch niż odwracanie całej głowy, ktore dla mnie byloby teatralne, "nie moje").
Bo ... mam prawo się bronić, szukać i swojego komfortu.
Bo i kiedyś niektórzy święci (ala pustelnicy :lol: ), idąc ulicą wybierali "patrzenie ludziom w czubki butów".
Dla mnie zasady tzw "dobrego zachowania" "etykiety" są po częsci wzgledne, czuję tu większą niz "średniak" wolność. Np. chodzę zimą ... w sandałach (ze skarpetami). Rzadko myję zęby i ... się tego nie wsydzę :lol: .

Dobrej Niedzieli !

A z kowalskim/przyjacielem żony już się kiedyś i rozmówiłem i popisałem e-maile/SMSy.
Nie przypuszczam abym kiedyś miał coś więcej do dodania. Jakby On coś chciał, to na chwilę obecną bym powiedział, spotkania twarz w twarz z Tobą nie przewiduję, jesteś wolnym człowiekiem, chcesz to napisz list ...
Nie chcę zamykać człowiekowi drogi wyrażenia po czasie swojej refleksji, gdyby chciał się nią podzielić ( po latach, ktore już minęły), ale czy chce, czy ma jakieś wytyczne instytucji do której przynależy to ... nie mój biznes ...
Ani On ani ta instytucja (Towarzystwo Jezusowe) nie są w moich rękach. Mam "inne tematy" w swoich dłoniach.

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 17 lut 2019, 10:30
autor: Nirwanna
Pustelnik pisze: 17 lut 2019, 10:22
Bo ... mam prawo się bronić, szukać i swojego komfortu.
Tak, to prawda. Aczkolwiek nadzwyczaj często Pan Bóg zaprasza do wychodzenia ze swojej strefy komfortu. I to nie w imię tego, aby było mi niekomfortowo, tylko aby jeszcze bardziej kochała (siebie, Boga, innych ludzi - w tym kowalską). Dlatego w pewnym momencie świadomie przestałam unikać przestrzeni, gdzie mogę spotkać kowalską. To była moja decyzja, i raczej zgodna z wolą Bożą, skoro On równolegle zabierał lęk przed byciem w tych przestrzeniach i tymi spotkaniami.
Pustelnik pisze: 17 lut 2019, 10:22 Rzadko myję zęby i ... się tego nie wsydzę :lol: .
Wybór jest Twój. Jednak za kardynałem Wyszyńskim: Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi.

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 18 lut 2019, 9:53
autor: happybean
Nirwanna pisze: 17 lut 2019, 10:30
Pustelnik pisze: 17 lut 2019, 10:22
Bo ... mam prawo się bronić, szukać i swojego komfortu.
Tak, to prawda. Aczkolwiek nadzwyczaj często Pan Bóg zaprasza do wychodzenia ze swojej strefy komfortu. I to nie w imię tego, aby było mi niekomfortowo, tylko aby jeszcze bardziej kochała (siebie, Boga, innych ludzi - w tym kowalską). Dlatego w pewnym momencie świadomie przestałam unikać przestrzeni, gdzie mogę spotkać kowalską. To była moja decyzja, i raczej zgodna z wolą Bożą, skoro On równolegle zabierał lęk przed byciem w tych przestrzeniach i tymi spotkaniami.
Pustelnik pisze: 17 lut 2019, 10:22 Rzadko myję zęby i ... się tego nie wsydzę :lol: .
Wybór jest Twój. Jednak za kardynałem Wyszyńskim: Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi.
Czasem trzeba kogos "skrzywdzic" aby sie opamietal. Czyli byc wyrzutem sumienia dla takiego kowalskiego/kowalskiej. Co innego gdy sam np sie opamietuje i prosi o.wybaczenie wtedy przyjac.
Do tego czasu "niech bedzie jak poganin i celnik"

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 18 lut 2019, 13:25
autor: Pustelnik
happybean pisze: 18 lut 2019, 9:53 Czasem trzeba kogos "skrzywdzic" aby sie opamietal. Czyli byc wyrzutem sumienia dla takiego kowalskiego/kowalskiej. Co innego gdy sam np sie opamietuje i prosi o.wybaczenie wtedy przyjac.
Do tego czasu "niech bedzie jak poganin i celnik"
Mi jednak - "pokazówka" / siłowa ewangelizacja / inkwizicja .... jednak nie pasuje ...
Z drugiej strony nie jest powiedziane, że "trzeba / należy" być miłym.
Ale chamskim też nie należałoby by być. Chyba, że ktoś ma taką naturę. Albo ... emocje za silne (okoliczność :lol: łagodząca tak myślę :!: ).

