30-letnia historia

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

spokojna
Posty: 162
Rejestracja: 30 cze 2018, 21:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

30-letnia historia

Post autor: spokojna »

Witam serdecznie .
Z góry wszystkich przepraszam , z racji tytułu będzie długo , ale mam nadzieję ,że znajdą się cierpliwe osoby , które wytrwają do końca .
Forum czytam od dwóch lat , ale dopiero teraz odważyłam się zalogować . Mimo, że tylko czytałam , pomogło mi to dużo zrozumieć , a nawet przetrwać . Był czas , kiedy byłam przekonana , że poradzę sobie sama i sama naprawię nasze małżeństwo :o , moja naiwność nie ma granic , tak jak i jej właścicielka . To znaczy DDD się kłania .
I z takim to oto wianem 30 lat wcześniej , zakochana po uszy 20-latka wychodzi za swojego wymarzonego chłopaka po półrocznej znajomości . W trakcie której potrafili się jeszcze rozstać . Po dwóch tygodniach wrócili do siebie i po miesiącu wzięli ślub . Mało tego , przyszła panna młoda wachała się jeszcze i miała wątpliwości , ale ukryła to głęboko . Dosłownie uwiesiła swojego męża rekompensując sobie w ten sposób brak ojca . Zawierzyła mu swoje życie i oczekiwała , że będzie ją kochał miłością bezwarunkową , której to nie dostała w domu rodzinnym . Mało tego , została w nim brutalnie skrzywdzona , co zawarzyło na całym jej życiu .
Chciała być tak dobrą żoną , niszczyła wszystkie swoje granice , aby zadowolić męża . Z biegiem czasu było mało , dalej ustępowała asymilując się z mężem i spełniając jego wszystkie zachcianki i znosząc niezadowolenie , agresję i częste odrzucenie .
Rok po ślubie przyszła na świat córeczka , kolejny rok druga córeczka i po trzech latach synek . Mąż traci pracę i wyjeżdża za granicę . Zostaję sama z trójką małych dzieci , mieszkaniem i z utrzymaniem tego w jako takim porządku . Stara się jak może , jest ciężko .
Mimo pracy za granicą na wszystko nie starcza . Pielegnuje działkę , żeby dzieci miały świeże warzywka no i oczywiście jest taniej . Biega po urzędach . Prosi o pomoc . A to na książki dla dzieci , a to na obiady , a to na mieszkanie . Jest z siebie bardzo dumna , chociaż ze zmęczenia nie raz na twarz pada ... ,,Dam radę , dam radę !''
Tęskni za swoim księciem , który wraca co trzy miesiące i robi Święto rodzinie . Prezenty , słodycze , wielka radość ... ale tyko tydzień ... Następny to już alkohol ,i awantury . Któregoś wieczoru mąż długo nie wraca do domu . Zatroskana żona spędza cały wieczór przy oknie . W końcu jest ! Wraca , ale idzie trochę niepewnie i chwiejnie ... Matko ! Znów jest pijany ! Wchodzi do domu , żona gani swoje emocje , aby nie pokazywały się przed mężem . ,,Dobrze , że dzieci śpią nie będą się taty bały ''. Ona też wskakuje do łóżka i niby śpi . Mąż wchodzi do domu z takim impetem , jakby to była 12 w południe , a nie w nocy . Czuje , że emocje biorą górę . Strach i nerwy już są na wierzchu , zauważa to mąż , wystarcza jedno słowo i rozpętuje się awantura .
Następnego dnia atmosfera w domu jest dziwna , lodowata . Mąż zamyka się w pokoju , nie odzywa się , traktuje żonę zimno , a nawet wrogo . Żona cierpi , rozmyśla , analizuje ... Przecież ona tak bardzo kocha , tak się stara . I o męża , i odzieci , i o dom . Dlaczego ??? Ale pierwsza ręki nie wyciągnie , przecież to ją skrzywdzono , a oprócz tego w takich sytuacjach mąż wydaje się być tak daleki i obcy , że nie ma odwagi spojrzeć mu w oczy , a co dopiero rozmawiać , wyjasniać . Więc czeka i cierpi , cierpi i czeka . W końcu odezwał się ! Jakie szczęście ! Na początku małżeństwa - po tygodniu , później po dwóch . Przyszedł czas , że nie odzywał się miesiąc i dłużej . Czeka cierpliwie , ale z wielkim niepokojem . Sama nie robi pierwszego kroku , boi się reakcji męża , jego odrzucenia . Ale najważniejsze , że się odezwał . To nic , że bez przeprosin , to nic , że bez wyjaśniania ... najważniejsze , że odzyskała swego kochanego ! Wybaczy mu wszystko . Poniżenie , wyzwiska , strach , ból odrzucenia . Zapomina . Jest cudownie ,jest sielanka ...Do następnego razu .
Wpadła kiedyś na genialny pomysł , jak pomóc swojemu mężowi i ich małżeństwu . Pomyślała , że gdy będą na kolejnej imprezie , będzie więcej piła , wtedy jej mąż tak się nie upije . O naiwności , nigdy nie odejdziesz od takiej osoby , gdzieżby indziej było Ci lepiej ... I z takim przekonaniem żyła kilkanaście lat . Potem jej myślenie się zmieniło . Żeby mąż mniej pił , to dla niej będzie więcej . Tu zaczyna się autodestrukcja , siebie , rodziny i małżeństwa . W stanie nieważkości lżej znosiła awantury , wyzwiska , poniżanie . Zdarzyło się , że i policzek . Tylko nie pomyślała , jaką krzywdę z mężem wyrządzają dzieciom . Nie miała kiedy o tym pomyśleć , gdyż cała jej uwaga skupiona była na mężu i na sobie i na miodowych miesiącach , albo na bitwach .
Mąż ją źle traktuje , a ona taka biedna i skrzywdzona . Ta rolę opanowała do perfekcji . Rolę ofiary . Bardzo długo ją grała , nie było nikogo w pobliżu , kto powiedziałby jej , że można inaczej żyć i nie pozwolić się tak traktować . Ale były momenty , gdzie czuła się jak w odrealnionym świecie , że coś nie tak jest z jej związkiem , rodziną . Czuła to gdy były złe okresy , ale gdy mijały była tak szczęśliwa , że zapominało o swoich wątpliwościach . Trwało to latami .
Zaczęło to do niej docierać dopiero wtedy , gdy córka zapadła na depresję , syn zaczął mieć poważne problemy , a ona sama mało nie wpadła w alkoholizm i nerwicę . Kiedy to niejedną noc przepłakała w łazience , trzęsąc się ze strachu , żeby pijany mąż się nie obudził i nie wszczął kolejnej awantury ...

