Stary wątek nowe forum

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

esperanza
Posty: 31
Rejestracja: 22 lut 2017, 21:45
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: esperanza »

Kochani. Ostatnio pierwszy raz zobaczyłam męża z Kowalska. Był to dla mnie ogromny szok. Od jakiegoś czasu żyje w ogromnym spokoju. Wręcz w pewności że wszystko będzie dobrze. Obojętnie jak ale się ułoży. Czuję wręcz obecność Boga w moim życiu. Nigdy się tak nie czułam. Jednak ten jeden incydent znów pomieszal mi w głowie. Uświadomiłam sobie ze karmie się złudzeniami. Zobaczyłam w mężu to co widziałam w nim jak był ze mną. Nie widzę szans żebyśmy mieli wrócić do siebie. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie jak mogłabym go przyjąć z powrotem. Cała jego rodzina, jej rodzina i nawet wydaje się jej mąż zaakceptowali nowa sytuację. Nie ma już we mnie tej rozpaczy jak na początku ale nie chce być z tym człowiekiem. Coraz częściej nadchodzą mnie myśli żeby zgodzić się na rozwód. A nawet wnieść pozew. Żeby odciąć ten kontakt który mamy, zostawić wszystko i wyprowadzić się gdzieś. Przestraszyłam się sama siebie. Boje się że moje myśli i uczucia idą w złym kierunku. Proszę was o jakiegoś "kopa".
jacek-sychar

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: jacek-sychar »

Esperanza
Każde przykre zdarzenie może wywołać w nas takie dziwne reakcje. Daj sobie czas. Ochłoń. Za jakiś czas zdecydujesz. Teraz nic nie rób.
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: twardy »

esperanza pisze: 15 sie 2017, 22:14 Coraz częściej nadchodzą mnie myśli żeby zgodzić się na rozwód. A nawet wnieść pozew. Żeby odciąć ten kontakt który mamy, zostawić wszystko i wyprowadzić się gdzieś. Przestraszyłam się sama siebie. Boje się że moje myśli i uczucia idą w złym kierunku. Proszę was o jakiegoś "kopa".
Ja kiedyś myślałem tak jak Ty obecnie.
I zrobiłem to, o czym Ty myślisz - wystąpiłem o rozwód.
I co? Żona żyje z kowalskim, a ja siedzę tutaj.
Ne myśl więc o rozwodzie - to niczego nie rozwiązuje, a wręcz przeciwnie, przysparza problemów.
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: inga »

Espreanzo myślę, że warto posłucha Jacka.. Nie rób nic JUŻ, w tej chwili.
Mi też się wydawało, że wszyscy w koło zaakceptowali fakt odejścia męża do kowalskiej. A potem się dowiedziałam, że teściowie cały czas mieli na półkach nasze zdjęcia. Sądząc po mojej postawie kiedy mąż odszedł, też z boku każdy by powiedział, że ja to zaakceptowałam.
Ja co prawda nie widziałam ich razem. Ani jej nigdy na żywo.. Ale wiem jakie rzeczy robił mój mąż.. Na które ze mną nie miał ochoty, czasu.. A jednak coś pękło pomiędzy nimi..
Nie wiem co sama bym zrobiła.. Miałam podobne myśli do Twoich.. Pomodlę się dzisiaj za Ciebie i Twoje małżeństwo.
esperanza
Posty: 31
Rejestracja: 22 lut 2017, 21:45
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: esperanza »

Wiem, że nie powinnam nic robić i na pewno nic w końcu nie zrobię. Ale pokusa jest ogromna. Żeby zamknąć te drzwi raz na zawsze. Mam już dość odpowiadania na te same pytania. Dlaczego czekam, po co, na co? Itp. Itd... Mam dość patrzenia z litością i kpiarskich uśmiechów. Mam dość czekania na człowieka, którego nawet nie lubię. A on w tym czasie bawi się w szczęśliwy dom z cudzymi dziećmi. Kusi mnie już nie sam rozwód ale odcięcie się od niego. Wyprowadzka, żeby urwać nasz kontakt. Ale wiem, że to przekresliloby wszelkie szanse na nasz ratunek. Pozostaje mi chyba tkwić w tym miejscu i nadal czekać. Są takie dni, że modlę się o niego z miłością i troską. O jego szczęście i szanse na zbawienie ale ostatnio brakuje mi sił i wiary. Inga bardzo Ci dziękuję za modlitwę.
jacek-sychar

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: jacek-sychar »

esperanza pisze: 16 sie 2017, 14:50 Kusi mnie już nie sam rozwód ale odcięcie się od niego. Wyprowadzka, żeby urwać nasz kontakt. Ale wiem, że to przekresliloby wszelkie szanse na nasz ratunek.
Esperanza
Słuchałaś rekolekcji ks. Marka Dziewieckiego na temat sakramentu małżeństwa? Są tutaj:
https://archive.org/details/przysiega-malzenska
Są też na Youtube.
esperanza pisze: 16 sie 2017, 14:50 Kusi mnie już nie sam rozwód ale odcięcie się od niego. Wyprowadzka, żeby urwać nasz kontakt. Ale wiem, że to przekresliloby wszelkie szanse na nasz ratunek.
Ja nie mam rozwodu. Jestem w nieformalnej separacji, ale żony nie widziałem od 6? lat. Tyle samo (lub więcej) nie rozmawiałem z nią przez telefon. Udało się odciąć bez specjalnych prawnych zabiegów.
Daj czasowi czas. :P
esperanza
Posty: 31
Rejestracja: 22 lut 2017, 21:45
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: esperanza »

