Jak dalej żyć...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Jak dalej żyć...

Post autor: jacek-sychar »

Abbie pisze: 10 mar 2019, 17:01 Najpierw rozwód a później unieważnienie małżeństwa.
Abbie

W Kościele nie ma unieważnienia małżeństwa. Można tylko stwierdzić jego nieważność od początku.
Pustelnik

Re: Jak dalej żyć...

Post autor: Pustelnik »

Nirwanna pisze: 10 mar 2019, 13:33
Blondynka55 pisze: 10 mar 2019, 12:40 ... .Małzenstwo to nie jest łatwa sprawa,ale warto o nie walczyć często kosztem swojego życia.
Co masz na myśli?
Co masz ma myśli Blondynka55 ?
Bo wystarczy dopowiedzieć "kosztem życia ... wiecznego" i jest już śmiertelnie niebezpiecznie ...
:(
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak dalej żyć...

Post autor: Blondynka55 »

Pustelniku nie chodzi mi o życie wieczne bo do tego to daleka droga.Przez różne zachowania z otoczenia zewnątrz na które może i nie ma się wpływu,ale chodzi mi o to,że ludzie nie muszą nas traktować w taki czy inny sposób. Tłumacząc przy tym,że ktoś sobie na to zasłużył to teraz ja jestem Sędzią i wymierzam mu karę.
CzysteŚwiatło
Posty: 120
Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak dalej żyć...

Post autor: CzysteŚwiatło »

Abbie pisze: 10 mar 2019, 17:01 W moim małżeństwie doświadczalam przemocy psychicznej oraz fizycznej ze strony męża oraz teściowej.
Ponad pół roku byłam monitorowana przez męża, we wlasnym domu, z czasem kontrolował mi telefon (mieliśmy wspólny abonament, a jego numer był głównym wiec miał wgląd w moje bilingi).
W sądzie na rozprawach śmieje się szyderczo, podczas spotkań z dzieckiem wyzywa mnie, pokazuje głupie miny, często pokazuje język. Coraz częściej zastanawiam się nad jego poczytalnoscia.
On już ma zaplanowany scenariusz.
Najpierw rozwód a później unieważnienie małżeństwa.
Bardzo mi przykro, że przez to przechodzisz.
To jest dobry moment, aby stawiać mu granice i pokazać, że jesteś warta więcej, niż mu się wydaje.
Myślę, że bardzo dobrym krokiem będzie się od niego odciąć emocjonalnie, a jeśli będzie się zachowywać tak dalej, to również i fizycznie (mówię z własnego doświadczenia, przerabiam coś podobnego, teraz nie pozwalam sobie na emocje przy mężu i nie pozostawiam bez echa żadnej szpilki którą wbija - choćby tylko wspominając, że to jest niestosowne - i rzeczywiście coraz mniej tych szpilek jest we mnie kierowanych).
Bardzo długa droga przed Tobą, ale trzymam kciuki.
Pamiętaj, że on może Cię zranić tylko wtedy, gdy mu na to pozwolisz.
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
Wiedźmin

Re: Jak dalej żyć...

Post autor: Wiedźmin »

CzysteŚwiatło pisze: 11 mar 2019, 8:30 [...]
Pamiętaj, że on może Cię zranić tylko wtedy, gdy mu na to pozwolisz.
Aż tak pięknie, to chyba nie jest.

Zawsze może pójść i spędzić kolejną namiętną z kowalską...
... czy mu pozwolisz czy nie... a to raczej jest z tych "raniących" zachowań.

Chyba że już jesteś faktycznie odwieszona w 100% ...
... i w nosie, co z kim i kiedy porabia Twój małżonek.

To oczywiście jest możliwe... ale raczej nie od razu.
Abbie
Posty: 9
Rejestracja: 14 paź 2018, 0:50
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak dalej żyć...

Post autor: Abbie »

Bardzo mi przykro, że przez to przechodzisz.
To jest dobry moment, aby stawiać mu granice i pokazać, że jesteś warta więcej, niż mu się wydaje.
Myślę, że bardzo dobrym krokiem będzie się od niego odciąć emocjonalnie, a jeśli będzie się zachowywać tak dalej, to również i fizycznie
CzysteŚwiatło, tak jak już pisałam wcześniej nie mieszkamy z mężem razem, po tym jak zostałam z dzieckiem wyrzucona na bruk. Przykre to tym bardziej ze cały dorobek mojego życia zainwestowalam w remont tego domu. Z dnia na dzień zostałam bez dachu nad głową, bez środków do życia. W momencie kiedy skończyły się moje pieniądze skończył się także szacunek do mnie.
Nad odcięciem się emocjonalnym cały czas pracuje z różnym skutkiem.
Wiem jedno ze za bardzo zaufalam, wszystko postawiłam na małżeństwo i teraz zbieram tego owoce. Zrezygnowałam z pracy.
Jak się okazuje mąż od początku mnie oszukiwał w kwestiach finansowych.
W tym momencie na myśl przychodzą mi telenowele w których matka z synem działali wspólnie aby wyłudzić pieniądze bez wzgledu na ofiary i konsekwencje.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2019, 13:14 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
CzysteŚwiatło
Posty: 120
Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak dalej żyć...

