Zmęczona sytuacją

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: jacek-sychar »

tata999 pisze: 10 mar 2019, 12:46 Jacku, z wypowiedzi Janis wynika, że się zreflektowała i poprawiła, że pies już nie śpi w łóżku. To dobrze.
Ale wcześniej spał. Tego dotyczyło moje zdziwienie.
Janis
Posty: 14
Rejestracja: 22 lut 2019, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Janis »

jacek-sychar pisze: 10 mar 2019, 14:21
tata999 pisze: 10 mar 2019, 12:46 Jacku, z wypowiedzi Janis wynika, że się zreflektowała i poprawiła, że pies już nie śpi w łóżku. To dobrze.
Ale wcześniej spał. Tego dotyczyło moje zdziwienie.
Spał jak nie bylismy razem i mieszkalismy osobno :) w tym sensie
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: mare1966 »

Janis ,
zastanów się nad trudniejszym pytaniem :
Co was oboje łączy ?
( dlaczego się pobraliście , dlaczego wybrałaś jego , on ciebie ,
jakie macie wspólne wartości , plany , zainteresowania itd. )

--------------------------------------

Wychodzi na to , że oboje uważacie , że przyczyną jest ta druga strona
i to ona powinna zmienić zachowanie .
Znaczy sytuacja patowa , bo nikt z was nie chce
ustąpić .

Co się tyczy łóżka .
Rozumiem twój "opór emocjonalny" , ale przecież
nie zawsze robimy coś tylko wtedy jak mamy ( MY MAMY )
na to ochotę .
Zwykle do pracy się idzie bez względu na to czy nam się chce czy nie .
Do dziecka się wstaje mimo zmęczenia , braku snu .
itd.
Jest coś napisane , że
nasze ciało należy do małżonka .
Oczywiście - nie należy tego rozumieć jako "niewolnictwo" .
Moim zdaniem zasada jest raczej prosta .
Jak żona ma ochotę , to niech mąż się nie wykręca , że zmęczony .
A jak mąż ma ochotę , to niech ją wiecznie głowa nie boli .
Powyższe oczywiście z wzajemnym szacunkiem
i przy w miarę poprawnych relacjach .

Powiem tak : to się należy każdemu z was "jak psu buda" ,
( albo jak miska ) .
W prawie to się nawet nazywa "obowiązek małżeński" .
Prawdę mówiąc znam wiele "gorszych" i bardziej przykrych obowiązków przeróżnych .

Tym niemniej , najważniejsze tu jest pytanie na samym początku .
Najprawdopodobniej tam jest problem jakiś .
Janis
Posty: 14
Rejestracja: 22 lut 2019, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Janis »

tak mam "opór emocjonalny". Bardzo silny i skumulowany. Nie potrafię tego przełamać bo nawet gdy próbuje, mąż zaraz się oburza i obraża na mnie bo nie jest tak jak on chce.
Niestety kryzys w którym jesteśmy przyćmiewa mi wszystko dobre co było między nami. Mąż zamiast łagodzić sytuację jeszcze bardziej ją podsyca raniąc mnie słowami.
Jestem psychicznie zmęczona, czuje się lepiej gdy go nie ma w domu. Gdy wraca zaraz robię się spięta czekając na "uderzenie" słowem, milczeniem a nawet spojrzeniem.
Wiedźmin

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Wiedźmin »

Janis pisze: 13 mar 2019, 19:00 [...] Gdy wraca zaraz robię się spięta czekając na "uderzenie" [...] milczeniem [...]
Janis - możesz rozwinąć?

To co taki mąż miałby robić / albo "nie robić" ... ?
Janis
Posty: 14
Rejestracja: 22 lut 2019, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Janis »

On przychodzi i sie nie oddzywa, ignoruje, udaje ze mnie nie ma. Bawi sie z dzieckiem, z nim rozmawia, smieje sie itd. A ja jakbym nie istniala. Jak go zapytam o cos to odburknie niechetnie.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: tata999 »

Janis pisze: 13 mar 2019, 20:14 On przychodzi i sie nie oddzywa, ignoruje, udaje ze mnie nie ma. Bawi sie z dzieckiem, z nim rozmawia, smieje sie itd. A ja jakbym nie istniala. Jak go zapytam o cos to odburknie niechetnie.
U mnie sytuacja wyglądała podobnie wielokrotnie. Nie odzywałem się nauczony doświadczeniem, że cokolwiek powiem to będzie powód do narzekania lub awantury. Wolałem bawić się z dzieckiem, a unikać ryzyka konfrontacji ze współlokatorką.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: mare1966 »

Janis , no ale mąż się tak zachowuje
bo ma SWOJE powody ( tak jak ty ) .
On uważa , że z tobą coś nie tak .