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 18 lut 2019, 13:48
autor: Wiedźmin
Nirwanna pisze: 17 lut 2019, 10:30 [...]
Wybór jest Twój. Jednak za kardynałem Wyszyńskim: Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi. [...]
Cenię sobie ogromnie postać kardynała Wyszyńskiego, jednak tak nie zgodzę (bądź nie zgodzę się w 100%) z powyższym zdaniem.

Otóż nie jesteśmy odpowiedzialni za programy i wzorce wgrane do umysłów i świadomości ludzi dookoła nas (no zwłaszcza tych obcych... bo własne dzieci, to odrębny temat).

Może na przykładzie - jak dokładnie "to samo" może budzić skrajnie różne uczucia w innych.

Znajdujemy się np. w Chinach 200 lat temu.

Czasy, kiedy bardzo wiele Chinek krępowało sobie stopy (owe "żelazne buciki")... by uzyskać możliwie najmniejszy rozmiar stopy.
I teraz - świeżo upieczony małżonek takiej Chinki, podczas np. nocy poślubnej... - (wielokrotnie opisywane w różnych pozycjach książkowych) - na widok takiej stópki... doznaje uczucia podniecenia, pożądania...

Natomiast dla europejczyka, widok takiej zdeformowanej stopy może budzić uczucie obrzydzenia, litości... współczucia itd.

W zależności, jaki program miał ktoś w siebie wgrany, różne uczucia mogą się wzbudzić w różnych osobach.
Uważam, że nie jesteśmy odpowiedzialni za wgranie różnych programów i wzorców różnym osobom (nie mieliśmy na to wpływu).

A dla rozluźnienia :D ;) - i aby jednak zgodzić się z Nirwanną i kardynałem Wyszyńskim.
Istnieją sytuacje, kiedy jesteśmy współodpowiedzialni za pojawiające się uczucia u innych...
... "np. puszczenie wielgaśnego bąka w zatłoczonym autobusie" :D ;)

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 18 lut 2019, 14:11
autor: tata999
Nie pozwolę, żebym jeszcze musiał się ukrywać. To Kowalski ma nieczyste sumienie. Ja mam czoło uniesione i nie boję się konfrontacji. Pewnie to dlatego to Kowalski mnie unika, a nie na odwrót.

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 18 lut 2019, 15:42
autor: Pustelnik
happybean pisze: 18 lut 2019, 9:53 A / Czasem trzeba kogos "skrzywdzic" aby sie opamietal. Czyli byc wyrzutem sumienia dla takiego kowalskiego/kowalskiej.

B / Co innego gdy sam np sie opamietuje i prosi o.wybaczenie wtedy przyjac.
Do tego czasu "niech bedzie jak poganin i celnik"
A / nie wiem co masz tu na myśli. Jeżeli miałoby to być "okazywanie braku szacunku" (poniżanie), to ... jednak błąd. Wszystkim ludziom, z racji tego, że są ludźmi należy się szacunek, nawet jak ... popełnili błędy. Kowalski mojej żony popełnił blędy (parę) a ja też popełniłem błąd pisząc do niego : "Jesteś dla mnie ... mniej niż zero !" Mała okoliczność łagodząca emocje (podniesione paroma lampkami wina)
Pomny doświadczeniem (człowiek ma szansę nauczyć się na błędach), warto by kontrolować "jak tam" nasz szacunek do trudnych dla nas ludzi w trudnych sytuacjach.
Mała wklejka na potwierdzenie :

Po sposobie traktowania drugi człowiek powinien poznać, że go szanujemy i nie lekceważymy. Ważne zatem są pewne zewnętrzne formy zachowania się w czasie rozmowy, np. czy pozwalamy drugiemu usiąść, czy też musi stać; czy patrzymy na niego, czy też - np. w okno, na swoje paznokcie itp.; czy skupiamy się na rozmówcy, czy też wykonujemy jakąś inną czynność, np. czytamy gazetę; czy pozwalamy mu się swobodnie wypowiedzieć, czy też nie dopuszczamy go do głosu, rozmawiamy z kimś innym, przerywamy wypowiedzi; czy wsłuchujemy się w jego słowa, czy też udajemy tylko słuchanie, myśląc o czymś innym.