Dzisiaj jest trochę inaczej , od kilku miesięcy się nie boję . Tak bynajmniej czuję . Tą naiwną dziewczyną jestem ja , tylko , że trzydzieści lat później . Tyle lat minęło . Można powiedzieć , że się zestarzałam , ale ani trochę nie dojrzałam . Gdy mnie mąż przyparł do muru , prawie nie żyłam . Nie widziałam wyjścia dla siebie ... żadnego .
Jesteśmy od kilku lat za granicą . Dzieci już dorosłe , zostały w kraju . Ja bez znajomości języka , prawa jazdy , znajomych i rodziny. Mąż upijający się co tydzień w ramach relaksu po ciężkiej pracy i sobotni thriller ze mną w roli ofiary . Czułam się jak zaszczute zwierze schowane w dziurze , starając się nie oddychać , aby przypadkiem nie zbudzić pijanego myśliwego . Kryzys tak się ,,rozwinął ,, , że uciekłam na rok z małżeńskiej sypialni , z relacji i z życia małżeńskiego . Wtedy odseparowałam się od męża całkowicie . Był mniej agresywny . Szarpałam się , skarżyłam się na męża dzieciom , znajomym , rodzinie . Obmyślałam plan ucieczki , szukałam mieszkania , jakiegokolwiek wsparcia .
Mąż w końcu stwierdził , że jestem chora psychicznie i sama tak się czułam . Za namową córki , poszłam do psychiatry , który po wysłuchaniu mojej historii , stwierdził, że jestem zdrowa . Poradził mi jednak psychoterapię , przepracowania traum i nadużyć z dzieciństwa .
Chodzę na nią od około dwóch lat . Przestałam pić , palić , zdrowiej się odżywiam i próbuję dbać o siebie i podnieść się z kolan . Mąż przestał się tak strasznie się upijać , ale nadal popija . Staram się go nie kontrolować i nie szukać pustych butelek po alkoholu , jak to miałam w zwyczaju wcześniej , ale jego twarz z błędnymi oczami i charakterystycznym grymasem ciągle wywołuje we mnie negatywne emocje .
Cieszę się , że odważyłam się iść na terapię . Zmieniam podejście do życia , męża , a przede wszystkim do Boga .Chociaż nie , do Boga nie zmieniłam podejścia , tylko wróciłam po długiej rozłące . Jego miejsce zajął mąż , nie sam , ja mu pozwoliłam . Teraz próbuję umieścić każdego na swoim miejscu . Jest ciężko i potrwa pewnie długo , ale mam nadzieję , że się nie poddam ...
Odstąp od złego i czyń dobrze , a będziesz trwał na wieki .
Ps.37.27
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: 30-letnia historia