To jakie widzisz wyjście , bo jakby każde z was czekało ,
że to drugie zmieni zachowanie , podejście , czy ja wiem co ?

Bez werbalnej komunikacji to raczej się nie dogadacie .
Może napisz mu to , co chcesz powiedzieć ?
Zawsze to jakaś próba wyjścia z tego koła niemocy .
Janis
Posty: 14
Rejestracja: 22 lut 2019, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Janis »

tata999 pisze: 13 mar 2019, 21:05
Janis pisze: 13 mar 2019, 20:14 On przychodzi i sie nie oddzywa, ignoruje, udaje ze mnie nie ma. Bawi sie z dzieckiem, z nim rozmawia, smieje sie itd. A ja jakbym nie istniala. Jak go zapytam o cos to odburknie niechetnie.
U mnie sytuacja wyglądała podobnie wielokrotnie. Nie odzywałem się nauczony doświadczeniem, że cokolwiek powiem to będzie powód do narzekania lub awantury. Wolałem bawić się z dzieckiem, a unikać ryzyka konfrontacji ze współlokatorką.
To jest raczej rodzaj kary dla mnie z jego strony. Probuje na mnie wymusic inne zachowania lub zmiane decyzji. Tak jak wyzej napisalam, gdy chcialam gdzies wyjsc, spotkac się ze znajomymi to nie oddzywal sie i zachowywal wlasnie w ten sposob.
Teraz tez probuje wymusic na mnie zebym przestala zajmowac sie tym co lubie (a nie robie tego czesto, w wolnej chwili, jak dziecko spi a on jest w pracy). Bo denerwuje go to, że robie coś co mnie cieszy i innym osobom sie podoba.
Janis
Posty: 14
Rejestracja: 22 lut 2019, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Janis »

mare1966 pisze: 13 mar 2019, 21:17 Janis , no ale mąż się tak zachowuje
bo ma SWOJE powody ( tak jak ty ) .
On uważa , że z tobą coś nie tak .

To jakie widzisz wyjście , bo jakby każde z was czekało ,
że to drugie zmieni zachowanie , podejście , czy ja wiem co ?

Bez werbalnej komunikacji to raczej się nie dogadacie .
Może napisz mu to , co chcesz powiedzieć ?
Zawsze to jakaś próba wyjścia z tego koła niemocy .
Wiele razy probowalam, po dobroci, tłumaczac swoje zachowanie, tlumaczac jak jego zachowanie na mnie wplywa i dlaczego tak sie dzieje. Nie dociera. Zwykle to zaostrza konflikt. Bo on w tych rozmowach niejednokrotnie uzywa slow, ktore maja mnie dobic. Są ironiczne i prześmiewne.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: tata999 »

W skali od 1 do 10 to gdzie umiescilabys ten problem? Co na przykład byłoby pod 1, a co pod 10?
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Lawendowa »

Janis, w jakim wieku jest Wasze dziecko?
Zamieszkaliście razem dopiero po ślubie, czy mieszkaliście już wcześniej ?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: mare1966 »

Jenis ,
ja proponowałem NAPISZ MU .
Tobie pozwoli to jasne zredagowanie treści , a jemu na spokojny odbiór
i czas na przemyślenie .
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: czas »