Post autor: CzysteŚwiatło »

Aleksander pisze: 11 mar 2019, 9:14
CzysteŚwiatło pisze: 11 mar 2019, 8:30 [...]
Pamiętaj, że on może Cię zranić tylko wtedy, gdy mu na to pozwolisz.
Aż tak pięknie, to chyba nie jest.

Zawsze może pójść i spędzić kolejną namiętną z kowalską...
... czy mu pozwolisz czy nie... a to raczej jest z tych "raniących" zachowań.

Chyba że już jesteś faktycznie odwieszona w 100% ...
... i w nosie, co z kim i kiedy porabia Twój małżonek.

To oczywiście jest możliwe... ale raczej nie od razu.
Jak sobie radzimy ze zranieniami jest zawsze kwestią indywidualną.
Na pewno nie da się pozostać obojętnym na pewne zachowania. I to jest długa droga, aby osiągnąć etap, w którym one nie spędzają snu z powiek.
Ale jeśli to są typowo "szpilki", jakieś przykre pojedyncze słowa czy zachowania, to moim zdaniem można się na nie "uodpornić". Ja potrafiłam jeszcze kilka miesięcy temu wydzwaniać do męża który mnie zwyzywał przez telefon i się rozłączył w połowie rozmowy i wyć, rozpaczać, grozić, wymuszać itp. A gdy przy zakończeniu któregoś spotkania usłyszałam od niego "wracam do ciepłego łóżeczka" (wracał do kowalskiej znajdującej się w naszym mieszkaniu), odpowiedziałam mu z kamienną twarzą: to było niestosowne i kompletnie niepotrzebne. Moja reakcja tak go zaskoczyła, że już więcej nie usłyszałam takich tekstów.
Aleksander pisze: 11 mar 2019, 9:14 Chyba że już jesteś faktycznie odwieszona w 100% ...
... i w nosie, co z kim i kiedy porabia Twój małżonek.
Pytanie, na ile to jest "w nosie" co i z kim robi, a na ile to jest zaufanie do Boga, że wyprowadzi mojego męża z bagna, tylko potrzebuje na to trochę więcej czasu.


Abbie pisze: 11 mar 2019, 13:07 CzysteŚwiatło, tak jak już pisałam wcześniej nie mieszkamy z mężem razem, po tym jak zostałam z dzieckiem wyrzucona na bruk. Przykre to tym bardziej ze cały dorobek mojego życia zainwestowalam w remont tego domu. Z dnia na dzień zostałam bez dachu nad głową, bez środków do życia. W momencie kiedy skończyły się moje pieniądze skończył się także szacunek do mnie.
Nad odcięciem się emocjonalnym cały czas pracuje z różnym skutkiem.
Wiem jedno ze za bardzo zaufalam, wszystko postawiłam na małżeństwo i teraz zbieram tego owoce. Zrezygnowałam z pracy.
Jak się okazuje mąż od początku mnie oszukiwał w kwestiach finansowych.
W tym momencie na myśl przychodzą mi telenowele w których matka z synem działali wspólnie aby wyłudzić pieniądze bez wzgledu na ofiary i konsekwencje.
Jakbym czytała o sobie, choć w brutalniejszej wersji.....
Czy rozmawiałaś z adwokatem o pieniądzach zainwestowanych w remont? Masz możliwość udowodnić, że były wyłącznie Twoje?

Abbie, zaufaj Panu. On Ci pomoże. A na problemy finansowe jest niezawodny św. Józef.
Ja ze swojej strony obiecuję moją modlitwę, a jeżeli czegokolwiek potrzebujesz: pisz.
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak dalej żyć...

Post autor: tata999 »

Abbie pisze: 11 mar 2019, 13:07
Wiem jedno ze za bardzo zaufalam, wszystko postawiłam na małżeństwo i teraz zbieram tego owoce.
Tak, ale to nie jedyne owoce. Wielkie dzieła dokonują się nie tylko poprzez przyjemności. Trwaj przy tym, co dobre mimo, że boli. Nie byłoby uczciwym wejść w małżeństwo bez obdarzenia zaufaniem. Wszyscy wzięliśmy ryzyko rozczarowania i przykrości wstępując w związek małżeński i obdarzając zaufaniem. Jednak warto. To o nas świadczy dobrze. Nie poddawaj się. "Zawsze warto być człowiekiem choć tak łatwo zejść na psy" (Dżem, "Autsajder").
Abbie
Posty: 9
Rejestracja: 14 paź 2018, 0:50
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak dalej żyć...

Post autor: Abbie »

Dawno mnie nie było,
Dziekuje za slowa otuchy :)
Kilka dni temu odbyła się kolejna rozprawa o rozdzielność majątkową.
Sąd oddalił powództwo męża.
ODPOWIEDZ