Post autor: Lawendowa »

Witaj spokojna,
zrobiłaś już najtrudniejszy krok - przyznałaś przed sobą, że Ty pomocy potrzebujesz i po tę pomoc potrafiłaś wyjść. To bardzo dużo. Otwierasz się przed nami tutaj na forum, a to też wymaga odwagi.
Teraz, gdy Bogu przywracasz należne Mu miejsce, wiele spraw zacznie wracać na właściwe tory. Oczywiście to nie zadziała natychmiast, to proces u jednych szybszy, u innych wolniejszy. Ufaj, że teraz, z Bogiem na właściwym miejscu, Twoje życie nabierze zupełnie innego wymiaru.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Pustelnik

Re: 30-letnia historia

Post autor: Pustelnik »

Witaj spokojna ...
Napisałaś ładny ... list.
Z racji wieku/doświadczenia życiowego to taka dobra pora na pewne podsumowania.
I to nie remanenty/bilanse "wierzgającego" nieopierzonego 40-latka ale te póżniejsze-pokorniejsze, mnie osobiście bliższe ...

Ale nie każdy tak potrafii, czy też "tak zechce".
Bo ... do końca można iść w zaparte czy samodestrukcję, co sama już doskonale zresztą wiesz ...
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: 30-letnia historia

Post autor: Monti »

Bardzo pouczająca historia, zwłaszcza dla tych, którzy całą swoją wartość oparli na małżonku.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: 30-letnia historia

Post autor: Blondynka55 »

Witaj Spokojna dobrze;że jesteś na tym forum.
Twoja historia życia bardzo mnie poruszyła, jesteś dzielną kobietą z Pomocą Bożą wszystko jesteś w stanie pokonać. Już dużo rzeczy robisz w tym kierunku.
spokojna
Posty: 162
Rejestracja: 30 cze 2018, 21:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: 30-letnia historia

Post autor: spokojna »

Dzięki za powitanie i ciepłe słowa . Dawno nie słyszałam takich pokrzepiających słów . Chyba, że od mojej Pani psycholog :( . Cieszę się, że jestem tutaj z Wami . Długo mi to zajęło , ale udało się. :lol:
Muszę sprostować wczorajszy post . Napisany był w ubiegłym roku , w sierpniu . Po małych korektach opublikowany wczoraj . Ale teraz jest gorzej i nie zapowiada się polepszenie :? Z zewnątrz oczywiście. Od środka staram się nie dawać :evil:
Miłego 1go dnia wiosny i pogody ducha :D
Odstąp od złego i czyń dobrze , a będziesz trwał na wieki .
Ps.37.27
Wiedźmin

Re: 30-letnia historia

Post autor: Wiedźmin »

Cześć spokojna,

2 lata czytania forum... wow - pięknie.
Fajnie że się nam pokazałaś - taka szczera relacja jak Twoja - zawsze w cenie.
Jonasz

Re: 30-letnia historia

Post autor: Jonasz »

spokojna pisze: 20 mar 2019, 12:49 Ale teraz jest gorzej i nie zapowiada się polepszenie
Witaj.
Przeczytałem z uwagą Twój list. Bardzo dużo znalazłem swojego.
Nie daj się - wytrwaj w dobrych zmianach.
spokojna
Posty: 162
Rejestracja: 30 cze 2018, 21:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: 30-letnia historia

Post autor: spokojna »

Aleksander pisze: 20 mar 2019, 13:01 Cześć spokojna,

2 lata czytania forum... wow - pięknie.
Fajnie że się nam pokazałaś - taka szczera relacja jak Twoja - zawsze w cenie.
Ja nie jestem z tego dumna , to mi pokazuje ile pracy przede mną ... Ciężko mi komuś zaufać i otworzyć się przed nim .
Odstąp od złego i czyń dobrze , a będziesz trwał na wieki .
Ps.37.27
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: 30-letnia historia

Post autor: s zona »

spokojna pisze: 20 mar 2019, 14:23
Aleksander pisze: 20 mar 2019, 13:01 Cześć spokojna,