Janis pisze: 25 lut 2019, 15:22 Witam,
jestem w małżeństwie co prawda z krótkim stażem bo tylko 1,5 rocznym ale za to znamy się ok 7 lat (ze sobą tyle jestesmy).
Od początku mieszkamy ze sobą i mamy dziecko. To tak po krotce.
Ja jestem zmęczona sytuacją z moim mężem, który wszędzie widzi podstęp, który wszędzie widzi zdradę (której nigdy się nie dopuściłam). Czasami się czuję jak ofiara przemocy psychicznej. Cokolwiek nie zrobię i tak jest źle odbierane przez męża.
Zwykle czepia się o to co kocham, próbując mi wmówić, że jest to złe. O pasję, którą w sobie odkryłam. O czas jaki poświęcam tej pasji choć tak naprawdę nie poświęcam go wiele (zwykle gdy nasza latorośl śpi wieczorem).
Jestem osobą pracującą, mąż także. Niestety przez zachowania męża oddaliłam się od niego, nie mam ochoty na zbliżenia ponieważ nigdy za złe słowa w moim kierunku mnie nie przeprosił. Problemy nasiliły się ostatnimi czasy kiedy o X czasu spotkałam się z koleżankami. Wiedział z kim byłam i gdzie byłam, ja nie mam nic sobie do zarzucenia bo po prostu nie wyobrażam sobie, żebym mogła go zdradzić. Czułabym się jakbym zdradzała nie tylko jego ale przede wszystkim nasze dziecko, które kocham bardzo. Niestety on "wie" lepiej i posądza mnie o zdradę. Ja nie mam już siły się mu tłumaczyć, nie robię już tego bo mam dosyć. Jestem zmęczona. Mam poczucie jakbym w tym całym związku zatraciła siebie, jakbym musiała żyć pod dyktando jego bo inaczej będzie źle. I często tak było, że zmieniałam plany lub nie brałam niektórych planów pod uwagę ponieważ najzwyczajniej w świecie chciałam mieć święty spokój. Bo niestety bywało tak, że mąż potrafił nie odzywać się jakiś czas przed i po. Czasami miałam wrażenie, że jest zazdrosny o to kim jestem i co potrafię, często zarzucał, że nie będzie pantoflem choć tak naprawdę nigdy tego nie chciałam. Chciałam mieć męża przyjaciela a czuje, że jest on moim wrogiem. Cokolwiek nie powiem, czepi się tak naprawdę szczegółu najmniej istotnego dla mnie i przekręci na moją niekorzyść.
Czy jestem osobą wierzącą? Tak, wierzę w Boga. Często z Nim "rozmawiam", nie przez modlitwe.
Czy chodzimy do kościoła? Nie systematycznie ale zwykle wychodząc z niego wynoszę naukę, mój mąż niestety, mam wrażenie, że nie. Chodzi bo tak trzeba a niestety dobro z niego nie płynie.
Jest dużo czynników którymi chciałabym się podzielić, jednak wiem, że nie mogę zbyt szczegółowo się rozwijać.
Janis tak mi w głowie zajasnialo. A zastanawiałas się nad problemem chorobliwa zazdrośc? Czemu pytam - bo takie zachowania jakie opisujesz są podstawą tego problemu.
Warto byś tak sama dla siebie porozmawiala że specjalista od tego problemu. Tak po krotce chorobliwa zazdrość ma znamiona bardzo zbliżone do przemocy psychicznej. Mogę się mylić lecz jak faktycznie istnieje ten problem i nie zaradzicie temu to małżeństwo z czasem całkowicie się rozwali.Czytajac ciebie widzę że jesteś już na granicy, zatem gdy to co jest nie ulegnie zmianie. Wybierzesz wówczas świat w jakim czujesz się wola i swobodna. I jest to zazwyczaj naturalny wybór osób mających styczność z tym problemem. Problem trzeba fachowo rozwiązać i oczywiście mimo pozorów że problem jednego to jest to jednak praca dwojga nad wyjściem z problemu. Czyli wracając do tematu, To dobry czas bo póki co chcesz to zmienić i mówisz wprost co ci przeszkadza. Pomyśl nad tym co napisałem warto sprawdzić. Pozdrawiam
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Angela »

czas pisze: 19 mar 2019, 19:47 Janis tak mi w głowie zajasnialo. A zastanawiałas się nad problemem chorobliwa zazdrośc? Czemu pytam - bo takie zachowania jakie opisujesz są podstawą tego problemu.
Warto byś tak sama dla siebie porozmawiala że specjalista od tego problemu. Tak po krotce chorobliwa zazdrość ma znamiona bardzo zbliżone do przemocy psychicznej. Mogę się mylić lecz jak faktycznie istnieje ten problem i nie zaradzicie temu to małżeństwo z czasem całkowicie się rozwali.Czytajac ciebie widzę że jesteś już na granicy, zatem gdy to co jest nie ulegnie zmianie. Wybierzesz wówczas świat w jakim czujesz się wola i swobodna. I jest to zazwyczaj naturalny wybór osób mających styczność z tym problemem. Problem trzeba fachowo rozwiązać i oczywiście mimo pozorów że problem jednego to jest to jednak praca dwojga nad wyjściem z problemu. Czyli wracając do tematu, To dobry czas bo póki co chcesz to zmienić i mówisz wprost co ci przeszkadza. Pomyśl nad tym co napisałem warto sprawdzić. Pozdrawiam
Problem w tym, że specjaliści ,,świedcy'' radzą w takich wypadkach wyprowadzkę i całkowite zerwanie kontaktów.
Chorobliwa zazdrość w skrajnej odmianie nosi nazwę zespołu Otella. Ludzie tak zaburzeni nigdy nie widzą potrzeby terapii. Mi udało się męża zaciągnąć na spotkanie z psychologiem rodzinnym bo mąż miał nadzieję, że to u mnie zostanie wykryty seksoholizm. Po usłyszeniu diagnozy, przerwał terapię i zrobił mi ,,ostrą jazdę''. Dopiero jego pobyt w szpitalu psychiatrycznym przerwał spiralę przemocy psychicznej. Na odbudowę więzi małżeńskiej nie ma jednak nadziei.
Jeżeli nie terapia wspólna, to przynajmniej własna aby wzmocnić się przed kolejnymi wybuchami zazdrości.
ODPOWIEDZ