Źródło : Kdr M. Kaszowski: Nauka Kościoła w pytaniach i odpowiedziach (cz. 10 - miłość)
http://www.teologia.pl/m_k/zag10-7.htm#1bs
Także to "nie patrzenie" może mieć różne korzenie, zależy z czego wynika ...
Bo może też być "za trudno" patrzeć, bo np. bronimy się przed trudnymi wspomnieniami lub wzrostem własnych emocji do poziomu trudnego do opanowania ...

B/ oby tylko ... nie stawiać się w pozycji Boga do drugiego człowieka. Bo na tym (duchowo) samemu się straci ...

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 18 lut 2019, 19:36
autor: wertor1
Ja mieszkam w małej miescinie i gdy widuje męża z Kowalska jest mi niewątpliwie ciężej. W moim kryzysie Pan Bóg mnie prowadził łagodnie i chyba teraz to lepiej dla mnie .Zaraz po porzucenie nie wiedziałam że ktoś jest myślałam że to ja jestem winna podejrzewałam zdradę ale chyba łatwiej mi było wierzyć zapewnieniom męża ,że "chce być sam i nikogo nie ma".Teraz jak czytam podobne historie to wiem ,Że tak wiele osób -zdradzaczy mówi. Gdybym trzy lata temu była pewna ze to ta Kowalska to może bym i miała sprawy karne bo emocje mogły ponieść , ale moje pierwsze spotkanie z tą panią było w miare spokojne bo źyczylam jej powodzenia z moim mężem. Ona tylko się uśmiechnęła, a drugi raz to powiedziałam "czy już nie było kawalerów że Źonatego odbiła." ?Ona na to ,nikogo nie odbilam .Teraz na ten czas jest mi ciężko gdy widzę ich razem, ale staram się nie robić projekcji typu co robią razem..Narazie mąż nie mieszka z nią ,ale może byłoby to lepsze dla mnie.Lepsze w tym sensie ,że znudziliby się sobą i doszłoby do konfliktów i szarej codzienności a tak to spotykają się i tworzą "wolny "związek .Taki zwiazek jest wygodny nie mają obowiązków i" milosc" kwitnie

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 18 lut 2019, 20:53
autor: lena101
Narazie mąż nie mieszka z nią ,ale może byłoby to lepsze dla mnie.Lepsze w tym sensie ,że znudziliby się sobą i doszłoby do konfliktów i szarej codzienności a tak to spotykają się i tworzą "wolny "związek .Taki związek jest wygodny nie mają obowiązków i" milosc" kwitnie
To tak jak u mnie, maż jeszcze mieszka sam, przez 6 dni w tygodniu zyje jak kawaler, ma czas na spotkania z kowalską, miłość kwitnie, nie ma prawdziwego życia, obowiązków....fascynacja...ale przecież przyjdzie szara rzeczywistość.Chciałabym,zeby się okazało,że kowalska tez człowiek tzn. jest zmęczona, zła, ma kiepski dzień, czepia się. Powiedziałam mężowi,że to ja będę chodzić po mieście z podniesionym czołem, ale targają mnie emocje. Myślę,że będę chodzić z podniesionym czołem do momentu, kiedy ich zobaczę... a wtedy.... boję się,ze nie wytrzymam