2 lata czytania forum... wow - pięknie.
Fajnie że się nam pokazałaś - taka szczera relacja jak Twoja - zawsze w cenie.
Ja nie jestem z tego dumna , to mi pokazuje ile pracy przede mną ... Ciężko mi komuś zaufać i otworzyć się przed nim .
Witaj Spokojna ,
podziwiam Twoja szczerosc .. to dobry poczatek ,zeby sie samej ze soba dobrze poznac ..
Mnie pomagaja 12 Krokow , moze zechcesz sprobowac zapisac sie http://sychar-12krokow.blogspot.com/
...a moze pogadac przez Skype forumowy http://sychar.org/skype/

ps piszesz, ze jestes na emigracji .. probowalas moze kontaktu z Polakami .. zeby nie byc samej w razie potrzeby, ale i w tych dobrych momentach potrzebne jest wsparcie ..
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: 30-letnia historia

Post autor: mare1966 »

Cześć pierwsza , z formą ONA .
Część druga , z podmiotem JA .
Przeszłość i teraźniejszość .
Bardzo smutna opowieść , ale z obiecującym zakończeniem .
spokojna
Posty: 162
Rejestracja: 30 cze 2018, 21:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: 30-letnia historia

Post autor: spokojna »

s zona napisała
ps piszesz, ze jestes na emigracji .. probowalas moze kontaktu z Polakami .. zeby nie byc samej w razie potrzeby, ale i w tych dobrych momentach potrzebne jest wsparcie ..
Mieszkamy na odludziu i po trosze stałam się odludkiem . Nie mam żadnych znajomych , jedynie psycholog i kosciół . Przychodzą tam Polacy , ale znajomości jeszcze żadnych nie zawarłam , nie chodzę na spotkania integracyjne . Zaczęłam uczęszczać na ognisko Sycharu , mam nadzieję , że zawrę jakieś znajomości .
Odstąp od złego i czyń dobrze , a będziesz trwał na wieki .
Ps.37.27
spokojna
Posty: 162
Rejestracja: 30 cze 2018, 21:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: 30-letnia historia

Post autor: spokojna »

mare1966 pisze: 20 mar 2019, 22:27 Cześć pierwsza , z formą ONA .
Część druga , z podmiotem JA .
Przeszłość i teraźniejszość .
Bardzo smutna opowieść , ale z obiecującym zakończeniem .
Zrobiłam to podświadomie , ale rzeczywiście tak jest jak piszesz . Nie , żebym nią gardziła ( tą w trzeciej osobie ) , bardzo mi jej żal i współczuję jej i nawet nieraz próbuję zrozumieć ... Nie chciałabym jednak , aby szła ze mną dalej przez życie .
Odstąp od złego i czyń dobrze , a będziesz trwał na wieki .
Ps.37.27
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: 30-letnia historia

Post autor: mare1966 »

Podświadomie ,
to nawet lepiej . Znaczy , że raczej ostatecznie rozstałaś się ,
przeskoczyłaś na inny poziom .
( raczej - bo nigdy nic nie wiadomo na pewno )

Teraz inny problem - samotność .
Powszechny i coraz powszechniejszy .
Po części naturalny , bo związany z tym etapem "pustego gniazda" .
U ciebie dochodzi jeszcze obce środowisko ( nie trzeba nawet kraju zmieniać , wystarczy przeprowadzka z miasta do miasta ).
No , chyba , że ma się 20 lat .
Dochodzi jeszcze "kryzys wieku średniego" i nie wiadomo co z sobą począć
za bardzo .
np. bloga założyć o gotowaniu
podróżować
Mówią , że i seks nie ten .

Reasumując , ciemny las . :)

Ale można spojrzeć na sytuację z innej strony .
Dzisiaj jesteś młodsza ( i i masz więcej możliwości i siły , chęci )
niż będziesz miała za 10 czy 20 lat .
To chyba jednak warto nie marnować tego czasu .
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: 30-letnia historia

Post autor: s zona »

Samotna ,
a nie myslalas moze ,zeby wrocic do kraju i byc w poblizu dzieci , wnukow ..

ps zgadzam sie z Mare ; kiedys gdy bylam zdolowana ,bo juz 49 pomyslalam ,ze to dobrze ,ze tylko 49 a nie 94 .. I teoretycznie moge wiele rzeczy jeszcze w zyciu zmienic /poprawic , a w drugim przypadku - zakladajac ,ze dozyje - nie wiele ..
A moze odezwiesz sie na Skepe ,jest tam duzo madrych sycharkow .. w kazdym razie dobrze ,ze zaczelas wychodzic do ludzi :)
Westchne w modlitwie
ODPOWIEDZ