Wiem Jacku, że u Ciebie tak to wygląda. Często sobie o tym myślę i wiem, że to jest możliwe. Ale z drugiej strony nie chce przyczyniać się do utraty tego kontaktu. Bo jak kiedyś Pavel napisał jest on potrzebny do odbudowy relacji. Może wszechmogacy Bóg chce żebym wytrzymała. Też tak sobie myślę
jacek-sychar

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: jacek-sychar »

esperanza pisze: 16 sie 2017, 15:29 Ale z drugiej strony nie chce przyczyniać się do utraty tego kontaktu.
OK, ale jeżeli druga stronie nie jest obecnie na etapie powrotu, to trwanie w takiej sytuacji, jak obecnie, jest tylko dręczeniem siebie.
Ja się odseparowałem, bo dla mnie to było lepsze rozwiązanie. Dość miałem już takiej nieokreślonej sytuacji. Dłużej w niej bym już nie wytrzymał. A tak nabrałem sam sił do dalszego życia i czekam. Nie wiem, czy się doczekam. Może nawet już nie chcę powrotu żony? :?
Ale jestem sam. Doceniają to w jakiś sposób dzieci, bo zawsze jestem do ich dyspozycji. Nie jest to już codzienna opieka, bo mają ponad 20 lat, ale czasami potrzebują takich dorosłych kontaktów. I świadomości, że one dla mnie są najważniejsze. A nie jakaś obca osoba. :evil:
analogia
Posty: 26
Rejestracja: 02 sie 2017, 19:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: analogia »

Bardzo bym już chciała osiągnąć etap pogodzenia się z sytuacją. I bardzo bym chciała już nie czekać. A na razie wykańcza mnie ta sytuacja. Ciągle tylko wypatruję i wyczekuję jakichkolwiek sygnałów,że może coś się zmienia. Ale on ciągle tak samo zimny i obojętny. Prawie już nie rozmawiamy...
jacek-sychar

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: jacek-sychar »

Analogia
Proces zdrowienia i wychodzenia z tej niezdrowej sytuacji zależy tylko od Ciebie. To Ty musisz zrobić pierwszy krok i "odczepić się" od swojego męża. Ty obecnie na nim wisisz, a musisz zacząć żyć samodzielnie.
analogia
Posty: 26
Rejestracja: 02 sie 2017, 19:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: analogia »

Proces odklejania się od męża już rozpoczęłam. Są lepsze i gorsze dni. Od wczoraj jest trochę gorzej. Ale nie tracę nadziei,że będzie mi coraz łatwiej.
esperanza
Posty: 31
Rejestracja: 22 lut 2017, 21:45
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: esperanza »

Analogia z czasem jest rzeczywiście coraz lepiej ale cały ten proces to na prawdę małe kroczki. Rzadziej ale cały czas wracają te gorsze chwile. Tylko wtedy też jest coraz łatwiej je przetrwać.
I nie wiem czy da się odciąć całkowicie. Ja chyba jednak nie jestem na to gotowa. Nie mam odwagi. Tak jak piszecie najważniejsze to przemyśleć wszystko na chłodno.
GosiaH
Posty: 1062
Rejestracja: 12 gru 2016, 20:35
Płeć: Kobieta

Re: Stary wątek nowe forum

Post autor: GosiaH »

esperanza pisze: 17 sie 2017, 21:14 I nie wiem czy da się odciąć całkowicie. Ja chyba jednak nie jestem na to gotowa. Nie mam odwagi. Tak jak piszecie najważniejsze to przemyśleć wszystko na chłodno.

Ja jestem świadectwem tego, że da się odciąć od męża, że da się żyć osobno, czekać nie czekając i być szczęśliwą.
Mi to zajęło ponad rok.
Przyznaję uczciwie, że bez pomocy psychologa i przyjaciół z Sycharu ciężko byłoby dojść do takiego etapu.

Odwagi, da się!
Czytacie tu, dziewczyny, sporo świadectw ludzi, do których współmałżonkowie jeszcze nie wrócili, a którzy naprawdę dobrze żyją. Jedno jest pewne, jak powiedziała kiedyś Mirakulum (a mi to w pamięci zostało) "uczep się sukni Pana Jezusa".
Da się!

PS. Jak ja się tak ogarnęłam życiowo to ... mój mąż na sądowym spotkaniu mediacyjnym powiedział "chciałbym żebyś mi dała szansę" ...
Pan Jezus przychodzi 15 minut za późno i zawsze zdąży na czas! Od ponad 2 lat jesteśmy znów razem.
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
ODPOWIEDZ