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 18 lut 2019, 21:20
autor: JolantaElżbieta
lena101 pisze: 18 lut 2019, 20:53
Narazie mąż nie mieszka z nią ,ale może byłoby to lepsze dla mnie.Lepsze w tym sensie ,że znudziliby się sobą i doszłoby do konfliktów i szarej codzienności a tak to spotykają się i tworzą "wolny "związek .Taki związek jest wygodny nie mają obowiązków i" milosc" kwitnie
To tak jak u mnie, maż jeszcze mieszka sam, przez 6 dni w tygodniu zyje jak kawaler, ma czas na spotkania z kowalską, miłość kwitnie, nie ma prawdziwego życia, obowiązków....fascynacja...ale przecież przyjdzie szara rzeczywistość.Chciałabym,zeby się okazało,że kowalska tez człowiek tzn. jest zmęczona, zła, ma kiepski dzień, czepia się. Powiedziałam mężowi,że to ja będę chodzić po mieście z podniesionym czołem, ale targają mnie emocje. Myślę,że będę chodzić z podniesionym czołem do momentu, kiedy ich zobaczę... a wtedy.... boję się,ze nie wytrzymam
Ja spotkałam ją kiedyś w warzywniaku. Stanęłam za nią, podrapałam ją w rękaw, powiedziałam: dzień dobry, tak myślałam, że to pani. A potem do pani ekspedientki: dzień dobry pani Ewuniu. I wyszłam. Poszła jak zmyta z tymi marcheweczkami i jej noga więcej chyba tam nie postała:-) Myślę, że jak mnie widziała ma osiedlu, to chowała się za jakiś winkiel :-) A teraz już jej tu nie ma!

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 19 lut 2019, 21:57
autor: Kate81
JolantaElżbieta pisze: 18 lut 2019, 21:20
Ja spotkałam ją kiedyś w warzywniaku. Stanęłam za nią, podrapałam ją w rękaw, powiedziałam: dzień dobry, tak myślałam, że to pani. A potem do pani ekspedientki: dzień dobry pani Ewuniu. I wyszłam. Poszła jak zmyta z tymi marcheweczkami i jej noga więcej chyba tam nie postała:-) Myślę, że jak mnie widziała ma osiedlu, to chowała się za jakiś winkiel :-) A teraz już jej tu nie ma!
JolantaElżbieta, cóż za spryt, cóż za takt! A to poczucie wyższości nad kowalską przy okazji ;) "Poszła jak zmyta", "chowała się za jakiś winkiel". Jedno mi tylko nie pasuje: gdzie w tym spoglądaniu z góry na tchórzliwą kowalską chrześcijańska miłość? Mamy kochać naszych wrogów i tych, którzy nam źle czynią.
lena101 pisze: 18 lut 2019, 20:53 Myślę,że będę chodzić z podniesionym czołem do momentu, kiedy ich zobaczę... a wtedy.... boję się,ze nie wytrzymam
Leno, wiesz co zrobi na kowalskiej największe wrażenie? Po prostu zwykła, ludzka uprzejmość. To budzi niesamowity respekt, gdy ktoś umie stanąć ponad swoimi emocjami i okazać życzliwość nawet osobie, którą uważa za "wroga". Bardzo trudne, ale dające wiele do myślenia. Bo nagle "zła żona" o której mąż tyle złego opowiadał, okazuje się być po prostu miła, normalna.

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 19 lut 2019, 22:21
autor: Dwa_odcienie
JolantaElżbieta pisze: 18 lut 2019, 21:20
lena101 pisze: 18 lut 2019, 20:53
Narazie mąż nie mieszka z nią ,ale może byłoby to lepsze dla mnie.Lepsze w tym sensie ,że znudziliby się sobą i doszłoby do konfliktów i szarej codzienności a tak to spotykają się i tworzą "wolny "związek .Taki związek jest wygodny nie mają obowiązków i" milosc" kwitnie
To tak jak u mnie, maż jeszcze mieszka sam, przez 6 dni w tygodniu zyje jak kawaler, ma czas na spotkania z kowalską, miłość kwitnie, nie ma prawdziwego życia, obowiązków....fascynacja...ale przecież przyjdzie szara rzeczywistość.Chciałabym,zeby się okazało,że kowalska tez człowiek tzn. jest zmęczona, zła, ma kiepski dzień, czepia się. Powiedziałam mężowi,że to ja będę chodzić po mieście z podniesionym czołem, ale targają mnie emocje. Myślę,że będę chodzić z podniesionym czołem do momentu, kiedy ich zobaczę... a wtedy.... boję się,ze nie wytrzymam
Ja spotkałam ją kiedyś w warzywniaku. Stanęłam za nią, podrapałam ją w rękaw, powiedziałam: dzień dobry, tak myślałam, że to pani. A potem do pani ekspedientki: dzień dobry pani Ewuniu. I wyszłam. Poszła jak zmyta z tymi marcheweczkami i jej noga więcej chyba tam nie postała:-) Myślę, że jak mnie widziała ma osiedlu, to chowała się za jakiś winkiel :-) A teraz już jej tu nie ma!
I co to Pani dało? Jakąś ukrytą satysfakcję? Jakieś zwycięstwo?

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 19 lut 2019, 22:29
autor: wulkan
Kate81 pisze: 19 lut 2019, 21:57
JolantaElżbieta pisze: 18 lut 2019, 21:20
Ja spotkałam ją kiedyś w warzywniaku. Stanęłam za nią, podrapałam ją w rękaw, powiedziałam: dzień dobry, tak myślałam, że to pani. A potem do pani ekspedientki: dzień dobry pani Ewuniu. I wyszłam. Poszła jak zmyta z tymi marcheweczkami i jej noga więcej chyba tam nie postała:-) Myślę, że jak mnie widziała ma osiedlu, to chowała się za jakiś winkiel :-) A teraz już jej tu nie ma!
JolantaElżbieta, cóż za spryt, cóż za takt! A to poczucie wyższości nad kowalską przy okazji ;) "Poszła jak zmyta", "chowała się za jakiś winkiel". Jedno mi tylko nie pasuje: gdzie w tym spoglądaniu z góry na tchórzliwą kowalską chrześcijańska miłość? Mamy kochać naszych wrogów i tych, którzy nam źle czynią.
No bez przesady. Zebysmy sie nie zagalopowali, dla osoby szczegolnie na poczatku kryzysu takie slowa mogą być wręcz szkodliwe. Ignorancja totalna wobec tzw. kowalskich pewnie jest najlepszym rozwiazaniem. Czasami jest tak, ze to osoby zdradzone się wstydzą, spada ich poczucie wartości i godności, a powinno być odwrotnie. Zwrócę tez uwagę na jeszcze jeden aspekt, bywa tez tak ze za tym co bywa nazywane szlachetną chrzescijanska postawą kryje się cos innego - desperacja i brak szacunku do siebie samego, silne wyparcie i robienie dobrej miny do zlej gry. Oby niektórym nie pomylily się role

Re: Spotkania z kowalską/kowalskim

: 20 lut 2019, 21:38
autor: JolantaElżbieta
Dwa_odcienie pisze: 19 lut 2019, 22:21
JolantaElżbieta pisze: 18 lut 2019, 21:20
lena101 pisze: 18 lut 2019, 20:53

To tak jak u mnie, maż jeszcze mieszka sam, przez 6 dni w tygodniu zyje jak kawaler, ma czas na spotkania z kowalską, miłość kwitnie, nie ma prawdziwego życia, obowiązków....fascynacja...ale przecież przyjdzie szara rzeczywistość.Chciałabym,zeby się okazało,że kowalska tez człowiek tzn. jest zmęczona, zła, ma kiepski dzień, czepia się. Powiedziałam mężowi,że to ja będę chodzić po mieście z podniesionym czołem, ale targają mnie emocje. Myślę,że będę chodzić z podniesionym czołem do momentu, kiedy ich zobaczę... a wtedy.... boję się,ze nie wytrzymam
Ja spotkałam ją kiedyś w warzywniaku. Stanęłam za nią, podrapałam ją w rękaw, powiedziałam: dzień dobry, tak myślałam, że to pani. A potem do pani ekspedientki: dzień dobry pani Ewuniu. I wyszłam. Poszła jak zmyta z tymi marcheweczkami i jej noga więcej chyba tam nie postała:-) Myślę, że jak mnie widziała ma osiedlu, to chowała się za jakiś winkiel :-) A teraz już jej tu nie ma!
I co to Pani dało? Jakąś ukrytą satysfakcję? Jakieś zwycięstwo?
Nic mi nie dało, powiedziałam jej dzień dobry - a chciałam zapytać czy dobrze jej się żyje z moim mężem po rozwaleniu nam małżeństwa. Najdziwniejsze, że nie miałam żadnych uczuć, nie byłam w stanie nic czuć. Zresztą ja nie odczuwam ukrytych satysfakcji i nie traktowałam tego jako walki, więc o żadnym zwycięstwie nie myślałam. To było parę miesiący po rozwodzie - byłam w okropnym stanie - trzy miesiące płakałam dzień i noc, aż mi łzy wyżarły kąciki oczu :-( Jedyne o czym myślałam, to jak przeżyć koleją minutę. Zważywszy na stan w jakim się znajdowałam, to i tak było to w miarę racjonalne zachowanie :-)